Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Dishonored Recenzja gry

Recenzja gry 13 października 2012, 09:03

autor: Adrian Werner

Thief w morderczym wydaniu - recenzja gry Dishonored

Dishonored zachwyca klimatem i swobodą metod realizacji misji. Steampunkowe przygody zabójcy Corvo okazały się godnym spadkobiercą serii Thief i Deus Ex.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

PLUSY:
  1. olbrzymia wolność;
  2. dopracowany system walki i skradania;
  3. pomysłowe moce;
  4. rozbudowane i zróżnicowane misje;
  5. nagradzanie kreatywności graczy;
  6. fascynująca wizja świata;
  7. wspaniały styl artystyczny i muzyka.
MINUSY:
  1. trochę za krótka;
  2. główny wątek fabularny nie zaskakuje;
  3. pocięcie lokacji na małe poziomy.

Kiedy w połowie zeszłego roku zapowiedziano Dishonored, mało kto spodziewał się, że kolejne dzieło twórców Arx Fatalis i Dark Messiah of Might and Magic zostało zbudowane na bazie anulowanego wcześniej The Crossing. Początkowo nowy produkt studia Arkane nie wzbudził wielkiego zainteresowania, ale wszystko zmieniło się, gdy w sieci pojawiły się pierwsze fragmenty rozgrywki. Filmy prezentujące wyczyny zamaskowanego zabójcy zwróciły uwagę fanów ambitniejszych gier akcji i rozbudziły oczekiwania. Czy Francuzom udało się je spełnić? Jak najbardziej.

Dishonored to historia Corvo Attano – Lorda Protektora imperium Gristol i osobistego ochroniarza Cesarzowej. Opowieść zaczyna się od jego powrotu do domu po wielu miesiącach poszukiwania u sąsiadujących państw pomocy w zwalczeniu śmiertelnie niebezpiecznej plagi pustoszącej Dunwall, czyli miasto będące stolicą Gristol. Gdy Corvo zdaje relację ze swojej wyprawy Cesarzowej, znienacka pojawiają się zabójcy i pozbawiają monarchinię życia. Szybko okazuje się, że ich usługi wykupiła grupa szlachty, która przejmuje władzę, a winą za morderstwo obarcza naszego bohatera. Były Lord Protektor ucieka z lochu i rozpoczyna metodyczną zemstę na wszystkich biorących udział w spisku. W realizacji tego celu pomagają mu nadnaturalne moce podarowane przez tajemniczą istotę znaną jako Outsider.

Ekskluzywny dom publiczny to jedna z najbarwniejszych lokacji w grze - Thief w morderczym wydaniu - recenzja gry Dishonored - dokument - 2020-02-11
Ekskluzywny dom publiczny to jedna z najbarwniejszych lokacji w grze

Dishonored równie dobrze sprawdza się jako skradanka i jako czysta zręcznościówka, w której trup ściele się gęsto, a bohater z uśmiechem na ustach wskakuje w tłum wrogów. W prawej ręce Corvo dzierży krótki rozkładany miecz, nadający się zarówno do pojedynków szermierczych, jak i cichego podrzynania gardeł. Natomiast lewa dłoń służy do aktywacji mocy lub wykorzystywania broni palnej, granatów i kuszy. Oznacza to, że nie możemy jednocześnie używać mocy i np. pistoletu, ale podczas przełączania lewej ręki czas ulega znacznemu spowolnieniu, więc takie rozwiązanie sterowania nie jest w żaden sposób ograniczające.

Sam system walki został opracowany wyśmienicie. Corvo nie jest niezniszczalny i kilka celnych ciosów wystarczy, aby pozbawić go życia. Również sieczenie na oślep najczęściej kończy się tragicznie. Zamiast tego trzeba odpowiednio wycelować każde cięcie i starannie dobierać moment bloku, gdyż tylko w ten sposób uzyskujemy możliwość wyprowadzenia śmiercionośnej kontry. Broń palna i kusze pomagają w przeżyciu, a kilka rodzajów bełtów (w tym podpalające i usypiające) ułatwia poradzenie sobie z przeciwnikami. Jednocześnie wolne tempo przeładowania powoduje, że gra nigdy nie zmienia się FPS-a.

Uzupełnieniem arsenału Corvo są jego nadludzkie moce. Zaczynamy od tej nazwanej Blink, a pozwalającej teleportować się na krótkie dystanse. Przy okazji zdobywamy upiorne nieumarłe serce, które podczas misji pozwala odnaleźć runy. Za nie kupujemy kolejne zaklęcia oraz ich ulepszenia. Wśród nich znajduje się m.in. przywoływanie szczurów, spowalnianie czasu, opętywanie innych żywych istot, używanie wiatru jako broni i mroczna wizja, umożliwiająca dostrzeganie przeciwników przez ściany. Dostępne są też moce pasywne, zwiększające zwinność, wytrzymałość na rany, skuteczność w szermierce oraz zmieniające ciała zabitych w pył, co okazuje się bardzo przydatne dla miłośników skradania. Do tego dochodzą zbierane w trakcie misji wykonane z kości wielorybów talizmany, które zapewniają dodatkowe bonusy do zdolności.

Godne pochwały jest to, że te wszystkie atrakcje można wykorzystywać na wiele sposobów. Przykładowo, aby przeżyć upadek z dużej wysokości, wystarczy przed uderzeniem w ziemię wskoczyć w ciało innej osoby. Natomiast poruszających się na mechanicznych szczudłach tallboyów najprościej zabić, podskakując Blinkiem do ich gardeł. Po kilkudziesięciu minutach zabawy nabiera się takiej wprawy, że płynne łączenie zwykłych ataków i mocy staje się bardzo naturalne.

Stawiając na podejście skradankowe wiele czasu spędzimy na dachach i gzymsach. - Thief w morderczym wydaniu - recenzja gry Dishonored - dokument - 2020-02-11
Stawiając na podejście skradankowe wiele czasu spędzimy na dachach i gzymsach.

Adrian Werner

Adrian Werner

Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.

więcej

Oceny redaktorów, ekspertów oraz czytelników VIP ?

Draugnimir Ekspert 28 września 2016

(PC) Długo boczyłem się na Dishonored, urażony tym, że Arkane Studios zrobiło tę grę, zamiast kontynuować wspaniałe Dark Messiah of Might and Magic. Oczywiście dziś, kiedy wreszcie mam za sobą przygodę ze "Zniesławionym", po tym żalu nie ma śladu. Teraz złorzeczę twórcom raczej za to, że kazali mi wybierać między świetnie zrealizowanym skradaniem się a równie satysfakcjonującym szlachtowaniem wrogów w otwartej walce. Chociaż mechanika schodzi tak naprawdę na dalszy plan wobec miażdżącego projektu świata i klimatu oraz tego, jak skonstruowano misje i wkomponowano wybory moralne w rozgrywkę. Cudo!

9.5
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.

Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami
Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami

Recenzja gry

Helldivers 2 pokazuje, co może zrobić doświadczony zespół specjalizujący się w określonym gatunku gier, mając wsparcie dużego wydawcy pokroju Sony. Zdecydowanie nie sprawi, że serwery będą działać stabilnie po 14 dniach po premierze.