The Dishwasher: Vampire Smile - recenzja gry

Dishwasher: Vampire Smile nie jest banalną chodzoną bijatyką, to krwawa, szybka, bezkompromisowa jatka, dająca czystą, niczym niezmąconą radość. Takie tytuły sprawiają, że chce się grać, chociaż ekran cały zachlapany krwią.

Recenzja powstała na bazie wersji X360.

W 2007 roku James Silva stworzył grę swoich marzeń, w której pracownik zmywaka został superbohaterem, koszącym setki wrogów, wzbudzającym strach i respekt. Prezentujący się niczym klasyczne nawalanki produkt oferował całkiem sympatyczną rozgrywkę. Po czterech latach Zmywacz powraca w nowym, lepszym wydaniu – Dishwasher: Vampire Smile to ociekająca miodem dwuwymiarowa bijatyka, dająca naprawdę wiele radochy.

Rzecz zaczyna się dość psychodelicznie – pierwsze kroki stawiamy jako Dishwasher, przeżywamy jeszcze raz chwile z końca poprzedniej części gry, a potem stajemy przed wyborem, który jest pierwszą poważną różnicą pomiędzy nową, a starą odsłoną. Tym razem bowiem mamy możliwość rozegrania dwóch kampanii. Jedna to przygody Dishwashera, który – mówiąc w wielkim skrócie i bez zdradzania szczegółów – poszukuje źródła pochodzenia złych cyborgów. Przygody Yuki – jego przyrodniej siostry, która zginęła w poprzedniej części – są jeszcze bardziej pokręcone. Dziewczyna, walcząc ze swoimi wewnętrznymi demonami, szuka zemsty. Ostatecznie okazuje się, że wrogiem, którego musi pokonać, jest dokładnie ten sam przeciwnik, z którym zmierzy się Dishwasher.

Przerywniki są efektowne, utrzymane w stylu całej gry.

Historia – opowiedziana w formie komiksowych przerywników – jakby ciekawa i mroczna by nie była, jest tak naprawdę jedynie tłem dla właściwej rozgrywki. Tę skonstruowano w tak sprytny sposób, że eksploatując produkt, nie mamy czasu się nudzić – co chwilę, kiedy już poznamy oręż i oponentów, pojawia się jakiś nowy element. Początkowo walczymy dwiema sztukami broni, z czasem gromadzimy kolejne, w tym pistolet. Tylko od grającego zależy, jakimi narzędziami będzie się posługiwał. Każdy z posiadanych gadżetów możemy za pomocą zbieranych pieniędzy ulepszyć w sklepikach-robotach – warto to robić, bo zadanie odrobinę większych obrażeń to czasem być albo nie być dla naszego bohatera.

Obiektywnie rzecz biorąc, bronie są zbyt różnorodne. Wprawdzie inaczej walczy się tasakami, inne parametry ma wielka maczuga, młot, nożyce czy też gigantyczna strzykawka, ale fajnie byłoby, gdyby te różnice były większe. Ja posługiwałem się głównie nożycami, jedynie przeciwko umarlakom używałem maczugi, bo jednym ciosem trafiałem od razu w trzy, cztery łby i szybko było po sprawie. Wspomniany wcześniej pistolet maszynowy jest raczej tylko ozdobnikiem, owszem, czasem pomaga przytrzymać przeciwnika na dystans, ale większego powodu, żeby to robić, raczej brak. Niemniej, sama walka jest satysfakcjonująca i wymaga sporej szybkości w obsługiwaniu pada – ciągłe uniki, ataki, rzuty, wykończenia wyglądają efektownie i sprawiają radochę. Walki z bossami na końcu każdego poziomu są oczywiście bardziej wymagające niż te z regularnymi wrogami, ale też nie są równe. Być może taki był zamysł autora, żeby trudność pokonywania głównych przeciwników nie rosła liniowo.

The Dishwasher: Vampire Smile

The Dishwasher: Vampire Smile

PC Xbox

Data wydania: 6 kwietnia 2011

Informacje o Grze
9.0

GRYOnline

4.6

Gracze

9.5

Steam

OCEŃ
Oceny

Dodatkowymi elementami sprzyjającymi rozwałce są magia i znajdowane w różnych miejscach talizmany. Czary jak to czary: zużywając naszą magiczną energię, wywołujemy deszcz ostrzy, razimy wszystkich przeciwników potężną błyskawicą itp. Talizmany natomiast to przedmioty dające pewne bonusy, takie jak np. większa siła przeciwko pewnemu rodzajowi wrogów. Dobrze dobrany zestaw błyskotek znacznie ułatwia walkę. Nie brakuje też w Dishwasherze sklepów, w których można zakupić specyfiki leczące naszego bohatera, zwiększające jego zdrowie itp. Z poprzedniej części przeniesiono minigierkę przypominającą Guitar Hero – wymagającą wciskania wskazanych przycisków w odpowiednim momencie.

Co bardzo ważne, wszystkie te elementy udanie zazębiają się ze sobą, dzięki czemu można spokojnie skupić się na samej rozgrywce. Ani razu nie musiałem walczyć z systemem, z samą grą, jedynym wrogiem są przeciwnicy i tak powinno być w dobrej bijatyce. Co ciekawe, w menu podczas zabawy możemy zapoznać się z listą ruchów dostępnych dla naszej postaci, ale korzystanie z niej nie jest obowiązkowe. Na normalnym poziomie trudności da się doskonale bawić, nie stosując predefiniowanych kombosów – a przynajmniej nie trzeba ich wykonywać świadomie, wychodzą po prostu same.

Jaskrawe kolory i piękno przyrody to raczej nie w tej grze.

Ostatnie cechy wyróżniające ten tytuł zostawiłem na koniec. Ciężko opisać dokładnie to, co atakuje nasze oczy i uszy podczas rozgrywki. W zasadzie nie powinienem nazwać tego atakiem, krzywda przecież żadna nam się nie dzieje, wprost przeciwnie. Ja zaliczyłem zwyczajny opad szczęki i to kilka razy. Graficznie Dishwasher jest małym arcydziełem, kolejnym dowodem na to, że aby gra się podobała, nie potrzebna jest nie wiadomo jaka technologia. Rysowane postacie, malowane tła, dużo rozmyć i innych efektów specjalnych tworzą wspaniały koktajl, ociekający krwią w dużych ilościach. Każda walka to litry rozpryskującej się wszędzie posoki, a trzeba przyznać, że naszemu bohaterowi do twarzy w zaplamionym stroju. Muzycznie również jest bardzo dobrze, wprawdzie nie słyszymy niezliczonej ilości utworów, ale te, które są, dobrano tak, że doskonale pasują do tempa i brutalności akcji, podobnie jak cała reszta oprawy audio.

Szybka, brutalna, wymagająca bijatyka, jaką jest Dishwasher: Vampire Smile, to dowód na to, że wzięcie kilku pomysłów ze starych gier, rozbudowanie ich i ubranie w nową oprawę może dać doskonały efekt. Podstawowy tryb rozgrywki uzupełniają dwa kolejne, przy których można spędzić wiele godzin – samemu bądź w towarzystwie, przy jednej konsoli albo za pośrednictwem sieci. Polecam tę grę każdemu, kto uwielbia dobre bijatyki. Nie jest to pozycja, którą się przechodzi raz, a potem zapomina o niej. Dwie kampanie, dużo ukrytych miejsc, dodatkowe tryby zabawy mogą naprawdę wciągnąć, przez bardzo długi czas Dishwasher może być naszą odskocznią, kilkuminutową przerwą w codziennych obowiązkach.

Marcin „yasiu” Serkies

PLUSY:

  1. pochłaniająca i wymagająca rozgrywka;
  2. oprawa graficzna i muzyczna;
  3. tu nie ma nudy.

MINUSY:

  1. broń mogłaby być bardziej zróżnicowana.
Podobało się?

0

9.0
świetna

The Dishwasher: Vampire Smile

Dishwasher: Vampire Smile nie jest banalną chodzoną bijatyką, to krwawa, szybka, bezkompromisowa jatka, dająca czystą, niczym niezmąconą radość. Takie tytuły sprawiają, że chce się grać, chociaż ekran cały zachlapany krwią.

The Dishwasher: Vampire Smile

Recenzujący:
Marcin Serkies
Platforma:
Xbox 360 Xbox 360
Data recenzji:
19 kwietnia 2011

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz
Forum Inne Gry
2011-04-20
09:03

yasiu Legend

yasiu

hooded man - jeśli już, to na wynalazek typu xperia play - trochę klawiszy się tu jednak używa - macanie ekranu byłoby porażką :)

Komentarz: yasiu
2011-04-20
09:26

victripius Senator

victripius

Zdecydowanie jedna z lepszych gier na Xbox Live Arcade. Ocena w pełni zasłużona i naprawdę warto zagrać. Jest to coś innego od standardowej gry, a sprawia wiele radości, zwłaszcza w dobie robionych na szybko i niedopracowanych produkcji.

Komentarz: victripius
2011-04-20
21:21

Tarec Centurion

Chcę to na PC.. Szkdoa, że live arcade nie jest multiplatformowe. Cała nadzieja w steamie dla graczy nie posiadających X-a;)

Komentarz: Tarec
2011-04-21
19:07

yasiu Legend

yasiu

no tak... jak już szpony kontraktu trochę puszczą :) Ja tam życzę autorowi co by zarobił trochę kasy na tym projekcie i kolejny może zrobił multiplatformowo - świat pomywacza może pomieścić wiele :)

Komentarz: yasiu
2011-04-22
21:53

Nolifer Legend

Nolifer

Widziałem gramy i nawet nie obejrzałem je do końca. Po prostu jak dla mnie gra jest totalnie nudna , za dużo chaos panuje na ekranie i nie fajnie się ogląda tą grę. Nie wiem jakby było w praktyce ale skoro oglądanie go odpycha mnie , to na pewno w to nie zagram. Ale to tylko moje zdanie.

Komentarz: Nolifer

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl