Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 29 września 2010, 12:26

King's Bounty: Nowe Światy - recenzja gry

To już trzecie spotkanie z serią King's Bounty w ciągu ostatnich dwóch lat. Co tym razem przygotowali dla nas Rosjanie z firmy Katauri Interactive?

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Operacja wskrzeszenia marki King’s Bounty najwyraźniej okazała się wielkim sukcesem, bo od premiery Legendy firma Katauri Interactive zajmuje się wyłącznie przygotowywaniem kolejnych odsłon tego cyklu. Dzięki zaangażowaniu Rosjan mieliśmy już okazję zmierzyć się z Wojowniczą księżniczką, czyli pełnoprawną kontynuacją pierwowzoru, a teraz spróbujemy swoich sił w Nowych światach, dodatku do poprzedniej gry z tej serii, który zawiera dwie zupełnie nowe i jedną zmodyfikowaną kampanię.

Zanim przejdziemy do dokładnego omówienia tego, co oferuje nowy produkt sygnowany marką King’s Bounty, kilka zdań wyjaśnienia na temat polskiego wydania. Firma Cenega Poland sprzedajegrę w dwu różnych wersjach. Pierwsza z nich – Nowe światy – obejmuje wszystkie premierowe epizody, a także oryginalne przygody Amelii, co oznacza, że gra nie potrzebuje do prawidłowego funkcjonowania Wojowniczej księżniczki. Obecność podstawki będzie natomiast wskazana, jeśli sięgniemy po zdecydowanie tańszą edycję Nowych światów, sprzedawaną nad Wisłą pod tytułem Pakiet dodatków. To naprawdę miły ukłon w stronę fanów, którzy dzięki temu rozwiązaniu nie muszą drugi raz płacić za to samo.

Pierwsze nowe jednostki można kupić już na wyspie Debir.

Jak już wspomniałem, w skład Nowych światów wchodzą trzy premierowe kampanie: Marsz orków, Strażniczka korony oraz Czempion areny. Najwięcej czasu pochłania pierwszy z tych scenariuszy, gdyż tak naprawdę jest to rozbudowana, m.in. o nowe misje, lokacje i stwory, Wojownicza Księżniczka. Premierowa zawartość została w sprytny sposób wpleciona do oryginału (skojarzenia z dodatkiem Noc Kruka do drugiego Gothica jak najbardziej na miejscu), w związku z czym niezbędne okaże się ponowne ukończenie całej przygody. Jeśli zdecydujemy się podjąć wyzwanie, musimy zarezerwować sobie na rozgrywkę kilkadziesiąt godzin – Marsz orków to kampania nie tylko długa, ale również piekielnie wymagająca, nawet na normalnym poziomie trudności.

Przynosi ona przy tym całkiem sporo nowości. Niemal na każdej wyspie Teany odwiedzamy niedostępne wcześniej lokacje bądź spotykamy nieobecnych w Wojowniczej Księżniczce bohaterów. Autorzy przygotowali kilka świeżych jednostek – nie tylko faworyzowanych w kampanii orków, ale również wśród innych ras, m.in. krasnoluda-inżyniera, maga run po stronie ludzi czy dostępnego u elfów fauna. Niektóre stwory doczekały się interesujących umiejętności, orkom zaszczepiono adrenalinę, która wpływa na ich zdolności bojowe, w grze zaimplementowano również całą masę dodatkowych przedmiotów, artefaktów i zaklęć (pojawiły się m.in. umiejętności demonów ze Szkatułki Szału w postaci zaklęć). Autorzy wcisnęli tu nawet znanego z Legendy Krakena, wychodząc zapewne z założenia, że im więcej „nowości”, tym lepiej. Trzeba przyznać, że liczba modyfikacji jest spora i nawet gracz dobrze zaznajomiony z pierwowzorem znajdzie tu coś ciekawego do roboty, o ile oczywiście będzie mu się chciało raz jeszcze przechodzić całą kampanię. Jeśli bowiem ktoś już raz lub dwa pomógł Amelii pozbyć się Baala, może mieć problem z motywacją.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization
Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization

Recenzja gry

Millennia miały doprowadzić do ekstremum to, co najlepsze w serii Civilization. Niestety, twórcom przyszło do głowy nazbyt wiele pomysłów, jak tego dokonać, i potknęli się o własne nogi.

Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały
Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały

Recenzja gry

Zdawałoby się, że przepis na współczesnego city buildera jest prosty – robimy to, co wszyscy, dodajemy tylko jakąś oryginalną nowinkę – i gotowe, pora na CS-a. Na szczęście polscy deweloperzy z Eremite Games podeszli do sprawy zupełnie inaczej.

Recenzja Cities: Skylines 2 - ten city builder potrzebuje przebudowy
Recenzja Cities: Skylines 2 - ten city builder potrzebuje przebudowy

Recenzja gry

Fani city builderów musieli długo czekać na kolejną odsłonę gry o tworzeniu nowoczesnych miast. Cities: Skylines 2 nie wprowadza rewolucji do gatunku i boryka się z technicznymi problemami. Nadal jednak wciąga na długie godziny.