Sid Meier's Civilization V - recenzja gry
Mimo blisko dwudziestu lat na karku królowa strategii potwierdza, że znajduje się w wyśmienitej formie. Ryzyko kolejnego wybuchu epidemii Jeszcze Jednej Tury bardzo prawdopodobne.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Gry komputerowe intensywnie eksploatuję od ćwierć wieku i nie przypominam sobie sytuacji, żebym kiedykolwiek zawiódł się na produkcie sygnowanym nazwiskiem Sida Meiera. Przez blisko trzy dekady ten projektant wypracował sobie u mnie bezgraniczny kredyt zaufania i co najważniejsze, każdym kolejnym tytułem udowadniał, że jest go w stu procentach godzien. Najbardziej znaną serią, która wyszła spod rąk tego utalentowanego Amerykanina jest oczywiście Civilization, czyli na pozór prosta, ale w rzeczywistości skomplikowana strategia, która stawia sobie za cel rozwijanie wirtualnego państwa od epoki kamienia łupanego do dalekiej przyszłości i zdeklasowanie próbujących robić to samo konkurentów. Wysoką klasę opracowanej przez Meiera serii potwierdza piąta odsłona, która po długim okresie oczekiwania wreszcie ujrzała światło dzienne.

Po mocno rozbudowanej „czwórce” autorzy Cywilizacji najwyraźniej uznali, że seria poszła w złym kierunku, bo przygotowując kolejną jej odsłonę, dokonali wielu, niekiedy radykalnych, cięć i usprawnień. Już podczas pierwszej rozgrywki wyraźnie widać, że grazostała nieco okrojona w stosunku do poprzedniczek, ale poczynione zmiany trudno zakwalifikować do kategorii wad. Praktycznie każdy nowy pomysł twórców zdołał się obronić, dzięki czemu zadowoleni powinni być zarówno nowicjusze, jak i weterani. Ci pierwsi mają teraz zdecydowanie łatwiejszy start, bo gra wydaje się dużo bardziej przystępna, natomiast ci drudzy do ogarnięcia masę nowych rzeczy, które nie pozwolą im się nudzić przez kolejne tygodnie, a nawet miesiące.
Zmiany objęły prawie wszystkie elementy gry, od interfejsu użytkownika począwszy, na skomplikowanych mechanizmach rozgrywki skończywszy. Ten pierwszy przeszedł gruntowną przebudowę i teraz zaskakuje przejrzystością. Usunięto niepotrzebne ikony, a te najbardziej istotne rozstawiono po bokach ekranu, minimalizując jednocześnie konieczność korzystania z wielu różnorodnych okien do kontroli wirtualnego imperium. Wszystkie kluczowe powiadomienia, np. o zbliżającej się do granic armii przeciwnika, konieczności wydania rozkazów stojącym bezczynnie jednostkom czy też zmianie produkcji w mieście, gdzie wybudowano nowy obiekt, pojawiają się w jednym, konkretnym miejscu i są zawsze pod ręką. Twórcy ułatwili w ten sposób opanowanie chaosu informacyjnego, z którym prędzej czy później uporać musi się każdy władca. Kontrolowanie rozrastającego się z tury na turę państwa staje się coraz bardziej czasochłonne, więc skuteczny system notyfikacji może tu tylko pomóc. Cieszę się niezmiernie, że udało się go zrealizować tak, by użytkownik niczego nie był w stanie przeoczyć. Podsumowując, interfejs jest nie tylko łatwy w obsłudze, ładnie i przejrzyście zrealizowany, ale również bardzo użyteczny.