autor: Krzysztof Gonciarz
Two Worlds - recenzja gry
„Gothlivion” – czytamy na pudełku angielskiego wydania Two Worlds. Co skłoniło autora do wygłoszenia tak odważnego sloganu? Czy dzieło krakowskiego studia Reality Pump naprawdę godne jest przyrównania do dwóch z trzech wielkich cRPG zeszłego roku?
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
„Gothlivion” – czytamy na pudełku angielskiego wydania Two Worlds. Owo buńczuczne hasło jest cytatem z zapowiedzi gry zamieszczonej w jednym z niemieckich magazynów traktujących o grach. Co skłoniło autora do wygłoszenia tak odważnego i gloryfikującego sloganu? Czy dzieło krakowskiego studia Reality Pump naprawdę godne jest przyrównania do dwóch z trzech wielkich cRPG zeszłego roku? Ach, bo wiecie, swoją drogą – Ojropa. Dane mi było spędzić kilka dni nad polską wersją gry wydanej nakładem niemieckiego wydawcy (wcześniej kilkadziesiąt dni nad angielską), a napisanej kilka przecznic od mojej skromnej hacjendy. Tak się bowiem potoczyły koleje losu, że w naszym kraju Dwa Światy ukazują się z niemal miesięcznym poślizgiem w stosunku do Zachodu. Czy warto było czekać? Czy Gothlivion, czy raczej Oblic? Oblivinter Nights 2? Gothicscape Tormivion? Baldpire Fallsquerade: Shivlines? Normalnie, jaki diss na GameStara, aż głupio...
Do rzeczy! Two Worlds to cRPG, w którym gracz przejmuje rolę typowego poszukiwacza przygód i najemnika. Protagonistę poznajemy w momencie, gdy jego ranna siostra bliźniaczka (fruzia znana z artworków oraz pudełka) zostaje porwana przez bliżej nieokreślone siły zła. Jak łatwo się domyśleć, celem naszej wędrówki będzie odbicie jej z rąk rzezimieszków. Zbawianie świata przewinie się gdzieś na dalekim planie, ani na moment nie przysłaniając herosowi celów ściśle prywatnych. Taki to już z niego charakterek.
Zabawę rozpoczynamy tradycyjnie – od stworzenia postaci. Nasz wpływ na ten proces ogranicza się, co ciekawe, tylko do warstwy wizualnej. Suwaczków nie ma zbyt wiele, ale są one nad wyraz skuteczne w tworzeniu ryjków z gruntu estetycznych (pomnijcie edytor Bethesdy, pfuj!). W tym miejscu nie określamy ani parametrów bohatera, ani też jego klasy. Gra została zaprojektowana w ten sposób, by dać graczom możliwość rozwijania zgreda w dowolną stronę, w sposób nieskrępowany decyzjami podjętymi na samym początku. I fajnie.