Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 9 kwietnia 2003, 10:44

autor: Tomasz Pyzioł

Neocron - recenzja gry

Gra massive multiplayer online utrzymana w konwencji cRPG. Twórcy gry podęli się nie lada wyzwania, mając na celu stworzenie wiernej symulacji wirtualnego miasta.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Polscy gracze nie mają jeszcze zbyt dużych doświadczeń z gatunkiem internetowych gier masowych, określanych z angielska mianem Massive Multiplayer Online (MMO), które od czasu Ultimy Online robią na zachodzie coraz większą karierę. Można przypuszczać, iż wiąże się to głównie z wysokimi kosztami podłączenia do Internetu oraz dodatkowymi kosztami samej gry sieciowej w postaci miesięcznego abonamentu pobieranego przez producenta lub wydawcę. Do tej pory w kraju ukazała się jedynie Ulitma Online (wraz z rozszerzeniami), pionier gier MMOcRPG, która mimo przestarzałego silnika 2D cieszyła się u nas niejaką popularnością jedynie ze względu na możliwość korzystania z, nazwijmy to, „amatorskich” serwerów niewymagających dokonywania miesięcznych opłat. Obecnie do naszych sklepów trafiła inna tego typu produkcja, utrzymany w cyberpunkowym stylu Neocron niemieckiego zespołu Reakktor.

Coraz większa popularność wieloosobowej rozgrywki na zachodzie sprawiła, iż na przełomie wieku znaczna część producentów rozpoczęła prace nad własnymi projektami gier MMO, z których jedynie nieliczne ujrzały do tej pory światło dzienne. Szybko bowiem okazało się, że oprócz dobrego pomysłu wymagane jest potężne zaplecze finansowe zdolne pokryć koszty kilkuletniego nierzadko developingu gry oraz zapewnić właściwą platformę serwerową i łącze Internetowe pozwalające obsłużyć do kilku tysięcy graczy jednocześnie. Jednak nawet spełnienie tych warunków nie zawsze było gwarancją sukcesu. Szczególnie boleśnie odczuły to produkcje z błędną mechaniką gry, licznymi niedoróbkami oraz niedostateczną obsługą techniczną, jak chociażby zawieszone po kilkumiesięcznych próbach przyciągnięcia graczy World War II Online czy Motorcity Online. Podobne problemy dotknęły nawet najnowszej produkcji Electronic Arts, którego The Sims Online, mimo wykorzystania wielokrotnie sprawdzonego schematu, nie cieszą się spodziewaną popularnością.

Czego więc możemy spodziewać się po Neocron? Wbrew szumnym zapowiedziom panów z Reakktor, Neocron trudno nazwać „rewolucją gatunku”. Twórcy gry połączyli po prostu wizerunki najlepszych futurystycznych wizji cybepunkowego świata i to zarówno tych wirtualnych, filmowych, jak i literackich. Łatwo tu dostrzec elementy scenograficzne z System Shock, postacie bohaterów ubrane w czarne skórzane ubrania jak w Deus Ex i Matrixie, klimat z klasycznej przygodówki Beneath the Steel Sky, zaś cała akcja toczy się w tętniącej własnym życiem aglomeracji przyszłości, opanowanej przez wszechobecne reklamy i bezduszną policję, podobnie jak to miało miejsce w powieściach „Necromancer” Williama Gibsona czy „Blade Runner” Philipa K. Dicka. Trzeba przyznać, że elementy te udało się doskonale połączyć, tworząc olbrzymia, postapokaliptyczną metropolie XXVII wieku - Neocron, której dynamikę nadają sami gracze. Nasza przyszłość nie rysuje się zbyt wesoło. Po globalnej wojnie między Federacja Wolnych Światów a Imperium Chińskim, Ziemia nie nadaje się do zamieszkania pod gołym niebem i ludzkość zmuszona zostaje do schronienia się w miastach-schronach. Tym sposobem gracz rozpoczynający nową przygodę trafia do miasta Neocron, podzielonego na pięć dużych dystryktów, do których przemieszczamy się za pomocą metra. Z powodów historycznych różnią się one znacząco stylem architektonicznym i mentalnością mieszkańców, np. ekskluzywna The Plaza, rozrywkowa Via Rosso, czy czarny rynek Pepper Park.

Recenzja gry Stellar Blade - piękna i bestie
Recenzja gry Stellar Blade - piękna i bestie

Recenzja gry

Stellar Blade to dzieło ewidentnie stworzone z pasji, stanowiące ucztę dla oczu i uszu, serwujące niezłą fabułę oraz wyposażone w angażujący system walki, który jednak nie stanie kością w gardle osobom szukającym po prostu dobrej rozrywki.

Recenzja gry Broken Roads - to nie zastąpi ani Fallouta, ani Disco Elysium
Recenzja gry Broken Roads - to nie zastąpi ani Fallouta, ani Disco Elysium

Recenzja gry

Broken Roads miało zjednoczyć pod swoim sztandarem wielbicieli Disco Elysium, Tormenta i pierwszych Falloutów. Założenie było karkołomne, ale nigdy bym nie pomyślał, że ciągnięcie trzech erpegowych srok za ogon może pójść aż tak kiepsko.

Recenzja gry Rise of the Ronin - soczysty system walki w nie najlepszej oprawie
Recenzja gry Rise of the Ronin - soczysty system walki w nie najlepszej oprawie

Recenzja gry

Otwarty świat Rise of the Ronin potrafi wciągnąć, a mocno osadzona w historii i polityce XIX-wiecznej Japonii fabuła zaciekawić. Tym, co zapamiętam z nowej gry studia Team Ninja, jest jednak znakomity system walki, dający masę satysfakcji.