Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 26 marca 2003, 11:00

autor: Maciej Hajnrich

SimCity 4 - recenzja gry

Sim City 4 to kolejna część słynnej serii, symulacji życia i rozwoju miasta, rozwijanej przez firmę Maxis już od ponad 10 lat. Jednak w odróżnieniu od poprzedniczek, gracz nie buduje jednego „cudownego”, odizolowanego od świata miasta...

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Przyglądając się każdej kolejnej strategii ekonomicznej aż trudno nie przypomnieć sobie gier Maxisa, a w szczególności tych spod znaku Sim. Niewątpliwie tytuł SimCity „obił” się o uszy niemalże każdego fana elektronicznej rozrywki, czemu zresztą nie można się dziwić, bowiem pierwsza część ukazała się około 15 lat temu. O ile w przypadku innych. świetnych tytułów kontynuacje trafiają do sklepów stosunkowo szybko, o tyle zadziwiającym faktem jest owy okres, w trakcie którego wszystko zdążyło się zmienić. Zatem oczywiste jest, że zadanie pytania „jak oni to zrobią tym razem” nasuwa się niemal automatycznie. Tak zwane „odgrzewanie” sprawdzonych pomysłów częstokroć było wykorzystane do powstania kolejnej gry, która w rzeczywistości mogła być zwykłym dodatkiem do oryginału – a jak jest w przypadku dzieła Willa Wrighta?

Jeśli chodzi o pomysł, to jest oczywiste, że nie należy do nowatorskich (o które zresztą trudno), jednakże szczegóły, możliwości czy też oprawa wizualna przystosowują grę do potrzeb teraźniejszego gracza. Nie da się ukryć, iż nie jest to tytuł przełomowy i wolny od wad, jednak ani jedno, ani drugie nie ma znaczenia w porównaniu ze świetną, wciągającą rozrywką. Z całą pewnością czwarta część SimCity jest udana i powinna trafić w gusta zarówno fanów serii, jak i całkiem młodych graczy, o czym zaraz spróbuję ich przekonać.

Na samym początku, tuż po uruchomieniu gry, dostępna jest mapa z wydzielonymi obszarami przygotowanymi pod zabudowę. Rozpoczęcie zabawy polega na wyborze obszaru oraz nadaniu nazwy nowemu miastu, i to wszystko. Jednak wcześniej warto zapoznać się z misjami treningowymi, przygotowanymi raczej z myślą o graczach początkujących, którzy dzięki nim poznają się z zasadami rządzącymi grą, oraz z niezbyt skomplikowaną strukturą menu. Pozostała część może śmiało przystąpić do rozgrywki.

Bez względu na wybrany obszar możliwe są jego modyfikacje: obniżanie, równanie terenu, tworzenie gór, zalesianie (kilkoma gatunkami drzew) czy też osadzenie dzikich zwierząt. Istnieje także możliwość wyrównania brzegów względem obszarów sąsiadujących, poddanie naszego terenu erozji, wygładzenie go i in. (efekty widać od razu). Innymi słowy, możemy stworzyć dowolny świat, zaprojektować jego wygląd od samych podstaw, co zostanie docenione szczególnie w trakcie rozpoczynania kolejnego, setnego scenariusza.

Interfejs programu jest bardzo intuicyjny i utrzymany w stylu The Sims. Przeglądanie poszczególnych części nie sprawa problemu i, przede wszystkim, nie zasłania całego ekranu (chyba, że na najniższej rozdzielczości). Rzecz tak bardzo prozaiczna, jak ważna i niedopracowana w innych grach, z którymi miałem styczność w ostatnim czasie (Ski Park Manager, Hotel Giant). Jedynym minusem, jaki można przypisać interfejsowi, to małe obrazki symbolizujące budowany obiekt. Jednak wrażenie to mija z czasem, kiedy lepiej poznajemy program – wówczas dotarcie do odpowiedniej opcji odbywa się „na pamięć”.

Początek rozgrywki jest bardzo prosty i sprowadza się do zbudowania elektrowni, stref mieszkalnych, przemysłowych oraz rolnych. Postawienie budynku polega na wybraniu go z menu i kliknięciu w miejscu, w którym ma stać, a w przypadku stref: na kliknięciu, przytrzymaniu i przesunięciu kursora w odpowiednim kierunku. Nowinkami w stosunku do SimCity 3000 jest pewna automatyzacja infrastruktury miasta: linie z prądem stawiane są automatycznie, a w trakcie tworzenia większych stref, program uwzględnia dzielące je drogi. Niekiedy system ten zawodzi przez co powstają bardzo dziwne rozwiązania, toteż w niektórych przypadkach należy samemu wprowadzić poprawki. Jednak poprowadzenie sieci rurociągów należy do gracza.

Planując miasto bierzemy pod uwagę budynki (strefy) mieszkalne o małej, średniej i wysokiej gęstości. Te ostatnie są najdroższe, lecz przynoszą więcej dochodów, a w dalszym stadium rozwoju miasta przekształcają się w ogromne wieżowce. Niedaleko powinny znaleźć się strefy komercyjne (handlowe), na których pojawią się wszelakiego rodzaju sklepy itp. Jednak przeplatanie ich z dzielnicami przemysłowymi nie jest najlepszym rozwiązaniem – dla tych należy przeznaczyć osobny region. Podstawowymi obiektami są budynki „obywatelskie”, takie jak posterunek policji (dalej także więzienie), straż pożarna, szkoły (podstawowe, średnie, uniwersytety), biblioteki, muzea czy szpitale. Projektując miasto warto wziąć pod uwagę jego przyszłą rozbudowę, chociażby poprzez w miarę „luźne” zagęszczenie ww. stref mieszkalnych itp. Potrzeby społeczeństwa są do przewidzenia, aczkolwiek zależne od sytuacji. A już w początkowych stadiach rozwoju miasta dokucza natężenie ruchu miejskiego, które regularnie narasta. Do tego dochodzą wszelakie parki, plaże, ogrody, place zabaw, korty, boiska (stadiony), zoo, dzięki którym życie mieszkańców będzie upływać milej, co przełoży się na ich liczebność.

O ile część budowli, tych podstawowych, dostępna jest od samego początku, o tyle pozostałe można postawić dopiero po spełnieniu kilku warunków. I nie są to tylko wymogi finansowe, aczkolwiek te stoją na pierwszym miejscu, ale jeszcze wymogi dotyczące ilości mieszkańców, popularności burmistrza, itp. Dlatego też postawienie domu burmistrza (czyli domu gracza) wymaga populacji liczącej 500 jednostek oraz popularności na poziomie 20. Jednak już radiostacja powstanie w co najmniej osiemnastotysięcznym mieście (popularność: 30), nie mówiąc o stacji tv, pierwszoligowym stadionie futbolowym, studio filmowym czy zaawansowanym centrum naukowym. Nie zabrakło także charakterystycznych budowli z całego świata: piramidy, sfinks, biały dom, Big Ben, wielki napis Hollywood, Statua Wolności czy Taj Mahal. Trzeba przyznać, że jest tego sporo. Jednak z drugiej strony dziwi fakt, iż wszystkie obiekty zamykają się w większym, bądź mniejszym, czworokącie – czyli dokładnie tak samo jak w poprzednich częściach SimCity. Dzięki temu poszczególne dzielnice, czy nawet całe miasto wygląda dosyć monotonnie.

W grze jedynym niezbędnym surowcem są pieniądze, w dużej mierze pozyskiwanych z podatków. Tym razem mamy większą możliwość kontrolowania wysokości opodatkowania każdej strefy, wliczając w to natężenie. Strefy o mniejszym zagęszczeniu „generują” niższe podatki w porównaniu z tą samą strefą willową o wysokim zagęszczeniu. Zarządzanie finansami jest najważniejszą rzeczą w grze, toteż podstawą sukcesu jest zwiększanie dochodów, a nie wydatków. Dobrze jest pamiętać o tym od samego początku. Z kolei rola wirtualnego burmistrza nie musi być znana wszystkim, toteż program oferuje daleko idącą pomoc w zakresie planowania miasta i doradza w sprawach związanych z edukacją, finansami, transportem itd. Kilku cyfrowych doradców służy pomocą przez cały czas, zarówno poprzez udzielanie ostrzeżeń czy sugerując w jaki sposób należy rozwiązać dany problem, ale także poprzez zachwalanie sukcesów. Możliwe jest także uzyskanie opinii na temat miasta bezpośrednio u jego mieszkańców, jednak Ci mogliby precyzyjniej określać swoje potrzeby itp. Możliwość określenia budżetu dla każdej z instytucji (szkoły, szpitale, policja, straż pożarna itp.) – np. poziomu nauczania czy zasięgu, w którym kursuje autobus szkolny (czy karetka) – ma także niemałe znaczenie w miesięcznym bilansie.

Oczywiście sprawowanie władzy nad miastem nie opiera się tylko na wysłuchiwaniu porad, ale także na własnej intuicji i doświadczeniu. A te można wzbogacić o szereg zestawień czy wykresów. Bezpośrednio z poziomu menu możliwe jest przełączenie widoku oraz wykresu aby zdobyć informacje na temat nasilenia ruchu miejskiego, dostępności prądu oraz wody, poziomu przestępczości, obszarów zagrożenia pożarowego, zanieczyszczenia powietrza bądź wody i.in. Wszystko po to, aby Twoje miasto było coraz to większe, piękniejsze i bogatsze – bo taki jest cel gry. I wraz z postępem w grze natrafiamy na kolejne, większe lub mniejsze, problemy. Poza przypadkowymi, czy może „niechcianymi”, nieszczęściami możliwe jest także ręczne zesłanie tornada, wielkiego robota bądź deszczu meteorytów, które odmienią sielankowy żywot tych małych mieszkańców.

Fani The Sims ucieszą się na myśl, że mogą przenieść swoich ulubieńców do SimCity 4 za pośrednictwem trybu MySim. Jest to ciekawy dodatek, który w praktyce nie ma większego znaczenia, chyba, że zaimportujemy co najmniej połowę mieszkańców stutysięcznego miasta. Inaczej kto by się przejmował jednym małym ludzikiem :).

Obcując z serią SimCity od samego początku zdążyłem się przyzwyczaić do pewnych rozwiązań oraz możliwości rozgrywki. O ile wszystkie wyżej wspomniane elementy gry, choć nie wszystkie są nowe, przypadły mi do gustu, o tyle wielkim rozczarowaniem okazał się brak scenariuszy. Ot, na przykład pozwalających odbudować miasto zniszczone przez trzęsienie ziemi. Każde miasto powstaje od zera, nawet jeśli przygotowany pod nie teren odpowiada rzeczywistym lokacjom, chyba, że ściągniemy z sieci miasta stworzone przez innych graczy.

Gra opiera się na tych samych zasadach począwszy od oryginału. Podobnie jest z oprawą graficzną, która w rzeczywistości nie jest nadzwyczajna. Owszem, program oferuje bogatą paletę kolorów, wysokie rozdzielczości (od 800x600 do 1600x1200) i niesamowitą ilość szczegółów, to jednak cały czas brakuje pełnego 3D. Kamerę możemy obracać jedynie o 90 stopni, a pięciostopniowy zoom mógłby być płynny. W gruncie rzeczy są to szczegóły, których doczekamy się najprędzej w piątej części, jednak pewne wymogi stawiane są już dzisiaj. Tak, czy inaczej, wizualizacja wirtualnego miasta jest bardzo interesująca i działa dobrze także na nieco słabszych komputerach, chociaż wyłączenie większości detali niezbyt wpływa na jej korzyść. Bardzo przyjemnie gra się w trybie dzień-noc, chociaż zmienia się on kilkanaście razy częściej niż w rzeczywistości. Do tego należy dodać ścieżkę dźwiękową z 24 kawałkami. Każda muzyczka jest w innym stylu i bardzo pasuje do klimatu gry.

SimCity 4 jest jedną z najciekawszych gier strategicznych ostatnich miesięcy. Co prawda skutecznie powiela oryginał, a ewolucja serii jest niespecjalna, to cały czas świetnie i niepodzielnie wciąga na dłuuugie godziny. Miłośnicy SimCity sięgną po nią bez wahania. Podobnie zresztą jak i większość fanów, wliczając w to amatorów komputerowych strategii, bowiem czwarta część cyklu nie jest grą nadzwyczaj trudną. Aczkolwiek stworzenie i utrzymanie ogromnej metropolii nie jest zadaniem prostym – i o to właśnie chodzi.

Maciek „Valpurgius” Hajnrich

Oceny redaktorów, ekspertów oraz czytelników VIP ?

ElMundo. Ekspert 8 stycznia 2011

(PC) Ach, burmistrzem być… Ciepła posadka, wygodny hotel, godziwa pensja – archetypiczny obraz głowy miasta wygląda wręcz nierealnie. W SimCity do pewnego momentu radość z prowadzenia własnej metropolii jest wręcz niesamowita. Ale kiedyś muszą zacząć pojawiać się problemy.

9.0
SimCity 4 - recenzja gry
SimCity 4 - recenzja gry

Recenzja gry

Sim City 4 to kolejna część słynnej serii, symulacji życia i rozwoju miasta, rozwijanej przez firmę Maxis już od ponad 10 lat. Jednak w odróżnieniu od poprzedniczek, gracz nie buduje jednego „cudownego”, odizolowanego od świata miasta...

Manor Lords - recenzja gry we wczesnym dostępie. Bardziej swojskiej strategii jeszcze długo nie będzie
Manor Lords - recenzja gry we wczesnym dostępie. Bardziej swojskiej strategii jeszcze długo nie będzie

Recenzja gry

Polski średniowieczny city builder Manor Lords ma potencjał, by okazać się jedną z najciekawszych gier tego roku. Jak jednak wygląda na początku swojej przygody z Early Accessem? I czy spełnia pokładane w nim nadzieje? Sprawdziłem.

Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization
Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization

Recenzja gry

Millennia miały doprowadzić do ekstremum to, co najlepsze w serii Civilization. Niestety, twórcom przyszło do głowy nazbyt wiele pomysłów, jak tego dokonać, i potknęli się o własne nogi.