
autor: Filip "fsm" Grabski
Rocznik 84, gra w gry, często chodzi do kina, sporo czyta, serialuje, podcastuje i docenia riffy.
Recenzja gry South Park: The Fractured But Whole – śmierdząca jazda bez trzymanki
Długa i wyboista droga wiodła do premiery kontynuacji Kijka Pawdy. Na szczęście żadna z przeszkód nie odcisnęła swego piętna na ogólnej jakości gry. Ubisoft dostarczył kontynuację zrobioną bardzo dobrze i zapewniającą jeszcze więcej southparkowej frajdy.
- usprawniony, ciekawszy i trudniejszy system walki;
- bezbłędny, prześmiewczy klimat;
- ponadczasowa, świetna oprawa audiowizualna;
- bardzo urozmaicona historia.
- drobniutkie błędy techniczne;
- brak istotnych wyborów fabularnych;
- gra mogłaby być dłuższa.
Często biznesowe i zakulisowe rozgrywki mogą w negatywny sposób wpłynąć na jakość gry. Można było się martwić, gdy bankrutowała firma THQ, a Ubisoft przejmował prawa do produkcji na licencji słynnej animacji. Na szczęście w 2014 roku cały ten bałagan nie zaszkodził Kijkowi Prawdy. Ostatnie dwanaście miesięcy było w pewnym sensie powtórką z rozrywki – martwiłem się za każdym razem, gdy ogłaszano kolejne przesunięcia daty premiery, a niezłe materiały promocyjne nie były w stanie do końca rozwiać wątpliwości. Wreszcie jednak odetchnąłem z ulgą – ukończona wersja South Parku: The Fractured But Whole nie tylko nie musi bać się porównań z Kijkiem, ale nawet starcia z wieloma tegorocznymi hitami. Bo to znowu bardzo dobra gra jest!
Nie ma smrodu
The Fractured But Whole jest kontynuacją Kijka Prawdy w każdym tego słowa rozumieniu. Akcja tytułu dzieje się zaraz po wydarzeniach z „jedynki”, mechanika stanowi rozwinięcie tego, co już znamy, a całość wygląda i brzmi niezwykle podobnie. Na tyle podobnie, że gdyby na starcie nie wyświetlało się logo silnika Snowdrop (znanego chociażby z The Division), to przysiągłbym, że wszystko nadal działa na obsidianowym Onyx Enginie. Napiszę tutaj dla porządku, że nowy South Park został tak pomyślany, by osoba bez znajomości poprzedniej części bez problemu odnalazła się w tym świecie. Zważywszy jednak na bardzo wysoką ogólną jakość Kijka Prawdy i fakt, że jego oprawa nie zestarzała się ani trochę, naprawdę warto najpierw poznać „jedynkę”. Przewiduję, iż z sequelem będzie podobnie – będzie tak samo intensywnie bawić teraz i za 3 lata.
Druga wirtualna wyprawa do najsłynniejszego miasteczka w stanie Kolorado to kolejna gra z gatunku RPG, w której stworzony od podstaw awatar przemierza otwarty świat, zdobywa doświadczenie i nowe moce, a różnorakie zadania poboczne nie przesłaniają głównego wątku, w którym stawką znowu jest coś więcej niż tylko przyznanie racji jednej z walczących ze sobą frakcji. Włóżcie hełmy wspomagające wyobraźnię i udajcie się ze mną w magiczną podróż...
Wiatry wojny
Kilkaset lat temu w pradawnej krainie wszystkim rządziła magia, której najwspanialszą inkarnacją był mityczny Kijek Prawdy. Dwóch potężnych władców – Król-Czarodziej i Żydowski Przywódca Elfów – ze wszystkich sił pragnęło sprawować kontrolę nad tym artefaktem. Dopiero niespotykana moc Króla Dupka była w stanie pogodzić zwaśnione strony i okiełznać niszczycielską siłę Kijka. Wydawało się, że wszystko idzie ku dobremu, a w krainie wreszcie zapanuje pokój... Niestety, próżne były to nadzieje!
Oto w kolorowym błysku światła pojawia się postać z przyszłości. Nazywa siebie Szopem i twierdzi, że w XXI wieku w tym samym miejscu zderzą się siły niezwykłych ludzi określanych mianem superbohaterów. Czy herosi ze świata magii są na tyle odważni, by odbyć podróż w czasie i spotkać się z nieznanym? Czyli: czy Kyle, Jimmy, Craig, Clyde i Scott mogliby się natychmiast spotkać z Cartmanem w jego piwnicy? Bo trzeba omówić ważne sprawy?

Prequel
Twórcy South Parku pozwolili sobie na fabularny zabieg łączący premierę gry z emitowanym właśnie 21. sezonem animacji. Czwarty odcinek nowego sezonu zatytułowany Franchise Prequel stanowi wprowadzenie do historii przedstawianej w grze i naświetla fanom dokładne przyczyny rozłamu wśród superbohaterów. Odcinek można obejrzeć na oficjalnej stronie serialu.
Fabuła The Fractured But Whole startuje już po rozłamie wśród kumpli. Szop i Przyjaciele pragnęli, by ich cykl produkcji o superbohaterach był najlepszy, ale nie wszyscy chcieli się zgodzić na proponowany przez Cartmana plan i nastąpił podział. Szop i Przyjaciele (wcale-nie-Marvel) to grupa, do której na starcie dołącza nowy dzieciak, czyli postać kierowana przez gracza. Kumple Wolności zaś to konkurencyjna ekipa (wcale-nie-DC-i-X-Men), walcząca ze złem na swoich zasadach – właśnie w jej szeregach znaleźli się Stan, Kenny, Timmy, Token i Butters. Ale nie dajcie się zwieść pięknym słówkom wygłaszanym po zmroku na dachach budynków.
Celem obu ekip jest zarobienie miliarda dolarów na własnej serii filmów, a pierwszy krok do osiągnięcia tegoż stanowi odnalezienie starego i brzydkiego kocura, za którego wyznaczono 100 dolarów nagrody. Czy zaskoczy Was informacja, że zaginiony zwierzak to zaledwie początek wielce absurdalnej historii, w której obok siebie będą stać szprycujący się kocim moczem kultyści, duża czarna striptizerka o ksywie Spontaniczna Dupencja, genetyczne mutanty i najgorsze potwory z nich wszystkich, czyli szóstoklasiści?
Fani serialu znowu poczują się jak w domu. Ubisoft współpracował blisko z Mattem Stone’em i Treyem Parkerem, ojcami South Parku, a ukończony scenariusz gry był niemal dwukrotnie dłuższy od tego, którym mógł poszczycić się Kijek Prawdy. Znalazły się w nim żarty z każdej możliwej kategorii (serio: dostaje się Netflixowi, Kanye Westowi, księżom, różnym grom komputerowym, przesadnej politycznej poprawności w szkołach itp.), a odwołań do popkultury, współczesnych wydarzeń czy starszych odcinków animacji występuje tu bez liku. I – co jest bardzo ważne – całość okazuje się naprawdę zabawna, choć tym razem minimalnie za bardzo skupiono się na tyłku i pierdzeniu. Ten pachnący temat pojawi się tu zresztą jeszcze kilkakrotnie.