Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

World of Warcraft: Warlords of Draenor Recenzja gry

Recenzja gry 5 grudnia 2014, 15:00

autor: Jerzy Bartoszewicz

Recenzja gry World of Warcraft: Warlords of Draenor – hit Blizzarda nadal trzyma się dobrze

World of Warcraft obchodzi obecnie swoje 10 urodziny ciesząc się liczbą 10 mln aktywnych subskrypcji. Za sprawą Warlords of Draenor Blizzard przypomniał nam charakterystyczny klimat serii, wprowadził wiele zmian w rozgrywce i pokazał, że nadal rządzi.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

PLUSY:
  • ulepszone modele postaci;
  • pozytywne zmiany w mechanice rozgrywki;
  • klimat Draenoru przesycony atmosferą serii Warcraft;
  • satysfakcjonujące i przydatne w rozgrywce zarządzanie Garnizonem;
  • system Followerów i wysyłanie ich na misje;
  • różnorodne i silnie fabularyzowane questy…
MINUSY:
  • …które ze względu na „fazy” trochę trudno wykonywać z przyjaciółmi w grupie;
  • niedociągnięcia w systemie nagród powodujące, że ludzie uciekają z Heroic Dungeons;
  • zaburzona ekonomia wynikająca ze zmian w systemie rzemiosła.

Nieczęsto zdarza się, by sieciowa gra wideo obchodziła swoje 10 urodziny ciesząc się nadal dużym powodzeniem wśród odbiorców. Co więcej, mamy tylko jeden przypadek MMORPG-a, który opierając się na modelu płatnej rozgrywki może poszczyć się 10 milionami aktywnych subskrypcji. Choć na rynku panuje od dłuższego czasu moda na produkcje typu free-to-play, to nie ma wątpliwości, że pod wieloma względami World of Warcraft wciąż króluje. Mimo że za każdym razem, gdy tylko pojawiały się informacje o zmniejszającej się liczbie subskrybentów, wielu wieszczyło mu rychłą śmierć – WoW dawał sobie radę. I chociaż konkurencja nadal mogła ledwie pomarzyć o wynikach, które wciąż osiągał Blizzard, stało się jasne, że gra coraz mocniej potrzebuje odświeżenia, by przyciągnąć nowych graczy, ale zarazem powrotu do starych klimatów, by zachęcić weteranów. I trzeba przyznać, że przy pomocy Warlords of Draenor się to udało.

Trochę (alternatywnej) historii

Chociaż rozszerzenie Mists of Pandaria, poprzedni dodatek z 2012 roku, wprowadzało do gry sporo interesujących elementów, wielu graczy narzekało, że azjatyckie klimaty krainy zamieszkałej przez spokojnych Pandarenów są bardzo odległe od atmosfery serii. Wszystkim tym osobom powinien przypaść do gustu najnowszy dodatek, bowiem twórcy przygotowali fanom możliwość uczestniczenia w odmiennej wersji wydarzeń kluczowych dla uniwersum Warcrafta. Fabuła kręci się wokół intrygi dokonanej przez Kairozdormu – jednego z brązowych smoków, mających zdolność przenoszenia się w czasie i pomiędzy wymiarami. Postanowił on zmienić losy ojczyzny Orków – Draenoru. W alternatywnej rzeczywistości, która w ten sposób powstała, Garrosh Hellscream nigdy się nie urodził, a żona szamana Ner’zhula nie umarła, przez co demon Kil’jaeden nie mógł wykorzystać jej duszy do wpływania na decyzje męża. Smok sprowadził do tego świata Garrosha Hellscreama mającego wiedzę o tym, jak tragicznie skończą Orkowie, jeśli czarnoksiężnik Gul’dan podpisze pakt z demonami z Płonącego Legionu. Garroshowi udaje się odnaleźć Grommasha Hellscreama, a następnie wspólnymi siłami zabić demona Mannorotha i zjednoczyć liczne wówczas klany pod sztandarem nowej Żelaznej Hordy, wyposażonej dodatkowo w zdobycze technologiczne z przyszłości. Celem obu Hellscreamów staje się następnie podbicie świata Azeroth, a przeszkodzić im w tym mogą tylko bohaterowie znani ze świata Warcrafta oraz oczywiście sami gracze.

Czasami musimy bronić swojego Garnizonu przed atakami z zewnątrz.

Zamiast nowych klas, więcej treści

Pisząc o nowościach, które niesie ze sobą Warlords of Draenor, warto zacząć od zmian, które wprowadzono do gry w aktualizacji 6.0 poprzedzającej wydanie dodatku. Wprowadziła ona sporo usprawnień mechaniki rozgrywki, a także znaczną zmianę wizualną – nowe modele postaci dla wszystkich starych ras, z wyjątkiem Krwawych Elfów, które dostaną swoją aktualizację niedługo. Podczas gdy kolejne rozszerzenia do produkcji Blizzarda prowadziły graczy do nowych, coraz lepiej wyglądających krain, cały czas przemierzali je oni nieco kanciastymi modelami bohaterów z gry wydanej przecież w 2004 roku. Największą różnicę między starym a nowym widać było po wprowadzeniu rasy Pandarenów i najwyraźniej musiał z tego sobie zdawać sprawę sam Blizzard. Teraz World of Warcraft wygląda znacznie lepiej i świeżej.

Ponadto drastycznie zredukowano liczbę umiejętności postaci, ulepszając działanie pozostałych, dzięki czemu paski na ekranie nie są już całe usiane ikonkami. Wpłynęło to także na starcia PvP – rozgrywka stała się znowu bardziej dynamiczna, bo chociaż poszczególnych zdolności mamy mniej, możemy z nich częściej korzystać. Dodano także kilka pomniejszych udogodnień, w tym dodatkową zakładkę w banku na składniki oraz możliwość wytwarzania z nich przedmiotów wszędzie, bez konieczności noszenia ich przy sobie. Zlikwidowano także niektóre nieprzydatne statystyki przedmiotów (Hit Rating, Expertise) zastępując je nowymi, dającymi szanse na ciekawe efekty.

Recenzja gry Broken Roads - to nie zastąpi ani Fallouta, ani Disco Elysium
Recenzja gry Broken Roads - to nie zastąpi ani Fallouta, ani Disco Elysium

Recenzja gry

Broken Roads miało zjednoczyć pod swoim sztandarem wielbicieli Disco Elysium, Tormenta i pierwszych Falloutów. Założenie było karkołomne, ale nigdy bym nie pomyślał, że ciągnięcie trzech erpegowych srok za ogon może pójść aż tak kiepsko.

Recenzja gry Rise of the Ronin - soczysty system walki w nie najlepszej oprawie
Recenzja gry Rise of the Ronin - soczysty system walki w nie najlepszej oprawie

Recenzja gry

Otwarty świat Rise of the Ronin potrafi wciągnąć, a mocno osadzona w historii i polityce XIX-wiecznej Japonii fabuła zaciekawić. Tym, co zapamiętam z nowej gry studia Team Ninja, jest jednak znakomity system walki, dający masę satysfakcji.

Recenzja gry Dragon's Dogma 2 - RPG w otwartym świecie, który tętni życiem
Recenzja gry Dragon's Dogma 2 - RPG w otwartym świecie, który tętni życiem

Recenzja gry

Czujecie ten podmuch gorąca? To smocze płomienie, w jakich wykuto Dragon’s Dogma 2 – grę, która nie boi się robić rzeczy po swojemu i gdzie najciekawsze przygody czekają na tych, którzy chodzą własnymi drogami. [Tekst recenzji został zaktualizowany.]