Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 22 lipca 2009, 16:09

autor: Paweł Kusiciel

Co nowego w America's Army 3?

Trzecia odsłona oficjalnej gry Armii Stanów Zjednoczonych jest już dostępna. Jakie nowości ona oferuje i czy faktycznie spełnia oczekiwania zagorzałych fanów America's Army?

Najtrudniejsze jest nie zwycięstwo, a obrona zdobytego wcześniej tytułu. Przed takim zadaniem stoi właśnie najnowsza odsłona gry, która w Stanach Zjednoczonych traktowana jest jako haczyk, rzucony na głęboką wodę, w której pływa nowy narybek dla armii. Trzeba było czekać prawie 7 lat, aby ujrzeć kolejną, trzecią już odsłonę America’s Army. Dla jednych okazała się hitem, bo zaimplementowano w niej wiele niecodziennych rozwiązań, dla innych zaś to beznadziejna premiera i błędne kontynuowanie serii.

Pierwsza wersja America’s Army pojawiła się w 2002 roku, w Dzień Niepodległości, który w USA obchodzony jest 4 lipca. Chwyt marketingowy świetnie zadziałał na młodych ludzi, wędrujących sprzed komputerów wprost do koszar i biorących słynne M16 w dłoń. Gra komputerowa musiała w końcu spotkać się z licznymi sprzeciwami, organizowano protesty i marsze (ostatni miał miejsce w 2008 roku, w San Francisco pod hasłem „War is not a game”, czyli „Wojna nie jest grą”). Żaden z nich nie przyczynił się do większych zmian polityki armii Stanów Zjednoczonych, a projekt wciąż jest kontynuowany.

Jeden z podstawowych treningów. Instruktor tłumaczy, co nam wolno, a czego nie.

Lata pracy na silniku Unreal Engine 2.0, największa w historii ilość aktualizacji wersji gry i odświeżenie pomysłów, które nie mogły zostać zrealizowane ze względu na brak możliwości technicznych przyczyniły się do powstania America’s Army 3, które działa na Unreal Engine 3.0. Podobnie zresztą jak kilka innych gier – m.in. Gears of War 2. Od pewnego czasu deweloperzy zajmują się AA2 i AA3 jednocześnie. Gdy stworzono osobny zespół do prac nad nową grą, pojawiły się spekulacje, że poprzednia zostanie zaniedbana, jednak wciąż pojawiają się kolejne aktualizacje, choć w większym odstępie czasowym.

Pierwsza myśl, która nasuwa się po usłyszeniu o nowym FPS-ie, to: czym różni się on od poprzedniej produkcji? Zmian w AA3 jest wiele: od podniesionego realizmu przez nową fizykę aż po zupełnie nowe konta, które potrzebne są, by zagrać w America’s Army 3. Nie brak treningów, dzięki którym zapoznamy się z mechaniką zabawy i panującymi w wojsku zasadami. Wcielamy się w żołnierza i już po chwili możemy zorientować się, że to właśnie do nas mówi instruktor. Podstawowe treningi są bardzo proste nawet dla początkującego gracza. Pojawia się jednak szkolenie, które pozwala zostać medykiem, a tam przydaje się odrobina znajomości języka angielskiego. Przy okazji uczymy się słownictwa niekoniecznie praktykowanego na co dzień.

Obszerne statystyki, które zostały wbudowane w grę.

America’s Army 3 kojarzone jest z dużym realizmem gry. Patrząc na serię przez pryzmat czasu, można dojść do wniosku, że pierwsza wersja nie miała za grosz realizmu i była tylko czymś w rodzaju reklamy U.S. Army. Choć mogliśmy wykrwawić się na śmierć od ran postrzałowych, to nie tak, jak ma to miejsce teraz – aktualnie nie wstaniemy, dopóki nie przyjdzie pomoc z apteczką (w przeciwnym razie kończymy rundę bolesną porażką). Z drugiej strony usunięto możliwość podskakiwania – żaden prawdziwy żołnierz przy zdrowych zmysłach nie będzie podskakiwał, gdy strzela do niego przeciwnik. W zamian pojawiła się umiejętność – znana chociażby z Call of Duty 4: Modern Warfare – przeskakiwania, wchodzenia na różnego rodzaju skrzynki, beczki lub murki. AA3 wzbogacono także opcję o ślizgu na biodrze z pełnego biegu, co znacznie ułatwia chowanie się za obiektami.

Wydaje się, że twórcy gry wyszli z prostego założenia: czego żołnierz nie zrobi na realnym polu bitwy, tego nie może uczynić w grze. Kolejnym elementem, na który powinniśmy zwrócić uwagę, jest broń. Dla zwykłego śmiertelnika – nic nadzwyczajnego – muszka, szczerbinka i „cyk” (a może „klik”) – pociągamy za cyngiel. Broń może nam się zaciąć podczas strzelania, przeładować da się na kilka sposobów, a system celowania pozwala na wstrzymanie oddechu, co zdecydowanie ułatwia strzelanie do oddalonych celów.

Zanim deweloperzy zabrali się za tworzenie gry, zostali wysłani do Fortu Jackson w Południowej Karolinie. Tam poznali wojsko z bliska i strzelali z rozmaitych broni, które są dostępne w grze. Wszelkiego rodzaju dźwięki, jak wybuch granatu odłamkowego, wystrzały, trafienia czy przeładowanie broni, zostały nagrane na poligonie. Do pracy z systemem motion capture zaproszono żołnierzy sił specjalnych, co pozwoliło na dopracowane poruszania się postaci. Dzięki doświadczeniom nabytym w forcie, powstała gra pełna realizmu.

Leczenie ran postrzałowych w stopę i łydkę przez żołnierza America’s Army.

Nawet najbardziej wytrwali gracze z siedmioletnim stażem w America’s Army nie zdawali sobie sprawy, że różnica pomiędzy jedną a drugą grą będzie tak duża, wręcz rażąca. Pierwsze wrażenia były nieszczególne. Nowa produkcja posiadała tyle błędów, że czasami sukcesem było zalogowanie się, a o samej grze na którymś z serwerów mogliśmy tylko pomarzyć. Krytyka płynęła ze wszystkich stron świata, a zespół deweloperów zakasał rękawy i wypuszczał na światło dzienne kolejne poprawki. Już jest lepiej.

Kolejna odsłona America’s Army to ogromna ilość pomysłów, które zaczęto sukcesywnie wdrażać w projekt. I tak oto teraz, gdy wyeliminujemy przeciwnika, musimy podejść do ciała, zerwać opaskę lub coś w rodzaju nieśmiertelnika, inaczej będziemy toczyli rozgrywkę w niewiedzy – trafiliśmy śmiertelnie czy może nasz cel został uleczony przez kolegę-medyka i kryje się gdzieś za rogiem?

Wprowadzono także wizualne efekty, występujące, gdy oberwiemy w dość znaczący sposób. Ekran robi się czarno-biały, pojawia się odgłos, jakby serce biło nierytmicznie, a tętno wzrastało z każdą kolejną sekundą. W końcu padamy na ziemię i obserwujemy dalszą potyczkę z perspektywy trzeciej osoby, jednocześnie konając. Z pomocą przychodzi medyk, którego zawołaliśmy, a ten szybko rozpoznaje nasze obrażenia i używa soli fizjologicznej, „klapek”, które usztywnią złamanie lub bandaża.

W tej grze wszystkiego trzeba się nauczyć. Od biegania, przez strzelanie, skończywszy na opatrywaniu ran. Tak oto w jednym z kilku dostępnych treningów spędzamy czas na wykładzie połączonym z praktyką. Wspólnie z innymi żołnierzami uważnie słuchamy instruktora i wykonujemy kolejno powierzone nam krótkie i nieskomplikowane zadania. Na koniec odbywa się egzamin, w trakcie którego rozpoznajemy rany, używając odpowiedniego ekwipunku i zaliczamy go lub podchodzimy do kolejnej próby, ale już od początku. Jest to nieco zmieniony fragment gry, który mieliśmy już okazję testować w America’s Army 2.

Atakowanie na mapie Ranch – po cichu, bez pośpiechu, ale z zaskoczenia poprzez bujną roślinność.

Coś, czego brakowało w poprzedniej wersji, pojawiło się w końcu w AA3. Statystyki. Osiągnięcia, na które składają się wstążki, medale i tzw. monety. Niektóre z nich możemy otrzymać np. po wygraniu rundy przy przewadze liczebnej przeciwnika, trafieniu pięć razy wroga w głowę czy – jedna z najmniej spotykanych sytuacji – rzuceniu się na granat, by w ten sposób uratować przyjaciela z drużyny. Oprócz tego, system zlicza trafienia w różne części ciała, a te możemy później przeglądać w profilu. Niestety nic nie jest doskonałe i często wprowadzone zostają błędne dane lub są one w ogóle pomijane.

AA2 słynie z dużej liczby map, które były sukcesywnie dołączane wraz z kolejnymi aktualizacjami, lecz AA3 posiada ich zaledwie pięć. Na potrzeby zabawy wieloosobowej – tylko taka opcja jest w końcu dostępna – oddano do użytku kilka trybów, aby każda mapa mogła być rozgrywana na różne sposoby. Wtedy zmienia się i taktyka, i organizacja. Nie brak tradycyjnego trybu obrony i ataku, eskorty VIP-a w wyznaczone miejsce i dwóch stron atakujących. Dodatkowo pojawiła się możliwość niszczenia określonych celów lub obrony ich przez drużynę przeciwną. Większość opcji rozgrywki jest zbliżona do siebie i de facto różnią się one tylko detalami.

Ustalanie taktyki dowódcy, jeszcze przed rozpoczęciem rundy.

Ciekawostką, a zarazem nowością jest zastosowany w FPS-ie rozwój postaci rodem z gier RPG. Podczas rozgrywki otrzymujemy punkty za niemal każdą wykonaną czynność. Te z kolei podzielono na sześć kategorii: „L” – lojalność, czyli punkty naliczane, gdy współpracujemy z drużyną; „D” – obowiązek, otrzymywany za wykonane misje i cele; „R” – szacunek, nabywany za walkę w beznadziejnych sytuacjach; punkty „S” – przyznawane za bezinteresowną służbę, np. uleczenie kolegi z drużyny; „I” – prawość, odejmowana, gdy strzelamy do cywilów lub członków zespołu oraz punkty „P” – naliczane za wykonanie celów misji pomimo przeciwności losu. Wszystkie razem dają punkty Honoru, znane już z AA2. Dzięki nim awansujemy o kolejne stopnie wojskowe, stosowane aktualnie w armii.

Twórcy gry nie zapomnieli także o wiernych fanach serii, którzy przeniosą się do odświeżonego klimatu America’s Army. Nowe konto można powiązać z poprzednim, dzięki czemu gracz zostanie nagrodzony, (jeśli miał więcej niż 20 punktów Honoru) pewnego rodzaju odznaczeniem – wstążką. Z „dwójki” przeniesiono także do AA3 dwie mapy: Pipeline i Bridge Crossing (przemianowany na Bridge). Pierwszą mapę nieco odświeżono i wzbogacono o nowe obiekty, które maja dodać powabu całej lokacji. Druga mapa – niby ta sama, ale – straciła swój urok i nie jest już tak popularna.

Kurz, pył i rozgrzane lufy z bliska.

Lokacje wydają się być tak zróżnicowane, aby każdy mógł znaleźć coś dla siebie i zapoznać się z grą. Mapa Ranch przypomina JRTC Farm Raid z AA2, lecz pora dnia jest inna i nie musimy skakać ze spadochronem na początku każdej rundy. Przedzierając się przez pola, docieramy do zabudowań, gdzie najczęściej odbywa się ostatnie starcie wrogich jednostek. Alley oraz Impact rozgrywane są w klimatach szybkich i dynamicznych potyczek w terenie zurbanizowanym.

W grze do dyspozycji mamy dobrze dopracowany pod względem wizualnym asortyment broni. Nie brak M16A4 z możliwością modyfikowania, granatnika M320 oraz M249 SAW, który posiada niesamowitą siłę ognia i najchętniej wykorzystywany jest do odpierania ostrzału. Bardzo przydają się granat odłamkowy i dymny, ale to tzw. flash jest skuteczną bronią, jeśli wrzucimy go do pomieszczenia pełnego przeciwników, możemy zyskać nawet kilka sekund przewagi.

Grając wspólnie z kolegami lub osobami z zupełnie z innego kraju, możemy wcielić się w rolę dowódcy i wtedy to na nas spada trudne zadanie koordynowania drużyny. Przed każdą rundą, otrzymujemy możliwość planowania ataku/obrony, możemy też wysłać jedną drużynę do punktu A, a sami udać się, by flankować wrogów. Kombinacji jest wiele, ale i tak wszystko spoczywa na graczach. Poza tym, podobnie jak w AA2, wybieramy funkcję, np. strzelca, grenadiera lub strzelca wyborowego. Od tego zależy, z jaką bronią przyjdzie nam hasać po niebezpiecznych zakątkach fikcyjnego państwa Odporozhia.

America’s Army 3 pod względem graficznym nie zachwyca. W poprzednim roku wychodziły już tytuły, w których efekty wydawały się znacznie bardziej dopracowane, a co najważniejsze – „nie zjadały” tyle pamięci i mocy obliczeniowej procesora. Deweloperzy zabrali się m.in. za grę świateł, lecz nie wyszło im to w stu procentach. Niemniej jednak produkcja miała być odświeżona i tak też się stało. Co prawda pojawiły się pewne błędy. Zdarza się, że problem może stanowić strzelanie, przeładowanie broni, rzucenie granatu dymnego czy zwykłe przemieszczanie się. Wchodzenie, przeskakiwanie lub kłopoty z serwerami, na których nie można zmienić mapy to obecnie chleb powszedni.

Świetnie odwzorowane detale broni, które możemy podziwiać podczas przeładowywania.

Całość ratuje bardzo duży poziom realizmu i odgłosy strzałów, których nie spotkamy nigdzie indziej, ponieważ są... inne. Czasami bywają tak odmienne od tych znanych z gier FPS, że zastanawiamy się, czy tak naprawdę brzmi M16? W innych tytułach postarano się o „wzbogacenie” dźwięku, by ten bez problemu docierał do ucha gracza. Tu jest inaczej – podano dźwięk rodem z poligonu i zadbano tylko o kosmetyczne poprawki. Wśród graczy pojawiały się nawet głosy w stylu: „gdzieś już to słyszałem – a tak, na poligonie, kilka lat temu, gdy byłem jeszcze w wojsku”.

Projekt America’s Army to dwa fronty. Jeden to Ameryka Północna (czyt. Stany Zjednoczone), a drugi to Europa, a głównie jej centralna i wschodnia część – szczególnie nasz kraj. W Stanach gra jest promocją wojska, zachętą do spędzenia części swego życia w kamaszach, poświęcając się dla kraju. Dla fanów ze Starego Kontynentu gra to spędzanie wolnego czasu, rozrywka i wreszcie jedna z dyscyplin w sportach elektronicznych.

America’s Army 2 zaistniało już dwukrotnie na Ostatecznej Rozgrywce Heyah Logitech Cybersport (aktualnie Liga Cybersport) w walce o duże pieniądze i cenne nagrody. Zadebiutowało także na finałach ESL Pro Series Polska, które były dobrym widowiskiem dla osób niemających styczności z tą dziedziną rozrywki. Nie wiadomo jednak, czy America’s Army 3 będzie w stanie zastąpić poprzednika w dziedzinie rozgrywek wieloosobowych i kontynuować to, co zaczęto kilka lat temu.

Zaskoczeni przeciwnicy po granacie dymnym i ogłuszającym. Wygrana murowana.

Dokładnie 17 czerwca 2009 roku wydano grę, którą zapowiadano półtora roku wcześniej. Skorzystano wreszcie z funkcji Steam i autorskiego programu deweloperów Deploy Client, za pośrednictwem których można ją ściągnąć. Założenie konta na oficjalnej stronie tytułu jest nieodzownym elementem, jeśli chcemy pobawić się w sieci. Wraz z długo oczekiwaną premierą, przyszedł najgorszy moment. Zainteresowanie graczy z całego świata było tak duże (20 milionów prób połączeń), że serwery nie nadążały z ich obsługą. Problemy trwały przez kilka kolejnych dni.

Chociaż America’s Army 3 przeszło przez etap beta testów, to największy błąd wychwycono dopiero po kilku godzinach od daty premiery. Pojawiły się takie błedy jak nieśmiertelność, suwanie po ziemi zamiast chodzenia czy błędy animacji, z którymi możemy spotkać się podczas przeładowywania broni, gdy ta nagle znika i pojawia się po kilku sekundach. W ciągu pierwszego miesiąca opublikowano cztery aktualizacje poprawiające część niedoróbek. Gra jest darmowa, posiada swoje uroki, wady, plusy i minusy, ale jej popularność nadal rośnie.

Paweł „WiN” Kusiciel

America's Army 3

America's Army 3