filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy

Filmy i seriale

Filmy i seriale 24 lutego 2022, 09:30

Twórcy, którzy oskarżali widzów o porażkę swoich filmów

Załóżmy, że coś, nad czym pracujemy przez długie miesiące, nie zostaje przyjęte dobrze. Czy to nasza wina? Czy może odbiorców? Sporo filmowych twórców obstawia, że to drugie, i bez ogródek publicznie o tym opowiada.

Po premierze swoich filmów twórcy często w wywiadach uciekają się do generycznych odpowiedzi. „To było wspaniałe doświadczenie”, „Jestem bardzo wdzięczny za wsparcie” czy „Dziękuję za zainteresowanie” – wszystkie tego typu komentarze nie są niczym zaskakującym. Co jednak, kiedy twórcy nie mogą dziękować za wsparcie i zainteresowanie, bo… zwyczajnie go nie ma?

Wtedy z pomocą przychodzi cała gama bardziej zróżnicowanych komentarzy, w tym krytyki wobec widzów czy też tych, którzy do kina na film nie poszli. Choć i tego typu wypowiedzi wciąż mają sporo punktów wspólnych –twierdzenie, że społeczeństwo nie jest gotowe na dany film, powtarza się wyjątkowo często – to czasem może się zdawać, że ich autorzy prześcigają się ze sobą pod względem kreatywności i… nuty absurdu. Przyjrzyjmy się kilku tytułom, których twórcy próbowali bronić po nieudanych premierach, a swoją narrację oparli na szukaniu winy w odbiorcach.

David Harbour i Hellboy

  1. Rok produkcji: 2019
  2. Ocena na Rotten Tomatoes: 18% wg krytyków / 48% wg widzów
  3. Ocena na MetaCritic: 31 wg krytyków / 5,6 wg widzów
  4. Gdzie obejrzeć: PLAY NOW VOD

Powiadają, że o gustach się nie dyskutuje. Każdy film jak najbardziej może się podobać lub też niekoniecznie. Pomimo to Hellboy z 2019 roku okazał się – nie przebierajmy w słowach – obiektywną porażką i ciężko podważyć negatywne recenzje, którymi został zbombardowany.

Powodów niechęci wobec filmu można doszukiwać się wielu, a każdy z komentarzy krytyków zdaje się dokładać do nich kolejną cegiełkę. Najważniejszą wadą produkcji według ocen wydaje się jej bardzo niski poziom, poczynając od bardzo niejasnej, chaotycznej fabuły, a na płaskich, papierowych postaciach kończąc. Dla Davida Harboura, który w filmie wcielił się w tytułowego Hellboya, wszystkie te powody nie mają najmniejszego znaczenia – postanowił samodzielnie zdiagnozować problem.

Tłumacząc się, że każdy ma oczywiście prawo do własnego zdania, stwierdził, że film nie poradził sobie dobrze, bo ludzie byli do niego od początku uprzedzeni. Po komercyjnym sukcesie filmów o Hellboyu z 2004 i 2008 roku fani mieli wiele oczekiwań i równie wiele obaw – zadawali sobie pytanie, czy aby na pewno nowsza wersja utrzyma wysoki poziom serii. Według Harboura fakt, że widownia miała co do tego wątpliwości i była negatywnie nastawiona wobec powstania filmu, wpłynął na jego odbiór i recenzje. Harbour zarzucił fanom, że to ich obawy podminowały produkcję, a następnie zaznaczył, że doświadczenie, którego nabrał przy roli Hellboya, sporo go nauczyło. Miejmy nadzieję, że z tej nauki udało mu się wynieść też odrobinę pokory.

Aleksandra Wolna

Aleksandra Wolna

Dla GRYOnline.pl pisze od marca 2022 roku, zajmując się publicystyką zarówno o grach, jak i o filmach. Na co dzień zajmuje się tworzeniem gier od strony fabularnej, więc branżę zna od podszewki. Gra od małego; najczęściej wybiera JRPG-i czy gry niezależne, choć ma też ogromną słabość do platformówek 3D. Najlepiej odnajduje się w słowie pisanym, więc połączenie tworzenia tekstów z pasją do gier uważa za naturalną kolej rzeczy. Prywatnie kolekcjonuje Tamagotchi i zajmuje się swoją niewielką, kocią rodziną. Ulubionymi grami, zdjęciami kotów i innymi różnościami chętnie dzieli się na Instagramie.

więcej