Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Digital Combat Simulator World Publicystyka

Publicystyka 30 listopada 2021, 20:08

Polski „Jastrząb” w grze i w realu - jak się lata F-16C w domu

Współczesne symulatory lotnicze na pecetach to potężne narzędzia, wykorzystywane również w szkoleniu prawdziwych pilotów. Namiastkę takiego treningu możemy przeżyć sami, i to za sterami F-16 „Jastrząb” w barwach Polskich Sił Powietrznych.

Spis treści

Latanie nie jest trudne

Po wybraniu opcjonalnych modów i malowania polskiego Jastrzębia oraz dostosowaniu grafiki pod monitor lub VR można w końcu wznieść się w powietrze. W DCS World nie znajdziemy mapy z terenami Polski, ale dostępna w darmowej wersji Gruzja ze swoimi zielonymi lasami może je jako tako udawać. Zresztą z wysokości 20 tysięcy stóp łatwo przymknąć oko na różnice i podziwiać chmury, poza tym nasi piloci często latają do innych krajów na ćwiczenia. W edytorze można sobie przygotować scenariusze, które trenowane są w rzeczywistości, jak choćby ostatnie eskortowanie amerykańskich bombowców B-1B Lancer. Oprócz takiego latania w formacji jest wszystko to, co być powinno: niszczenie celów naziemnych za pomocą broni zwykłej i inteligentnej, walka kołowa z innymi samolotami oraz arcytrudny manewr tankowania w powietrzu.

Polska jest za mała na ćwiczenia!

Największe bomby, jakie Polskie Siły Powietrzne zakupiły dla swoich F-16, to kierowana laserem GBU-24 i kierowana GPS-em GBU-31. Obie oparte są na tej samej konstrukcji, a każda z nich waży niemal tonę. Okazuje się, że w Polsce nie istnieje na tyle duży poligon, by można ćwiczyć zrzucenie takiego ładunku w pełni uzbrojonego – zawsze bowiem bierze się pod uwagę jakiś margines błędu na ewentualną awarię systemu naprowadzania i chybienie celu. Z tego powodu ćwiczenia takie nasi piloci odbywają tylko w dwóch miejscach na świecie: na poligonie na Alasce oraz pustyni w stanie Nevada – słynnym NTTR (Nevada Test and Training Range) zlokalizowanym obok jeszcze słynniejszej bazy, znanej jako Area 51.

W kwestii realizmu modelu lotu trzeba zdać się w całości na twórców. Na pewno trzeba wziąć pod uwagę, że to DCS F-16C Viper ma nadal status early access i fizyka nie jest w nim jeszcze w pełni dopracowana. Opiera się też na wartościach liczbowych z dostępnych publicznie danych i nawet po konsultacjach z prawdziwymi pilotami mogą być pod tym względem jakieś różnice. Faktem natomiast jest to, że wspomagany komputerowym systemem sterowania fly-by-wire F-16 jest bardzo łatwy w pilotażu zarówno w realu, jak i w domowym symulatorze. Komputer wykonuje tysiące obliczeń na sekundę i dba o to, by każdy nacisk pilota na drążek przekładał się na płynny ruch sterów. F-16 trudno jest przeciągnąć, trudno wpaść nim w korkociąg, nie trzeba też przejmować się klapami – steruje się nim tak łatwo, jak w najprostszych komputerowych symulatorach, co czyni go świetnym samolotem dla tych, którzy dopiero zaczynają.

Zostało jeszcze 65% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...

... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium

Abonament dla Ciebie

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

Digital Combat Simulator World

Digital Combat Simulator World

Renesans symulatorów lotniczych – czy jest szansa na fabularną grę akcji z samolotami bojowymi?
Renesans symulatorów lotniczych – czy jest szansa na fabularną grę akcji z samolotami bojowymi?

W świecie gier pełnym głośnych remake’ów i remasterów, wciąż brakuje bohatera z dawnych lat – symulatora lotniczego. Czy nowa wersja Strike Commandera to naprawdę taki zły pomysł?