Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

World of Warcraft: Warlords of Draenor Publicystyka

Publicystyka 15 listopada 2014, 12:00

autor: Elżbieta Grzesiak

Historia Azeroth w pigułce, czyli wprowadzenie do World of Warcraft: Warlords of Draenor

Żelazna Horda ruszyła do ataku 13 listopada wraz z premierą najnowszego dodatku do World of Warcraft: Warlords of Draenor. Najwyższy czas odświeżyć swoją wiedzę o uniwersum Warcrafta i przypomnieć sobie, kto jest kim w legendarnej sadze Blizzarda!

Spis treści

Kto jest kim na Draenorze, czyli poznajcie wodzów Żelaznej Hordy (i nie tylko)

Illidan. - 2014-11-15
Illidan.

Po klęsce Płonącego Legionu w bitwie o górę Hyjal nastąpiły lata względnego pokoju. Co prawda podczas kolonizacji Kalimdoru nie obyło się bez incydentów i starć na linii orkowie-ludzie, ale przewodzący obu rasom Thrall i Jaina Proudmoore byli zdecydowani utrzymać pokój za wszelką cenę. Jednak po dziesięciu latach chwiejny sojusz zaczął się trząść w posadach. Swą pieśń ponownie podjęły wojenne bębny. Na świat przyszło nowe pokolenie bohaterów Azeroth…

World of Warcraft

To właśnie nowe pokolenie bohaterów Hordy i Przymierza od dekady stoi na straży bezpieczeństwa nie tylko Azeroth, ale również spustoszonego Outland. Udało im się przejrzeć machinacje czarnej smoczycy Onyxii w Stormwind, powstrzymać szalonego księcia Krwawych Elfów przed wpuszczeniem Kil’jaedena do świata śmiertelników przez Słoneczną Studnię, zgładzić Króla Licza i położyć kres jego machinacjom, a także powstrzymać zagładę wszelkiego życia z rąk Niszczyciela Światów – Deathwinga – niegdysiejszego Strażnika Ziemi Nelthariona, którego do szaleństwa doprowadziły podszepty Pradawnych Bogów. W walce z tym ostatnim niezbędna okazała się pomoc pozostałych przy życiu Smoczych Aspektów, które utraciły większość swej niezwykłej mocy (oraz nieśmiertelność), aby zapobiec zniszczeniu świata. Nowym Strażnikiem Ziemi został wódz Hordy Thrall, który namaścił na swego następcę Garrosha Hellscreama – syna legendarnego bohatera orków.

Rządy Garrosha szybko zmieniły Hordę w nieznającą litości machinę wojenną, a on sam nie tolerował nieposłuszeństwa i władał żelazną ręką. Chęć zniszczenia Przymierza sprawiła w końcu, że posunął się on do popełnienia straszliwych zbrodni wojennych, z których najpotworniejszą było bez wątpienia zrzucenie magicznej bomby na ludzkie miasto-państwo Theramore i zgładzenie wszystkich jego mieszkańców. Czyny Garrosha doprowadziły do buntu w jego własnych szeregach. Połączone siły Hordy i Przymierza przypuściły szturm na stolicę Hordy – Orgrimmar – i pokonały wodza orków w straszliwej bitwie. Król Varian Wrynn powstrzymał Thralla przed wykonaniem na Garroshu wyroku śmierci. Zamiast tego zhańbiony wódz został odesłany w łańcuchach do Pandarii – kraina ta bowiem najbardziej ucierpiała z jego rąk. Garrosha czekał proces. Jednak zanim usłyszał wyrok, udało mu się umknąć sprawiedliwości i z pomocą spiżowego smoka imieniem Kairozdormu zbiegł w przeszłość. Tak rozpoczynają się wydarzenia przedstawione w dodatku Warlords of Draenor do gry World of Warcraft.

Ucieczka Garrosha na Draenor, 35 lat w przeszłość, spowodowała powstanie alternatywnej linii czasu. Młody Hellscream zapobiegł wypiciu krwi Mannorotha przez swego ojca i pozostałych wodzów, a także wyposażył ich w potężną technologię, z pomocą której mogą podbić świat Azeroth. Wojowniczym orkom najwyraźniej bardzo spodobał się ten plan, ponieważ niezwłocznie rozpoczęli przygotowania do inwazji. Powstała w tym celu specjalna wersja Mrocznego Portalu, łącząca Draenor z alternatywnej rzeczywistości z „naszym” Azeroth. Co wydarzyło się później? Tego dowiemy się już z dodatku Warlords of Draenor. Tymczasem poznajmy osoby dramatu.

Garrosh Hellscream

Garrosh Hellscream.

Niegdysiejszy wódz Hordy – dziś zbieg i zbrodniarz wojenny – przyszedł na świat w ojczyźnie orków. Dorastał na Draenorze w cieniu czynów swego legendarnego ojca Grommasha. W czasie pierwszej inwazji na Azeroth Garrosh zachorował na czerwoną ospę i nie był w stanie walczyć. Pozostał w Nagrandzie, dzięki czemu uniknął również demonicznego spaczenia (skóra orków jest naturalnie brązowa – jednak wszyscy, którzy spożyli krew demona lub byli zbyt długo wystawieni na wpływ demonicznej magii w końcu zielenieją). Garrosh obwiniał (nie bez racji) ojca za los, jaki spotkał rasę orków i cały Draenor i nie potrafił mu wybaczyć oddania się w niewolę Płonącemu Legionowi. Kiedy w czasie wydarzeń znanych nam z dodatku The Burning Crusade Mroczny Portal został ponownie otwarty, Garrosh poznał Thralla, który przekazał mu opowieść o heroicznym poświęceniu Groma. Wolny od brzemienia wstydu, z którym żył przez tak wiele lat, Garrosh podążył za Thrallem do Orgrimmaru i przez dłuższy czas z powodzeniem przewodził oddziałom wojskowym Hordy.

Kiedy Thrall podążył za swoim powołaniem jako szaman i nowy Strażnik Ziemi, mianował swoim następcą właśnie Garrosha. Okazało się jednak, że było to błędne posunięcie. Młodszy Hellscream, owładnięty żądzą władzy, marzył o dominacji orków (również kosztem pozostałych ras wchodzących w skład Hordy) nie tylko na Kalimdorze, ale również w całym Azeroth. Garrosh prowadził zakrojoną na niezwykle szeroką skalę kampanię wojenną, której punkt kulminacyjny stanowiło zrzucenie magicznej bomby na Theramore – miasto założone przed laty przez Jainę Proudmoore i ocalałych z zagłady Lordaeronu ludzi. Dzięki podstępowi młodego orka w mieście przebywała wówczas część wojskowych przywódców Przymierza. Sama Jaina cudem ocalała z masakry i poprzysięgła zemstę. Garrosh tymczasem wyciągnął rękę po moc jednego ze Starszych Bogów, którego serce uwięzione było w Pandarii. Ostatecznie wódz Hordy został pokonany podczas oblężenia Orgrimmaru przez połączone siły Hordy i Przymierza i pojmany, ale umknął sprawiedliwości z pomocą spiżowego smoka Kairoza. Znalazł się w przeszłości i zmienił przeznaczenie orków, doprowadzając do stworzenia alternatywnej wersji historii oraz powstania Żelaznej Hordy. Przekonał swego ojca – Grommasha Hellscreama – do odrzucenia oferty Gul’dana i zjednoczenia klanów orków pod żelaznym sztandarem.

Grommash (Grom) Hellscream

Grommash Hellscream

Legendarny bohater rasy orków i przywódca klanu Wojennej Pieśni. W „naszej” rzeczywistości jako pierwszy wypił krew demona, skazując tym samym swój klan na wieczną niewolę. To on poprowadził szturm na stolicę draenei. Nie brał jednak bezpośredniego udziału w inwazji na Azeroth aż do momentu, gdy Ner'zhul wysłał go do nowego świata po jeden z artefaktów koniecznych do otwarcia portali prowadzących poza Draenor. Dzięki wysiłkom ekspedycji Przymierza Lordaeronu Mroczny Portal został jednak zniszczony, a Grom zmuszony był do pozostania na Azeroth. Przez lata udawało mu się uniknąć schwytania przez siły Przymierza, a w końcu spotkał młodego wygnańca imieniem Thrall, którego przygarnął i nauczył historii jego ludu. Thrall był bowiem orkiem wychowanym przez ludzi i nie miał pojęcia o swoim dziedzictwie. Kiedy Plaga zaczęła pustoszyć Wschodnie Królestwa, Thrall – wówczas już wódz Hordy – odszukał Groma ponownie i wspólnie poprowadzili exodus orków na Kalimdor.

Podbój Kalimdoru nie przebiegał tak gładko, jak chciałby tego Grom. Thrall wyruszył na poszukiwania tajemniczego Proroka, pozostawiając przywództwo w rękach Hellscreama. Orkowie nie zdawali sobie jednak sprawy z tego, że ich poczynaniom bacznie przyglądają się wysłannicy Płonącego Legionu, którzy postanowili zastawić pułapkę na swych niegdysiejszych niewolników. Grom został podstępnie zwabiony w odosobnione miejsce, gdzie ponownie napił się krwi Mannorotha. Pod wpływem demonicznych podszeptów klan Wojennej Pieśni zgładził strażnika kniei Cenariusa, czym zaskarbił sobie dozgonną wrogość nocnych elfów. Thrallowi i Jainie udało się w końcu schwytać owładniętego żądzą krwi Groma i wyzwolić go spod wpływu klątwy. Poznawszy prawdę o naturze swego paktu z demonem, Grommash stanął wraz z Thrallem do ostatecznej konfrontacji z Władcą Otchłani. Pokonanie demona przypłacił własnym życiem, ale na zawsze uwolnił całą rasę orków spod zgubnego wpływu Płonącego Legionu.

Oczywiście, wszystkie te wydarzenia miały miejsce w „naszej” rzeczywistości. W alternatywnej wersji historii Draenoru Garrosh uprzedził Groma o podstępie Gul’dana i orkowie nigdy nie znaleźli się pod wpływem klątwy. Wyposażony w najnowocześniejszą technologię opracowaną na Azeroth Grommash rozpoczął dzieło zjednoczenia klanów w wielką machinę wojenną – Żelazną Hordę. Rytuał, który miał przypieczętować los całej rasy i zamienić jej przedstawicieli w zielonoskóre, owładnięte morderczym szałem maszyny do zabijania, został przerwany przez oddziały Hellscreama. Gromowi udało się zgładzić Mannorotha i uniknąć śmierci – w ostatniej chwili przed tragicznym w skutkach wybuchem ocalił go Garrosh. Gul’dan został uwięziony, a Grommash roztoczył przed zgromadzonymi orkami świetlaną wizję przyszłości, w której mają się oni stać zdobywcami nowych światów. Cień zagrożenia ponownie padł na Azeroth, którego los pozostaje w rękach bohaterów Hordy i Przymierza.

World of Warcraft: Warlords of Draenor

World of Warcraft: Warlords of Draenor

Granie w Battle for Azeroth przypomina odrabianie pracy domowej
Granie w Battle for Azeroth przypomina odrabianie pracy domowej

15 lat na rynku i siedem dodatków później – World of Warcraft wciąż króluje, ale to już nie jest ten sam władca, jakiego znaliśmy. Dzisiaj przypomina giganta na glinianych nogach, a Battle for Azeroth udowadnia, że coś niedobrego dzieje się u Blizzarda.

Addony do World of Warcraft Classic – najważniejsze modyfikacje
Addony do World of Warcraft Classic – najważniejsze modyfikacje

Premiera World of Warcraft Classic okazała się sukcesem, o czym świadczą kolejki do serwerów. Szybko przekonacie się jednak, że Classic nie wybacza błędów. 10 niezbędnych addonów ułatwi wam wejście w brutalny świat Blizzarda sprzed 15 lat.

Żerowanie na sentymencie czy ukłon w stronę graczy? WoW Classic nadciąga
Żerowanie na sentymencie czy ukłon w stronę graczy? WoW Classic nadciąga

Choć zapowiedź World of Warcraft Classic spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem nie możemy nie zadać pytania, czy okrojona z wielu ułatwień i zawartości wersja MMORP-Ga nie okaże się ostatecznie niewypałem?