Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 8 stycznia 2024, 13:22

autor: Adrian Werner

Weterani gatunku RPG wyjaśnili, w jaki sposób sklepy przyczyniły się do śmierci izometrycznych gier fabularnych

Weterani Josh Sawyer i David Gaider opowiedzieli o tym, co ich zdaniem doprowadziło do zaniku na długi czas izometrycznych dwuwymiarowych RPG-ów na PC.

Źródło fot. BioWare
i

Na początku tego wieku na rynku pecetowym doszło do załamania kategorii izometrycznych dwuwymiarowych RPG-ów. Było to tym dziwniejsze, że chwilę wcześniej triumfy święciło wydane w 2000 roku Baldur's Gate II: Shadows of Amn. Dwóch weteranów studiów Black Isle i BioWare z tamtych lat spróbowało odpowiedzieć na pytanie, co doprowadziło do tej zapaści.

  1. Wątek na X rozpoczął Josh Sawyer, który pracował przy serii Icewind Dale, a potem, już w studiu Obsidian, był m.in., głównym projektantem Fallout: New Vegas. Twierdzi on, że za upadek izometrycznych RPG-ów odpowiadały sklepy.
  2. Jak tłumaczy Sawyer, podejście zarządzających sklepami stało się samospełniającą się przepowiednią. Po tym jak zadebiutowało trójwymiarowe Neverwinter Nights, wielu z nich uznało, że dwuwymiarowe gry RPG się już skończyły. W efekcie zaczęli zamawiać znacznie mniej egzemplarzy tego typu gier. Ich skromna obecność na półkach spowodowała wyraźny spadek sprzedaży i sklepikarze mogli poklepać się po plecach, że dobrze przewidzieli trend, gdy w rzeczywistości to oni go spowodowali.

W rezultacie ostatnim dużym izometrycznym RPG z dwuwymiarową grafiką było Greyhawk: The Temple of Elemental Evil z 2003 roku. Gatunek odżył dopiero, gdy rozkwitła dystrybucja cyfrowa, a kluczową rolę w powrocie tego typu produkcji odegrał sam Sawyer, dzięki udanemu kickstarterowi pierwszego Pillars of Eternity.

  1. Sawyer twierdzi, że wielokrotnie słyszał, jak różne szychy z branży detalicznej uznawały daną kategorię za „martwą” pomimo braku jakichkolwiek danych na to wskazujących. Serie Baldur’s Gate i Icewind Dale sprzedawały się bardzo dobrze, a mimo to sklepy uznały, że nie ma zapotrzebowania na więcej gier tego typu.
  2. W rozmowę włączył się potem David Gaider, czyli główny scenarzysta wielu klasycznych produkcji BioWare, w tym serii Dragon Age. Twierdzi on, że winę za taki stan rzeczy nie ponosili jedynie zarządzający sklepami. Według niego często również sami deweloperzy uznawali, że jakaś kategoria nie ma sensu i przez długi czas tkwili w tym przekonaniu, aż wreszcie ktoś odnosił sukces grą tego typu, pokazując, że to przekonanie było błędne.

Sukcesy kickstarterów Torment: Tides of Numenera oraz gier z serii Pillars of Eternity i Shadowrun pokazały, że zapotrzebowanie na gry tego typu mimo wszystko nie znikło. Ten typ rozgrywki, choć przeniesiony w 3D, jest również obecny w Baldur’s Gate 3, które okazało się jednym z największych przebojów ubiegłego roku. W czasach dystrybucji cyfrowej miejsce na półkach sklepowych nie jest już ograniczone, dzięki czemu wiele gatunków dawniej uznawanych za „martwe”, może wciąż dostawać godne uwagi nowe produkcje.

Adrian Werner

Adrian Werner

Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.

więcej