Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Rise of the Tomb Raider: 20. rocznica serii Recenzja gry

Recenzja gry 18 października 2016, 16:47

autor: Przemysław Zamęcki

Recenzja gry Rise of the Tomb Raider na PS4 - 20 lat i 11 gier później Lara wciąż zachwyca

Rise of the Tomb Raider trafiało do kolejnych grup graczy na raty. Teraz do edycji xboksowej i pecetowej dołącza rocznicowa wersja przeznaczona dla posiadaczy PlayStation 4, której przyglądamy się w niniejszej recenzji.

Recenzja powstała na bazie wersji PS4. Dotyczy również wersji XONE

Grobowiec w Syrii. W kolejnej części chciałoby się więcej pustynno-orientalnych klimatów.

PLUSY:
  1. wszystkie wydane do tej pory DLC w pakiecie;
  2. nowe tryby gry i atrakcje VR;
  3. delikatne usprawnienia graficzne względem wersji na Xboksa One i stały framerate;
  4. niemal rok po premierze to wciąż świetna gra.
MINUSY:
  1. nadal zdarzają się drobne błędy;
  2. brak poprawek w polskiej wersji językowej.

Ubiegłoroczna premiera Rise of the Tomb Raider na Xboksa One udowodniła, że Crystal Dynamics obrało właściwy kurs, przedstawiając zrebootowane przygody Lary Croft. Kontynuacja spotkała się z żywym zainteresowaniem graczy i znakomitymi ocenami krytyków, choć w mojej poprzedniej recenzji dotyczącej wydania na konsolę Microsoftu narzekałem trochę na mniej angażującą emocjonalnie historię niż w „jedynce”.

Tak się składa, że byliśmy wtedy jeszcze przed ukazaniem się Uncharted 4: Kresu złodzieja, która to pozycja jawiła się jako największy konkurent dla RotTR w rywalizacji o tytuł najlepszej przygodowej gry akcji. I choć faktycznie dzieło Naughty Dog okazało się mistrzowskim pokazem umiejętności scenarzystów, grafików i programistów, szczerze wyznam, że mnie osobiście podobało się jednak trochę mniej niż Rise of the Tomb Raider. Jedenaście miesięcy po pierwotnym wydaniu syberyjskich przygód panny Croft i dwadzieścia lat po premierze pierwszej części na PlayStation gra trafiła w końcu także do posiadaczy PS4. Wzbogacona o wszystkie wcześniejsze DLC i dodatkowe tryby zabawy stanowi znakomity kąsek dla fanów najlepszej elektronicznej rozrywki.

Plądrowanie grobowców pozwala Larze zdobywać nowe umiejętności.

O samej przygodzie i wnioskach dotyczących przebiegu i jakości głównej historii w grze przeczytacie w recenzji wersji na Xboksa One, tutaj natomiast pragnąłbym skupić się na dodatkach, które czynią z edycji rocznicowej dzieło wyjątkowe i definitywne – jeśli trzymać się terminologii zaserwowanej przy okazji wypuszczenia na rynek poprawionego pierwszego „Rabusia grobowców”. Tych znalazło się w wydaniu na dwudziestolecie serii kilka, z czego do najważniejszych należą: nowy wątek fabularny związany z Babą-Jagą grasującą w jednej z nowych lokacji, rozgrywający się w posiadłości Croftów rozdział zatytułowany „Więzy krwi”, w ramach którego możemy też powalczyć z czyhającymi na każdym kroku demonami zombie w trybie o nazwie „Koszmar Lary”, a także możliwość kooperacji w trybie wyzwań. W tym przypadku otrzymujemy również wszystkie dostępne zestawy kart modyfikujących zabawę.

Najdłuższym dodatkiem jest fabuła dotycząca Baby-Jagi, będącej, jak wszystkie dzieci wiedzą, wredną staruchą ze słowiańskiego folkloru, która zamieszkuje chatkę na kurzej stopce. Historyjka o porywającej ludzi „babci kanibal o obwisłych piersiach” musiała podziałać na wyobraźnię brytyjskich scenarzystów, którzy zdecydowali się dorzucić do głównego wątku zadanie poboczne, związane z poszukiwaniem dziadka nastoletniej Nadii chowającej się w stojącej w tartaku szafie.

Baba-Jaga pojawiła się wkrótce po premierze wersji na Xboksa One i zapewne wielu z Was zdążyło poznać tę dość przewidywalną historyjkę o oszalałym oddziale Bravo i Croftównie na haju, ale dla tych, którzy jeszcze nie mieli po temu okazji, dodam, że to dość atrakcyjny przerywnik w rzezaniu żołnierzy Trójcy, niestety, wystarczający zaledwie na około dwie godziny gry. Nowa lokacja jest niewielka, niemniej oferuje wyzwanie na miarę pozostałych grobowców, a co najważniejsze – bardzo fajnie zaprojektowaną końcową rozprawę z bossem. Szkoda jednak, że część zadań związanych z tym wątkiem ma miejsce na doskonale znanych terenach z podstawki, tj. w leśnym kompleksie i kopalni miedzi. Warto natomiast przebrnąć przez tę przygodę równocześnie z hasaniem po tych właśnie lokacjach, ponieważ w nagrodę za pokonanie Baby-Jagi otrzymujemy specjalny strój „Zjawa” oraz łuk „Zaklinacz snów”, z którego można wystrzeliwać strzały nasycone kwiatowym pyłkiem wywołującym halucynacje.

Latanie śmigłowcem w taką pogodę może się źle skończyć.

Nowość w edycji na PlayStation 4 stanowi rozdział zatytułowany „Więzy krwi”. Jest on dostępny z menu głównego i da się go rozegrać w dowolnym momencie w jednym z aż trzech trybów. W pierwszym, standardowym, Lara przeszukuje domostwo w poszukiwaniu testamentu ojca. Twórcy nie zaserwowali w tym przypadku żadnych potyczek, starając się ze wszystkich sił, aby poprzez odnajdywanie i czytanie listów oraz notatek mocniej zagłębić się w historię rodziny Croftów.

„Więzy krwi” okazują się znakomitym pomysłem dla kogoś, kto chciałby z gry wyciągnąć więcej niż tylko to, że Lara wyrusza na Syberię w celu odnalezienia artefaktu mającego moc obdarowywania nieśmiertelnością. Dzięki eksploracji posiadłości dowiadujemy się, dlaczego ojciec Lary zainteresował się tematem, jak prowadził poszukiwania i jak poznał swoją przyszłą żonę, czyli matkę dziewczyny, oraz co sprawiło, że w ostatnich latach jego życia zwykłe pragnienie odkrycia zmieniło się w obsesję. Bawiłem się świetnie przez jakąś godzinę (może trochę dłużej). Tym bardziej że musiałem odnaleźć w sobie także detektywa i poprzez uważne studiowanie dokumentów odkryć szyfry niezbędne do otwarcia sejfu i pewnego tajemniczego pomieszczenia.

Dlaczego ojciec Lary tak bardzo pragnął nieśmiertelności?

Dla posiadaczy przeznaczonych do oglądania wirtualnej rzeczywistości okularów PlayStation VR powyższy tryb będzie dodatkową superatrakcją, którą w całości można rozegrać, dosłownie zanurzając się w ponure korytarze i pokoje domostwa. Kiedy „osobiście pojawiamy” się w gabinecie lorda Crofta, wrażenie jest jeszcze większe niż w trybie standardowym. Padający za oknami deszcz i uginające się drzewa zyskują nowy wymiar i gdyby tylko deweloperom udało się uzyskać przy tym wyższą rozdzielczość tekstur i ostrość obrazu, można by zostać tam na kilka godzin, nie robiąc nic innego, jak tylko wsłuchując się w odgłosy z zewnątrz.

Odurzona pyłkiem kwiatowym Lara widzi koszmarne rzeczy.

Korzystać z VR w „Więzach krwi” da się dwojako. W trybie standardowym mamy pełną kontrolę nad postacią i możemy płynnie przemieszczać się za pomocą obu gałek analogowych pada. Warto ten sposób wypróbować choć przez chwilę, aczkolwiek przez specyficzne poruszanie się jest on dość mocno inwazyjny i może wywoływać nudności. Dla osób, które wolałyby jednak czuć się może mniej swobodnie, ale za to uniknąć sensacji żołądkowych, przygotowano tryb komfortowy, w którym za pomocą pada wskazujemy miejsce, w jakie chcemy się przenieść, po czym w ułamku sekundy program pozwala do niego przeskoczyć.

Ostatnim trybem „Więzów krwi” jest „Koszmar Lary”. To wariacja na temat strzelania do zombie czy może bardziej demonów, które w innych grach trafiły już do zestawu stereotypowych zagrań deweloperów. Po tym jak przez kilkanaście godzin uganialiśmy się za żołnierzami Trójcy, kolejne strzelanie do potworów trochę męczy i chyba nic by się nie stało, gdyby Crystal Dynamics darowało sobie takie tanie triki w celu wydłużenia zainteresowania grą. Nie wątpię, że znajdzie się spore grono osób, którym strzelanie do piekielnych watah sprawi mnóstwo przyjemności, choć sama ta czynność, charakteryzująca się sporym input lagiem także w trybie kampanii, wymaga porządnej korekty w trzeciej odsłonie serii. Przy okazji wspomnę, że RotTR doczekało się również nowego, jeszcze wyższego poziomu trudności o nazwie „Mistrzyni survivalu”. Jak więc widać, dla każdego znajdzie się tu coś miłego.

Zwiedzanie posiadłości Croftów odkryje przed graczem wiele rodzinnych tajemnic.

Na pewno nie zabraknie także amatorów wyzwań w trybie wytrzymałości, gdzie pojawiła się opcja współpracy. Mroźna puszcza, polowanie i szukanie schronień oraz artefaktów – wszystko po to, by przeżyć i odkryć jak najwięcej, gromadząc przy okazji punkty, które potem można porównać choćby z wynikami znajomych. To na pewno interesujące doświadczenie i kolejna próba podjęta przez deweloperów chcących przekonać nas, że dobrze zainwestowaliśmy swoje pieniądze. Wyznam, że w tego typu produkcjach szukam przede wszystkim wciągającej opowieści dla jednego gracza i tego rodzaju dodatki nie robią na mnie specjalnego wrażenia, ale jeżeli tylko macie ochotę na trochę survivalu, nic nie stoi na przeszkodzie, by uprawiać go tutaj, zamiast w jakimś niewiele wnoszącym do gatunku tytule, od jakich uginają się półki platform elektronicznej dystrybucji.

W fabryce miedzi aż roi się od wszelkiego rodzaju znajdziek.

Użytkownicy PlayStation 4 doczekali się w końcu jednej z najlepszych gier ubiegłego roku. Edycja wzbogacona o wydane wcześniej dodatki, nowe tryby zabawy, stroje i karty wyprawy jest pozycją, którą – o ile lubi się tego typu tytuły – koniecznie trzeba mieć w swojej kolekcji. Szkoda tylko, że deweloperzy nie wyeliminowali zdarzających się sporadycznie drobnych błędów (kilka razy w trakcie kampanii modele wrogich żołnierzy po ich trafieniu zostawały jakby wyrzucone z procy pionowo w górę), a rodzimy wydawca nie zdecydował się na poprawienie byków trafiających się w polskiej wersji językowej. Mimo to gorąco zachęcam do zakupu. To prawdopodobnie najlepsza tego typu rozrywka do czasu wydania kolejnej części.

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej

Oceny redaktorów, ekspertów oraz czytelników VIP ?

AntaresHellscream Ekspert 12 listopada 2016

(PS4) Microsoft wykupił czasową ekskluzywność najnowszej odsłony kultowej serii Tomb Raider dla platform Xbox One i Windows Store na PC. Posiadacze PlayStation 4 musieli przez to czekać aż rok na poznanie kolejnego epizodu przygód Lary Croft. W międzyczasie na platformie Sony pojawił się jednak świetny Uncharted 4: Kres Złodzieja. Czy wobec tego wszystkiego warto było czekać na Rise of the Tomb Raider? Tak, gra jest bowiem bardzo dobra, a na PS4 prezentuje się naprawdę godnie.

8.5
Recenzja gry Rise of the Tomb Raider na PS4 - 20 lat i 11 gier później Lara wciąż zachwyca
Recenzja gry Rise of the Tomb Raider na PS4 - 20 lat i 11 gier później Lara wciąż zachwyca

Recenzja gry

Rise of the Tomb Raider trafiało do kolejnych grup graczy na raty. Teraz do edycji xboksowej i pecetowej dołącza rocznicowa wersja przeznaczona dla posiadaczy PlayStation 4, której przyglądamy się w niniejszej recenzji.

Recenzja gry Rise of the Tomb Raider na PC - świetna konwersja!
Recenzja gry Rise of the Tomb Raider na PC - świetna konwersja!

Recenzja gry

Kontynuacja przygód Lary Croft na Xboksie One wypadła znakomicie i udowodniła, że konsola Microsoftu ma w sobie dość mocy, by olśnić oprawą graficzną. Wersja pecetowa pokazuje jeszcze więcej, choć sama rozgrywka nie zmieniła się przecież ani na jotę.

Recenzja gry Rise of the Tomb Raider - pojedynek z Uncharted 4 będzie trudny
Recenzja gry Rise of the Tomb Raider - pojedynek z Uncharted 4 będzie trudny

Recenzja gry

Lara Croft powraca. Po świetnym restarcie marki deweloperzy z Crystal Dynamics przygotowali przygodę na Syberii, gdzie młoda bohaterka poszukując źródeł nieśmiertelności musi stawić czoła zagrożeniu ze strony zakonu Trójcy.