Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 25 lutego 2011, 10:21

autor: Adrian Werner

Warhammer 40,000: Dawn of War II - Retribution - test przed premierą

Już wkrótce Relic uderzy z drugim dodatkiem do Dawn of War II. Własnoręcznie sprawdziliśmy, czy Retribution ma szanse na przedłużenie życia tej grze.

Od premiery pierwszej gry z serii Dawn of War minęło już prawie siedem lat. Przez ten czas cykl podbił serca rzeszy osób, o czym najlepiej świadczą miliony sprzedanych egzemplarzy. Sequel przyniósł dosyć radykalne zmiany w strukturze rozgrywki, ale nie przeszkodziło to jej w odniesieniu wielkiego sukcesu. Teraz, dwa lata po premierze Dawn of War II, Relic Games szykuje się do wypuszczenia Retribution, czyli drugiego i kto wie, czy jednocześnie nie ostatniego dodatku do tej gry. Cel, jaki prześwieca twórcom, jest prosty – odświeżyć starzejącą się już powoli serię i tym samym wydłużyć jej żywot. Osiągnięcie tego możliwe jest tylko przez rozbudowanie trybu multiplayer. Co prawda Chaos Rising mógł pochwalić się doskonałą kampanią dla pojedynczego gracza, ale w rzeczywistości prawdziwą długowieczność każdemu RTS-owi zapewnić mogą jedynie atrakcyjne rozgrywki wieloosobowe. Dzięki wersji beta gry miałem okazję sprawdzić ten właśnie aspekt najnowszej produkcji Kanadyjczyków z Relic Games. W udostępnionej wersji wypróbować można było jedynie mecze polegające ma rywalizacji z przeciwnikiem, choć w pełnej grze znajdziemy również kooperacyjny tryb Ostatniej Linii Obrony. Pojawi się ponadto opcja ukończenia kampanii ramię w ramię z innym graczem.

Największą nowością w Retribution jest oczywiście kolejna grywalna frakcja w postaci Gwardii Imperialnej. W świecie Warhammera 40.000 to ona właśnie tworzy trzon wojsk Cesarza. Kosmiczni Marines są rzecz jasna niesamowicie potężni, ale jest ich raptem garstka i zadanie bronienia ludzkości spada w rzeczywistości na barki kilkuset milionów Gwardzistów. Strona ta w ciekawy sposób kontrastuje z dotychczasowymi armiami dostępnymi w drugiej odsłonie Dawn of War. W jej skład wchodzą bowiem zwykli żołnierze – słabi i w większości pozbawieni jakichkolwiek nadludzkich mocy. W połączeniu ze znacznie szybszym tempem rozgrywki niż w pierwszej części daje to w rezultacie armię, w której pojedyncze jednostki umierają wyjątkowo łatwo. Na szczęście Gwardziści nadrabiają to przewagą liczebną. W innych frakcjach utrata oddziału jest prawdziwą tragedią. W przypadku Gwardii Imperialnej jest jednak inaczej. Dodajmy do tego brak zwariowanych supermocy i otrzymamy stronę konfliktu, która mocno przypomina tradycyjne ludzkie armie z innych RTS-ów. To, że w tej akurat grze wydaje się wyjątkowa, spowodowane jest jedynie tym, jak nietypowe są pozostałe frakcje.

Inkwizytorka to jeden z bohaterów przypisanych Gwardii Imperialnej.

Zanim zaczniemy rozgrywkę Gwardzistami, musimy naturalnie wybrać jednego z trzech bohaterów. Każdy z nich dysponuje innymi statystykami oraz umiejętnościami specjalnymi. Pierwszy to Inkwizytorka. To typowo ofensywna jednostka z dużą liczbą punktów życia, budzącą respekt siłą ognia i możliwością wzywania na pole przeciwpiechotnego czołgu Bane Wolf. Lord Komisarz to z kolei jednostka wsparcia dowodząca wojskami z pierwszej linii frontu. Specjalizuje się w walce w zwarciu i wzmacnia morale okolicznych jednostek. Trzecim i ostatnim bohaterem jest Lord Generał, czyli mistrz strategii, dysponujący potężnymi wieżyczkami i znajdującymi się poza mapą działami artylerii. To najmniej wytrzymały heros i dlatego posiada ochraniającą go świtę. W szeregach sług Imperatora znajduje się wiele jednostek piechoty, poczynając od zwykłej drużyny Gwardzistów, którą można wzmocnić przez dodanie do niej Sierżanta i Komisarza, a na wyposażonych w karabiny laserowe elitarnych Imperialnych Gwardzistach kończąc. Małą żywotność tych jednostek wynagradza nie tylko ich liczebność, ale również szeroki wybór ciężkich pojazdów, wśród których znajdziemy aż pięć czołgów oraz dwunożnego i bardzo mobilnego Sentiela.

Nowości nie ograniczają się na szczęście do wprowadzenia jednej frakcji. Wszystkie pozostałe armie zyskały bowiem po dodatkowej jednostce. Kosmiczni Marines mogą teraz korzystać z ciężkiego czołgu transportowego (Land Raider), uzbrojonego w skuteczne przeciwko piechocie działa Flamestorm, działa termiczne oraz sprzężone działka automatyczne. Jak by tego było mało, potrafi on też wystrzelić salwę granatów odłamkowych. Odpowiednikiem tego czołgu w siłach Orków jest Pancerfura, która świetnie nadaje się do atakowania innych pojazdów. Dodatkowo, po obsadzeniu jej dwiema drużynami, do akcji wkraczają Szczelcy.

Szeregi Eldarów zasilił Autarcha, potrafiący dzięki skrzydłom błyskawicznie pokonywać długie dystanse, zrzucając na głowy wrogów garście granatów i wzmacniający pobliskie jednostki sojusznicze pasywną aurą. Tyrianidzi dostali natomiast legendarną bestię synaptyczną, znaną jako Władca Roju. W walce w zwarciu jest to prawdziwe monstrum, nie mówiąc już o tym, że przyśpiesza poruszanie się pobliskich jednostek i umożliwia uzupełnianie drużyn. Siły ostatniej z frakcji, czyli Chaosu, wzmocnili Marines Kakofonii, którzy dezorientują nieprzyjaciół za pomocą broni dźwiękowej. Na ich wyposażeniu znajduje się również blaster uniemożliwiający wrogom strzelanie. Po ulepszeniu zmienia się on w działo artyleryjskie skuteczne przeciwko wszystkim typom pancerza.

Gwardia Imperialna podnosi liczbę dostępnych frakcji do sześciu, a przy takiej ich ilości idealne zbalansowanie rozgrywki jest wyjątkowo trudne. Retribution ma oczywiście to szczęście, że zbudowane jest na fundamentach, które przez ostatnie dwa lata były regularnie wzmacniane. Relic zapracował sobie jednak na opinię studia wydającego dodatki z przepakowanymi nowymi armiami, wprowadzającymi zaraz po premierze kompletny chaos. W przypadku drugiego rozszerzenia do Dawn of War II możliwe, że ta niechlubna tradycja zostanie wreszcie zarzucona. Gwardziści są ciekawie opracowaną frakcją, ale jednocześnie nie mają jakiejkolwiek istotnej przewagi nad konkurentami. Oczywiście do wielu elementów zbalansowania jednostek można się wciąż przyczepić, ale raczej nie ma tu błędów potrafiących złamać grę. Początkowo gracze mieli problemy z radzeniem sobie z należącym go Gwardzistów czołgiem Manticore, ale obecnie coraz więcej osób odkrywa, że metodą na niego jest wysłanie mobilnej dwunożnej maszyny. Ostrzał artyleryjski Manticory jest może śmiercionośny, ale też przy odrobinie uwagi nie tak znowu trudno robić przed nim uniki. Na dzisiaj największym problemem są zbyt mocne Catachańskie Diabły (kolejna jednostka Gwardzistów), ale społeczność tak głośno wyraża swoje niezadowolenie w związku z tym, że wątpliwe, by Relic nie osłabił ich przed premierą.

Szeregi Eldarów zasili Autarcha.

Graficznie Retribution nie zachwyca, choć jednocześnie jest całkiem możliwe, że niektóre elementy wyższych ustawień zostały usunięte w celu zagwarantowania niewielkiego rozmiaru wersji beta. Mimo to nie da się ukryć, że gra jest dodatkiem do dwuletniej już produkcji, a pamiętajmy, że nawet samo Dawn of War II powstało w oparciu o silnik wydanego w 2006 roku Company of Heroes. Ta technologia do młodych już nie należy, więc nie ma co oczekiwać jakichś cudów. Co nie znaczy, że gra jest brzydka. Postacie są ładnie animowane i pełne charakteru, a otoczenie ma wysoki poziom detali. Wszystko to wygląda w akcji całkiem atrakcyjnie, zwłaszcza gdy na mapie rozpętuje się prawdziwe piekło. Ponadto jakiekolwiek niedoskonałości pomaga tuszować styl graficzny. Warhammer 40.000 ma swój unikalny klimat i oprawa wizualna Retribution dobrze radzi sobie z przeniesieniem go na ekrany monitorów.

Drugi dodatek do Dawn of War II to porządny lifting dla trybu multiplayer. Gwardziści są ciekawą frakcją, która zapewnia odmienne doznania od tych, jakich dostarczają pozostałe armie, i wymaga wypracowania nowych taktyk. Sporą frajdę sprawia nie tylko kontrolowanie sług Imperatora, również starcia z nimi potrafią wzbudzić wiele emocji. Porzucenie powoli dogorywającego Games for Windows Live też wyszło grze na dobre. Nie musimy już męczyć się z kilkoma usługami naraz, a Steamworks jest ponadto bardziej stabilny i posiada lepsze, dopracowane funkcje społecznościowe. Przede wszystkim jest to jednak system z przyszłością, który jest regularnie rozwijany i cieszy się coraz większą popularnością. Relicowi zależy na wydłużeniu życia grze, więc postawienie na rozwiązanie opracowane przez Valve Software było zdecydowanie dobrym posunięciem. Wszystko to sprawia, że Retribution zapowiada się bardzo obiecująco. Dodatek powinien być nie tylko pozycją obowiązkową dla miłośników cyklu, ale również doskonałą propozycją dla tych, którzy dopiero zamierzają rozpocząć przygodę z tą serią. Rozszerzenie ma być produkcją samodzielną, czyli nie będzie wymagać posiadania podstawowej wersji, a mimo to w trybie multiplayer zaoferuje możliwość zagrania wszystkimi sześcioma frakcjami. Relic Games powoli kończy swoją przygodę z Dawn of War II i zaczyna koncentrować się na produkcji trzeciej odsłony cyklu. Jeśli Retribution okaże się ostatnim dodatkiem, to będzie to godne zwieńczenie drugiej części.

Wiktor „Adrian Werner” Ziółkowski

Adrian Werner

Adrian Werner

Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.

więcej

Warhammer 40,000: Dawn of War II - Retribution

Warhammer 40,000: Dawn of War II - Retribution