Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 21 grudnia 2000, 18:45

autor: Mateusz "Gabriel Angel"

Ultima Worlds Online: Origin - przed premierą

Czy kolejna część Ultimy Online, która zapoczątkowała niezwykle popularny trend w grach - massive multiplayer online, może nas zaskoczyć czymś nowym? Według nas zapowiada się bardzo interesująco.

Początek

Wszystko zaczęło się pod koniec 1997 roku. Wtedy to światło dzienne ujrzała pierwsza w historii gra MMORPG (Massive Multiplayer Online Role Play Game), czyli gra cRPG, przeznaczona wyłącznie do zabawy przez Internet. Produkt wyszedł ze stajni Origin a głównym producentem i pomysłodawcą był Richard Garriot, twórca serii gier spod znaku Ultima. Jak się w niekrótkim czasie okazało, był to strzał w dziesiątkę. Tysiące osób zagrywało się dniami (Polacy, z wiadomych przyczyn, niestety nocami), by zdobyć fortunę, stać się sławnym albo zwyczajnie spotkać się ze znajomymi w wirtualnym świecie Ultimy Online. Do dzisiaj czynnych kont w UO jest ponad 150 tys. Dzięki tej grze, wiecznie podupadający Origin zarobił kolosalne pieniądze, za które to mógł rozpocząć prace nad drugą częścią Ultimy Online.

Fabuła

Jak pamiętamy świat UO był światem alternatywnym, którego akcja toczyła się w roztrzaskanym przez nikczemnego maga „Krysztale Nieśmiertelności”. Natomiast akcja Ultimy Worlds Online: Origin rozgrywa się dwieście lat po „Wielkim Katakliźmie”. Jak wyglądał ów Armageddon? Czy była to kometa? A może kolejny wybryk złośliwego maga? Tego autorzy gry nie chcą jeszcze zdradzić. Na szczęście, tudzież nieszczęście, znamy skutek tegoż kataklizmu. Otóż, dotąd w szczęśliwej i dobrze prosperującej Britannii zaczęły występować anomalie czasowe. Oprócz Bitannii, pojawiły się dwa nowe kontynenty: Logosia i Avenosh.

W ten sposób, w jednej grze, mamy do wyboru aż trzy różnorodne światy. W każdym z nich występują inne rasy, którymi możemy grać, inne potwory, inna architektura, inna szata roślinna. I tak w Britannii, która nic się nie zmieniła, nadal możemy grać ludźmi. Logosia odpowiada klimatowi future-fantasy i zamieszkana jest przez rasę Juka. Natomiast Avenosh reprezentuje przeszłość i magicznie uzdolnioną rasę Meer. Te trzy kontynenty tworzą planetę, która nazywa się Sosaria.

Skoro gra jest kontynuacją UO to dlaczego nie nazywa się UO2? Ponieważ UWO:Origin to zupełnie nowy produkt, różniący się nie tylko grafiką, ale i miejscem akcji, systemem umiejętności oraz wieloma mniej lub bardziej znaczącymi detalami.

Co nowego?

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to grafika. Z wysłużonego rzutu izometrycznego przenosimy się w świat pełnego 3D. Koniec chowania się za budynkami i koniec z płaskim terenem. No może teren w UO nie do końca był płaski, ale ciężko też było o nim powiedzieć trójwymiarowy. Gra miała wykorzystywać zmodyfikowany silnik UO:Ascension, ale programiści zdecydowali się na stworzenie zupełnie nowego silnika.

Do animacji wykorzystano technikę Motion Capture. Polega on na tym, że do aktora przyczepia się małe sensory, które rejestrują jego ruchy, a te zapisywane są na komputerze. Później na zapisany szkielet 3D, nakładane są tekstury i w ten sposób powstaje bardzo realistyczny ruch postaci. Każda z ras ma oczywiście trochę inny styl poruszania się np. Juka będą bardziej zwinni i szybsi.

W grze występuje podział na dzień i noc. Księżyce mają swoje własne fazy. Woda nie jest statyczna, na tafli pojawiają się fale. Sterowanie statkiem będzie możliwe tylko wtedy, gdy nauczymy się czytać z gwiazd, dobrzy nawigatorzy będą na pewno na wagę złota. Takich przykładów można podawać bez końca i o ile w UO świat tętnił życiem to w UWOO świat po prostu żyje! Jest przede wszystkim dynamiczny, zmieniają się warunki pogodowe, zmienia się także fabuła w czasie zabawy.

Gruntownie zmienił się system rozwijania postaci. Wygląda to tak: za jakiekolwiek działanie, np. rąbanie drzewa, dostajesz punkty doświadczenia. Gdy masz już określoną ilość punktów doświadczenia zyskujesz nowy poziom (level). Gdy zyskujesz nowy poziom, dostajesz punkty umiejętności, czyli tzw. ankhs. Za daną ilość ankhs możesz kupić tzw. skillbox z drzewka umiejętności. Drzewek umiejętności jest bardzo wiele np. drzewko kowalstwa, lub walki i każde składa się z ogromnej ilości umiejętności.

Za przeznaczenie danej ilości ankhów na skillboxy, możesz uzyskać jakąś nową umiejętność, ulepszyć posiadaną już umiejętność, zmodyfikować statystyki swojej postaci (np. zwiększyć siłę), lub też udostępnić możliwość używania niektórych przedmiotów. Podobny system został zaimplementowany w Diablo2 tyle, że był on o wiele prostszy. W UWOO jak na razie jest ponad 1000 umiejętności (!) do wyboru, nie licząc ukrytych i tych, które mogę używać tylko określone rasy.

Bardzo ciekawie zapowiada się także system walki. Im więcej przeznaczasz ankhów na daną część drzewka walki, tym więcej potrafisz wykonać różnorodnych ciosów, uderzeń. Grandmasterzy i Masterzy będą mogli łączyć różne style walki (podobno dostępne będą combosy, ale to jeszcze nic pewnego). W trój-wymiarze walka zyskuje zupełnie nowy wymiar (masło maślane). Nie trzeba już ryzykować, atakując kucharza, który w rzeczywistości jest nowym wcieleniem Bruce’a Lee. Wystarczy, że koleś zamacha nam mieczem tak, że nie będziemy go widzieli albo zrobi trzy salta w powietrzu i odetnie głowę naszego kolegi. Patrzysz i mówisz: „Ja dziękuję” a potem w nogi - ile fabryka dała.

Magia, to jest to, co tygryski lubią najbardziej. W drugiej odsłonie podzielona jest na „Szkoły Magii”. Będzie można je mieszać lub też skupić się na doprowadzeniu do perfekcji tylko jednej szkoły. Większość czarów z UO ma być dostępna (kultowe Corp Por też), ale to tylko kropla w morzu. Na razie autorzy nie podają zbyt wielu szczegółów na temat czarów. Natomiast pewne jest, że gracze będą mogli sami wyrabiać magiczne bronie, zbroje i tarcze.

Wszystkich ciekawi też jak programiści poradzą sobie z PK’ami (Player Killer – Zabójca Innych Graczy), którzy są „plagą” każdej gry sieciowej. Celowo plagą ująłem w cudzysłów, gdyż jest to rzecz gustu. Jedni lubią jak im adrenalina skacze przy każdym spotkaniu z innym graczem a drudzy wolą unikać bezpośrednich konfrontacji i zajmują się wykańczaniem potworów. Żeby uszanować zdanie każdego, developerzy z Origin, wprowadzili tzw. Safe Zones, czyli bezpieczne strefy, gdzie żaden gracz nie będzie mógł zaatakować drugiego. Jedynym kontynentem, gdzie ta zasada nie będzie obowiązywać jest Logosia oraz oczywiście wyspa piratów Buccaneer’s Den. Na każdym kontynencie istnieją także PvP-Zones, gdzie można bez przeszkód atakować, kogo się chce.

Nie wiem czy ktoś z Was słyszał o panu imieniem Todd McFarlane? To jeden z najbardziej cenionych autorów komiksów ostatniej dekady. Jest twórcą znanego i kultowego komiksu „Spawn”. A co ma wspólnego z UWO? Już wyjaśniam. To on projektuje i tworzy modele większości potworów, broni i ubrań. Na razie większość zdjęć, jaka jest dostępna na necie pochodzi ze świata Logosia, czyli tego najbardziej futurystycznego. I szczerze mówiąc, mnie, fanowi RPG nie za bardzo się to podoba. Ale zawsze zostaje gra w tradycyjnej Britannii.

Odkryjmy Nowy Świat

Beta testy na szeroką skalę mają się rozpocząć na początku przyszłego roku, ale przy tego typu produkcjach nigdy nic nie wiadomo. Na pewno pierwszeństwo będą mieli obecni gracze UO. Natomiast dużą niespodzianką jest informacja o housingu, a raczej o jego braku w finalnej wersji (tłumaczy się to brakiem czasu). Developerzy podkreślają jednak, że w niedalekiej przyszłości, na wzór UO, będą dodawać nowe ciekawe rzeczy. Na pierwszy ogień ma iść właśnie housing. Niewątpliwie wiele jeszcze pracy i serca muszą programiści włożyć w tę grę. Wiele się na pewno zmieni do czasu jej pojawienia się.

Mimo braku Richarda Garriota w zespole pracującym nad grą, mimo wielu krytycznych uwag ze strony starych wyjadaczy UO, UWO, już pod szyldem EA, będzie grą wybitną, w co nie wątpię. Na nowo wyznaczy ścieżkę gier sieciowych i zdetronizuje obecnych królów. A my ponownie będziemy mogli się zanurzyć w świat marzeń z naszego dzieciństwa. Świat gdzie rządzi magia i oręż, gdzie życie jest łatwiejsze a nasze heroiczne czyny nigdy nie zostaną zapomniane. Na nowo odkryjemy siebie...

Mateusz „Gabriel Angel”

Ultima Worlds Online: Origin

Ultima Worlds Online: Origin