Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Torchlight II Publicystyka

Publicystyka 26 maja 2012, 07:00

autor: Filip Grabski

Torchlight II - dlaczego warto sprawdzić konkurencję dla Diablo III

Świetna wiadomość dla wszystkich rozczarowanych zmianami wprowadzonymi przez Diablo III. Torchlight II pojawi się już niebawem, a testy wersji beta udowadniają, że ekipa Runic Games dobrze wie, co robi.

Na początku maja zupełnie „przypadkiem” przed wyczekiwaną od lat premierą Diablo III wystartowały beta-testy Torchlighta II. Zaproszeni przez twórców z Runic Games gracze mieli okazję zapoznać się z kilkoma pierwszymi godzinami zabawy i jestem głęboko przekonany, że absolutnie wszyscy są z tego faktu bardzo zadowoleni. Z miłą chęcią wyjaśnię dlaczego.

Pierwszy Torchlight zadebiutował pod koniec 2009 roku i z miejsca został okrzyknięty komiksowym, duchowym spadkobiercą Diablo. Nic w tym dziwnego – wszak Runic Games to dziecko braci Schaeferów, który stali za sukcesem pierwszego „Diabełka”, a sama konstrukcja gry mocno przypomina hit z 1996 roku. Oto pod małym miasteczkiem zalęgło się wielkie zło, a trzech śmiałków odpowiadających archetypom maga, wojownika i łuczniczki musi pokonać dziesiątki podziemi, by je zgładzić. Gracze pokazali, że rzeczywiście bardzo lubią te melodie, które już kiedyś słyszeli – nabywców znalazło ponad milion kopii gry.

Torchlight II idzie za ciosem i zapowiada się na podobny skok jakościowy jak w przypadku Diablo II. Do dyspozycji mamy zrewidowany zestaw postaci – tym razem do walki z odwiecznym złem stanie czterech herosów. Zamiast wojownika do boju ruszy barbarzyński kolega wilków, dołączy do niego żywcem wyjęty z książek Pratchetta inżynier, a towarzyszyć im będą lubujący się w broni palnej outlander i znawca potęgi żywiołów w postaci embermage'a (maga żaru). Torchlight II pozwala na wybór płci i (w ograniczonym stopniu) wyglądu bohatera, a za każdym z nich znowu drepce wierny zwierzak (do wyboru aż 8 gatunków: psy, koty, fretki, dziwne dino-ptako-stwory i inne jastrzębie – wesoła gromadka, powiadam Wam).

Dalej na liście zmian jest konstrukcja świata. Zamiast jednego miasta i znajdujących się pod nim rozległych, różnorodnych, losowo generowanych podziemi ujrzymy teraz rozległe, różnorodne, losowo generowane mapy na powierzchni, z różnego rodzaju jaskiniami, jamami, grotami i innymi piwnicami. Torchlight II został przy tym podzielony na akty, więc powinowactwa z Diablo II nie da się ukryć. Jeśli dołożymy do tego niemal identycznie brzmiącą na samym początku gry muzykę, można się tylko uśmiechnąć pod nosem (a w duchu niezmiernie radować, wszak tytuł Blizzarda to hack'n'slashowa doskonałość).

A jak gra się w Torchlighta II? Bardzo dobrze. Autorzy nie starali się zmieniać sprawdzonej formuły – wszystkie skróty klawiszowe i przyzwyczajenia z pierwowzoru czy z dwóch odcinków Diablo sprawdzą się tu bez zarzutu. Postać może szybko wybierać między dwoma zestawami uzbrojenia i dwoma zestawami specjalnych zdolności/czarów. Do tego dochodzi pasek z przypisanymi do niego klawiszami, na którym da się umieścić napoje uzupełniające zdrowie/manę, czy czasowo zwiększające odporności, albo zwoje czy czary. Złote przeboje gatunku hack'n'slash. Z paluchami odpowiednio ułożonymi na klawiaturze i myszce ruszamy w bój.

Normalny poziom trudności wydaje się dość łatwy, na pewno za łatwy dla weteranów. Nasza postać (a na potrzeby tekstu dogłębnie sprawdziłem maga i barbarzyńcę) przebija się przez zastępy stworów bez większych przestojów. Często na jej drodze pojawiają się potwory-czempiony, ale nawet one zajmują nam jedynie parę chwil – szczególnie dzięki wprowadzonemu do gry paskowi, który ładujemy za pomocą serii udanych trafień, po czym zapewnia on same krytyczne ciosy. Z wykonywanymi zadaniami (do jednego aktywnego w danym momencie questa głównego dochodzą poboczne – zarówno te otrzymywane w mieście, jak i znajdowane przypadkowo gdzieś w dziczy) wiążą się oczywiście pojedynki z prawdziwymi wymiataczami. Tutaj bywa trudno (szczególnie podczas zaskakująco długiej i estetycznej bitki z kończącym betę czarodziejem), a satysfakcja z wygranej jest całkiem spora. Podobnie jak ilość otrzymanego doświadczenia i punktów sławy. Kolejne poziomy zdobywa się bardzo szybko, a zabijanie wyjątkowo silnych oponentów sprawia, że stajemy się coraz bardziej znani w świecie gry. W Torchlighta po prostu chce się grać, bo człowiek jest ciekawy, co czeka za rogiem. Wszystko działa jak dobrze naoliwiona maszyna.

Skoro wspomniałem o levelowaniu – jeśli poczynione w trzecim Diablo zmiany nie przypadły Wam do gustu, tutaj odnajdziecie się bez problemu. Każdy kolejny poziom postaci to 5 punktów do rozdysponowania między siłę, zręczność, magię i witalność oraz dodatkowy punkt do włożenia w jedno z trzech drzewek umiejętności (a każde drzewko/zakładka to 10 skilli aktywnych i trzy pasywne, jest więc w czym wybierać). Jedno zastrzeżenie – na kolejnych poziomach siły danej zdolności następuje troszkę za mały skok jakościowy i bardziej chce się odblokowywać nowe moce niż ulepszać stare. Oczywiście, prócz wchodzenia na kolejne stopnie wtajemniczenia na drodze do bycia „najwypasieńszym wymiataczem”, duża część uroku tego typu gier wynika ze zbierania coraz potężniejszych przedmiotów. Pod tym względem Torchlight II nie zawodzi, bo sprzętu jest całe mnóstwo. Rzekłbym wręcz, że jest go za dużo. Nawet zwykłe potwory wyrzucają magiczne przedmioty, częste oglądanie wyposażenia rzadkiego czy należącego do zestawu również nie dziwi (na szczęście unikaty są odpowiednio wyjątkowe). Ten zabieg sprawia, że ekwipunek zapełnia się niesłychanie szybko (mimo podzielenia go na trzy osobne zakładki), a nowa broń czy zbroja nie robi na graczu wielkiego wrażenia. Zdecydowanie wolałbym, gdyby twórcy zredukowali ilość wypadających mocnych przedmiotów.

Z pomniejszych, ale bardzo sympatycznych rzeczy, należy wymienić możliwość ustawienia prostej listy zakupów, którą zrealizuje wysyłany do miasta zwierzak, oraz fajne – nazwijmy je – „momenty interaktywne” dokładające się do atrakcyjności świata. Przykładowo: po trafieniu do obozowiska bandytów możemy strzelić w latarnie wiszące na domkach, co zaowocuje podpaleniem budynku, a ze środka wybiegną przerażeni przeciwnicy, którzy w innym wypadku by nas zaatakowali. Okazjonalnie trafia się też na bossów-niespodzianki (odprawiający tajemniczy rytuał magowie przyzywają dziwnego potworka – można im przerwać, ale nie trzeba). Świat Torchlighta II żyje i jest przy tym bardzo, ale to bardzo atrakcyjny wizualnie (choć nadal jest to stylizacja mocno komiksowa i bajkowa – ortodoksi „mhroku” nie mają tu czego szukać).

Na koniec dwa słowa o najważniejszej dla wielu nowości w serii – trybie kooperacji. Beta pozwalała tylko na grę w sieci, więc kilka razy połączyłem swe siły z innymi osobami. Standardowo potwory stają się mocniejsze, każdy z uczestników zabawy zdobywa pełną ilość doświadczenia, przedmioty chyba też były całkiem nieźle dopasowane do biorących udział w boju klas. Do gry można dołączyć i wyjść z niej w dowolnym momencie, wszystko jest sprawnie zrobione i daje dużo radochy – ci, którym brakowało tego trybu w poprzedniej grze, będą zachwyceni.

Torchlight II zapowiada się na bardzo dobrą, klasyczną pozycję w swoim gatunku. Jeśli twórcy popracują nad pojawiającym się podczas większych potyczek chaosem, zbalansują częstotliwość zbierania unikatowego sprzętu, a pełna wersja przestanie gubić dźwięk (co w becie zdarzało się nagminnie), będzie naprawdę świetnie.

Filip Grabski

Filip Grabski

Z GRYOnline.pl współpracuje od marca 2008 roku. Zaczynał od pisania newsów, potem przeszedł do publicystyki i przy okazji tworzył treści dla serwisu Gameplay.pl. Obecnie przede wszystkim projektuje grafiki widoczne na stronie głównej (i nie tylko), choć nie stroni od pisania tekstów. W 1994 roku z pełną świadomością zaczął użytkować pecety, czemu pozostaje wierny do dzisiaj, choć w międzyczasie polubił Switcha. Prywatnie ojciec, podcaster (od 2014 roku współtworzy Podcast Hammerzeit) i miłośnik konsumowania popkultury, zarówno tej wizualnej (na dobry film i serial zawsze znajdzie czas), jak i dźwiękowej (szczególnie, gdy brzmi ona jak gitara elektryczna).

więcej

Torchlight II

Torchlight II