Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 3 sierpnia 2007, 10:12

autor: Marek Grochowski

The Sims 2: Podróże - przed premierą

Szósty dodatek do drugich Simsów otrzymał przekorną nazwę Bon Voyage. W przypływie natchnienia można by zaprotestować: „Hola, hola! Ja tu nie widzę żadnego Bon Voyage tylko déja vu!”.

Regularność, z jaką ukazują się kolejne dodatki do The Sims 2, to zjawisko doprawdy godne podziwu. Jeszcze nie tak dawno koncern Electronic Arts wysyłał nas Na Studia, by zaraz potem umożliwić skosztowanie uroków Nocnego Życia. Gdy przepiliśmy wszystkie pieniądze, panowie z Ameryki kazali otworzyć Własny Biznes, a kiedy dorobiliśmy się już sporej sumki, pozwolili nam wreszcie spełnić kilka zachcianek i otoczyć się towarzystwem Zwierzaków. Sielanka miała trwać przez Cztery pory poku, ale robienie wiosennych porządków, które o mało co nie przerodziły się w jesień średniowiecza, zmęczyło nas na tyle, że postanowiliśmy wreszcie uciec od tego całego zgiełku. Może by tak zasmakować Podróży? Niekoniecznie od razu poślubnych – na początek wystarczą przecież kilkudniowe wypady nad morze czy w góry. Tak, czas już udać się na zasłużony wypoczynek.

Szósty dodatek do drugich Simsów otrzymał przekorną nazwę Bon Voyage. W przypływie natchnienia można by zaprotestować: „Hola, hola! Ja tu nie widzę żadnego Bon Voyage tylko déja vu!”, ale na dobrą sprawę mało kto pamięta już o wydanych w 2002 roku Wakacjach, add-onie do „jedynki” i nikt nie zamierza nas też skazywać na przymusowy urlop w samym środku lata, bo najnowsza produkcja ekipy EA Redwood Shores ukaże się dopiero we wrześniu. Teoretycznie mamy więc podstawy ku temu, by uznać, że mimo wszystko w nasze ręce trafi wreszcie coś świeżego.

Za trzy dni będziemy umieli machać także w drugą stronę.

Tym razem autorzy najlepiej sprzedającej się serii ostatnich lat wyślą nas do trzech odmiennych lokacji. Pierwsza z nich to luksusowy kurort na tropikalnej wyspie, przypominającej Polinezję. Szum fal, ptaków śpiew, opalone ciała atrakcyjnych pań i możliwość kupienia sobie naszyjnika z kwiatów to nie wszystko, co czeka na urlopowiczów, którzy dali się skusić na wyjazd zwykłą, telewizyjną reklamą. Autorzy zachęcą nas również do wylegiwania się na plaży w promieniach wirtualnego słońca, budowania zamków z piasku, zbierania muszelek oraz zażywania chłodzących kąpieli w morzu. Jeśli nasze pływackie zdolności okażą się wystarczające, dotrzemy nawet do najprawdziwszego, pirackiego statku, który zupełnym przypadkiem znalazł się w odległości zaledwie kilku metrów od brzegu i czeka tylko na to, by go przeszukać. Po wejściu na pokład największego obiektu w historii The Sims będziemy mogli wspiąć się na bocianie gniazdo, wziąć udział w szermierczym pojedynku z kukłą, a także pośpiewać szanty wraz z dopiero co poznanym duchem etatowego korsarza.

Po powrocie na wyspę zrelaksujemy się w ośrodku spa, prosząc o jeden z trzech rodzajów masażu (np. szwedzki), a jeśli starczy nam sił, nauczymy się od tubylców któregoś z dwóch tańców – Hula-Hula lub płomiennego, zapewne niezwykle niebezpiecznego Firedance. Dla najbardziej zblazowanych wczasowiczów przewidziano również pobyt w luksusowym apartamencie z widokiem na morze oraz bezustanną asystą hotelowej obsługi. Chcąc wydać nieco pieniędzy zorganizujemy sobie także krótki rejs łódką. W przypadku posiadania chudszego portfela zadowolimy się natomiast rozmową z pewnym osobliwym starcem, jedną z trzech premierowych postaci w Bon Voyage, albo uderzymy do pierwszego lepszego sklepu z tanimi pamiątkami w celu nabycia unikatowej biżuterii, masek, figurek i innych przyciągających kurz souvenirów.

Kolejną lokacją, do jakiej wybierzemy się w Podróżach, będzie miejscowość o wiele mówiącej nazwie Three Lakes. Wbrew pozorom to nie jeziora będą stanowić o sile owej osady, lecz sąsiedztwo gór, w jakim ją ujrzymy. Gdy pojawimy się w raju dla amatorów zdobywania szczytów, będziemy mogli zakwaterować się zarówno w wygodnym, drewnianym ośrodku wczasowym, jak też wybrać nieco bardziej survivalową wersję urlopu – mieszkanie w namiocie i gorące wieczory przy ognisku. Pieczenie kiełbasek, nauka kolejnego tańca i nawiązywanie przyjaźni z innymi Simami to tylko niektóre z atrakcji, jakie mają w zanadrzu deweloperzy z Redwood Studios. Do naszej dyspozycji oddane zostaną także konkursy rzutu siekierą do tarczy oraz zręcznościowe potyczki na zanurzonym do połowy w wodzie pniu sekwoi.

Chcąc zadbać nieco o swoje zdrowie, wybierzemy się do sauny, a gdy zapragniemy uciec od cywilizacji, założymy na siebie wypełniony jedzeniem plecak i wynajmiemy auto, które wywiezie nas na wysokogórskie szlaki i pozwoli nacieszyć się urokami jedynego w swoim rodzaju powietrza. Rzecz jasna, nie obejdzie się przy tym bez przygód, ponieważ wzorem poprzednich dodatków do The Sims 2, również i w Bon Voyage natkniemy się na potwora rodem z kart drugoligowych książek. Tym razem w roli monstrum wystąpi nie kto inny, jak owiana legendami Wielka Stopa. Jeśli więc wskutek nabycia w kiosku trefnego przewodnika po górach zostaniemy sami wśród szczytów, a za swoimi plecami usłyszymy głośne ryki i stękanie, będzie to oznaczało, że najprawdopodobniej zostaliśmy nominowani do służenia Big Footowi jako posiłek. Ale gdy zamiast stosowania ofensywnej taktyki („Mamo, ratuj!”), zdecydujemy się na przygarnięcie potwora, zaadoptowany zwierz sprawdzi się doskonale jako opiekunka do dzieci i przy odrobinie szczęścia posłuży nawet za autorytet w dziedzinie bezstresowego wychowywania latorośli.

Nigdy nie wiadomo, co czai się w namiocie. Czasem Yeti, czasem tata...

Ostatnie z miejsc, w jakich przyjdzie nam leniuchować, to Takemizu – orientalna wioska, przyciągająca turystów tradycyjnymi, azjatyckimi obyczajami oraz przystępnymi cenami, panującymi w tamtejszym kurorcie. Stworzona na potrzeby wycieczkowiczów oferta obfitować będzie w specjały dalekowschodniej kuchni, możliwość udziału w zajęciach Tai Chi oraz opcję swobodnej medytacji w zaciszu skromnie, aczkolwiek nastrojowo urządzonych, pokojów. Przemyślenia nabiorą ciekawszych kształtów, jeśli zostaną poparte ceremonią parzenia herbaty w towarzystwie miłych pań odzianych w kimono. Nie musimy się przy tym obawiać, że przygotowywanie napoju pochłonie zbyt dużo cennego czasu, bo nowinką wprowadzoną w grze będzie fakt, że ów czas... stanie w miejscu. W trakcie trwania naszego urlopu żaden z Simów nie urośnie ani o centymetr. Nikt się też nie urodzi – wszelkie niespodzianki związane z funkcjonowaniem prowadzonej przez nas rodziny zachowane zostaną na okres, kiedy powrócimy do domu.

Ponadto Takemizu zaproponuje nam spotkania z wojownikami ninja (trzecią, po tajemniczym starcu i Wielkiej Stopie, premierową jednostką) oraz możliwość spędzenia aktywnego wypoczynku w pobliskich ogrodach. Gdy i to nam nie wystarczy, będziemy mogli wybrać się na krótką przechadzkę w celu podziwiania rozlicznych elementów krajobrazu lub też pstryknąć sobie kilka fotek na tle pobliskich ruin architektonicznych. Zdjęcia będziemy mogli następnie włożyć do rodzinnego albumu albo od razu oprawić w ramkę i powiesić sobie nad kominkiem. Z wakacji przywieziemy również inne pamiątki – kupione albo samodzielnie zdobyte, a dodatkową możliwością zaimponowania znajomym będzie sposobność do zaprezentowania im dopiero co poznanych tańców oraz podzielenia się spostrzeżeniami na temat egzotycznych potraw, które pieściły nasze podniebienie tysiące mil od domu. Wszystkie rzeczy, z jakimi zetknęliśmy się w trakcie ferii, zostaną zapisane we wspomnieniach Simów. Co więcej, otrzymamy nawet dostęp do specjalnego panelu, z pomocą którego będziemy na bieżąco sprawdzać, jakie z dostępnych w grze aktywności stały się już naszym udziałem.

Tancerze ognia ugaszeni, piracka flota zatopiona - jeszcze tylko posprzątać trzeba.

Warto dodać, że przed wybraniem się na każdą z wycieczek dane nam będzie zaplanować, ile dni trwać będą wojaże (maksymalnie siedem), kiedy dokładnie na nie wyruszymy i jakie koszta poniesiemy w związku z zakwaterowaniem. Potem zaczekamy już tylko na taksówkę i wyruszymy w podróż swego życia. W przypadku, gdy eskapada przypadnie nam do gustu, będziemy mogli wykupić sobie specjalny domek letniskowy, który stanie się naszą ostoją podczas regularnych, weekendowych wypadów za miasto. Trzy premierowe lokacje oznaczają również drobne korekty w graficznej warstwie Bon Voyage. Powinniśmy spodziewać się ulepszeń w kwestii animacji postaci, a także nowych elementów architektury (np. charakterystycznych dachów azjatyckich budowli) i dopracowanej roślinności (jodeł, palm itp.). Niewiele zmieni się natomiast w kwestii oprawy dźwiękowej. Bełkotliwa mowa Simów zostanie uzupełniona znanymi już utworami muzycznymi, z tą różnicą, że część z nich doczeka się aranżacji z wykorzystaniem nowych instrumentów. Osobom, które nie są z serią na ty, należy się również wyjaśnienie, że Podróże, tak jak i wszystkie poprzednie dodatki, do poprawnego działania będą wymagały podstawowej wersji The Sims 2.

Nie trzeba być prorokiem, aby przewidzieć, że gdy opisywany projekt zadebiutuje na rynku, to już po kilku miesiącach liczba jego nabywców liczona będzie w milionach. Marka z ponad siedmioletnim stażem robi swoje, toteż Electronic Arts może być spokojne o sukces dodatku do swego symulatora ludzkiego życia. Sterowanie czyjąś egzystencją nadal jest wciągające. Pytanie tylko: na jak długo?

Marek „Vercetti” Grochowski

NADZIEJE:

  • wakacyjna tematyka;
  • Big Foot w roli niani;
  • familijny klimat, który z pewnością spodoba się naszym córkom, żonom i siostrom.

OBAWY:

  • jeżeli dotąd nie trawiłeś Simsów, nie licz na to, że cokolwiek się w tym temacie zmieni.
The Sims 2: Podróże

The Sims 2: Podróże