Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

RoboCraft Publicystyka

Publicystyka 20 marca 2015, 14:04

autor: Luc

Testujemy grę RoboCraft - oryginalny miks Minecrafta i World of Tanks

Jest wiele gier, które pozwalają modyfikować ogromne, wirtualne światy. Ze świecą można jednak szukać produkcji, które pozwalają zbudować wymarzony wehikuł, a następnie sprawdzić je w walce z innymi graczami. To potrafi RoboCraft, na dodatek za darmo.

ROBOCRAFT W SKRÓCIE:
  • darmowa gra z systemem mikrotransakcji;
  • gracz kieruje własnoręcznie zbudowanymi pojazdami;
  • nieograniczona ilość kombinacji podczas tworzenia konstrukcji;
  • dostępny jeden tryb, polegający na zajmowaniu bazy przeciwnika;
  • cztery zróżnicowane mapy;
  • rozbudowane drzewko części i elementów do odblokowania.

Widzieliśmy już dziesiątki tytułów, w których to my odgrywamy rolę głównego architekta. Szaleństwo, które zapoczątkował Minecraft, trwa w najlepsze, a liczba mniej lub bardziej oryginalnych sandboksów z naciskiem na budowanie (i niszczenie!) przerosła wszelkie oczekiwania. W niejednej grze mamy okazję oddać się swojej konstruktorskiej pasji, wznosić imponujące budowle czy wręcz całe miasteczka, ale w omawianym projekcie najlepsze jest to, że jego potencjał może się nigdy nie wyczerpać. Wszystko zależy bowiem od naszej wyobraźni oraz kreatywności, a te przecież są nieskończone – dopóki w głowie kołaczą się nam nowe, intrygujące pomysły, tak długo tytuły tego typu będą mieć coś nowego do zaoferowania. Mimo mnogości podobnych produkcji RoboCraft wypada na tle konkurencji zaskakująco oryginalnie – idea pozostaje wciąż ta sama, tyle że zamiast budynków tworzymy pojazdy. Co jednak istotniejsze, nie jest to w tym przypadku jedynie sztuka dla sztuki – skonstruowaną maszynę wykorzystujemy później w walce. Postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się temu, jak owa koncepcja sprawdza się w praktyce.

Niczym w najlepszych filmach wojennych – bitwa o most jest niezwykle zacięta. - 2015-03-20
Niczym w najlepszych filmach wojennych – bitwa o most jest niezwykle zacięta.

Chodź, zbuduję twój pojazd

Już na wstępie warto zaznaczyć, że RoboCraft do programu wczesnego dostępu na Steamie trafił dobrych kilka miesięcy temu. Od tego momentu produkcja jest nieustannie rozwijana, a twórcy regularnie poszerzają i usprawniają jej zawartość. Gra jest w pełni darmowa, skąd więc środki na kolejne modyfikacje? Jak zawsze w podobnych przypadkach odpowiedzią są mikrotransakcje. Szczęśliwie z moich obserwacji wynika, że zaproponowany przez autorów model funkcjonuje stosunkowo sprawnie i nie daje nikomu żadnej realnej przewagi podczas potyczek. Opcja przyśpieszenia rozwoju czy zakupu gotowych pojazdów z pewnością okazuje się kusząca dla części osób, ale pozostali mogą bez wydawania żadnych pieniędzy równie udanie uczestniczyć w całej zabawie. A ta w przypadku RoboCrafta polega głównie na walce z innymi, podobnie skonstruowanymi pojazdami. Zanim jednak udamy się na pole bitwy, musimy najpierw stworzyć owo własne cudo.

Zbudowanie tak imponujących pojazdów wymaga ponadprzeciętnej wyobraźni... lub odpowiednio zasobnego portfela. - 2015-03-20
Zbudowanie tak imponujących pojazdów wymaga ponadprzeciętnej wyobraźni... lub odpowiednio zasobnego portfela.

Początkowo budowanie nie wydaje się specjalnie skomplikowane. Ot, wystarczy umieścić jakąś podstawę, fotel dla pilota, dorzucić parę kółek, działek oraz dodatkowych elementów i możemy zmierzyć się z wrogą drużyną. Kiedy wyjeżdżamy w takim stanie po raz pierwszy na mapę, szybko okazuje się jednak, że nie wszystko działa tak, jak powinno: pojazd zaczyna się co chwilę wywracać, bo źle wyważyliśmy elementy – nie jest wystarczająco zwrotny, gdyż umieściliśmy koła w złych miejscach, a ogień z dział nie dosięga przeciwnika, bowiem zamontowaliśmy je pod złym kątem. Powodów może być wiele, ale wszystkie sprowadzają się do jednego – nasz wóz w takim stanie do niczego się nie nadaje. Szybko wracamy więc do garażu i metodą prób i błędów staramy się skonstruować maszynę w taki sposób, aby wszystko funkcjonowało zgodnie z naszym zamysłem. Wówczas też dociera do nas, że samo budowanie w RoboCrafcie to prawdopodobnie największa zaleta tej produkcji – opcji mamy nieskończenie wiele, a lista ta nieustannie się powiększa wraz z odblokowywaniem coraz nowszych elementów, dostępnych na specjalnym drzewku rozwoju. Punkty potrzebne do ich zdobycia otrzymujemy po każdym ze starć.

Batalie przynoszą także odpowiednią ilość doświadczenia – w zależności od tego, jak sobie poradziliśmy na polu bitwy. Zdobywanie kolejnych poziomów to jednak nie tylko możliwość zwiększenia cyferki pojawiającej się obok naszego loginu – to także sposób na poprawę „pojemności” naszego pojazdu. Podczas budowania maszyny da się zauważyć, że istnieje pewien limit klocków, które można wykorzystać przy konstrukcji. Te, które są mocniejsze – tj. trudniej je zniszczyć lub zadają poważniejsze obrażenia – zajmują oczywiście więcej miejsca i szybko przekonujemy się, że aby stworzyć coś odpowiadającego naszym oczekiwaniom, musimy najpierw przebić się na kolejne poziomy doświadczenia. Pozwala to na swobodniejsze korzystanie z potężniejszych elementów – ich łączna siła mierzona jest specjalnym „rankingiem”, który kwalifikuje poszczególne pojazdy według tzw. tierów. Tych w RoboCrafcie występuje łącznie siedem, ale – co istotniejsze – uczestniczymy w pojedynkach tylko z maszynami znajdującymi się na naszym poziomie. Sytuacji, w której nowicjusze mierzą się z gigantycznymi tworami doświadczonych graczy, szczęśliwie tu nie uświadczymy.

Z naszego pojazdu niewiele zostało, ale cel osiągnięty – obroniliśmy pozycję! - 2015-03-20
Z naszego pojazdu niewiele zostało, ale cel osiągnięty – obroniliśmy pozycję!

Klocek klockowi nierówny

No dobrze, załóżmy, że pierwszy sensowny pojazd mamy już skonstruowany, pora więc wyruszyć na pole bitwy. W RoboCrafcie dostępny jest zaledwie jeden tryb oraz cztery osobne mapy. Nie ma więc tego przesadnie wiele, ale i tak gra sprawia wystarczająco dużą frajdę, aby spędzić z nią dłuższy czas. Podczas pojedynków nasze główne zadanie stanowi przejęcie specjalnej platformy przeciwnika, znajdującej się na przeciwległym końcu planszy. Z jednej strony możemy po prostu w błyskawicznym tempie pomknąć w wyznaczonym kierunku w nadziei, że dotrzemy do celu przed wrogą drużyną, jednak jeśli zależy nam na zwycięstwie, musimy zatroszczyć się także o pozostałe elementy – nie chodzi tylko obronę własnej „bazy”, ale również o sukcesywną eliminację przeciwników. Bez tego, nawet zwyciężywszy, nie otrzymamy zbyt wielu punktów potrzebnych do rozwoju naszej maszyny. Walka okazuje się jednak nad wyraz satysfakcjonująca, więc specjalnie zmuszać się do niej nie trzeba.

Musimy kierować się w stronę światła! - 2015-03-20
Musimy kierować się w stronę światła!

Podobnie jak w przypadku budowania, także i ten aspekt początkowo wydaje się banalnie prosty. W końcu co jest trudnego w strzelaniu do nadjeżdżającego pojazdu? Po paru potyczkach odkrywamy jednak, że szycie na oślep niestety nie wystarcza – aby skutecznie wyeliminować wroga, trzeba non stop trafiać w odpowiednie elementy. Wyszukanie tych słabszych klocków stanowi niekiedy niezwykle trudne zadanie, warto więc od czasu do czasu zainteresować się także działami czy chociażby kołami – ich regularny ostrzał daje szansę na rozbrojenie lub unieruchomienie przeciwnika, a wówczas mamy znacznie ułatwione zadanie. Cała ta zależność działa oczywiście także i w drugą stronę – inni gracze również starają się odkryć słabsze punkty naszej konstrukcji i zmieść nas z powierzchni ziemi, jesteśmy zatem zmuszeni także do szukania kryjówek, osłon i dogodnych pozycji. Na wyższych tierach poziom zaawansowania strategii dodatkowo wzrasta. Wraz z odblokowywaniem kolejnych elementów pojazdów możemy konstruować machiny, które potrafią nie tylko jeździć i strzelać – niektóre z części pozwalają np. na latanie czy odbudowywanie zniszczonych fragmentów, a to znacznie powiększa pakiet dostępnych taktyk i zagrywek.

Bywa chaotycznie, ale liczy się przede wszystkim dobra zabawa. - 2015-03-20
Bywa chaotycznie, ale liczy się przede wszystkim dobra zabawa.

Warto zwrócić uwagę również na fakt, że pojedynki zazwyczaj nie trwają jakoś przesadnie długo. Dla każdego meczu ustawiony jest dziesięciominutowy licznik – jednak rzadko kiedy zdarza się, aby starcie ciągnęło się aż tyle czasu. Mapy, pomimo swojego nie najmniejszego rozmiaru, mają kilka kluczowych punktów, w których skupiają się walki i to zazwyczaj tam zapada decyzja o tym, kto zwycięży. Drużyny z reguły samoistnie dzielą się na dwa obozy – jedni starają się wyeliminować przeciwników i nie dopuścić do przejęcia bazy (zniszczenie wszystkich pojazdów to pierwsza z opcji prowadzących do zwycięstwa), zaś drudzy udają się bocznymi ścieżkami w kierunku platformy nieprzyjaciela. Wjechanie na jej teren rozpoczyna proces przejmowania, który można jednak opóźnić, ostrzeliwując znajdujące się tam właśnie maszyny. Jeżeli uda nam się zdobyć pięć osobnych „punktów przejęcia” (każdy nalicza się po upływie kilku sekund pozostawania na platformie bez otrzymania obrażeń), wygrywamy. Tym, co dodatkowo działa na korzyść RoboCrafta w tej kwestii, jest możliwość błyskawicznego wzięcia udziału w kolejnych pojedynkach. Jeżeli zginiemy – o co wcale nietrudno – możemy natychmiast opuścić aktualną rozgrywkę, otrzymać należne nam środki oraz doświadczenie i przyłączyć się do kolejnej batalii. Dzięki temu w grze nie ma żadnych dziwnych przestojów i jeżeli chcemy nieustannej akcji – to w tym przypadku mamy ją na wyciągnięcie ręki.

Dywizja pancerna być może nie imponuje wyglądem, ale nadrabia wolą walki. - 2015-03-20
Dywizja pancerna być może nie imponuje wyglądem, ale nadrabia wolą walki.

Deus ex machina

Jak na zwykłą strzelankę RoboCraft okazuje się więc chwilami zaskakująco złożoną produkcją. Całość jest niezwykle dynamiczna, a co najważniejsze – bardzo grywalna. Kluczową rolę w odbiorze tytułu odgrywa oczywiście możliwość konstruowania własnych pojazdów – jeżeli uda nam się zdominować przeciwnika za pomocą własnoręcznie zbudowanej w ciągu kilkudziesięciu minut maszyny, towarzyszącą temu satysfakcję wręcz trudno opisać. Co jeszcze istotniejsze, w całym tym procesie mamy maksymalnie dużo swobody, zatem jeśli najdzie nas ochota powalczyć za pomocą czegoś w rodzaju gigantycznego kraba lub jeżdżącej kuli – po prostu to robimy. A im dłużej gramy, tym więcej nowych opcji i kombinacji odkrywamy, jeżeli więc ktoś lubi podobne klimaty, może z RoboCraftem spędzić naprawdę długie godziny. Podstawa gry wydaje się bardzo solidna, a model finansowy względnie sprawiedliwy i nikogo niefaworyzujący – ciekawie będzie zatem obserwować, jak całość rozwinie się w najbliższej przyszłości. Premiera pełnej wersji już za kilka miesięcy.

RoboCraft

RoboCraft