Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 1 lutego 2007, 15:16

autor: Wojciech Gatys

Team Fortress 2 - przed premierą

Valve naopowiadało nam bajek, po czym... Team Fortress 2 zniknęło na siedem długich lat. Co jakiś czas pojawiały się plotki, że producenci projektu nie zarzucili, ale brak konkretów pozwalał przeczuwać, że nigdy gry się nie doczekamy.

Jak to się stało, że ze wszystkich firm, które starały się pobić w swoim czasie id software, to właśnie Valve osiągnęło sukces? Mocno opóźniona, wielokrotnie przebudowywana gra debiutującego studia zrewolucjonizowała gatunek i dała początek wielokrotnie nagradzanej serii. W czym tkwi geniusz Half-Life’a? Może właśnie w tych częstych opóźnieniach, w niezwykłej etyce pracy, która nie pozwala Gabe’owi Newellowi i jego kompanom wydać produktu niedopracowanego i nie spełniającego najwyższych standardów? Miejmy nadzieję, że właśnie o to chodzi, bo jeśli czas oczekiwania jest wprost proporcjonalny do jakości gry, Team Fortress 2 będzie prawdziwym cudem.

Team Fortress 2 Anno Domini 1999.

Historia tej produkcji zaczyna się w mrokach średniowiecza, w których rządził Quake, a o udanych modach mało kto słyszał. Oryginalny Team Fortress szybko zdobył jednak uznanie graczy – tak duże, że w 1999 roku Sierra wydała Team Fortress Classic jako pełnoprawny produkt. Kiedy Valve ogłosiło, że stworzy kontynuację, wszyscy oniemieli z zachwytu. Udostępnione screenshoty, prezentujące najlepszą możliwą w Anno Domini 1999 grafikę, powodowały ślinotok nawet u tych, którzy preferowali klasyczny deathmatch, a nie jakieś hocki-klocki w drużynach (tak, tak – chodzi o mnie). Żołnierze w pustynnym kamuflażu, wybiegający z opancerzonego transportera, tuż przed akcją... takie obrazki pobudzały wyobraźnię, szczególnie że Counter-Strike dopiero miał zawładnąć umysłami milionów niewinnych graczy na całym świecie.

Valve naopowiadało nam bajek, po czym... Team Fortress 2 zniknęło na siedem długich lat. Co jakiś czas pojawiały się plotki, że producenci spod znaku zaworka projektu tak całkiem nie zarzucili, ale brak jakichkolwiek konkretów pozwalał nam przeczuwać, że nigdy nie doczekamy się kontynuacji tego taktycznego modu. Aż wreszcie w zeszłym roku gruchnęła wiadomość jak grom z jasnego nieba – Team Fortress 2 istnieje i to w kształcie zupełnie odmiennym od tego, który starsi ludzie pamiętają z lat dziewięćdziesiątych zeszłego wieku.

Rodzinka TF2 w pełnym rynsztunku.

Nie ma już żołnierzy szturmujących twierdze Saddama Husajna w Iraku. Nie ma pustynnych mundurów i realistycznie wyglądających pojazdów i śmigłowców. Wygląda na to, że aby odróżnić Team Fortress 2 od serii Battlefield, producenci z Valve zatrudnili animatorów Disney’a (to informacja oczywiście niepotwierdzona) i stworzyli coś na kształt skrzyżowania Iniemamocnych z wesołą grą Armed & Dangerous. Wymyślne kapelusze, okulary przeciwsłoneczne, cygara w zębach i kolorowe chusty na głowach karykaturalnie powykrzywianych i umięśnionych postaci nie pozostawiają żadnych złudzeń – ta gra nie traktuje się zbyt poważnie. I słusznie – biorąc pod uwagę, że główny producent tytułu nazywa się Charlie Brown (yep, tak jak właściciel psa Snoopy’ego), nie powinniśmy chyba spodziewać się niczego innego.

Pytany o powód opóźnień, Brown stwierdza (a cóż innego miałby powiedzieć), że prace nad grą trwały tak długo, abyśmy otrzymali maksymalnie dopracowany, rewolucyjny i spełniający oczekiwania produkt. Ponoć po stworzeniu pierwszej wersji gry, jej twórcy (z Gabem Newellem na czele) nie byli usatysfakcjonowani płynnością rozgrywki oraz brakowało im przełomowych rozwiązań. Poeksperymentowali trochę, a następnie stwierdzili, że trzeba poczekać, aż technologia się rozwinie i będzie można zrealizować wszystkie pomysły. Na takie podejście mogą sobie pozwolić tylko gwiazdy pierwszej wielkości – jeśli dobrze pamiętam, ostatnio stosował je Stanley Kubrick, ale trudno orzec, czy w tej chwili jest z niego zadowolony. W każdym razie wygląda na to, że czas realizacji pomysłów nareszcie nastał, a dysponując silnikiem Source i zaawansowanymi technologiami głosowego porozumiewania się, Charlie Brown i jego team zamierzają dać nam taktyczną strzelankę wieloosobową, jakiej jeszcze nie było.

Od początku istnienia Team Fortress, nacisk w tej grze kładziony był na taktykę znacznie bardziej, niż w Counter-Strike’u i tym razem również ma być ona kluczowa. Enigmatyczny Brown twierdzi, że „wybory dokonywane przez gracza będą miały wpływ nie tylko na jego osobisty wynik, ale też powodzenie całej akcji i osiągnięcia drużyny”. Słowem – jeden za wszystkich, wszyscy za jednego! Każdy żołnierz poszczególnej klasy – pirotechnik (lub jak kto woli – piroman), inżynier, medyk czy szczególnie zabawny zabójca (Hitman z pończochą na twarzy) – będzie odgrywał kluczową rolę i jego opieszałość lub niekompetencja mogą doprowadzić do zguby wszystkich towarzyszy.

Staaary, ty nic nie widzisz...

A klas będzie w Team Fortress 2 co niemiara – w sumie aż dziewięć. Każdy żołnierz – czy to snajper w kowbojskim kapeluszu, potężny cekaemista czy kurdupel z ogromną bazooką – wywołuje uśmiech na twarzy gracza. Wygląda na to, że produkcja Valve nie będzie tylko kolejną wieloosobową perełką, ale może wnieść do gatunku sporo tak potrzebnej świeżości. Ostatecznie ileż można polować na identycznych żołnierzyków w beżowych mundurach.

Jeśli chodzi o lokacje, w jakich będziemy rozgrywali swe sieciowe pojedynki – tu również nie musimy się obawiać nudy. Jedne plansze będą mniej zakręcone, inne bardziej, ale wszędzie projektanci pozostawią pole do popisu dla wybitnych taktyków. Opuszczone bazy militarne, tajne laboratoria arcyłotrów w stylu doktora Zło oraz stacja przeładunkowa na dalekiej prowincji Stanów Zjednoczonych – nasza ekipa twardzieli odnajdzie się w każdych warunkach i chętnie wrzuci granat tam, gdzie nie trzeba. Szczególną uwagę ma zwrócić mapa umieszczona na Alasce – zmienne warunki pogodowe i uderzenia zamieci mogą doprowadzić do nieoczekiwanych zwrotów akcji i konieczności improwizowania. Valve obiecuje też remake klasycznej mapy 2fort – ci, którzy grali w oryginalne Team Fortress na pewno spędzili na niej wiele przyjemnych godzin.

Silnik Source z technologią Havok, o który oczywiście oparte będzie Team Fortress 2, zapewnia sporą interaktywność lokacji oraz realistyczne efekty fizyczne – nieraz będziemy mieli okazję zrzucić wrogowi na głowę stertę żelastwa albo tak podturlać mu granat, żeby podmuch zepchnął go wprost w zabójczą przepaść. Jednak nie interakcję z otoczeniem stawia Brown na pierwszym miejscu. Jego zdaniem najważniejsze są przejrzyste zasady gry i równość wszystkich zawodników. Dlatego też jego ekipa dzień i noc przeszukuje i testuje plansze, bezwzględnie usuwając wszystkie potencjalne exploity. Całość konsultowana jest również z przedstawicielami czołowych klanów, posiadających ogromne doświadczenie w... powiedzmy to – zdobywaniu przewagi nad przeciwnikiem. Valve komiksową, kolorową grafiką chce przyciągnąć jak największą liczbę nowych graczy do spróbowania Team Fortress 2, a jak wiadomo nic tak nie denerwuje początkującego gracza, jak ciągłe porażki nie wynikające z jego niekompetencji tylko nieznajomości nie do końca czystych zagrywek. TF2 ma być tak przyjazne dla gracza, jak to tylko możliwe.

... czyli kolega, który zajmuje się zdobywaniem demek dla redakcji.

Wszystko to zapowiada nam przemiłą taktyczną strzelankę, ale najlepsze zostawiłem na koniec. To wszystko otrzymamy bowiem za... półdarmo! Pamiętacie bonus do Half-Life’a 2 w postaci Counter-Strike: Source? Bohater (czy też bohaterka) tej zapowiedzi wydana zostanie w podobny sposób – każdy, kto za pomocą systemu Steam zamówi Half-Life 2: Episode 2 za marnych 20 dolarów (niewiele ponad 60 złotych), dostanie gratis Team Fortress 2 oraz sprytną mini-grę logiczną – Portal. Dlatego tym razem wyjątkowo nie muszę zachęcać Was do zakupu gry. Wystarczy po zakupie Episode 2 przyjrzeć się dokładnie zawartości całego pakietu. Mam nadzieję, że nikt nie przeoczy Team Fortress 2 – ta gra nie zasługuje, by traktować ją jak niechciany gratis.

Wojtek „Malacar” Gatys

NADZIEJE:

  • wieloosobowa strzelanka od Valve – czego chcieć więcej?
  • świetny, kreskówkowy styl graficzny;
  • zero exploitów!
  • dziewięć klas postaci do wyboru;
  • GRATIS do Episode 2.
Team Fortress 2

Team Fortress 2