Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 30 kwietnia 2002, 10:20

autor: Bolesław Wójtowicz

Syberia - przed premierą

Syberia to gra przygodowa stworzona przez twórcę znakomitej gry przygodowej Amerzone. Gracze wcielają się w postać Kathe Walker, wziętej prawniczki z Nowego Jorku.

Odnoszę czasem wrażenie, że powinienem zaprzestać pisania zapowiedzi gier, które za jakiś czas mają ukazać się na naszym rynku. Dziwne, że redakcja jeszcze mi na to pozwala. Dlaczego tak sądzę? Niestety, ale odpowiedź jest dość prosta i oczywista. Najzwyczajniej w świecie, kiedy już popełnię jakąś zapowiedź, to po kilku dniach lub w ostateczności tygodniach w sieci pojawia się informacja, że gra, którą opisywałem i zachwalałem pod niebiosa wypada z planu wydawniczego lub uzyskuje status zawieszonego projektu. Aby nie być gołosłownym podam dwa przykłady: z ogromną nadzieją czekałem w szczególności na dwa konkretne tytuły, które mogły po ukazaniu być przełomem w swoich gatunkach, czyli “Runaway” i “Torn”. Szczególnie ten pierwszy tytuł był naprawdę bliski mojemu sercu, gdyż klasycznie rysowanych przygodówek ostatnio jest jak na lekarstwo, a już wersja demonstracyjna pozwalała, by w tej grze zakochać się. I co się okazało? Produkcja “Torna” jak i “Runaway” (chlip, chlip) została wstrzymana i pojawiła się informacja, że te tytuły nie ukażą się, a w każdym razie nie w najbliższej przewidywanej przyszłości. Fatum jakieś, czy co?

Dlatego z pewną taką nieśmiałością zdecydowałem się, by napisać zapowiedź do kolejnej gry, która może okazać się prawdziwym przebojem dla miłośników przygodówek, gry, o której pogłoski krążą po sieci od dość niedawna, gry, której pojawienie się na sklepowych półkach zapowiadane jest już na czerwiec tego roku. O czym mowa? O najnowszym produkcie sygnowanym nazwiskiem Benoit Sokala, czyli o “Syberii”. Pewnie kilku z was zapyta: a kto to jest ten Sokal? Mógłbym długo rozpisywać się o książkach, komiksach i innych pracach literackich za wydaniem których stoi ten pan, ale wystarczy, że wspomnę jeden tytuł, który powinien skojarzyć każdy wielbiciel gier przygodowych, a mianowicie “Amerzone”. Zdecydowana większość z nich miała zapewne tę szansę by wziąć udział w tej wspaniałej podróży śladem białych ptaków, a jeśli jeszcze tego nie uczynili, radzę jak najszybciej nadrobić zaległości. Gra odznaczająca się wspaniałą jak na tamte czasy grafiką, za którą jej twórcy zdobyli wiele międzynarodowych nagród, świetnie wyważonym poziomem zagadek i fascynującą fabułą została naprawdę całkiem nieźle wydana przez nieistniejącą już firmę “Coda” i wciąż dostępna jest w niektórych sklepach. Gorąco ją polecam.

Trudno więc się dziwić, że po sukcesie “Amerzone” szefowie firmy “Microids” nie zamierzali zasypywać gruszek w popiele. Nie dali spokoju imć Sokalowi i tak długo go męczyli, aż ponownie wziął się do pracy. Długo trwała zupełna cisza, aż całkiem niedawno pojawiły się pierwsze pogłoski dotyczące przygotowywanego projektu. Przyjrzyjmy się więc, co zaoferuje nam “Syberia”.

Codzienne życie Kate Walker nie prezentowało się jak do tej pory dość ekscytująco. Ukończona z wyróżnieniem szkoła prawnicza zaowocowała pracą w znanej kancelarii, ale jak na razie wiązało się to z tonami papieru i grzebaniem w nudnych sprawach. Ciekawą odmianą w tej szarzyźnie mogło stać się zlecenie na przejęcie pewnej fabryki zabawek. Cóż w tym takiego ciekawego? Fakt, że podpisanie wszystkich wymaganych papierków wiązało się z koniecznością wyjazdu do Europy. A to już coś... Chociaż gdyby Kate wiedziała jak ten wyjazd zmieni jej życie, długo zastanawiałaby się nad wyjazdem z Nowego Jorku. Kiedy nasza młoda prawniczka przybywa na miejsce, właścicielka fabryki, Anna Voralberg, już nie żyje. Jedyny spadkobierca, jej brat Hans, genialny wynalazca i konstruktor, zniknął jakiś czas temu. I to właśnie będzie zadanie dla Kate Walker: odnaleźć zaginionego brata oraz wyjaśnić przyczyny, które spowodowały, że opuścił on swoją rodzinę i nigdy do niej nie wrócił. To na pozór proste zadanie będzie wymagało nie tylko sporego zaangażowania, poświęcenia mu ogromnej ilości czasu, ale przede wszystkim podróży z zachodu na wschód, z alpejskiej wioski aż po krańce syberyjskiej tajgi. Fabuła nie przedstawia się może nadzwyczaj oryginalnie, ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach i ogólny zarys zazwyczaj nie oddaje sedna przygody, którą przeżyjemy wraz z Kate.

Jak wspomniałem, na trasie swojej podróży nasza dzielna prawniczka zwiedzi kilka ciekawych miejsc. Kilka, czyli... cztery. O pierwszym z nich, zagubionej w Alpach wiosce Valadilene, siedzibie rodu Voralberg już kilka słów nadmieniłem. Kolejnym miejscem, gdzie Kate szukać będzie przyczyn zaginięcia spadkobiercy majątku jest Uniwersytet w Barrockstadt, którego sztandarowymi kierunkami są biologia i paleontologia, a gdzie Hans jakiś czas temu studiował. To właśnie tam splatać się będą różne ścieżki, które o ile nie sprowadzą Kate na manowce, pozwolą odpowiedzieć na pytanie, co miał wspólnego młody Voralberg z elitami wschodnioniemieckiej nauki. Potem przyjdzie jej udać się do zapomnianej przez Boga i ludzi stacji kosmicznej Khomkozgrad, na straży której stoi jedynie zapijaczony były kosmonauta, niegdyś ważna persona w sowieckim programie zbrojeń w okresie Zimnej Wojny. Na koniec pozostanie Kate dostać się do Aralbad, by tam odnaleźć odpowiedzi na wszystkie zagadki. Wszystkie?

Już w “Amerzone” bardzo ciekawy był sposób przemieszczenia się pomiędzy poszczególnymi światami. Dziwny, ale niebywale praktyczny pojazd latający, niesamowicie ułatwiał podróże i skracał czas ich trwania, zapewniając jednocześnie fantastyczne wrażenia wizualne. Nie inaczej będzie w “Syberii”, gdzie Kate również podróżować będzie fantastycznym środkiem lokomocji. Można przyjąć dla tego pojazdu nazwę “pociąg”, ale czy będzie ona całkowicie adekwatna? Nie jestem pewien.

W swoich podróżach Kate nie będzie zdana tylko i wyłącznie na swoje umiejętności. Towarzyszyć jej będzie Oskar. Kto to? Jej chłopak, a może narzeczony lub partner z pracy? Nic z tych rzeczy. Oskar to ostatni stworzony przez Hansa Voralberga wynalazek, automat o ludzkim sposobie myślenia. Bez jego podpowiedzi Kate byłaby bez szans w rozwiązywaniu postawionych przed nią zagadek.

Muszę przyznać, a wierzę, że zgodzicie się ze mną, że im więcej szczegółów poznajemy, to gra zapowiada się coraz bardziej ciekawie. W każdym razie ciekawiej niż po pobieżnym zapoznaniu się z fabułą.

Elementem, który zdecydowanie będzie różnił “Amerzone” i “Syberię”, będzie grafika i sposób kierowania postacią. W przypadku tej drugiej gry użyto już silnika graficznego pozwalającego generować obraz w pełnym 3D, z dużo większą liczbą barw i szczegółowością poszczególnych elementów, dynamicznym oświetleniem, cieniowaniem i innymi tego typu nowoczesnymi bajerami, które w grach przygodowych akurat nie są najważniejsze, ale znacznie uprzyjemniają zabawę. W “Syberii” dane nam również będzie ujrzeć postać głównej bohaterki. Kamera podążać ma za Kate, chociaż jeśli przyjdzie nam na to ochota możemy spojrzeć na świat oczami naszej bohaterki. Poziom zagadek z którymi przyjdzie nam się zmierzyć, określony został jako “średni”, więc nikt nie powinien mieć większych problemów z ich rozwiązaniem, a jednocześnie również stare wygi gier przygodowych przystaną przy nich na chwilkę.

Niewiele, a dokładniej mówiąc, nic, przynajmniej na razie, nie mogę powiedzieć o oprawie dźwiękowej i muzycznej gry, jednakże znając perfekcyjność i drobiazgowość jaka cechuje prace Benoit Sokala, jestem pewien, że zadba o doskonałe dostosowanie tych niewątpliwie ważnych elementów do reszty gry. O wymaganiach technicznych jakie musi spełniać nasz sprzęt nie ma co pisać, gdyż zapewne praktycznie każdy współczesny komputer będzie je spełniał.

To mniej więcej wszystko, co zdołałem zebrać na temat “Syberii” na chwilę obecną. Gra naprawdę zapowiada się bardzo ciekawie, ma fascynującą fabułę, dopracowaną grafikę, wyważony poziom zagadek. Przynajmniej w obietnicach. Oby tylko, jeśli oczywiście moja klątwa nie zadziała, dane nam było te obietnice skonfrontować z rzeczywistością. Oby...

Void

Syberia

Syberia