Strach skondensowany w godzinie gameplayu. Sprawdzam The Exit 8 i inne małe growe horrory

Duże gry kosztują ponad 300 złotych, ale nie wszystkie zapewniają setki godzin zabawy. Może więc warto zwrócić uwagę na malutkie, godzinne i bardzo tanie gry, które często mogą pozwolić sobie na więcej?

Filip Grabski

Wielu graczy mierzy jakość danego tytułu liczbą godzin, jakie mogą w nim spędzić. Są też wydawcy, którzy jednoznacznie podkreślają wyższą cenę swoich produkcji faktem, że zapewnią one dużo więcej zabawy niż konkurencja. Ale ile to jest wystarczająco dużo? Czy wysokobudżetowa gra skupiona na fabule i rozgrywce dla jednego gracza, która zajmie mu 20 albo 30 godzin, to rzeczywiście dużo? A może kluczem do sukcesu jest satysfakcjonujący grind i setki godzin na liczniku?

Tytuły takie jak Clair Obscur, Red Dead Redemption czy Deus Ex to „gry pełnometrażowe”, odpowiedniki kinowych, filmowych historii. Ale w świecie filmów istnieją też krótkie metraże. Tzw. shorty. One też potrafią zapewnić dużo satysfakcji, są pokazywane na festiwalach, różnego rodzaju przeglądach, a większość i tak jest dostępna za darmo na YouTube. A co z grami? Istnieją sensowne gry krótkometrażowe?

19 złotych za godzinę…

Niedawno w kinie pojawił się film The Exit 8 (moją recenzję mogliście już przeczytać), postanowiłem więc przy okazji poznać pierwowzór. Ukończenie gry o tym samym tytule, według twórcy, zajmie graczowi między 15 a 60 minut – wszystko zależy od tego, w jaki sposób ułożą się losowo podrzucane anomalie, których wypatrywać musi użytkownik i jak spostrzegawczy będzie on sam, oczywiście. Mi The Exit 8 zabrał 80 minut, ale muszę przy tym przyznać, że starałem się możliwie mocno wejść w klimat tej mini-opowieści, chodziłem zamiast biegać, uważnie studiowałem otoczenie. Głównie dlatego, by dobrze spożytkować wydane 18,99 zł. To dużo czy mało jak za godzinną gierkę-eksperyment?

Przeliczając ceny gier na generowane godziny zabawy, jest no tak średnio, bym powiedział. 19 złotych za godzinę. Przywołany wcześniej Clair Obscur zajął mi 45 godzin, a premierowa cena na Steamie to 180 złotych (czyli godzina zabawy kosztuje tu zaledwie 4 złote, niemal pięciokrotnie mniej, a przecież nie przeszedłem tego tytułu w 100%). Ale już na przykład dobrze przyjęty Silent Hill f według serwisu HowLongToBeat zajmuje średnio 15 godzin przy cenie aż 339 złotych – to ponad 22 złote za godzinę (tak, wiem, że powinno się grę przejść po raz drugi, ale czy każdy to zrobi?). W tym wypadku długi metraż przegrywa z krótkim. Wiadomo jednak, że nie można takich porównań oprzeć na samych liczbach.

Po przejściu The Exit 8 postanowiłem poszukać innych krótkich metraży, zarówno płatnych, jak i darmowych. Za taką samą kwotę (czyli 18,99) nabyłem horror AUTO-CRISIS. Dzieło solowego dewelopera, debiutanta, to lekko filozoficzna opowieść o opresyjnej kulturze „samochodocentrycznej” zamknięta w formie chodzonego horroru, w którym zagrożenia trzeba unikać. Całość znowu zajęła mi 80 minut i była dosyć przyjemnym doświadczeniem. Siłą tej gry, chociaż wybrany gatunek daleki jest od zaskakującego, jest fakt, że twórca mógł bez większego problemu wrzucić do deweloperskiego kociołka różne motywy i sposoby ich prezentacji. Taka krótka gra tylko zyskuje na nagłych przeskokach między scenami, bo samo łażenie po ładnym parkingu z pierwszego rozdziału mogłoby się szybko znudzić.

…albo pół godziny za darmo

Ale przecież nie wszystkie gamingowe eksperymenty są płatne. Wielu twórców próbuje swoich sił w branży oferując nam swoje dzieła za darmo, zupełnie jak filmowcy amatorzy wrzucający gotowe produkcje na YouTube. I tutaj bywa, że szaleństwa jest jeszcze więcej. Dobrym tego przykładem jest gra Hellkind.

Tak, to znowu produkcja stojąca blisko horroru, ale wyjątkowa jest jej forma. Gra wizualnie nawiązuje z słynnego Powrót Obra Dinn i korzysta z monochromatycznej, 1-bitowej palety kolorów, gdzie każdy piksel jest albo biały, albo czarny. W efekcie autorzy musieli się bardzo postarać, by oddać trójwymiarowość świata i sprawić, by w ogóle dało się w to grać. Hellkind pokazuje świat z lotu ptaka i każe zdezorientowanemu graczowi opuścić mroczny klasztor, zanim jego postać stanie się gwoździem programu znanego jako „krwawy rytuał ku uciesze demonicznych sił”. Hellkind to gra na 20-30 minut (prawdziwy krótki metraż!) korzystająca z galicyjskich legend i wierzeń jako bazy dla scenariusza. Takim projektom jest zdecydowanie bliżej do sztuki niż rozrywki, ale trzeba przyznać, że wyróżniają się na tle przesyconej niszy strasznych gier o duchach czy demonach. Sprawdźcie!

Za zero złotych możecie również wypróbować krótką, klimatyczną grę Bunker 73. Autorzy skutecznie korzystają z mody na mocno stylizowaną grafikę, która ma przypominać czasy PS1/PS2 (choć oczywiście z odpowiednią dawką współczesnych efektów) i w dosyć prosty sposób osiągają pożądany w gatunku horror efekt - atmosfera jest gęsta. Zadaniem gracza jest odkryć historię tytułowego bunkra: jako swego rodzaju łowca duchów, który dawno usłyszał o tym miejscu, wchodzi on do mrocznego wnętrza z zamiarem sfotografowania duchów siedmiu członków niegdyś mieszkającej tu rodziny. Maksymalnie 30 minut potrzeba na poznanie całości, razem z ukrytym zakończeniem (spoiler: możecie od razu się odwrócić i wyjść, bo przecież jest zbyt strasznie). Sympatyczny drobiazg!

A na koniec jeszcze jeden krótki metraż prawie za darmo. Me and I daje graczowi szansę wejścia w czasową pętlę widzianą z perspektywy przypadkowego streamera. Za niecałe 2 dolary będziecie mogli na własnej skórze doświadczyć tego bardzo ciekawego fabularnego motywu, który w filmach czy serialach sprawdza się wyśmienicie, ale rzadko kiedy mamy szansę przeżyć go „naprawdę” tak intymnych okolicznościach. Jasne, to znowu coś jakby horror i znowu symulator chodzenia, ale ja bardzo doceniam takie przebłyski kreatywności. Kto wie czy właśnie nie rośnie nam nowy Sandfall Interactive?

Jakoś tak wyszło, że wszystkie opisane tu gry to straszaki. Mam wrażenie, że w świecie filmów też dużo łatwiej trafić na niskobudżetowe, eksperymentalne, krótkometrażowe produkcje przynależące do gatunku horror. Jest w nim coś przyciągającego zarówno twórców, jak i odbiorców, a przestrzeni do eksperymentowania jest dużo. Jestem wielkim fanem produkcji niezależnych, które często mają do zaoferowania dużo więcej, niż hiciory za miliony. A skoro teraz nadszedł mroczny, melancholijny okres w kalendarzu, może warto dać im szansę?

The Exit 8

The Exit 8

PC PlayStation Xbox Mobile Nintendo

Data wydania: 29 listopada 2023

Informacje o Grze
6.7

OpenCritic

OCEŃ
Oceny
Podobało się?

0

Filip Grabski

Autor: Filip Grabski

Z GRYOnline.pl współpracuje od marca 2008 roku. Zaczynał od pisania newsów, potem przeszedł do publicystyki i przy okazji tworzył treści dla serwisu Gameplay.pl. Obecnie przede wszystkim projektuje grafiki widoczne na stronie głównej (i nie tylko), choć nie stroni od pisania tekstów. W 1994 roku z pełną świadomością zaczął użytkować pecety, czemu pozostaje wierny do dzisiaj, choć w międzyczasie polubił Switcha. Prywatnie ojciec, podcaster (od 2014 roku współtworzy Podcast Hammerzeit) i miłośnik konsumowania popkultury, zarówno tej wizualnej (na dobry film i serial zawsze znajdzie czas), jak i dźwiękowej (szczególnie, gdy brzmi ona jak gitara elektryczna).

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl