Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 5 lipca 2007, 12:35

autor: Patrycja Rodzińska

Sinking Island - przed premierą

Jak wilka do lasu, tak Sokala ciągnie w stronę detektywistycznych klimatów. Benoit Sokal stworzy kryminalną przygodówkę w swoim stylu. Bardzo mroczną, z pozytywnym bohaterem tylko trochę mniej złym aniżeli przestępcy, których posyła za kratki.

Musiało do tego dojść. Można się dziwić, że dopiero teraz. Jak wilka do lasu, tak Sokala ciągnie w stronę detektywistycznych klimatów. Po 20 latach spędzonych nad przygodami ikony francuskojęzycznego komiksu Inspektora Canardo po ichniemu, a Detektywa Kaczora po naszemu, wydawało się oczywistym, że Benoit Sokal stworzy kryminalną przygodówkę w swoim stylu. Bardzo mroczną, z pozytywnym bohaterem tylko trochę mniej złym aniżeli przestępcy, których posyła za kratki. Benoit Sokal, jeden z twórców nowoczesnego komiksu, po dwóch dekadach prowadzenia pustelniczego życia rysownika wdał się w romans z elektroniczną rozrywką. Jak sam twierdzi: „Zainteresowałem się grami komputerowymi, ponieważ... nudziłem się. Poza tym nie można robić tego samego przez całe życie”.

Wraz ze zmianą zajęcia Sokal zmienił klimat. Komiksowy świat Sokala to twór mroczny, ciut depresyjny, pełen wszędobylskiego cynizmu, podczas gdy klimat i estetyka jego pierwszej gry przygodowej – Amerzone, jak i obydwu części Syberii miały się nijak do pierwotnej twórczości Belga. Po ostatniej grze sygnowanej nazwiskiem Sokala (Paradise) a zarazem autorskiej produkcji jego studia założonego pod Paryżem w 2003 roku (White Birds Productions) dało się wyczuć, że stary Sokal wyziera spod epickości Syberii. Z końcem września ukaże się, w moim mniemaniu, najbardziej Sokalowa z Sokalowych gier – Sinking Island.

Benoit Sokal.

Jak nazwa wskazuje, akcja Sinking Island rozgrywa się na wyspie. Nie byle jakiej, bo tonącej i nie jest to bynajmniej element fanastyczny gry. Sokal żywo zainteresowany zmianami klimatycznymi i znikaniem pod powierzchnią oceanów wysp takich np. jak Kiribati na południowym Pacyfiku, postanowił wykorzystać ten motyw w swojej nowej produkcji. Zazwyczaj w grach przygodowych bywa, że obszar, jaki gracze dostają do eksploracji, powiększa się. I tu Sinking Island zaskoczy fanów przygodówek. Świat wykreowany przez Sokala, miast z upływem czasu otwierać swoje podwoje przed graczami, kurczy się. Ot po prostu, na maleńkiej wyspie wybudowano monstrualną budowlę, która okazuje się zbyt ciężka i wyspa zaczyna tonąć. A wraz z nią wszelkie dowody popełnionej na wyspie zbrodni. Trzeba się spieszyć, gdyż Jack Norm, główny bohater, ma tylko trzy dni, by rozwikłać zagadkę i wśród dziesięciu podejrzanych wskazać winnego morderstwa właściciela wyspy.

Walter Jones, ekscentryczny bogacz przykuty do inwalidzkiego wózka zaprasza dziesięciu znajomych na otwarcie okazałego hotelu w stylu art deco, który designerzy wzorowali na jedynym siedmiogwiazdkowym hotelu na świecie, wybudowanym na sztucznej wyspie Burdż al-Arab w Dubaju. Chwalenie się swoim przybytkiem okazuje się zgubne. Jones zostaje zamordowawany, a jego ciało porzucone na plaży przed hotelem.

Trudno powiedzieć, jak sprawdzi się patent „kurczenia się świata” i czy w ogóle przypadnie graczom do gustu, lecz niewątpliwie jest nader ciekawym rozwiązaniem.

Miejsce zbrodni – hotel monstrualnych rozmiarów zbudowany na maleńkiej wyspie. Poniżej jego pierwowzór – Burdż al-Arab.

O Jacku Normie słów kilka, bo jak na grę komputerową to postać nietypowa. Francuz. Z zawodu detektyw. Lat... 43. Bruzdy na czole, siwizna na skroniach, kilkudniowy zarost i mina człowieka, który widział już wszystko przy niejednym drinku w niejednej knajpie. Facet po przejściach z zamiłowaniem do kieliszka zdecydowanie nie jest a la mode. Czy Sokal strzela sobie w kolano, łamiąc twardą zasadę rynku: „masz tyle lat, na ile wyglądasz, a jeśli mając 43 wyglądasz na więcej niż 30, to nie pokazuj się światu”? Kto „kupi” faceta bez przerostu możliwych mięśni i fizjonomii na skrzyżowaniu Johny Deppa i Brada Pitta? Gry dojrzewają wraz z graczami. Tak jak po dzieciach dostrzec można wiek rodziców, tak po bohaterach wiek graczy.

Branża zaczyna rozumieć, że pierwsi gracze w większości wyrośli już z hamburgerów i coli (w większości). Sam Benoit Sokal, choć młodym pozostaje w duchu i witalnością przeskakuje swój znacznie młodszy team z White Birds, nie wciska się w czerwone trampki i różowe koszulki, by dogonić trendy. Taki jest też jego Jack Norm. Do rozwiązywania spraw kryminalnych podchodzi jak do rozpoznania choroby – analitycznie. Sokal dopieścił intelektualnie swojego bohatera. Jack Norm jest detektywem nader wyedukowanym – doktorat z medycyny oraz dyplom paryskiego uniwersytetu w dziedzinie prawa karnego. Tak więc Sokalowy bohater, za wyjątkiem zamiłowania do trunku i kobiet nie ma wiele wspólnego z relatywistycznie podchodzącym do dobra i zła Inspektorem Canardo.

Detektyw Jack Norm, bohater Sinking Island.

Motyw odciętej od świata wyspy, jej zagadkowy gospodarz, zagadkowe morderstwo i dziesięciu podejrzanych. Nie można nie odnieść wrażenia, ze fabuła poniekąd nawiązuje do najlepszej powieści Agathy Christie: Dziesięciu Małych Murzynków. (Znanej częściej jako: I nie było już nikogo). Szczególnie, że to jedna z ulubionych pisarek Sokala. W grze można doszukać się jeszcze jednego elementu tak charakterystycznego dla Christie – zamkniętej przestrzeni. U Christie detektyw na zamku, wyspie, bądź statku rozwiązywał zagadkę, zbierał podejrzanych w jednym pokoju, a następnie wskazywał winnego. Sinking Island pod tym względem pachnie kryminałami Christie. Co więcej Jack Norm to przenikliwość i aptekarska precyzja detektywa Herculesa Poirot, co w konsekwencji zmusi graczy do całkiem intensywnego myślenia. To od gracza będzie zależało, w jaki sposób poprowadzi śledztwo i czy zdoła przed upływem trzech dni, nim wyspa zniknie pod wodą, zebrać dowody, odtworzyć wydarzenia i wskazać winnego. Ta swoboda w prowadzeniu śledztwa wpłynie na nieliniowość rozgrywki, co będzie miało swoje minusy – nieprzemyślany sposób zbierania dowodów zakończy się porażką śledztwa.

Walter Jones, zanim stał się ofiarą morderstwa, był szczęśliwym właścicielem uroczego acz zbyt dużego hotelu, na uroczej acz zbyt małej wyspie.

Gra została napisana na ulepszonej wersji silnika Paradise – Opalium. Sinking Island od strony graficznej przygotowuje doświadczony, bo istniejący od 1991 roku team ze Słoweni – Art Rebel. Co do ścieżki dźwiękowej plotka głosi, że muzyką miałoby się zająć Knockin’ Boots Production, studio założone w 1994 roku przez Dymitra Bodiańskiego, który współpracował już z Sokalem przy Amerzone, Syberii oraz Paradise.

Zgodnie z zapowiedziami White Birds Productions, na Sinking Island przygody Norma nie zakończą się. W każdej z kolejnych części ma zmagać się z inną kryminalną sprawą.

Wiadomo już, że Sinking Island oprócz wersji pecetowej wyjdzie na platformę NDS. Gra na NDS-a będzie różniła się od swojej pecetowej wersji wyłącznie perspektywą: nie z trzeciej a z pierwszej osoby. To nie koniec planów wydawniczych. White Birds planuje przenieść grę na telefony komórkowe, a także, podobnie jak w przypadku Paradise, wydać Sinking Island w formie komiksu.

Dziesięciu podejrzanych. Kto zabił?

Niewątpliwie czas trwania rozgrywki ma wpływ na sukces marketingowy gry. Psychologia zachowań konsumenckich nie różni się tu bardzo od zakupu pasty do zębów: dużo równa się lepiej. Jako że Sinking Island to gra specyficzna, w której czas miast wydłużać się ucieka, z założenia jest produkcją dla tych, którzy również z założenia od „dużo” wolą „dobrze”. Rozgrywka będzie trwała mniej więcej 7-8 godzin. Czy Sokal strzela sobie w kolana po raz drugi? Belg odpiera zarzuty, że to zbyt mało, by gra chciała się przyzwoicie sprzedać, przypowiastką o tym, jak to w latach 60 producenci Rolls-Royce’a wypuścili na rynek nowy model, a na pytanie uszczypliwych dziennikarzy, ile koni mechanicznych znajduje się pod maską, za każdym razem odpowiadali: „wystarczająco”.

Miejmy nadzieję, że to wystarczy. Paradise, po którym spodziewano się gry na miarę Syberii, niestety pozostawił niedosyt. Tym razem Sokal, jeśli chodzi o stronę fabularną, jest w swoim żywiole i co najważniejsze nie spieszy się z wydaniem gry, dlatego osobiście jestem dobrej myśli.

Patrycja „Soleil Noir” Rodzińska

NADZIEJE:

  • ciekawa fabuła;
  • swoboda w prowadzeniu śledztwa;
  • trzeba będzie wysilić szare komórki.

OBAWY:

  • patent z kurczeniem się świata może okazać się niewypałem lub skutkować nerwicą u graczy.
Sinking Island

Sinking Island