Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 28 grudnia 2006, 12:06

autor: Daniel Sodkiewicz

Shadowrun - przed premierą

Grę można śmiało porównać do Counter-Strike’a umieszczonego w realiach cyber-punku i fantasy. W przeciwieństwie do CS-a, w Shadowrun walczą jednak miłośnicy magii i amatorzy technologicznych nowinek.

Jako miłośnik gier cRPG, wychowałem się na produkcjach pokroju Baldur’s Gate oraz Icewind Dale i to właśnie one ukształtowały moje wyobrażenie o krasnoludach, niziołkach czy magach. Postać z pomalowaną twarzą, żelem na włosach i karabinem snajperskim w ręce, choćby nie wiem jak szpiczaste uszy jej dorobić, trudno mi nazwać elfem. Podobnie wygląda sytuacja z wizją postapokaliptycznej ziemi. Tutaj, jedynie słusznym skojarzeniem jest dla mnie świat wykreowany przez Zespół Czarnej Wyspy w serii Fallout, ewentualnie rzeczywistość stworzona na potrzeby Planety Małp (scena ze zniszczoną statuą wolności i rozpaczliwym podsumowaniem naszej cywilizacji rzeczownikiem „Głupcy!”, nawet dziś powoduje u mnie wzrost ciśnienia tętniczego). Nie bez powodu zainteresowałem się więc nowym projektem zespołu FASA Corporation. Twórcy takich gier jak Mech Commander i MechWarrior 4: Vengeance, postanowili bowiem połączyć świat fantasy oraz postnuklearnej zagłady i umieścić go w grze pt. Shadowrun. Jedynym porównaniem, jakie przychodzi mi w tej sytuacji na myśl, jest scena z Waldemarem Kiepskim zajadającym się śledziem posmarowanym dżemem. Takie połączenie (mowa o fantasy-cyberpunk, śledzie zostawmy na kolejny GOL-owy Piknik ;)) nie jest jednak mieszanką innowacyjną. Shadowrun to nazwa papierowego RPG, który jako klasyczna gra fabularna zyskał sobie sporą gromadkę miłośników. I tutaj spore zaskoczenie. Komputerowa wersja Shadowrun nie będzie erpegiem, a dynamicznym i mocno zakręconym FPS-em.

Elf nowej generacji.

Fabuła gry niestety ucieka się do dość prymitywnych schematów i ociera się o bajeczkę dla najmłodszych. Członkowie sekty The Lineage, miłośnicy magii, bronią swojego miejsca kultu – tajemniczej piramidy, przed wścibską międzynarodową organizacją RNA. Wszystkie wydarzenia mają miejsce w niedalekiej przyszłości, a problem sprowadza się do starć pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami magicznych praktyk w XXI wieku.

Gra oferować będzie dwie wspomniane frakcje i cztery rasy, do jakich może przynależeć nasza postać. Będą to ludzie, elfy, trolle i krasnoludy. Każda rasa będzie mieć swoje wady i zalety, określające jej zadania na polu walki. Ludzie jak zwykle będą najbardziej uniwersalni. Ich wytrzymałość plasuje się pomiędzy silnymi trollami, a mizerną posturą elfów. Człowiek nie posiada też nadprzyrodzonych zdolności, jakimi poszczycić się mogą inne rasy. Rodowici mieszkańcy ziemi już na starcie otrzymają natomiast możliwość zaopatrzenia się w większą niż pozostali liczbę przedmiotów i rodzajów broni. Będą też ponosili mniejsze koszta przy zakupie wszelkiego rodzaju militarnych rekwizytów.

Dla kontrastu weźmy pod lupę elfy. Postacie ze szpiczastymi uszami charakteryzują się przede wszystkim większą szybkością i zwinnością, w kieszeni mają zaś miniaturowe „drzewo życia”, pozwalające regenerować siły witalne. Istnieje jednak druga strona medalu: elfy mają najmniejszy pasek życia, a przy regeneracji sił, drzewko zwraca na siebie uwagę wrogów jasnym światłem. Co więcej, elfy w świecie Shadowrun przerzuciły się z lekkich łuków, na sporej wielkości karabiny snajperskie, co znacznie obniżyło ich szybkość przemieszczania się. Rasie tej nie jest oczywiście obca magia, a jej priorytetową taktykę można określić jako „zadać cios i uciec”.

Shadowrun – czyli tam, gdzie nowoczesność egzystuje z magią.

Zróżnicowane nacje to odpowiednik specjalizacji w grach typu Battlefield. Analogie do medyka, zwykłego żołnierza, czy inżyniera są jak najbardziej na miejscu. Rozgrywka w Shadowrun opierać się będzie właśnie na współpracy graczy w rozgrywkach sieciowych. Na mapach spotka się do 16 zapaleńców podzielonych na dwie drużyny. Na ostateczne zwycięstwo w starciu, będą składać się pomniejsze walki – ot, taka kampania złożona z kilku map (coś jak w Wolfenstein: Enemy Territory). Innowacji nie będzie jednak w zadaniach, jakie staną przed obiema drużynami. Gra zaoferuje standardowy zestaw multiplayerowych rozgrywek: last man standing, deathmatch i capture the flag.

Innowacją będzie natomiast możliwość spotkania się na wirtualnych arenach pecetowych i xboksowych graczy. Microsoft łączy wszystkich zapaleńców „nowej generacji” (neXtGenPlayer?), pozwalając na wspólne sieciowe rozgrywki posiadaczy konsoli Xbox 360 i komputerów osobistych z zainstalowanymi (jedynie słusznymi) Okienkami w wersji Vista. A co z singlami? Rozgrywka dla pojedynczego gracza będzie udostępniona jako tutorial przed walkami on-line – na dużą inteligencję botów nie ma jednak co liczyć.

Z ważniejszych założeń pojedynków multiplayer, należy wymienić jeszcze możliwość zakupu uzbrojenia lub czarodziejskich runów za zarobione podczas starć pieniądze. Złote monety otrzymywać będziemy za zdobyte fragi i przeniesione flagi. Aby urozmaicić starcia, do gry wprowadzono wiele gadżetów, które jako upgrade’y zwiększą możliwości kierowanych przez nas postaci. Z technicznych zabawek będą to m.in. noktowizor z opcją wykrywania obecności wrogów przez ściany czy plecak ze skrzydłami, pozwalający na lotnicze praktyki. Z magicznych sztuczek warto nadmienić wspomniane już lecznicze drzewo, przywoływanie potworów, oraz możliwość wskrzeszania członków własnej drużyny. W ręce graczy trafią również typowe dla tego rodzaju gier zabawki, takie jak broń snajperska, karabiny maszynowe i katany. Wszystkie gadżety będzie można nabywać za zarobione wcześniej pieniądze tuż przed rozpoczęciem rozgrywki.

Drzewo Życia – magiczny odpowiednik apteczki.

Magia vs. technologia

A jak wygląda rozgrywka w praktyce? Grę można śmiało porównać do Counter-Strike’a umieszczonego w realiach cyber-punku i fantasy. W przeciwieństwie do CS-a, w Shadowrun nie walczą jednak terroryści z antyterrorystami, a miłośnicy magii (The Lineage) i amatorzy technologicznych nowinek (The Corporation). Pojedynki będą bardzo dynamiczne (niczym w Unreal Tournament), a zróżnicowany oręż (równoczesny dostęp do magii, broni palnej i białej) ma zapewnić niespotykane dotąd wrażenia. To właśnie niecodzienne realia, w jakich rozgrywa się akcja gry będą jej głównym atutem. Bo mimo, iż na razie program prezentuje się dość „bajkowo” („dziecinnie” to zbyt mocne słowo), grze nie można odmówić specyficznego klimatu alternatywnej rzeczywistości. Martwić powinna jednak inna kwestia. Jeżeli zawiedzie „magia” produktu, nie pomogą jej zastosowane w grze technologie. Niestety, Shadowrun jest zapowiadany jako twór nowej generacji, jednak od strony technicznej znacznie ustępuje innym grom reklamowanym pod tym hasłem. Szykuje się więc przeciętna strzelanka on-line, z przeciętną oprawą graficzną i kontrowersyjną, alternatywną rzeczywistością. Pomimo nutki pesymizmu zawartego w tym artykule, prezentowane w grze „trochę inne spojrzenie na FPS+y”, daje dużo powodów, aby zapamiętać ten tytuł i z zaciekawieniem oczekiwać jego premiery.

Daniel „KULL” Sodkiewicz

OBAWY:

  • brak innowacji w trybach multiplayer;
  • grafika zapowiada się na „jedynie” dobrą;
  • fantasy i cyber-punk w jednym?

NADZIEJE:

  • ... z drugiej strony, chętnie zobaczę elfa polującego na cyborga;
  • pecetowcy będą mogli w końcu dokopać konsolowcom; :P
  • duża liczba gadżetów, rodzajów broni, magii itp.
Shadowrun

Shadowrun