Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 24 września 2008, 09:27

autor: Adrian Stolarczyk

Sacred 2: Fallen Angel - testujemy przed premierą

Jak na ciągle niedopieczony produkt Sacred 2 przykuwa uwagę na wiele godzin solidnego grania.

Twórcy Sacred mają powód do zadowolenia, w końcu dwa miliony sprzedanych egzemplarzy, to niebagatelna suma. Mimo bugów, przed którymi niestety nie uchronili się programiści Ascaronu, produkt zaskarbił sobie przychylną opinię wielu graczy. Wreszcie po czterech latach pracy nad kolejną odsłoną można przyjrzeć się wersji beta, której bez wątpienia nie dostaje jeszcze sporo do wersji finalnej, o czym świadczy chociażby brak wszystkich dźwięków i różne nieprzetłumaczone kwestie. Jak sprawuje się taki nie do końca wypieczony produkt?

Nim zaczęła się moja przygoda ze Sacred 2: Fallen Angel, instalator zaskoczył mnie ilością wymaganego miejsca na dysku. Gra potrzebuje aż 20 GB przestrzeni, co niejedną osobę zmusi zapewne do małych porządków na twardzielu.

Koń to nie tylko środek transportu, to również doskonały pomocnik w walkach.

Zmagania w Sacred 2 rozpoczynamy od wyboru śmiałka, którym przemierzymy rozległe przestrzenie Ankarii. Tym razem przygotowano sześć postaci, które w zasadniczym stopniu różnią się między sobą. Pierwsza nie jest w zasadzie nikim nowym dla graczy, którzy już zaznajomili się z poprzednią odsłoną. Mowa oczywiście o Serafii – anielskiej istocie, specjalizującej się w walce bliskodystansowej oraz sztukach magicznych. Wysoka Elfka to typowy przedstawiciel elfich adeptów magii, ujarzmiających żywioły, takie jak ogień, woda i powietrze. Driada jest odpowiednikiem RPG-owego łowcy. Jej głównym atutem jest walka na dystans i wykorzystywanie sił natury. Ciekawą kreacją jest Strażnik Świątynny, który swym wizerunkiem przypomina egipskiego boga zmarłych. Postać ta skutecznie radzi sobie zarówno w walce na odległość oraz na bliski dystans. Rola najbardziej zbliżona do klasycznego fightera przypadła Wojownikowi Cienia. Ostatnią postacią jest Inkwizytor, który oprócz posługiwania się bronią białą zna się na mrocznych sztukach magicznych.

Co ciekawe, twórcy przewidzieli możliwość opowiedzenia się po jednej ze stron konfliktu dobra i zła. Wybierając postać, możemy obrać ścieżkę (cienia bądź światła), którą będzie kroczył nasz podopieczny. Mało tego, decyzja ta wiąże się z różnymi liniami scenariuszowymi. Tak, więc śmiało można przejść grę dwukrotnie, śledząc przy tym odmienny rozwój dalszych wydarzeń. Wyjątkiem są postacie Serafii i Inkwizytora, które mogą opowiedzieć się tylko po jednej stronie: Serafia po stronie światła, a Inkwizytor – cienia.

Wszystkie klasy oferują wiele indywidualnych opcji rozwoju. Umiejętności jest naprawdę sporo, co w wielu przypadkach kończy się intensywnym myśleniem, w co zainwestować otrzymane punkty i porównywaniem poszczególnych wyborów, nie wspominając już o komicznych komentarzach, stojących przez dłuższą chwilę w bezruchu protegowanych. Parametry bohaterów określa sześć współczynników: siła, zręczność, wytrzymałość, inteligencja, witalność i siła woli.

Jak widać okno zadań zawsze zapełnione.

Fabuła gry przedstawia historię, która miała miejsce 2000 lat przed wydarzeniami z poprzedniej części. Swój udział w niej możemy rozpocząć na kilka różnych sposobów, co związane jest ściśle z wyborem postaci – każda z sześciu oferuje odmienny początek oraz dodatkowy scenariusz poza wątkiem głównym.

Bez wątpienia Ankaria jest ogromnym i różnorodnym światem, w którym praktycznie na każdym kroku natrafiamy na postacie, mające dla nas jakieś zadanie poboczne. Przede wszystkim masę questów możemy zgarnąć w miastach, gdzie roi się od takich osób. Autorzy wykorzystując rozmiary całego kontynentu, stworzyli całkiem spore ludzkie osady, znacznie przytłaczające swą wielkością te z Diablo. Co ważne, zadania poboczne są dość zróżnicowane, a niektóre układają się w ciekawe, rozbudowane historie, dlatego w tej kwestii można liczyć na dobre zbalansowanie.

A powiadają, że to pies jest najlepszym czworonożnym przyjacielem człowieka...

Nie ma obawy, że zbyt duża ilość powierzonych nam zadań wywoła chaos i nie będziemy wiedzieć, jak coś zacząć. W nawigacji i szybkim odnajdywaniu miejsc, w których rozpoczynamy przyjęte zlecenia, skutecznie pomaga mapa. Wystarczy dwukrotne kliknięcie na danym symbolu i na minimapie w rogu ekranu widzimy strzałkę prowadzącą nas do celu.

Mimo sporych rozmiarów lokacji przejście w dalsze zakątki mapy nie wiąże się z doczytywaniem kolejnych plików – wszystko następuje płynnie. Wyjątek stanowią jaskinie i wnętrza budynków. Jedyne, co może nas ograniczyć w zwiedzaniu różnych zakątków, to level postaci.

Przemierzanie krain ułatwią różnorodne wierzchowce, które mogą zostać nabyte u specjalnych handlarzy. Ponadto oprócz typowych rumaków, każda klasa może zaopatrzyć się w unikalny środek transportu, jak chociażby piekielny ogar w przypadku Wojownika Cienia czy tygrys szablozębny u Serafii. Oprócz szybkiego przemieszczania się posiadanie wierzchowca daje różne premie, głównie do pancerza. Czworonożny przyjaciel może w niektórych przypadkach zostać dodatkowo wyposażony w takie przedmioty jak siodło czy specjalna zbroja, które posiadają własne cechy i magiczne właściwości.

Ci dwaj panowie z tyłu, to nie drużyna, lecz ochotnicy do pomocy w wypełnieniu jednego z zadań.

Przedmiotów w grze jest całkiem sporo. Podzielić można je na zwykłe, magiczne, unikalne, setowe oraz te przeznaczone tylko dla wybranej postaci. Przedmioty możemy przetrzymywać w specjalnych kufrach, znajdujących się w różnych osadach. Co więcej, posiadają one zakładkę, która jest częścią wspólną wszystkich stworzonych przez nas postaci, nie ma więc kłopotu z przekazaniem ciekawych rzeczy tym, którym przydadzą się bardziej. Skoro już mowa o sprawach związanych z ekwipunkiem, to niestety bardzo uciążliwe jest sprzedawanie czegokolwiek, ze względu na potrzebę ręcznego przenoszenia opychanych towarów w okno sprzedawcy.

Gra ma trzy poziomy trudności. Brązowy i srebrny oferują różnorodny stopień otrzymywanych punktów doświadczenia oraz zaawansowania przeciwników. Trzeci z poziomów trudności dodatkowo wprowadza zasadę, zgodnie z którą śmierć bohatera kończy grę. W samej walce mamy kilka usprawnień. Przede wszystkim wraz ze wzrostem poziomu bohatera dostajemy kolejne sloty na podręczne umiejętności i broń. Oprócz tego możemy tworzyć kombosy z kilkoma umiejętnościami, które chcemy wykorzystać podczas jednego specjalnego ataku.

O grafice w Sacred bez wahania można powiedzieć, że wygląda świetnie. Lokacje są bogate w różnorodne detale, które wykonane zostały z takim rozmachem, że śmiało można uznać to za mocną stronę tej pozycji. Niestety po dłuższym transie gra zaczyna troszeczkę przycinać. Należy jednak cały czas mieć na uwadze, że to wersja beta.

Okno ekwipunku i umiejętności – to drugie oferuje pokaźny asortyment umiejętności.

Jak na ciągle niedopieczony produkt Sacred 2: Fallen Angel przykuł moją uwagę na wiele godzin solidnego grania. Ankaria to zaiste duża kraina, w której odnajdziemy multum zadań do wykonania. Dodatkowo dwie różniące się kampanie... Jak to wszystko sprawdzi się w wersji finalnej, przekonamy się już niedługo. Szykuje się ciekawa zima dla graczy – tym bardziej, że w drodze jest również Diablo 3.

Adrian „SaintAdrian” Stolarczyk

Sacred 2: Fallen Angel

Sacred 2: Fallen Angel