Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 26 marca 2009, 09:15

autor: Marcin Łukański

Risen - GDC09

Podczas GDC w San Francisco widzieliśmy w akcji Risen – najnowszy tytuł twórców kultowej serii Gothic.

Risen ma być dużo lepsze od trzeciej części Gothica, pozbawione błędów, niedoróbek i – co najważniejsze – wzorowo zoptymalizowane. Podczas GDC w San Francisco udaliśmy się na specjalny pokaz i ujrzeliśmy Risen w akcji.

Na miejscu czekał na nas główny producent z Deep Silver – Guido Eickmejer. Prezentację rozpoczął od szybkiego przybliżenia fabuły Risen. Akcja gry toczy się wokół tajemniczej wyspy. Statek, którym radośnie płynął główny bohater, rozbija się, a nasz nieszczęśnik ląduje na dziwnej plaży. Co znamienne dla serii Gothic – mężczyzna nie wie, kim jest, jak się nazywa, gdzie płynął i gdzie się znajduje. Właśnie w tym momencie do akcji wkracza gracz. Jego zadaniem jest zorientowanie się, co się właściwie stało i jak wydostać się z wyspy. Szybko okazuje się, że tajemnicze miejsce nie jest zwykłą wyspą, spod ziemi wysuwają się na powierzchnię magiczne artefakty, a w okolicy grasują całe armie mrocznych istot. Nikt nie mówił, że będzie łatwo.

Rozgrywka koncentruje się na dwóch walczących ze sobą frakcjach – inkwizycji, która stara się zbadać artefakty oraz rebeliantach, którzy ukrywają się w lasach i zajmują się uprzykrzaniem życia innym. Producent zapewniał, że w Risen nie ma wyraźnego podziału na dobro i zło. Każda ze stron ma różne oblicza i gra stanowi raczej „różne odcienie szarości”. Jeśli tylko chcemy, możemy balansować na granicy neutralności i starać się pogodzić interesy tych dwóch grup. Każda ze stron oferuje liczne zadania poboczne, ale można wykonywać również zlecenia zupełnie nie związane z frakcjami.

Guido szczególnie zachwalał mechanizm przygód i sztucznej inteligencji. Gra ma pozwalać na zupełną dowolność w wykonywaniu kolejnych zleceń oraz w relacjach z bohaterami niezależnymi. Według Eickmejera każda, nawet najdrobniejsza, czynność będzie miała wpływ nie tylko na przyszłe wydarzenia, ale i na kontakty z innymi osobami ze świata gry. Sztuczna inteligencja NPC-ów zapamięta nasze działania i odpowiednio się do nich dostosuje. Na relacje z innymi będą miały wpływ zarówno istotne przygody, jak i drobne wydarzenia. Na przykład, jeśli kogoś obudzimy w środku nocy, to w przyszłości może niezbyt chętnie wejść w dyskusję z naszym bohaterem.

Gra ma być bardzo przystępna dla osób, które nie miały wcześniej kontaktu z tytułami z gatunku RPG. Na początku zabawy przyłączy się do nas przewodnik, który będzie udzielał cennych wskazówek. Tak naprawdę od gracza ma zależeć, czy pozwoli mu wędrować ze sobą, czy go spławi, czy może po prostu zabije. Oczywiście nasza decyzja w znaczącym stopniu wypłynie na rozwój fabuły. Guido twierdził, że Risen ma jedno zakończenie, ale w zależności od naszych działań, będziemy je obserwować z zupełnie innej perspektywy. Według producenta trzeba ukończyć grę minimum dwa razy, aby mieć pełny obraz fabuły i wyłapać większość sytuacji i elementów, jakie zostały przygotowane.

Eickmejer zwracał uwagę, że Risen dość znacznie różni się pod względem oprawy graficznej od innych RPG-ów, które – według producenta – są tworzone raczej w mrocznej i pesymistycznej atmosferze. Risen ma prezentować bardziej pozytywną i jaskrawą paletę barw. Faktycznie, lokacje, które zobaczyliśmy w czasie pokazu, były dość solidnie oświetlone i utrzymane w raczej ciepłych barwach: skąpane w słońcu plaże, pełne egzotycznej roślinności dżungle, drewniane wioski i niebieskie morze. Nie zmienia to jednak faktu, że gra jest bardzo podobna do trzeciej części Gothica i sprawiała wrażenie, jakby była uruchomiona na średnich detalach. Dodatkowo, wyraźnie kulała animacja postaci, ale można na to jeszcze przymknąć oko i potraktować jako niedopatrzenie we wczesnej wersji gry.

System walki jest podzielony na walkę bronią oraz magię. Tutaj raczej nie powinniśmy się spodziewać niczego oryginalnego. Zobaczyliśmy, jak główny bohater walczy różnymi rodzajami mieczy i strzela z łuku. Dodatkowo może ubierać różne płaszcze, zbroję skórzaną, kolczugi i oczywiście pełną zbroję płytową. Magia w Risen została podzielona na magię runiczną oraz „zwykłą”, ale niestety nie widzieliśmy jej w akcji. Warto jednak zaznaczyć, że walka bronią białą również jest bardzo podobna do tego, co zostało przedstawione w Gothicku 3. Zarówno system zadawania ciosów, jak i ich animacja są niemal identyczne. Zmienili się tylko przeciwnicy – toczymy potyczki nie tylko z ludźmi, ale również z potworami, zmutowanymi roślinami, zdeformowanymi zwierzętami i potężnymi gigantami.

Guido co chwilę zaznaczał, że Risen to tak naprawdę gra zupełnie inna od trzeciej części Gothica, ale jak na złość, wszystko, co widzieliśmy, bardzo sugestywnie przypominało przygody Bezimiennego. Oprawa graficzna, wygląd postaci, animacje, sposób walki – to wszystko już było. Nawet główny bohater sprawia wrażenie żywcem przeniesionego z „trójki”.

Producent zwracał uwagę, że najmocniejszą stroną Risen nie będzie oprawa graficzna i rozbudowany system walki, a wielowątkowa fabuła, dowolność w podejmowaniu decyzji i bardzo wyraźny wpływ owych decyzji zarówno na przyszłe wydarzenia, jak i na relacje z bohaterami niezależnymi. Bardzo prawdopodobne, że nowa historia i otoczenie będą jednymi z niewielu elementów różniących tę grę od serii z Bezimiennym w roli głównej.

Jeśli ktoś grał w Gothic 3, to tak naprawdę już posiada pewne wyobrażenie o tym, jak przedstawia się Risen. Guido twierdził, że czeka na nas aż 60 godzin zabawy, jest to liczba robiąca wrażenie, ale przy ogólnym trendzie tworzenia krótkich gier, powinniśmy ją na razie traktować z pewnym dystansem. W czasie prezentacji wszystko działało bez problemów, wyjątkowo płynnie i nie zauważyłem rzucających się w oczy błędów. Deep Silver ewidentnie pragnie oderwać się od serii Gothic i stworzyć coś nowego. Risen nie zapowiada się jednak na zupełnie nową jakość, niemniej fani przygód Bezimiennego będą wniebowzięci.

Marcin „Del” Łukański

Risen

Risen