Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Hitman Publicystyka

Publicystyka 3 października 2016, 12:46

Recenzja piątego dodatku do gry Hitman - fabuła wreszcie nabiera rozpędu

Przedostatni epizod Hitmana wreszcie kładzie nacisk na historię łączącą wszystkie odcinki, a końcowy film serwuje soczystego cliffhangera!

Farma w Kolorado jest bardziej zatłoczona, niż centrum niejednego miasta.

Rok z Hitmanem zbliża się ku końcowi, a wraz z nim pierwszy sezon wyjątkowego serialu, jakim dość niespodziewanie stały się przygody Agenta 47. Na ocenę, czy wyszło to grze na dobre, przyjdzie jeszcze czas, a na razie zlecenia czekają na nas na farmie w Kolorado. Z jednej strony to kolejna typowa misja, w której nie zaskoczą nas już żadne nowości w mechanice rozgrywki, tylko sam klimat zadania i wygląd mapy. Epizod Bojownicy o wolność wyróżnia się jednak na tle innych najdłuższą listą celów i zwiększonym poziomem trudności oraz (nareszcie!) ogólnym wątkiem fabularnym, spinającym wszystkie odcinki. Końcowy przerywnik filmowy okazuje się na tyle intrygujący i ciekawy, że po raz pierwszy naprawdę nie mogę doczekać się dalszego ciągu!

Wioska terrorystów

Misja w USA rzuca nas od razu na głęboką wodę, nie tylko z aż czterema osobami do zlikwidowania (i bynajmniej na tym zadania Agenta 47 się nie kończą), ale i z wyjątkowym terenem działania. Ogromna farma przerobiona na bazę i obóz szkoleniowy prywatnej armii to w całości strefa niedostępna dla osób postronnych. Zapomnijcie o wakacyjnej plaży we Włoszech, luksusowym hotelu w Bangkoku czy uliczkach Marrakeszu, gdzie wszędzie można było przystanąć wśród cywilów i spokojnie zaplanować dalsze kroki. W Kolorado ciągle musimy mieć się na baczności i bez właściwego przebrania daleko nie zajdziemy.

Oprawa graficzna na PS4 w wielu miejscach pozostawia sporo do życzenia.

Wątek prywatnych bojówek okupujących rancza i farmy w Stanach Zjednoczonych wydaje się być wyraźnym odniesieniem do autentycznego i narastającego problemu w tym kraju. Liczba małych lokalnych armii, nieuznających władz rządowych, wzrosła w ostatnich latach ze 150 do około 1000, a w międzyczasie doszło do 50 poważnych konfrontacji z siłami policji oraz FBI.

Właśnie – przebrania. Początkowo ucieszyłem się na myśl, że w końcu dużo bardziej istotne będzie skradanie się – i rzeczywiście tak jest, ale głównie w przypadku chęci ukończenia misji jedynie w garniturze Agenta 47, co naprawdę stanowi nie lada wyzwanie. Pierwsze wrażenie ogólnego chaosu i zgiełku na mapie szybko mija, gdy odkrywamy trochę sztuczny podział na pomniejsze grupy terrorystów, zajmujące swoją część terenu. Są specjaliści od materiałów wybuchowych, ogrodnicy, oddział szturmowy, kuchnia polowa czy wreszcie duża wiejska rezydencja z własną ochroną, dominująca nad okolicą. Przebranie adekwatne do danego obszaru pozwala na w miarę swobodne poruszanie się po nim, a skradanie ułatwia ogromna, chyba trochę zresztą przesadzona, ilość elementów krajobrazu.

Prowizoryczna strzelnica przypomina wyprzedaż garażowych rupieci.

Od modela do twardziela

Bogactwo przeróżnych rupieci i zabudowań na mapie nie idzie jednak w parze z jakością – przynajmniej na konsoli PlayStation 4. Farma w Kolorado prezentuje się miejscami naprawdę paskudnie, strasząc wyglądem roślin, niektórych tekstur czy modeli samochodów. Zastanawiam się, czy nie jest to celowe obniżenie jakości detali na dużym otwartym terenie, by zachować płynność animacji, bo wnętrza budynków, a zwłaszcza głównego domu, utrzymują poziom znany z poprzednich epizodów. Kiedy jednak przestaniemy zwracać uwagę na koszmarne drzewa, zarośla czy furgonetki, Hitman wydaje się nadrabiać ich brzydotę małymi klimatycznymi detalami. Na każdym kroku natrafiamy na amerykańskie flagi, w radiu leci rasowa muzyka country, a woń farmy maskują dyndające wszędzie drzewka zapachowe.

Akcja treningowa terrorystów to kolejne aktorskie popisy Agenta 47.

Pomysłowe szczegóły nie odnoszą się jedynie do samej mapy. Znakiem rozpoznawczym tej odsłony cyklu jest pakowanie Agenta 47 w każdym odcinku w jakąś niecodzienną sytuację, zmuszającą go do odegrania dość wyjątkowej roli. Obserwowaliśmy go już jako modela na wybiegu, psychoterapeutę czy perkusistę rockowej kapeli, a teraz autorzy poszli o krok dalej, zmuszając nas do działania zamiast tylko biernego przyglądania się animowanej scenie. W pewnym momencie możemy bowiem wcielić się w dowódcę grupy szturmowej terrorystów i wziąć udział w akcji treningowej planowanego napadu. Tu zaczyna się krótka minigra z przekonującymi rekwizytami i strzelaniem na czas pod niezłą presją, a twórcy sprytnie przewidzieli możliwość tak naszej porażki, jak i sukcesu. Z całego wachlarza uzbrojenia korzystamy też bezkarnie na improwizowanej strzelnicy polowej z niezwykle barwnym zestawem celów.

Dominujący na farmie dom przypomina te z amerykańskiej klasyki horroru.

Ofiary z przeszłością

Domowe rupiecie na strzelnicy, z których każdy zdaje się mieć wyjątkową i bogatą historię, są swego rodzaju analogią do rzeczywistej listy celów Agenta 47 w tym zleceniu. Tym razem musimy zabić aż cztery osoby, poznając w międzyczasie ich przeszłość, osobowość i słabości. Sean Rose – główny czarny charakter odcinka – cierpi na zespół nerwicy natręctw, psychopatyczny specjalista od przesłuchań, Ezra Berg, paraduje w masce niczym Michael Myers, Penelope to wyrachowana terrorystka, a Maya... Cóż, druga kobieta na liście Hitmana wydaje się trochę przypadkową ofiarą, wystawiając nasze sumienie na próbę, gdyż była agentka Interpolu niczym jeszcze światu nie zawiniła. Szkoda, że nie zastosowano tu jakiejś możliwości innego rozwiązania niż tylko zwykła likwidacja.

Szczegółową biografię każdej postaci przeczytamy oczywiście w menu gry, jednak zdecydowanie bardziej zajmujące są podsłuchiwane rozmowy strażników i żołnierzy, zdradzające często mnóstwo ciekawostek na temat ich przełożonych. Z tak interesującymi i wyraźnie zarysowanymi bohaterami nie idzie jednak w parze liczba specjalnych okazji do ich pomysłowego usunięcia. Tych jest zaledwie kilka, a większość i tak dotyczy tylko osoby Seana Rose’a. Warto pochwalić natomiast twórców za – czy to celowe, czy przypadkowe – trafne nawiązania do aktualnej rzeczywistości. Oprócz wspomnianego wątku prywatnych bojówek na fali wiadomości o wybuchających smartfonach mamy eksplodującą baterię smartwatcha, a także motyw coraz bardziej popularnych drukarek 3D. Epizod Bojownicy o wolność nie jest może najlepszy z całej serii, ale tak jak zapamiętaliśmy Sapienzę dzięki ciekawej, wielowarstwowej mapie, tak Kolorado wyróżnia się drobnymi, istotnymi szczegółami, a wypełnienie misji po raz pierwszy nie oznacza tu końca emocji!

Czasem praca skrytego zabójcy jest po prostu zbyt łatwa!

Krwawa forsa? Pamiętamy!

Tam bowiem, gdzie kończy się fabuła aktualnego odcinka, zaczyna się historia łącząca je wszystkie w całość. Po raz pierwszy istotne elementy głównego wątku wpleciono w rozgrywkę, pozwalając Agentowi 47 zająć się czymś więcej niż tylko cichym zabijaniem. Do tej pory oglądaliśmy jedynie bardzo krótkie, enigmatyczne scenki dialogowe, z równie enigmatycznymi postaciami i terminami, przez co wydawały się one niezbyt ekscytujące i całkowicie pomijalne. Teraz nareszcie wszystko logicznie ze sobą połączono, jednocześnie pozostawiając kilka tajemnic i niedomówień, co może przełożyć się na naprawdę ciekawy finał.

Dla największych fanów serii autorzy przygotowali jeszcze małą niespodziankę, sprytnie nawiązując do dawnych gier, jak Krwawa forsa czy Hitman 2: Silent Assassin. Wyszedł z tego nie tyle nostalgiczny easter egg, ile sygnał, że pomimo swoistego restartu cyklu twórcy pamiętają o swoim dorobku i nie odcinają się od wcześniejszych historii. Obecny Agent 47 to wciąż ta sama postać, która swego czasu podmieniała broń śpiewakowi w operze, i powinniśmy mieć to na uwadze. Hitman może nie zaskoczy nas już w tym sezonie wyjątkowo oryginalną mapą czy specyficzną misją, ale wciąż ma szansę obronić się fabułą i zdradzić parę intrygujących szczegółów z przeszłości tytułowego bohatera. Na finałowy epizod w Japonii czekam równie niecierpliwie jak na koniec sezonu ulubionego serialu w TV!

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

Hitman

Hitman