Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Pro Evolution Soccer 2016 Publicystyka

Publicystyka 2 kwietnia 2016, 13:45

autor: Amadeusz Cyganek

Recenzja dodatku UEFA Euro 2016 do gry Pro Evolution Soccer 2016

Ostatnie wielkie imprezy sportowe nie miały zbyt wielkiego szczęścia do udanych gier komputerowych – ten trend kontynuuje rozpoczynające się w czerwcu UEFA Euro 2016.

PLUSY:
  1. dodatek jest za darmo;
  2. w miarę wiernie odtworzone twarze zawodników.
MINUSY:
  1. wykorzystanie licencji Euro 2016 to parodia;
  2. brak licencjonowanych strojów dla 9 reprezentacji (w tym polskiej);
  3. brak eliminacji;
  4. tylko jeden oficjalny stadion;
  5. brak przyśpiewek stadionowych, słaba oprawa przedmeczowa;
  6. jaki jest sens wydawania takiego dodatku?

Po raz drugi z rzędu Polacy zakwalifikowali się na jedną z największych imprez w Europie, czyli Euro 2016. Tym razem nie był to automatyczny awans, ale w pełni sportowy – i co najważniejsze, dokonany w naprawdę świetnym stylu, pozwalający wierzyć w to, że tym razem na turniej pojedziemy nie tylko po lekcję futbolu. Po lekcję ludzkiego obchodzenia się z naprawdę dobrą licencją powinni jednak udać się deweloperzy z Konami – choć trudno w to uwierzyć, dodatek do Pro Evolution Soccer 2016 pozwalający nam na wirtualne uczestnictwo w nadchodzących wielkimi krokami Mistrzostwach Europy w piłce nożnej jest jeszcze gorszy niż sławetne, bardzo niechlujne UEFA Euro 2012 od Electronic Arts. A to już jest, trzeba przyznać, ogromna sztuka.

Kiedyś na gry piłkarskie poświęcone wielkim piłkarskim imprezom wszyscy czekali z ogromnym wytęsknieniem – wiem, że zabrzmię teraz jak komputerowy dinozaur, ale nie bez kozery wielu graczy z rozrzewnieniem wspomina takie produkcje jak FIFA World Cup 98 czy odsłonę tej samej serii z numerkiem 2002. Tymczasem w ostatnich latach tematyczne gry piłkarskie są po prostu tak do bólu przeciętne (lub po prostu słabe), że tak naprawdę wcale nie musiałyby się ukazywać – pamiętamy przecież brak nazwisk i strojów w pełni licencjonowanej UEFA Euro 2012 czy też całkiem niezłej, ale kiepskiej pod względem technicznym 2014 FIFA World Cup Brazil. Wydawało się, że po przejściu licencji w ręce Konami do naszych rąk trafi znacznie poważniejsza i sensowna gra poświęcona wielkiej, piłkarskiej imprezie. Nic z tych rzeczy.

Armia klonów z polskimi flagami i wielka, polska sektorówka – nie sposób nie zauważyć, że grają nasi.

Dodatek UEFA Euro 2016 oferowany jest za darmo, ale tylko tym graczom, którzy posiadają pełną wersję Pro Evolution Soccer 2016 – ten przywilej nie dotyczy osób bawiących się z PES-em 2016 w darmowej odsłonie free-to-play. 21 kwietnia do sprzedaży trafi także pudełkowa wersja PES-a z dodatkiem w wersji na konsole PlayStation 3 oraz 4.

Wielu przed premierą tego dodatku mówiło „Konami wreszcie postępuje uczciwie, w końcu będzie on dostępny dla graczy za darmo”. Patrząc na to, co wysmażyli Japończycy wcale się nie dziwię, że podjęto taką decyzję. Za takie rozszerzenie osobiście nie dałbym złamanego grosza, a Gianni Infantino ze wstydu schowałby kuleczki do losowania pod stół (i całe szczęście że nie będzie musiał tego robić jako prezes FIF-y). Twórcom PES-a udało się bowiem w sposób koncertowy schrzanić jedną z najbardziej lukratywnych licencji sportowych, jaką tylko można otrzymać.

Autorzy poszli bowiem na totalną łatwiznę, okrajając strukturę czerwcowych tak bardzo jak tylko się da. Do tej pory niepisaną zasadą tego typu produkcji był fakt, iż mogliśmy rozgrywać nie tylko finałowy turniej, ale także kwalifikacje do niego, sterując dowolną wybraną przez siebie drużyną wchodzącą w struktury danej organizacji (FIFA lub UEFA) dostępną w grze. Jak się jednak okazuje, to zbyt wiele dla Konami – w tym DLC dostaniemy możliwość rozegrania wyłącznie kilku spotkań w ramach Euro 2016, kompletnie pomijając cały cykl kwalifikacyjny do tej imprezy. Zastanawia mnie jedno – czy naprawdę aż taką trudność sprawiało wplecenie kolejnego trybu do gry, czy może po prostu Konami z założenia zrezygnowało z tego modułu. Tak czy siak – wydaje się, że rozszerzenie tego dodatku o taką możliwość raczej nie było zbyt pracochłonne.

Jak widać, ekrany przedmeczowe zbyt wiele się nie zmieniły.

Jakby tego było mało, nieco ponad jedna trzecia drużyn biorących udział w turnieju nie posiada oficjalnych trykotów, w których wystąpi na boiskach – w tym gronie, niestety, znalazła się także Polska. Nasza reprezentacja występuje w tej grze w koszulkach wyglądających tak, jakby ktoś przed meczem skoczył na bazar i na pierwszym lepszym stoisku nadrukował stosowne napisy. Ale przecież nie tylko my znaleźliśmy się w tym doborowym gronie – licencjonowanych strojów nie uzyskały także kadry Rosji, Szwajcarii, Szwecji czy Belgii. Chociaż tyle, że nie zostaliśmy z tym problemem sami i mamy całkiem niezłe wsparcie.

Taka sytuacja dziwi tym bardziej, iż Konami chwaliło się zdobyciem oficjalnej licencji UEF-y na ten turniej i wydawało się, że obietnice poważnego podejścia do tego tematu będzie można traktować serio. Niestety, rzeczywistość okazuje się zupełnie inna – w obliczu tej całej degrengolady można jednak cieszyć się, że twórcom dodatku udało się umieścić w grze aktualne składy reprezentacji biorących udział w czerwcowym turnieju – co więcej, sensownie przeanalizowano możliwości poszczególnych zawodników, w miarę wiernie odwzorowując ich umiejętności za pomocą wskaźników liczbowych.

Fabiański doczekał się mocno zarysowanego podbródka.

To co, może dodatek obroni się w innych kwestiach? Niestety – tutaj też nie jest dobrze. Po raz kolejny warto odwołać się do kwestii licencyjnych, bowiem z dziewięciu stadionów, na których odbędzie się turniej, nasze zmagania poprowadzimy zaledwie na jednym – twórcy zdecydowali się bowiem na odwzorowanie w grze największej francuskiej areny, czyli Stade de France, a całą resztę pominięto wymownym milczeniem. Dziwi to tym bardziej zważywszy na fakt, iż w podstawowej wersji Pro Evolution Soccer 2016 znajdziemy w pełni licencjonowaną francuską Ligue 1, więc ewentualne stworzenie kolejnych aren pozwoliłoby na jeszcze wierniejsze odwzorowanie tych rozgrywek. Twórcy poszli jednak po linii najmniejszego oporu.

Tak naprawdę gdyby nie menusy i oficjalne grafiki w menu turnieju i w trakcie meczu oraz graficzne wstawki przy wejściu zespołów na stadion, to chyba nikt nie spostrzegłby, że na ekranie monitora odbywa się wielkie piłkarskie wydarzenie. Wstawki filmowe poprzedzające mecz to niestety bardzo słaba robota – zdecydowanie lepsze wrażenie w tej kwestii pozostawiały produkcje EA Sports. W tym wypadku sposób prezentacji zawodników oraz przedmeczowych wydarzeń zależy od przypadku – czasem możemy posłuchać hymnów obu państw, czasem jednego, a czasem po prostu patrzymy na stojących jak drewniane kołki piłkarzy bez jakiegokolwiek akompaniamentu wokalnego za wyłączeniem chóralnych, bliżej niezidentyfikowanych okrzyków kibiców zgromadzonych na stadionie. Szkoda, że do gry nie wpleciono żadnych przyśpiewek charakterystycznych dla poszczególnych reprezentacji – czy to naprawdę było aż takie trudne?

3:0? Wynik marzenie!

Na polu tej całej beznadziei warto podkreślić fakt, iż graficy popracowali nieco nad twarzami poszczególnych zawodników i choć w wielu przypadkach nadal są one dalekie od ideału, to wielu szeregowych piłkarzy nie grywających w najsilniejszych klubach świata można teraz śmiało rozpoznać podczas przedmeczowej prezentacji czy w trakcie zbliżeń podczas rozgrywki. Chociaż w jednym aspekcie dokonano tutaj zauważalnych zmian.

I gdzie była obrona?

Wielka szkoda, że dodatek ten prezentuje tak beznadziejny poziom tym bardziej, iż w kwestii rozgrywki nadal nic się zmieniło, a Pro Evolution Soccer 2016 wciąż oferuje nam masę wciągającej zabawy dzięki licznym usprawnieniom względem poprzedniczki. Absolutnie nie dziwi mnie też fakt, iż został on udostępniony za darmo – szczerze powiedziawszy byłoby wstyd żądać pieniądze za tak niedorobiony moduł rozgrywki, który spokojnie mógłby oferować znacznie więcej zawartości gdyby nie zwyczajne pójście na łatwiznę i założenie, że skoro dajemy coś za darmo, to można to zrobić na odwal się. Szkoda, że kolejna wielka piłkarska impreza jest potraktowana przez twórców gier komputerowych po macoszemu – pozostaje mieć nadzieję, że następnym razem ujrzymy zupełnie lepszą produkcję. Bo w takiej postaci chyba lepiej, żeby w ogóle się nie pojawiła.

Pro Evolution Soccer 2016

Pro Evolution Soccer 2016