Prey w 4K – nienaganny styl kontra graficzne fajerwerki
Arkane Studios miewało w przeszłości problemy ze stroną technologiczną swoich produkcji. Zwiedziliśmy stację Talos I trzy razy – na mocnym PC, Xboksie One oraz PlayStation 4 Pro – i sprawdziliśmy, czy Prey daje sobie pod tym względem radę.
Prey to kolejna już w tym roku pozycja, którą warto dodać do swojej kolekcji. Obłędnie klimatyczny, trzymający w napięciu, intrygujący na każdym kroku – nowy tytuł Arkane Studios w pełni zasłużył na wszelkie pochwały oraz porównania do takich serii jak BioShock, System Shock czy Dead Space. Ale angażująca rozgrywka to jedno, a solidna strona techniczna – drugie. W tym artykule sprawdzamy dla Was, jak wygląda i działa Prey na Xboksie One, PlayStation 4 Pro oraz bardzo mocnym PC, a także prezentujemy galerię screenshotów z każdej z trzech wersji.
Sprzęt, na którym testowaliśmy grę:
- System operacyjny: 64-bitowy Windows 10
- Procesor: Intel Core i5-6600K 3,5 GHz
- RAM: 16 GB
- Karta graficzna: Nvidia GeForce GTX 1080
Opisywanie strony wizualnej najnowszego dzieła Arkane Studios to niełatwa sprawa. Wielu recenzentów zarzucało grze, że pod względem jakości grafiki wyraźnie odstaje od konkurencji. Mnie jednak trudno się z tym zgodzić. Fakt, tekstury nie są tu ostre jak brzytwa, efekty specjalne nie wywołują okrzyków zachwytu, a twarze postaci niezależnych wołają o pomstę do nieba. Ale Prey stawia przede wszystkim na styl – podobnie jak poprzedni tytuł tego studia, Dishonored 2 – i pod tym względem deweloperzy po raz kolejny udowodnili, że na tę chwilę chyba nie ma w growej branży nikogo, kto mógłby się z nimi równać. Stacja Talos I jest bogata w detale, spójna i fenomenalnie wypada od strony artystycznej, co dla fanów przemyślanych i dobrze zaprojektowanych lokacji będzie wystarczającym powodem, by machnąć ręką na wszelką krytykę wytykającą grze przeciętą, jak na produkcję wysokobudżetową, grafikę.
Pójście w stronę estetyki zamiast maksymalnej szczegółowości ma też inne zalety. Prey, jeśli zestawić go z innymi multiplatformowymi hitami, nie jest produkcją wymagającą najnowocześniejszego sprzętu. Na naszym PC przy grze w rozdzielczości 4K i z ustawieniami graficznymi na maksymalnym poziomie liczba klatek na sekundę raczej nie spadała poniżej 45. Aby zyskać stałe 60 FPS, przełączyłem wszystkie opcje na poziom wysoki, zmieniając też antyaliasing na SMAA 1TX i ograniczając się do poczwórnego filtrowania anizotropowego. Jeśli jednak macie podobną konfigurację i jesteście w stanie przeżyć brak 60 klatek na sekundę, w Preya da się grać zupełnie komfortowo w rozdzielczości Ultra HD i przy maksymalnych ustawieniach graficznych.
Tym samym Arkane Studios bardzo pozytywnie zaskoczyło pecetowych graczy, bo przecież sporo wskazywało na to, że możemy mieć do czynienia z kolejnym przypadkiem zepsutej optymalizacji. Deweloperzy nie udostępnili bowiem wersji demonstracyjnej na komputery, a ich poprzednia gra po premierze wymagała paru patchy, by porządnie działać. Tymczasem Prey już w dniu debiutu chodził tak jak Dishonored 2 po ponad miesiącu łatania. Jedyne, do czego mają absolutne prawo przyczepić się gracze na PC, to ubogie możliwości konfiguracji oprawy. Miłośnicy grzebania w opcjach będą rozczarowani, bo oprócz rozdzielczości czy jasności zmienić da się zaledwie kilka ustawień.
Ale nawet bez dodatkowych graficznych fajerwerków Prey w 4K potrafi spowodować opad szczęki. Wersja na PC w ruchu prześciga konsolowe odsłony, głównie za sprawą bardziej naturalnego, dynamicznego oświetlenia, świetnie wyglądających odbić oraz cieni, a także wyrazistej kolorystyki. To właśnie te aspekty – nie niższa rozdzielczość czy mniej szczegółowe tekstury – sprawiają, że dzieło Arkane Studios największe wrażenie robi na komputerach. Oczywiście, projekt lokacji na Xboksie One czy PlayStation 4 Pro to nadal majstersztyk, ale dodatkowa moc dobrego PC potrafi wyciągnąć z oprawy Preya zdecydowanie więcej.
Skoro jesteśmy przy konsolach: na obu pozostałych platformach gra działa w 30 klatkach na sekundę. Na Xboksie One w rozdzielczości 1080p, na PlayStation 4 Pro w „udawanym” 4K – bez zauważalnych spadków poniżej tej wartości. Niestety, te dwie wersje mają własne problemy, z którymi nie spotkałem się na komputerze. Szczególnie rażące są czasy ładowania. Na konsolach zapisane stany rozgrywki czy nowe lokacje potrafią wczytywać się około minuty, co szczególnie irytuje, kiedy szybko przechodzimy pomiędzy poszczególnymi poziomami. W dodatku na sprzęcie Sony nieco częściej zdarzały się błędy graficzne.
Wszystkim zainteresowanym polecamy recenzję gry Prey, która powstała w oparciu o test wersji na PlayStation 4 Pro:
Jednak prawdziwą plagą, trapiącą obie konsolowe wersje, jest doczytywanie się tekstur. Zarówno na PlayStation 4 Pro, jak i na Xboksie One nagminnym widokiem są rozmazane elementy otoczenia, które „łapią ostrość” dobre kilkadziesiąt sekund po tym, jak zbliżymy się do nich na wyciągnięcie ręki. Może i nie są to szczególnie przeszkadzające w zabawie detale, ale tego typu niedociągnięcia zdarzają się na tyle często, że stanowią wyraźną skazę na fantastycznie zaprojektowanym świecie gry. Ten sam problem okazjonalnie pojawiał się także na PC, jednak w zdecydowanie mniejszym natężeniu niż na konsolach.
Po kilku godzinach spędzonych z każdą z trzech wersji gry doszedłem do konkluzji, która mocno mnie zaskoczyła. Prey już w momencie premiery zdecydowanie najlepiej działa na komputerach osobistych – i to bez wygórowanych wymagań sprzętowych czy potrzeby pobierania ważących kilka gigabajtów łatek. Jeśli posiadacie odpowiednio mocny pecet, dzieło Arkane nie powinno sprawiać Wam większych kłopotów. Oczywiście na Xboksie One oraz PlayStation 4 Pro także można się świetnie bawić, jednak w moim przypadku te dwie wersje pozostawiły po sobie wyraźnie gorsze wrażenie. Jeśli jednak, podobnie jak ja, potraficie z miejsca zakochać się w szczegółowych, wystylizowanych do perfekcji lokacjach, przymkniecie oko na parę technologicznych niedociągnięć. A uwierzcie, jest się w czym zakochiwać.
ZASTRZEŻENIE
Kopie gry Prey na PC, PlayStation 4 oraz Xboksa One otrzymaliśmy nieodpłatnie od polskiego wydawcy, firmy Cenega.





















