Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 23 sierpnia 2011, 12:06

autor: Adrian Werner

Prey 2 na gamescom 2011 - nasze wrażenia z pokazu gry

Studio Human Head pojawiło się na tegorocznym gamescomie z demonstracją Prey 2. Mogliśmy więc sprawdzić osobiście jak gra prezentuje się w akcji.

Prey 2 okazał się jedną z największych niespodzianek tegorocznych targów E3. Poprzednia część została zapamiętana jako sympatyczna strzelanina z ciekawymi pomysłami: portalami, zabawami z grawitacją oraz światem duchów, do którego trafialiśmy po utracie życia. W kontynuacji wszystkie te elementy poszły w odstawkę, więc każdy spodziewał się najgorszego. Okazało się jednak, że ci, którzy spisywali tę grę na straty, popełnili olbrzymi błąd. Na targach w Los Angeles pokazano bowiem niezwykle intrygujące połączenie sandboksa z FPS-em, mające spore szanse solidnie namieszać w gatunku. Na gamescomowy pokaz szedłem więc już uzbrojony w spore oczekiwania, niestety, trochę się zawiodłem, ponieważ ludzie z Human Head Studios zademonstrowali praktycznie to samo co na E3.

Prezentacja zaczęła się w momencie tuż po katastrofie lotniczej, w której brał udział główny bohater – Killian Samuels. Wokoło dopalały się szczątki samolotu, a otoczenie gęsto zapełniały poskręcane kawałki metalu. Krótkie zwiedzanie lokacji pozwoliło naszemu śmiałkowi dostrzec sylwetki silnie uzbrojonych obcych. Na szczęście Killian był szeryfem powietrznym i jako taki był uprawniony do noszenia broni na pokładzie. Dzięki temu mógł poradzić sobie z atakiem kosmitów. Niestety, jego waleczny opór na niewiele się zdał, ponieważ ostatecznie i tak został pojmany.

Właściwa fabuła rozgrywa się w kilka lat po tych wydarzeniach na planecie Exodus. Tam Samuels zarabia na życie jako łowca nagród i jest w tym fachu nadzwyczaj dobry. Początkowo może się wydawać, że jest on jedynym człowiekiem w tej części galaktyki, ale twórcy zdradzili, że w pewnym momencie bohater spotka Tommy’ego, czyli protagonistę z pierwszej części. Obaj odegrają kluczową rolę dla przyszłości całego uniwersum Preya. Zresztą sam Exodus to bardzo interesująca planeta. Obraca się ona wokół własnej orbity w takim tempie, że nie ma na niej różnych pór dnia. Na jednej połowie jest cały czas noc, a na drugiej dzień.

Ludzie z Human Head przedstawili jedną misję. Jej akcja toczyła się w City Central Bowery - dzielnicy zasłużenie cieszącej się bardzo złą reputacją. Jest więc to miejsce wyjątkowo dobre dla kryminalistów, ale jeszcze lepsze dla łowcy nagród. W wykonywaniu fachu pomaga Killianowi spory wachlarz ciekawych gadżetów, takich jak odrzutowe buty czy skaner wyszukujący nastawionych agresywnie obcych. Ta druga zabawka ma swoją drogą sympatyczną funkcję zaznaczania ściganych przestępców. Dzięki temu nawet przez ściany widzimy, dokąd biegną. Równie imponująca jest swoboda ruchów naszego bohatera, której nie powstydziłaby się Faith z Mirror’s Edge. Co ciekawe, sterowanie i interfejs są bardzo przyjazne dla użytkownika. Gdy wisimy, trzymając się jakiejś powierzchni, to Samuels wyciąga rękę w stronę modułu lokacji, do których możemy doskoczyć. Świetnie wygląda też chwytanie się krawędzi i wychylanie na chwilę, by posłać kilka kul w stronę wroga. W Preyu 2 nie ma momentów, w których nie możemy strzelać. Nic nie stoi na przeszkodzie, by robić to nawet podczas najbardziej szalonych akrobacji.

Interesującym elementem zabawy powinny okazać się interakcje z postaciami niezależnymi. Często będziemy świadkami sytuacji, w których słabszy obcy jest bity czy poniżany przez silniejszego od siebie. Musimy wtedy wybrać, czy pomożemy ofierze, czy też ją zignorujemy, pamiętając, że każda taka decyzja może mieć konsekwencje w przyszłości. Twórcy postanowili też, że przez większość gry nasza broń będzie schowana w kaburze i wyjmiemy ją jedynie w razie potrzeby. Uznali po prostu, że bieganie po mieście z wyciągniętą spluwą byłoby dziwne. Nie jest to zresztą jedynie zabieg kosmetyczny. Możemy bowiem wykorzystać uzbrojenie do zastraszania obcych. Posiadający cenne informacje kosmita, który nas spławi, może zmienić zdanie, gdy skierujemy lufę w stronę jego głowy.

W jednej sekwencji Killian musiał poznać miejsce pobytu pewnego zbira. Współpracownik przestępcy nie chciał jednak podzielić się tą wiedzą za darmo. W tym momencie dostępne były dwie opcje – zapłacić mu dwa tysiące kredytów lub zastraszyć go, zabijając jego przyjaciela. Nasze poczynania śledzić będzie system reputacji i jeśli przesadzimy z brutalnością, to naszym tropem zostaną wysłane siły porządkowe – Exodusy. W każdym momencie możemy przywołać też tzw. Bounty Wire, czyli rodzaj sieciowego biuletynu dla łowców nagród, w którym znajdziemy zlecenia i cenne dane.

Jak dotąd większość informacji o Preyu 2 koncentruje się na ściganiu złoczyńców. Zapytałem jednego z producentów, czy w grze znajdziemy również inne zadania i otrzymałem odpowiedź twierdzącą. Różnorodność misji ma być mocną stroną tego tytułu, choć na razie twórcy nie są jeszcze gotowi mówić o jakichkolwiek konkretach. Bardzo dobre wrażenie robi natomiast oprawa graficzna. Całość powstaje w oparciu o technologię id Tech 4, tę samą co w Doomie 3, ale Human Head praktycznie od nowa napisało cały renderer, dzięki czemu planeta Exodus i zamieszkujący ją obcy robią doskonałe wrażenie. Podsumowując, pokaz na gamescomie nie przyniósł zbyt wielu nowych wiadomości o grze. Utwierdził mnie jednak w przekonaniu, że jest to produkcja, na którą naprawdę warto czekać.

Adrian Werner

Adrian Werner

Adrian Werner

Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.

więcej

Prey

Prey