Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 16 lipca 2008, 14:09

autor: Łukasz Malik

Operation Flashpoint: Dragon Rising - E3 2008

Przed "mistrzami kodu" stoi trudne zadanie - odbudowanie zaufania fanów Flashpointa, które stracili porzucając Bohemię - twórców pierwszej gry. To jednak Codemasters ma środki finansowe i pomysł, aby zrobić z Dragon Rising godną następczynię pierwowzoru.

Po zapowiedzi konsolowej edycji Operation Flashpoint 2 na forach zagrzmiało. Obawy rozbudził przede wszystkim rozwód Codemasters z czeską ekipą Bohemia Interactive, odpowiedzialną za pierwszą część serii. Zespół Marka Spaniela skupił się jednak na ArmA: Armed Assault – właściwym następcy militarnego bestselleru. Mistrzowie Kodu poszli swoją drogą i postanowili wyprodukować własną wersję wirtualnej wojny. Zainwestowali w markę, która przyniosła im finansowy sukces. Informacja o konsolowej wersji sequela mocno zdziwiła fanów. Padły zarzuty, że konieczność dostosowania sterowania do pada uprości i spłyci rozgrywkę. Dzisiaj jednak możemy przyznać, iż ekipa odpowiedzialna za drugą część wie, co chce osiągnąć. Po prezentacji na E3 śmiało stwierdzamy, iż Dragon Rising pewnie podąża za śladami wytyczonymi przez poprzednika. Wciąż będziemy mieli do czynienia z najbardziej realistycznym i rozbudowanym symulatorem współczesnego żołnierza, a wszystko to w oprawie najwyższej klasy, napędzanej silnikiem NEON.

To niestety tylko kadr z prerenderowanego filmu.

Akcja toczy się na wyspie Skira, położonej niedaleko wschodniego wybrzeża Rosji. Stacjonujące tam wojska amerykańskie mają za zadanie strzec złóż ropy i gazu oraz ludzi przy nich pracujących. Spokój kończy się jednak po interwencji chińskich frakcji militarnych. Zaskakujący atak przeobraża się w ogromną inwazję zagrażającą przede wszystkim mieszkającym tam Rosjanom. Wschodni bracia zwracają się z prośbą o pomoc do amerykańskiego rządu, który postawia wysłać w rejon konfliktu dodatkowe siły.

Pomimo, że akcja toczy się tylko na jednej wyspie teren działań wojennych będzie bardzo różnorodny. Według twórców wygląd Skiry wzorowany jest na rzeczywiście istniejącym Sachalinie. Z tego też powodu krajobraz będzie wyjątkowo realistyczny. Żołnierze zwiedzą wioski, duże miasta, bagna oraz lasy. Niektóre z lokacji odtworzono na bazie gigantycznej ilości zdjęć, toteż mamy nadzieję, iż słowa o realizmie wyglądu wyspy nie są bez pokrycia.

Największymi atutami drugiego Flashpointa będą wszechobecny realizm oraz gigantyczna dbałość szczegóły (przykładowo karabiny będą ulegać zabrudzeniom). Ilość dostępnych rodzajów broni oraz pojazdów, a przede wszystkim ich odwzorowanie na pewno zadowolą fanów pierwszej części. Każdy z występujących w grze żołnierzy został wymodelowany indywidualnie. Nie będzie więc mowy o anonimowych klonach biegających po polu walki. Autorzy bardzo poważnie podchodzą do kwestii animacji jednostek. W sesjach motion capture brali udział prawdziwi żołnierze, a za ich zachowanie odpowiada dynamiczne, nieoskryptowane AI wykorzystujące manewry znane oddziałom specjalnym.

Na pokazie niestety nie widzieliśmy prawdziwego gameplaya, a jedynie prerenderowaną wizualizację, która miała obrazować prawdziwą rozgrywkę. Po jej obejrzeniu można stwierdzić, iż druga część będzie grą nowoczesną, łączącą ideę pierwowzoru z motywami i pomysłami, które widzieliśmy np. w Advanced Warfighter. Aby jednak przekonać nowych użytkowników do nowej jakości wśród symulacji pola walki twórcy postanowili nieco zabarwić rozgrywkę w sposób filmowy. W tym celu wykorzystają patent z Race Driver: GRID, a mianowicie dynamiczne powtórki. Wszelkie cutscenki zostaną wykonane w podobnym stylu, na wzór telewizyjnych relacji. Aczkolwiek Codemasters na każdym kroku podkreśla, że to najbardziej realistyczny symulator pola walki w historii gier.

Będzie bardziej widowiskowo i filmowo.

Operation Flashpoint 2: Dragon Rising zmierza na trzy platformy – PC, PS3 i Xboksa 360. Nie będzie znaczących różnic między nimi. Większość modyfikacji skupia się raczej na sterowaniu, wszak klawiatura i myszka to nie to samo, co pad. Premiera gry przewidziana jest na 2009 rok. Przewiduję jednak, iż nie będą to pierwsze dwa kwartały, gdyż przed ekipą programistów pozostało jeszcze sporo pracy. Podczas prezentacji przez chwilę pokazano film z aktualnej wersji silnika bez modeli postaci. Gra sprawia wrażenie, że jest jeszcze w bardzo wczesnym stadium produkcji.

Przed Codemasters stoi trudne zadanie - odbudowanie zaufania wśród społeczności Flashpointa, które stracili porzucając Bohemię. Wokół ArmA wyrosło już całkiem spore, stałe grono fanów, a na horyzoncie jest już przecież druga część. To jednak Codemasters ma środki finansowe i pomysł, aby zrobić z Dragon Rising grę nie tylko dobrą pod względem mechaniki, ale także nie odstającą od współczesnych standardów. I nie chodzi tu tylko o oprawę audiowizualną, ale także sposób narracji i przystępność.

Łukasz „Verminus” Malik

Operation Flashpoint: Dragon Rising

Operation Flashpoint: Dragon Rising