Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 16 sierpnia 2001, 14:44

Odjazdowy Rajd - testujemy przed premierą

Tooncar to szaleńczo wesołe wyścigi z ładną grafiką i dźwiękiem. Pomimo, iż gra stworzona została głównie z myślą o młodszych graczach, także „stare konie” znajdą tu coś dla siebie.

Właśnie siedziałem sobie cichutko jak myszka pod miotłą przeglądając najnowsze wieści ze świata dotyczące moich ulubionych strategii, gdy nagle niczym baletnica mój „guru” wpłynął za moje plecy i z szyderczym uśmieszkiem wręczył mi płytkę, wersję beta najnowszej gry, która ma niedługo zostać wydana przez firmę Topware, o przyjemnie brzmiącym tytule Tooncar. Po trochę zmieszany i zaciekawiony czym prędzej popędziłem w zacisze mojego tajniackiego domowego specjalnie wyposażonego centrum operacji pod kryptonimem „giercowanie” i odpaliłem prezencik. Moim oczom ukazał się bardzo kolorowy i zabawny widok, małe śmieszne samochodziki, zabawni kierowcy, ześwirowany komentator i szaleńcze wyścigi pełne rakiet, min i innych trudnych do opisania niespodzianek. Tak, wiedziałem, że potrzebuję pomocy, czym prędzej popędziłem do przedszkola, bez zwłoki wyrwałem zszokowanej przedszkolance mojego przedszkolaka wpadłem do mojej siedziby, odpaliłem drugiego kompa i zapuściłem Tooncar. Mój mały zareagował podobnie jak jego stary – fajowe!!!! Pierwszy, pozytywny kontakt był już za nami, ale teraz przejdźmy do konkretów.

Jak już zdążyliście się domyśleć Tooncar to zwariowane wyścigi samochodowe dedykowane przede wszystkim dzieciom oraz dorosłym, którzy przynajmniej częściowo pozostali jeszcze w latach dziecięcych. Instalacja przebiega bez najmniejszych problemów, później przychodzi czas na konfigurację i tu okazuje się, że grę można odpalić nawet w rozdzielczości 1600x1200 w 32-bitowym kolorze oraz, że wykorzystuje ona technikę T&L. Zaraz po jej uruchomieniu wita nas niesłychanie komiczny komentator, który przez całą późniejszą rozgrywkę będzie nas nieustannie zalewał gradem słów i komentarzy. Do wybory mamy praktykę, pojedynczy wyścig, mistrzostwa, tryb rozgrywki wieloosobowej z możliwością gry na podzielonym ekranie lub po kablu oraz egzamin na prawo jazdy w trzech kategoriach A, B i C. Trybu praktyki, pojedynczego wyścigu oraz multipayer nie trzeba wyjaśniać jednak jeśli chodzi o licencję (prawo jazdy) oraz mistrzostwa to sprawa wymaga dokładniejszego przedstawienia. Zdobycie uprawnień danej kategorii daje nam możliwość ścigania się nowymi typami samochodów tj.: kategoria A – Hondaki, Seicientos, Cadillac; kategoria B – Buggi, Aubum, Jeep; kategoria C – Country, Topolino, Jaguar. Jak widać z samych nazw są to zabawkowe odpowiedniki rzeczywistych samochodów (ja ze względu na sentyment wybrałem Seicientos). Co się zaś tyczy mistrzostw to są ich trzy rodzaje, Klasyczne - w których po każdym wyścigu zdobywa się punkty, Eliminacja – gdzie punkty nadal są czynnikiem decydującym lecz dodatkowo po każdym okrążeniu odpada ostatni kierowca oraz Na czas – gdzie jak sama nazwa wskazuje to czas stanowi meritum sprawy.

Dalej przechodzimy do wybory trasy na której będziemy się ścigać. Od razu muszę pochwalić twórców, że są one naprawdę bardzo dobrze pomyślane. Na żadnej z nich nie ma miejsca na nudę, wszystkie pełne są ciasnych zakrętów, tuneli i innych przeszkód, które angażują całą uwagę i umiejętności graczy. Na pochwałę zasługują też scenerie w jakich zostały umiejscowione, między innymi znajdziemy tu tor na pokrytej śniegiem Alasce, w dzikiej Amazonii, na rozgrzanych piaskach Sahary, a nawet na Księżycu i Venus.

Później przychodzi kolej na wybór kierowcy i tu przyznam, mamy prawdziwy pokaz ześwirowanych postaci, wśród całej tej zbieraniny znajdują się zawsze gotowy do walki kowboj, Eskimos, hiszpański torreador, rozlazły zawodnik sumo, gangster, a mnie osobiście najbardziej przypadł do gustu pan Otto Nove, pruski żołnierz w ładnym mundurku i szpiczastym kasku.

Teraz czas na jeden z samochodów (możemy w zależności od indywidualnych upodobań wybrać jego kolor z palety ośmiu podstawowych kolorów, tj.: biały, czerwony, czarny, żółty, niebieski fioletowy, zielony i różowy), a następnie dziki rajd.

Tu panowie z zespołu Revistronic naprawdę pokazali co potrafią. Przyznam grafika wprawiła mnie w spory zachwyt i nie pomylę się zbytnio jeżeli stwierdzę, że niejedna gra chciałaby takową posiadać. Cała trasa, samochodziki, przeszkody oraz teren wykonane są w pełnym trójwymiarze. Niemal każdy element toru jest interaktywny, wrażliwy na nasze działania i może zostać uszkodzony podczas eksplozji przypadkowej rakiety, co bardzo często ma bezpośredni wpływ na wyścig, np. tarasując oraz utrudniając przejazd. I tu dochodzimy do rzeczy najistotniejszej - samego rajdu. Uprzedzam nie jest to wyścig zgodny z zasadami fair-play, już od pierwszych sekund nasz mały pojazd będzie w chmurze iskier ścierał się bokami z oponentami dążącymi do zajęcia pierwszej pozycji. A nawet jeżeli uda nam się wysforować na czoło to i tak ktoś może nam zaaplikować nieprzyjemną niespodziankę w postaci samonaprowadzającej się rakiety, bomby czy roju pocisków niekierowanych. Tak, tory pełne są tego typu zabawek, a ponad powyższe możemy jeszcze znaleźć, zestaw naprawiający nasz uszkodzony samochód, dopalacz, tarczę chroniącą przed rakietami, minę, chmurę z piorunami, która spowolni rywali oraz kilka innych. Całości znakomicie dopełnia zachowanie się naszych zabawnych postaci, nie kryją one swej żądzy zwycięstwa, nieustannie wykrzykują charakterystyczne dla siebie sformułowania i dźwięki, a jeżeli mijają nieszczęśnika który właśnie wpadł na minę lub wylatuje w powietrze po trafieniu rakietą szyderczo machają mu na pożegnanie.

Podsumowując, opierając się na własnych odczuciach oraz patrząc na minę mojego męczącego komputer przedszkolaka muszę stwierdzić, że Tooncar to naprawdę dobra gra. Szaleńczo wesołe wyścigi zrealizowane przy użyciu schludnej i zaawansowanej oprawy graficznej z niezłą choć po jakimś czasie wymagającą ściszenia muzyką oraz ogromną dawką grywalności. Już ta wersja (przypominam to beta) pozbawiona widocznych błędów jest super. A gdy Tooncar trafi do sklepów do tych zalet dojdzie jeszcze niska cena 19,95 PLN (za polską wersję językową) – czy potrzeba czegoś więcej. Bardzo polecam dzieciom, a i dorośli znajdą tu chwilę wytchnienia po codziennych trudach życia.

Łosiu

Przemysław Bartula

Przemysław Bartula

W 2000 roku dołączył do ekipy tworzącej serwis GRYOnline.pl i realizuje się w nim po dziś dzień. Zaczął od napisania kilku recenzji, a potem płynnie poszły newsy, wpisy encyklopedyczne i cała masa innych aktywności. Na przestrzeni 20 lat uczestniczył w tworzeniu niemal wszystkich działów i projektów firmy; przez lata piastował stanowisko szefa encyklopedii gier i szefa newsroomu, a ostatecznie trafił do zarządu firmy GRY-OnLine S.A. Obecnie jest dużo bardziej zaangażowany w aktywności zarządcze aniżeli redaktorskie. Posiada dyplom technika elektrotechnika i inżyniera budownictwa wodnego.

więcej

Odjazdowy Rajd

Odjazdowy Rajd