Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 15 czerwca 2010, 07:51

Need For Speed: Hot Pursuit - już graliśmy!

Autorzy słynnej serii Burnout wzięli się za bary z nie mniej słynnym Need for Speed: Hot Pursuit. Jaki będzie rezultat tego starcia?

Gdyby zapytać wieloletniego fana serii Need for Speed, którą z odsłon cyklu darzy największą estymą, jestem pewien, że zdecydowana większość wymieniłaby: Porsche Unleashed lub którąś z dwóch części Hot Pursuit. Electronic Arts po wpadce zatytułowanej Undercover z pewnością również zadało sobie podobne pytanie, bowiem wraz ze zmianą strategii marketingowej, której świadkami jesteśmy od dwóch lat, postawienie na dopracowany produkt, pewną markę i znanego dewelopera okazało się gwarantem sukcesu. Tak było z Shiftem i podobnie ma być z nowym „Hot Pursuit bez żadnej cyferki”. Jeśli bowiem już stawiać na jakiegoś konia, to najlepiej na takiego, który wygrał kilka poprzednich gonitw. Aby upewnić się, że i tym razem będzie podobnie, EA zatrudniło również najlepszego dżokeja w okolicy, znaną z ostatnio bardzo popularnej nie tylko na konsolach serii Burnout, firmę Criterion Studios.

Egzotyczne fury przebijające się przez blokady policyjne– dopływ adrenaliny gwarantowany.

Need for Speed: Hot Pursuit będzie klasycznym restartem starej marki. Criterion zamierza zadbać o to, by wszystkie najważniejsze elementy stanowiące o atrakcyjności poprzednich części znalazły się w nowej grze, a także dodać sporo od siebie. Komu jak komu, ale Brytyjczykom braku doświadczenia w produkcji wyścigów nie można zarzucić.

Idea jest prosta. Wyobraźcie sobie wielkie pole, a na nim zająca, za którym ugania się kilka psów. Szarak pędzi przed siebie, zwodzi, nagłymi susami zmienia kierunek biegu. W okolicy nie brak również „prasłowiańskich grusz, mogących w swych konarach dać schronienie owemu plebejskiemu uciekinierowi.” O co chodzi? Już wyjaśniam.

Pole, to wielki wirtualny świat, pełen dróżek, szos, autostrad przecinających miasteczka, lasy i inne atrakcyjne wizualnie okolice. Świat, który – jak twierdzą autorzy – ma być co najmniej dwa razy większy od tego z Burnout: Paradise. Niestety, podczas spotkania, a także w trakcie próby bezpośredniego podpytania twórców nie padły żadne konkrety na temat tego, co będzie przewijać się za oknami samochodu. Ma być epicko i to w zasadzie na razie musi nam wystarczyć.

Zając siedzi w wypasionym Aston Martinie lub jednym z pozostałych ponad siedemdziesięciu rzeczywistych tzw. Exotic Cars i gna przed siebie, starając się umknąć pogoni. W grze postanowiono wykorzystać jedynie auta o naprawdę potężnych osiągach, wychodząc ze słusznego założenia, że lodziarnią mało kto chciałby się wozić. Psy (mogą być świnki morskie, ale wtedy analogia nie ma sensu, a zastosowali ją sami autorzy) gonią go jeszcze bardziej wypasionymi Lamborghini z kogutem na dachu, jakkolwiek głupio by to nie brzmiało. Grusza, to na przykład stacja benzynowa, za którą można się na chwilę ukryć i odczekać, aż zając zgubi ogon.

Brzmi wystarczająco zabawnie i obrazowo? Taki właśnie ma być nowy Need for Speed. Dający olbrzymią przyjemność z arcade’owej jazdy i przystępny dla osób, które może nawet nie przepadają specjalnie za wyścigami, a tylko od czasu do czasu lubią sobie pośmigać niezłym wózkiem, oraz stawiający gracza na pierwszym miejscu lub innymi słowy na tyle wciągający, by nie miało się ochoty cisnąć pada w kąt. Mało tego. Twórcy, opowiadając o swoim dziele i nawiązując do poprzednich części serii HP, zwracali uwagę na to, że strona policyjna w tych grach była nieco zaniedbana i frajdę sprawiała nie tyle jazda radiowozem co uciekanie przed funkcjonariuszami. W nowej odsłonie ma się to zupełnie zmienić. Tu nie będzie miejsca na nudę, bawić mają się zarówno uciekinierzy, jak i ścigający. W tym celu przygotowano kilka różnych rodzajów „broni”, chociaż tak naprawdę chodzi o pewne zdolności, których najprawdopodobniej będzie w sumie osiem, po cztery dla każdej ze stron. Ich aktywacja ma odbywać się za pośrednictwem umieszczonego na padzie krzyżaka.

Policyjne wozy nie będą miały się czego wstydzić.

I tak – uciekinier będzie mógł na przykład skorzystać z nitro, co pozwoli samochodowi na kilka sekund znacznie przyśpieszyć. Druga z tych zdolności to wypuszczenie wabika. W dolnej części ekranu telewizora będzie widać dwa okręgi. W jednym z nich wyświetlą się zdolności, w drugim mapka najbliższej okolicy wraz ze strzałką wskazującą uciekający wóz. Wabik zadziała tak, że policjantowi na owej mapce pokażą się nagle dwa uciekające auta. Jeżeli wypuścimy taki wabik na skrzyżowaniu, będąc poza zasięgiem wzroku, mamy spore szanse na uniknięcie pogoni. Kolejną zdolnością będzie zakłócanie radaru, przez co minimapka w samochodzie policjanta na kilkanaście sekund stanie się zupełnie nieczytelna.

Ale i policja nie będzie wobec powyższego bez szans. Po pierwsze – radiowozy są nieco szybsze od normalnych samochodów. Po drugie – zdolności odpalane przez policjantów mają być nie mniej przydatne. Będzie to na przykład zakłócenie układów sterowniczych uciekiniera, przez co samochód zamiast skręcić w prawo, pojedzie w lewo i vice versa. Policjant będzie mógł też wezwać na pomoc śmigłowiec, który poszerzy nieco zakres widoczności na minimapce, albo blokadę na drodze, która rozstawi w poprzek inne radiowozy i przeciągnie przez jezdnię kolczatki.

Miałem okazję zagrać we wczesną wersję gry, która z wyglądu wręcz do złudzenia przypominała Burnout: Paradise. Właściwie był to jedynie naprędce sklecony szkielet właściwej rozgrywki, którego zadaniem miała być tylko demonstracja mechaniki nowego Need for Speed. Co ciekawe, przedstawiono wersję przeznaczoną na konsolę Sony, co nie zdarza się powszechnie na tego typu pokazach. Model jazdy niewiele różnił się od tego z Burnouta, co tylko świadczy o prawdziwości słów autorów, że gra kierowana jest do wszystkich chętnych, potrafiących utrzymać w dłoniach pad.

Właściwy pokaz trwał jedynie kilka minut, w trakcie których mogłem wykonać po jednej przejażdżce jako policjant i uciekinier. Trudno wyciągać na tej podstawie jednoznaczne wnioski, ale wydaje mi się, że rola ścigającego jest znacznie trudniejsza. Głównie z powodu konieczności koncentracji nie tylko na samej drodze, ale także na minimapie, na którą trzeba stale zerkać w przypadku braku bezpośredniego kontaktu wzrokowego. Przy szalonych prędkościach, z jakimi poruszają się auta, rąbnięcie w barierkę czy inną „przeszkadzajkę” jest tylko kwestią czasu.

Samochody gubią części w wyniku kolizji, ale raczej nie zaobserwowałem ich rozpadania się, tak jak ma to miejsce choćby w Burnout: Paradise. Przynajmniej w przypadku uciekających pojazdów, bowiem w policyjnych system zniszczeń jeszcze w ogóle nie został zaimplementowany. No i sprawa najważniejsza z punktu widzenia wygody zabawy. Jako że mamy do czynienia z czysto zręcznościową produkcją, nie ma się raczej co spodziewać widoku zza kierownicy wozu. A przynajmniej nikt się tym nie chwalił, udostępniając grającym jedynie widok z kamery umieszczonej za autem.

Gracze ubóstwiający stare gry z serii Hot Pursuit mogą już zacierać ręce.

Oprócz trybu dla pojedynczego gracza bardzo ważnym aspektem Hot Pursuit ma być również multiplayer. W szranki będzie mogło stanąć jednocześnie do ośmiu zawodników, przy czym nie ma znaczenia, czy będzie to siedmiu uciekinierów i jedna policja, czy też zupełnie na odwrót. Równowaga może być wręcz niepożądana. Jakie konkretnie tryby autorzy zaimplementują, dowiemy się być może właśnie w trakcie targów lub nieco później.

Auta będą odblokowywały się ponoć w miarę szybko, natomiast zabraknie możliwości ich modyfikowania czy rozbudowy. Fani tuningu, którzy od dobrych kilku lat byli rozpieszczani przez serię Need for Speed, mogą uznać to za spory mankament.

Po tym, co zobaczyłem i usłyszałem na pokazie, a także sprawdziłem osobiście, trudno jednoznacznie stwierdzić, jaki faktycznie będzie Need for Speed: Hot Pursuit. Mam jednak wrażenie graniczące z pewnością, że to nie może być produkcja nieudana czy też najwyżej średnia. Criterion Studios jest wszak gwarantem najwyższej jakości. Czy jednak będzie to w jakimś sensie kopia Burnouta? O tym przekonamy się w drugiej połowie listopada, na kiedy zaplanowana jest premiera gry,

Przemek „g40st” Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej

Need For Speed: Hot Pursuit

Need For Speed: Hot Pursuit