Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 14 marca 2008, 12:14

autor: Dawid Mączka

Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots - zapowiedź

Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots zapowiada się na grę wielką, wielowątkową, która swym rozmachem przebije nawet pierwszego MGS-a z PSOne. Pojawią się praktycznie wszyscy bohaterowie, którzy przewinęli się przez całą serię.

Jak wiadomo PS3 nie radzi sobie zbyt dobrze. Nie jest to tragedia, ale grube ryby z Sony bardzo chciałyby, żeby sprzedaż podskoczyła jak najszybciej. Ostatnimi czasy – po wykasowaniu ze słownika producentów słowa „exclusive” – lekiem na całe zło stał się właśnie MGS4. Pierwsza z wielkich gier, sequeli, która trafi na 8-rdzeniową maszynkę Japończyków. Ale czy staruszek Snake sprosta wyzwaniu i uratuje PS3? Ciężko powiedzieć, o powodzenie gry martwi się również Konami, które planuje milion sprzedanych egzemplarzy gry w pierwszym dniu.

Pierwszy trailer MGS4 został zaprezentowany na targach E3 w 2005 roku. Mimo że prezentacja odbyła się na podrasowanym silniku ze Snake Eatera, fani byli usatysfakcjonowani, bo Snake znów miał być głównym bohaterem, mimo że Raiden gdzieś tam się czaił. Rok później na TGS zaprezentowano właściwy silnik gry, który był po prostu piękny.

Najważniejszym element każdego Metal Geara jest fabuła, która pełna zwrotów akcji i dramatycznych momentów potrafi przykuć do ekranu TV na długie godziny. Tym razem Snake podczas wykonywania swojej ostatniej misji odwiedzi Bliski Wschód, Amerykę Północną, prawdopodobnie również Europę Wschodnią. Analizując ostatni trailer można wywnioskować, że Snake odwiedzi również Shadow Moses, które kojarzy się jednoznacznie z pierwszą częścią Metal Gear Solid. Czegoś Wam w tej układance brakuje? Odwiedzamy praktycznie każdą lokację, która miała swoje pięć minut w poprzednich grach Kojimy plus Bliski Wschód. Lecz do pełnego potwierdzenia tej teorii brakuje tu Zanzibaru bądź Outer Heaven. Ron Payton mówi, że zwiedzimy 5 różnych lokacji, przy czym ta ostatnia będzie tym, na co czekali wszyscy fani serii od 20 lat.

No to ziu. Pozdrówcie Big Boss.

Fabuła ciągle jest niejasna, wiemy jednak na pewno, że Revolver Ocelot, a w chwili obecnej już Liquid Snake w ciele Shalashaski, chce doprowadzić do powstania niespełnionego snu swojego ojca, Outer Heaven. Okazało się bowiem, że podlegają mu wszystkie większe prywatne grupy militarne, PMC, które toczą ze sobą nieustanną walkę. Na trailerach widzimy, że Liquid może kontrolować postaci z nanomaszynami. Do tego dochodzi jego nowy super oddział Haven Troops, zwany również FROG. Dodajmy czającego się gdzieś Vampa, który pragnie śmierci i nie wiadomo, po czyjej stronie konfliktu stanie plus Beauty and the Beast i mamy mieszankę wybuchową, której nawet Snake działając w pojedynkę nie da rady.

Dlatego tym razem Snake dostał naprawdę ciekawy arsenał i wsparcie w postaci swych przyjaciół. Pojawi się oddział, któremu przewodzi Meryl (Rat Patrol), być może wspomoże nas w walce. Oczywiście powróci Raiden, ale tym razem jest bożyszczem tłumów, młode kobiety mdleją na jego widok, a mężczyźni chcą być jak on. Z całkowicie nowych postaci poznamy Drebina, dość ekscentrycznego handlarza bronią, który potrafi przerabiać znalezione pukawki, tak by nie wymagały identyfikacji danego żołnierza. Kolejna tajemnicza persona to Sunny, córka Olgi, o której było głośno w Sons of Liberty i wydaje się, że będzie głośno również tym razem. Po długiej nieobecności powraca również Naomi, która niewątpliwie trafi do dziesiątki najpiękniejszych bohaterek gier video.

Otacon będzie nas wspierał przy pomocy Metal Gear Mk. II. Ten mały robocik będzie służył nam do komunikacji z innymi postaciami, obezwładniania przeciwników silnym impulsem elektrycznym lub sprawdzania, co się czai za rogiem. W chwili obecnej wiemy jeszcze o powrocie dwóch znanych i lubianych bohaterów. Pierwszym z nich jest nie kto inny jak Sasaki, Johnny Sasaki. Jak mogłoby go zabraknąć w tej serii? Tym razem jednak dostanie chyba nieco większy epizod (jako członek zespołu Meryl), niż to było w przypadku poprzednich części. Ale tak naprawdę wielkim powrotem, który mnie po prostu wrył w ziemię, było pojawienie się Evy z MGS3. „Call me Big Mama” sprowadziło do parteru wszystkich fanów i pokazało, że Kojima ciągle ma w swojej głowie chore pomysły.

Oczywiście powróci temat Patriotów, którzy nie są ludźmi, lecz stanowią prawo i decydują o kierunku, w którym podąży historia. Przynajmniej tak to opisuje Otacon w ostatnim trailerze. Fakt, iż akcja gry rozgrywać będzie się w pięciu różnych miejscach, a także spora liczba postaci występujących w czwartej odsłonie MGS, spowodowane są faktem, iż trzeba odpowiedzieć tym razem na wszystkie pytania, jakie zrodziły się przez te 21 lat – od pokonania Metal Geara TX-55.

Swego czasu głośno było o Metal Gear Online – grze, która napędzana silnikiem z MGS4 miała być samodzielną produkcją, potem mówiło się że MGO i MGS4 będą sprzedawane razem, jako jeden produkt. A jak będzie naprawdę? Według PlayStation: The Official Magazine do MGS4 dodawane będzie MGO! Ale jak się okazało, będzie to wersja nazwana Starter Pack. Co to oznacza? Dostaniemy 5 map i 4 tryby (Deathmatch, Team Deathmatch, King of the Hill i Team Snake). By cieszyć się z pełnej wersji, trzeba będzie kupić pudełkową wersję MGO lub pobrać uaktualnienia z PS Store. Niestety szczegółów póki co nie znamy.

Naśladowców Neo nie brakuje.

Wiadomo że nowy Metal Gear wprowadzi sporo nowości w porównaniu do poprzednich części. Po pierwsze wiadomo już, czym są paski w lewym górnym rogu. Odpowiadają one kolejno za Stress oraz Psyche. Przy czym Stress rośnie wraz z zaognianiem się sytuacji wokół naszej postaci, a spada podczas czytania gazet z roznegliżowanymi paniami chociażby. Psyche to inaczej Stamina i spadać będzie wraz z niekorzystnymi warunkami dla Snake’a. Co to oznacza? Zasiedzimy się dłużej w kontenerze na śmieci czy postoimy w pełnym słońcu, a Stamina poleci drastycznie w dół. Oba te wskaźniki mają na siebie oddziaływać i wpływać np. na celność czy szybkość poruszania się naszego bohatera. Stres dotyczył będzie również naszych przeciwników. Jeśli będą spokojni, dokładnie sprawdzą wszystkie miejsca w poszukiwaniu Snake’a. Jeśli jednak z 5 osobowej grupy najemników zlikwidujemy czterech, wielce prawdopodobne, że ten ostatni ucieknie w popłochu.

Okrąg, który otaczał Snake’a podczas trailerów będzie zmieniał kolor na czerwony, gdy zbliżymy się do przeciwników. Lecz to nie jedyna jego funkcja. Trzeba dodać jeszcze, że na okręgu pojawią się również strzałki, które sygnalizować będą położenie naszych przeciwników. Sporą zmianą w stosunku do poprzednich odsłon będzie oddanie graczom trzech trybów postrzegania akcji. Pierwszy z nich to standardowy widok zza pleców Snake’a. Na L1 włączamy auto-celowanie na najbliższego przeciwnika, a wciskając R1 oddajemy strzał. Drugi widok to TPP, w którym po wciśnięciu kwadratu kamera wisi nad prawym barkiem postaci – pozwala to na celniejsze strzelanie. Ostatnim trybem jest FPP, w który wchodzi się poprzez wciśnięcie L1 i „trójkąta” – co ciekawe, w widoku tym będzie można się poruszać. Nowe sposoby przedstawienia akcji to również nowe problemy. Ray Payton z Kojima Production, w jednym z wywiadów wyjawił, że ludzie widząc sterowanie podobne do Gears of War (drugi tryb) strzelają do wszystkiego, co się rusza, a nie o to tutaj chodzi. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że Japończycy bardzo polubili właśnie ten widok (w stylu RE4 i GoW), ale FPP całkowicie im nie leży.

Z kolejnych nowości warto wymienić Solid Eye System oraz nowy Codec. Zajmijmy się najpierw tym pierwszym. Pojawił się już w pierwszych trailerach na nowym silniku gry, lecz zbyt dużo o nim nie wiedzieliśmy. Dziś wiemy, że posłuży on nam za radar, który pokazywał będzie na mapie rozmieszczenie jednostek (zarówno żołnierzy jak i maszyn). Możliwe będzie wybranie danej jednostki i sprawdzenie jej statystyk. Jednak radar w SES ma swoje minusy, nie będzie pokazywał pozycji latających mechów. Prócz funkcji radaru, w SES znajdziemy jeszcze dane dotyczące naszej broni oraz ilości amunicji.

Nowy Metal Gear zaoferuje nam możliwość pełnej modyfikacji giwery, w czym czasami pomoże nam Drebin. Jednak możliwe będzie również domontowanie sobie lunety czy celownika laserowego w czasie rzeczywistym. Arsenał wedle zapowiedzi Kojimy ma być dość spory, w jego skład wejdą zarówno znane nam rodzaje broni, jak i nieco bardziej futurystyczne pukawki. Jako że możliwości ma być sporo, zdecydowano się na wprowadzenie oznaczeń broni, i tak: E ma określać słabego gnata, a S najlepszego. Oceny te będą przyznawane na bazie pięciu współczynników: penetracji, obrażeń, fali uderzeniowej, przeładowania i stabilności pukawki.

Czas wrócić do nowej wersji Codeca. Pozwoli ona na przewijanie tekstu w tył co ma pomóc w połapaniu się w niezwykle zawiłej fabule serii Metal Gear Solid. Jednak tym, co ma pomóc graczom w przypomnieniu sobie opowieści z poprzednich części, będzie system retrospekcji. Na czym będzie polegał? Podczas rozmowy poprzez Codec, w pewnym momencie na ekranie pojawi się X. Wciśnięcie wówczas X na padzie spowoduje uruchomienie sekwencji filmowej z poprzedniej części gry, która będzie miała na celu przypomnienie nam fabuły. Prócz tego gra zawierać będzie obszerną encyklopedię, dostępną z poziomu menu, która wyjawi nam wszystkie tajemnice dotyczące poprzednich części serii i wprowadzi nas w obecny konflikt. Całkiem fajnym gadżetem może okazać się trójwymiarowa mapa, pozwalająca dokładnie zaplanować swoją trasę z punktu A do punktu B. Mapę tę będzie można dowolnie obracać i powiększać.

Mimo tych wszystkich nowości dążących do realizmu i jeszcze większego skomplikowania nam życia, wiadomo, że nadal pozostaną znaki „!” i „?” nad głowami żołnierzy, którzy nas zauważą. Oczywiście nie jest to zbyt realne, ale jako że jest to tradycyjny element serii, postanowiono nie rezygnować z tego patentu. Jednak to, co stanowi wizytówkę serii, to walka z bossami. Któż nie pamięta pojedynku ze Sniper Wolf, czy ciągnącego się czasami godzinami spotkania z The End, a może podobała Wam się ostateczna konfrontacja z Solidusem, albo piękny pojedynek z The Boss?

Wiemy, że oddział BatB to kobiety, które w trakcie wojny stająły się bezwzględnymi maszynami do zabijania. By było jeszcze ciekawiej, każda z czterech piękności przemawiać będzie głosem jednej z mniej lub bardziej znanych modelek. W członkinie oddziału BatB wcieliły się: Lyndall Jarvis, Scarlett Chorvat, Mieko Rye oraz Yumi Kikuchi. Natomiast za voice acting ich złej strony odpowiadać ma Fred Tatasciore, który dał się poznać graczom jako chociażby Dorgengoa z Roque Galaxy.

Niedobry piesek! Zostaw pana!

Beauty and the Beast składa się z czterech postaci: Laughing Octopus, Screaming Mantis, Raging Raven oraz Crying Wolf. Jak zapewne zauważyliście, nazwy bossów składają się z dwóch członów, z których ten drugi kojarzy się z pierwszym MGS-em. Czyżby Liquid wszczepił im geny największych badassów z Shadow Moses? Jako że nie chcę zbytnio się rozpędzać, pozostawię sprawę bossów właśnie w takim stadium. Nic oficjalnie więcej nie wiadomo, najprawdopodobniej historię BatB poznamy dopiero w grze.

MGS, jak i reszta japońskich gier, od zawsze był liniowy, co związane było ze wspaniałą fabułą, której nie dało się inaczej opowiedzieć. Czy tym razem czeka nas rewolucja? Otóż członkinie oddziału Beauty and the Beast można będzie zabić lub pozostawić przy życiu i przywrócić do pierwotnej formy, pięknej kobiety. Jak? Dlaczego? Jaki to będzie miało związek z fabułą? Nie wiadomo. Jednak z tym aspektem łączy się inna ciekawostka. Hideo Kojima wspominał, że nie może wypowiadać się na temat liniowości, ponieważ wówczas mogłyby wyjść na jaw powody pojawienia się młodego Snake’a w jednym z trailerów. Czyżby Kojima szykował kopniaka potężniejszego niż wszystkie zaliczone do tej pory? Może zabicie Raidena, Naomi bądź kogoś z przyjaciół miałoby przywrócić Snake’owi młodość?

Metal Gear Solid 4 to wielkie przedsięwzięcie, na które Konami wyłożyło grube miliony dolarów. W chwili obecnej nad grą pracuje około 200 osób, w tym członków ekip pracujących nad Lunar Knights na NDS oraz MPO znanego z PSP. Jak to przełoży się na grafikę? W chwili obecnej gra wygląda naprawdę nieźle, mimo że wszyscy spodziewali się pewnie i tak jeszcze lepszej grafiki. Sam Kojima ciągle podtrzymuje, że jego zespołowi nie zależy na HD, lecz wymaga od niego tego PS3. Platforma, którą programuje się trudno – jak sam przyznaje – ale równie trudno było przy PS i PS2. Zapewne elementem, do którego doczepią się przeciwnicy serii, będzie nieco szarpiąca animacja Snake’a. Trochę dziwnie wyglądają niektóre uproszczenia graficzne, czy słabsze tekstury na tle naprawdę nieźle stworzonych lokacji. Ale są to raczej błędy, które mogą zostać poprawione do czasu premiery. Mimo komentarzy, że MGS4 wygląda słabo, że jest brzydsze niż na początku, gra ciągle wygląda bosko i zabija ostrością większości tekstur. Do tego należy dorzucić fakt, że na ekranie ciągle coś się dzieje. Raz wybuchnie pocisk, raz zapali się budynek, piasek przewiewany jest z lewej do prawej itd.

Mój świat. Moi ludzie.

Wygląd postaci, oraz kreacja nowych Metal Gearów stoją na najwyższym poziomie. Dźwięki w MGS od zawsze stanowiły klasę samą w sobie i nie inaczej będzie teraz. Za ścieżkę dźwiękową znów zabrał się Harry Gregson-Williams i zapewne zaserwuje nam równie udane utwory co w MGS3 (chyba jedna z lepszych ścieżek dźwiękowych w grach video). Z ciekawostek dotyczących warstwy audiowizualnej, warto zaznaczyć, że intro MGS4 stworzone zostało w Hollywood, a jego koszt, mimo że utajniony, przekracza podobno budżet niejednej gry. Warto również wspomnieć o przerywnikach filmowych, którymi żyje seria. Według wielu cut-scenki w MGS2 były za długie, nudne i przegadane, w MGS3 było już znacznie lepiej, mimo wszystko część graczy chciała je jeszcze skrócić. Kojima początkowo brał taką opcję pod uwagę, ale jako że fabuła jest zbyt rozbudowana, nie mógł skrócić przerywników jeszcze bardziej. Więc trzeba nastawić się na cut-scenki na poziomie Snake Eatera lub nawet dłuższe. Co mi osobiście nie przeszkadza, bo ta gra bez przerywników na silniku gry nie istnieje zarówno dla mnie jak i dla większości fanów.

Dochodząc powoli do końca zapowiedzi, najwyższy czas omówić tryb skradania i hucznie zapowiadany Octo-cam. Pamiętacie zapewne Stealth Camuflage, który pojawił się w pierwszej i drugiej części MGS. Gdyby Kojima zaserwował nam coś takiego, tym razem gra straciłaby sens, więc zdecydowano się na Octo-cam. To kombinezon zmieniający swoje barwy w czasie rzeczywistym. Innymi słowy, Snake będzie niczym kameleon. Wystarczy, że podejdzie do ściany, wybierze odpowiednią opcję i na kombinezon nałoży się tekstura wspomnianej ściany. Początkowo może wydawać się, że rozwiązanie takie znaczenie upraszcza grę – nic bardziej mylnego. Przy włączonym Octo-camie nie będzie możliwe poruszanie się, a co gorsza, gdy wróg nas zauważy, nie będziemy mogli uaktywnić swych „zdolności” przez dłuższą chwilę. No i ostatni minus naszego nowego gadżetu: jako że Snake ma odkrytą twarz, będzie ona w 100% widoczna. Chociaż możliwe, że w późniejszych etapach dostaniemy jakąś maskę (przynajmniej tak może wydawać się po trailerze z młodym Snakiem).

Do MGS4 wróci wychwalany przez wszystkich tryb walki CQC, który tym razem zostanie rozbudowany o całą gamę nowych ciosów i chwytów. Hideo zaznaczył przy tym, że wśród sekwencji Snake’a znajdzie się wiele chwytów, których nauczył się podczas swojej służby wojskowej.

Czym byłby MGS bez specyficznej dawki humoru, jaką serwuje Kojima od początku istnienia serii. Tym razem przedsmak tego mogliśmy obejrzeć w trailerach. Sasaki w beczce, załatwiający swe potrzeby fizjologiczne czy wymiotujący Snake po małym turlaniu. To dopiero początek, bo Kojima zapowiada więcej takich smaczków. Sam fakt, iż Johnny dostanie większy epizod, niż w poprzednich seriach, wart jest odnotowania. Oczywiście, kogoś taki poziom humoru może nie bawić, ale mi pasuje, bez dwóch zdań.

A Ty, kiedy kupisz swoją PS3?

Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots zapowiada się na grę wielką, wielowątkową, która swym rozmachem przebije nawet pierwszego MGS-a z PSOne. Pojawią się praktycznie wszyscy bohaterowie, którzy przewinęli się przez całą serię i jeszcze nie umarli, plus cała masa nowych osób. Zapewne każda będzie miała własną historię, a jeśli dodamy do tego motyw z Patriotami, globalną wojnę, ewentualne wskrzeszenie Big Bossa, czy historię Sunny? Aż się boję o tym myśleć. Cóż pozostaje czekać i mieć nadzieję, że Kojima pokaże klasę tworząc piękne zwieńczenie serii, o którym będziemy opowiadać naszym dzieciom.

Dawid „Taikun” Mączka

NADZIEJE:

  • fabuła;
  • oprawa audiowizualna;
  • piękne zwieńczenie wspaniałej serii;
  • nowe możliwości zabawy i dość duża swoboda rozwiązywania problemów.

OBAWY:

  • rozmiar produkcji przerośnie możliwości nawet Kojima Productions.
Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots

Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots