Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 31 stycznia 2001, 16:14

autor: Mateusz "Gabriel Angel"

Loose Cannon - przed premierą

Loose Cannon to coś zupełnie nowego. Synteza wielu gatunków w jedną trzymającą się kupy całość. W grze przenosimy się w XXI wiek na tereny USA gdzie przyszłość przedstawia się w czarnych kolorach – gangi, morderstwa, gwałty i wszędobylska policja.

Digital Anvil to stosunkowo „stara” firma. Jej początki sięgają roku 1997, w którym to powstała pod sztandarem wydawniczym Microsoft’u. Mimo tego, dopiero niedawno mieliśmy okazję pograć w ich pierwsze dziecko – Starlancer’a. W firmie tej pracuje wielu uzdolnionych programistów. W szczególności wymienić należy dwóch panów: Chrisa Roberts’a oraz Tony’ego Zurovec’a. Obaj są byłymi pracownikami ambitnego Origin’u. Chris Roberts jak pamiętamy, jest twórcą kultowej serii Wing Commander, a Zurovec odpowiedzialny był za równie kultową grę spod szyldu Origin – Crusader: No Remorse. To świadczy o sile i potencji jakie drzemią w tej jeszcze mało znanej grupie. Na rok 2001 zapowiadane są trzy tytuły, które jak zwykle ( cytuje ulubione powiedzenie programistów ): „Zrewolucjonizują rynek gier komputerowych”. Czyżby ? Przyjrzyjmy się jednemu z tych „rewolucyjnych” produktów.

Czy grając w GTA, choć raz zastanawialiście się jakby ta gra wyglądała w środowisku 3D ? Czy marzyliście aby zamiast rzutu izometrycznego zobaczyć całą akcję i wydarzenia w bardziej realistyczny sposób ? Na pewno. I to nie jeden raz. Mam więc dla was wszystkich, marzycieli, dobrą wiadomość. Nadchodzi Loose Cannon.

Jeśli miałbym się pokusić o umieszczenie tej gry w jakiejś szufladzie, to stawiałbym na napis „ TPPAD3DR„ Dziwnie wygląda, prawda ? Bardzo. A to dlatego, że nie ma takiej szufladki. Skrót ten odnosi się do Third Person Perspective Action-Adventure 3D Racing. Po polsku ( a raczej polskiemu ) brzmiałoby to tak: Gra akcji z elementami przygodowymi i wyścigowymi widziana w perspektywie trzeciej osoby, rozgrywająca się w środowisku 3D. Nikt o zdrowych zmysłach nie będzie jednak używał takiej nazwy. Proponuje więc zwykłą ( niezwykłą ) nazwę - gra akcji. Inaczej się niestety nie da.

Loose Cannon to coś zupełnie nowego. Synteza wielu gatunków w jedną trzymającą się kupy całość. W grze przenosimy się w XXI wiek na tereny USA gdzie przyszłość przedstawia się w czarnych kolorach – gangi, morderstwa, gwałty i wszędobylska policja. Ogólnie rzecz ujmując – niemiła atmosfera. Równie niemiła jak nasz główny bohater - Ashe. Postać w którą się wcielimy jest najemnikiem. Najemnik, jak wiadomo, to taki nieprzyjemny gość co to w nocy nie śpi, potrafi nieźle strzelać i zabiera małym dzieciom lizaki.

Niezupełnie. Nasz najemnik, jest dobry. No, może nie do końca dobry, ale w swojej misji nieraz wyręczy policję i wymiar sprawiedliwości. Wykonując ponad 20 głównych misji ( plus niezliczoną ilość pobocznych ), przysłuży się społeczeństwu likwidując zastępy zbirów i opryszków, by na końcu zmierzyć się z niesławnym Bishopem. Banalne prawda ? Brakuje jeszcze motywu z zemstą mafii, zamordowaną rodziną i ciężarówką, którą główny bohater przemierza kraj w odwecie za i na.

Gra składać się będzie z dwóch trybów: poruszania się pojazdami czterośladowymi i poruszania się w pozycji wyprostowanej. W pierwszym trybie, do dyspozycji dostaniemy ponad 15 rodzajów samochodów, od terenowych przez wozy sportowe po opancerzone pojazdy. System sterowania, kraksy, poślizgi – wszystko wiernie i realistycznie odwzorowane. W drugim trybie kamera przechodzi na znaną nam perspektywę trzeciej osoby ( widzimy bohatera z za pleców ). Tutaj, Ashe poruszać się będzie ze zwinnością, której nie powstydziłaby się sama Lara Croft. Będzie zgrabnie, przy pomocy ołowiu i wyrobionego mięśnia palca wskazującego, kładł na ziemię kolejnych przeciwników. Czy wspomniałem coś o ołowiu ? Ach tak, będzie go dużo. Niestety tylko tyle wiadomo. Żadnych konkretów oprócz zapewnień o dużej ilości sprzętu strzelającego ( i nie tylko ) oraz braku broni w samochodzie. Tak, tak. Nie będzie można przerabiać samochodów ala Quarantine. Niestety.

W każdej chwili Ashe będzie mógł wysiąść z samochodu by udać się w mniej dostępne miejsce na piechotę. W tym celu odtworzono 9 amerykańskich metropolii min. San Francisco, New York i L.A. Miasta mają być ogromne – większe niż te znane nam serii Midtown Madness, a przy tym znajdą się tam miejsca do których Ashe będzie mógł wejść tylko na piechotę. To też coś nowego.

W futurystycznych miastach tętnić będzie życie. Przechodnie, realistyczny ruch uliczny, policja goniąca rozrabiaków ( takich jak ty ). Każdy twój ruch jest obserwowany, jeśli zaczniesz rozróbę policja na pewno tam będzie. Podobnie jak twoi przeciwnicy – sprytni i inteligentni. Użyją każdego sposobu aby cię złapać – mogą nawet ukraść samochód lub urządzić zasadzkę w małych uliczkach miasta.

I co wy na to ? Rewolucja ? Może. Zapowiada się bardzo ciekawie. Ja zawsze patrzę na takie tytuły ( jak w tej reklamie ) z lekką nutą dekadencji. Jestem zrezygnowany, bo wiem ile to razy autorzy gier przechwalali swoje tytuły, które okazywały się niewypałami. Z drugiej strony moje serce bije szybciej, bo to coś nowego. Powiew, którego większość z nas tak bardzo oczekuje. Tym bardziej, że ta gra przygotowywana jest głównie dla trybu single-player. I włożono w nią masę wysiłku. Niech świadczy o tym fakt, że same miasta autorzy przygotowywali przez ponad rok. To robi wrażenie. To musi zrobić wrażenie...

PS. Z ostatnich informacji wynika, iż Loose Cannon nie wyjdzie spod znaku Microsoftu, który na początku roku zlikwidował oficjalną stronę tej gry. Dlaczego ? Jak na razie nie wiadomo.

Gabriel Angel

Loose Cannon

Loose Cannon