Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 23 marca 2009, 14:20

autor: Marek Czajor

Leisure Suit Larry: Box Office Bust - przed premierą

Trzy lata przerwy to wystarczający okres, by zatęsknić za nowym i zapomnieć o starym, nieudanym odcinku Larry’ego? Przygodówka czy zręcznościówka? Odpowiedź na te pytania przyjdzie nam poznać chyba dopiero po premierze.

Poszukując największego erotomana wśród komputerowych postaci, zawsze traficie na Larry’ego Laffera. Ten zabawny bohater kultowej serii przygodowej myśli bowiem wyłącznie jednym narządem i nie jest to bynajmniej mózg. Całe swe wirtualne życie podporządkowuje zdobywaniu kolejnych panienek, a że za urodziwy nie jest, musi porządnie pogłówkować. Wychodzi więc w sumie na to, że używa jednak mózgu, ale tak naprawdę, to gracze używają mózgu, by sympatyczny lowelas zaspokoił wreszcie swe żądze.

Niewątpliwie seria Leisure Suit Larry, której ojcem jest Al Lowe, to już dzisiaj klasyka. Oczywiście trafiały się odcinki lepsze i gorsze, ale pod względem scenariusza, klimatu i jakości zagadek trudno było im cokolwiek zarzucić. Aż nastał rok 2004 i przyszła katastrofa – ukazał się Leisure Suit Larry: Magna Cum Laude. Niestety, zmiana głównego bohatera i charakteru rozrywki (w zasadzie była to zręcznościówka, a nie przygodówka) nie znalazły poklasku u fanów, tak jak zbytnie epatowanie golizną, wulgaryzmami i nazbyt obscenicznym humorem. Wyraźnie czuć było brak Ala, którego nie zaproszono do prac przy grze. Dlatego też w opinii branży i większości graczy, tytuł ten to dno plus metr mułu.

Pomysłodawca serii Al Lowe po raz kolejnynie bierze udziału w pracach nad nowym Larrym.

Czy to złe opinie o poprzedniku sprawiły, że Leisure Suit Larry: Box Office Bust omal nie wylądowało w koszu po fuzji Vivendi i Activision?Całkiem możliwe, tym bardziej, że nowe przygody Larry’ego przedstawiane są jako sequel Magna Cum Laude, a to nie jest dobra rekomendacja. Z drugiej strony zarówno producent, jak i wydawca są inni, a John Melchior – producent wykonawczy – jeszcze rok temu przyznawał, że wie, gdzie popełniono wcześniej błędy i postara się ich nie powielić. Trudno też nie okazać choć odrobiny zaufania deweloperowi – legendarnej grupie Team17, która, mimo że nie specjalizuje się w przygodówkach, ma na swoim koncie tak kultowe serie jak Worms czy Alien Breed. Niestety, Al Lowe i tym razem nie będzie miał nic wspólnego z nowym tytułem.

Spójrzmy na fabułę Box Office Bust, której twórcą jest amerykański komik Allen Covert. Tym razem areną działań będzie Hollywood, a my po raz drugi wcielimy się w postać siostrzeńca starego Laffera – Larry’ego Lovage’a. Młodzieniec zostanie ściągnięty do Fabryki Snów, by pomóc wujowi, który w międzyczasie stał się słynnym filmowcem, w złapaniu szpiega z konkurencyjnego studia. Ekipa filmowa kręci właśnie zdjęcia do kasowego przeboju Bitanic, a tymczasem paskudny kret wyciąga brudy, ujawniając szereg tajemnic Laffer Studios. Tabloidy szaleją, projekt się chwieje – wygląda na to, że tylko młody Larry może uratować dzieło wuja.

W Box Office Bust akcja nie ma dotyczyć podrywania lasek.
Dobre, he he…

Powyższy wstęp sugerowałby, że gra, zamiast koncentrować się na hojnie obdarzonych laskach, rzeczywiście powróci na stare adventure’owe tory. Programiści z Team17 zapowiadają nowy schemat prowadzenia rozmów, więc głupawy patent z plemnikiem z Magna Cum Laude pójdzie raczej do lamusa. Pozostaną na pewno minigierki, ale, jak mówi Melchior, będzie to tylko niewielki dodatek do części przygodówkowej. Zdecydowanie więcej ma być zagadek logicznych, a gdyby dodano jeszcze jakieś przedmioty do wykorzystania, to w ogóle byłoby super.

Zastanawiam się tylko… Dlaczego w krótkim trailerze, który liczy zaledwie 1 minutę 40 sekund, bohater wchodzi w interakcję z aż dziewięcioma (liczyłem!) nie zapiętymi pod szyją laskami? Coś mi tu śmierdzi. Czyżby tak naprawdę, niewiele się zmieniło w stosunku do poprzedniej części? Czyżby główna intryga obracała się nie wokół szukania wspomnianego wyżej szpiega, a prób zaliczania kolejnych panienek? Jeśli tak, to marnie widzę szansę na głośny comeback nowego Larry’ego. Mam tylko nadzieję, że młody Lovage, który wcale nie wyładniał od ostatniego razu, nie będzie tym razem dostawał kosza na każdym kroku.

Autorzy w Box Office Bust pozostawią graczom sporo luzu przy zwiedzaniu otaczającego świata, dając możliwość względnej swobody w kolejności zaliczania zadań. Jak na razie, zaproponowane minigierki nie wyglądają jakoś szalenie oryginalnie. Z trailera można wyłowić: wyścigową „czasówkę” wózkami akumulatorowymi, platformówkowe skakanie po skrzyniach, obijanie po rozkładających się gębach zombie na cmentarzu, pojedynek strzelecki z kowbojami w knajpie na Dzikim Zachodzie czy skrzyżowanie zabawy w kule z curlingiem na pokładzie wielkiego statku. Nie do końca wiadomo, ile będzie takich gierek, ale patrząc na xboksową listę Osiągnięć wnioskuję, że ich liczba nie przekroczy dziesiątki.

Napomknę teraz o tym, o czym powinienem był wspomnieć na samym początku, czyli o nowinkach, a właściwie nowince. Nazywa się ona „tryb reżyserski” i… wszystko już prawie jasne. Po prostu będziemy mogli z urywków i sekwencji stworzyć własne dzieło filmowe. Jak duża będzie baza dostępnych ujęć, czy będzie poszerzać się wraz z postępami w grze – nie wiadomo. Poza jednym zdaniem na stronie wydawcy szczegółów na razie brak. Należy oczywiście pochwalić autorów za próbę zrobienia czegoś nowego, lecz tryb ten nie zmieni diametralnie spojrzenia fanów na grę.

Według niepotwierdzonych plotek, Cameron skradł pomysłmister Lafferowi na nakręcenie romansu w morskich plenerach.Larry jednak nie odpuścił – Bitanic musi zostać ukończony!

Co do oprawy graficznej, tutaj gra nie powinna zanotować żadnych wpadek. W końcu tworzy ją Team17, a screeny i trailer zdają się potwierdzać jego klasę. Rzecz jasna fanów klasycznych, dwuwymiarowych Larrych nikt nigdy nie przekona do grafiki 3D, ale nie przesadzajmy. W kwestii oprawy dźwiękowej natomiast pierwsze, co może zasmucić to prawdopodobnie brak polskiego dubbingu w wersji wydanej w Polsce (pamiętacie genialnego Jerzego Stuhra w Miłości na fali?). W oryginalnej edycji usłyszymy aktorów, których niekoniecznie musicie kojarzyć (no, może oprócz znanej ze Strasznego filmu, Starsky & Hutch czy Słonecznego patrolu Carmen Electry).

Kończąc, pozwolę sobie wyrazić nadzieję, że Box Office Bust będzie lepszy od Magna Cum Laude, przynajmniej pod względem humoru. Przecież świat Hollywood to doskonała pożywka do stworzenia fajnych gagów, a nabijanie się z popularnych hitów kinowych czy „celebrities” z pewnością bardziej rozśmieszy niż rynsztokowy humor, wulgaryzmy czy żenujące sceny erotyczne. Zresztą na wszystko jest miejsce, tylko w odpowiednich proporcjach. Autorzy zdają się dostrzegać możliwości, jakie niesie z sobą samo miejsce akcji i już zapowiadają sparodiowanie szeregu hollywoodzkich przebojów. Mówi Wam coś Bitanic, Beefcake Mountain czy Horror Coffin?

Leisure Suit Larry: Box Office Bust już wkrótce ukaże się na PC, PS3 i Xboksa 360. Jeśli twórcy dotrzymają słowa i zjadą w dół z epatowaniem nagością, gra ma szansę dotrzeć do szerszej publiki (choć, patrząc na zwiastun, poniżej kategorii „tylko dla dorosłych” raczej się nie da). Ciężko będzie przekonać do niej fanów Ala Lowe’a i starych Larrych, ale kto wie… Jeśli tylko gra okaże się godną kultowych poprzedników przygodówką, może odzyskać sympatię ortodoksów i zyskać nowych miłośników. Ja jej daję osobiście 50% szans. Zobaczymy.

Marek „Fulko de Lorche” Czajor

NADZIEJE:

  • nowy wydawca, nowy deweloper, szansa na nowe, bardziej przygodówkowe podejście;
  • ciekawa fabuła;
  • zmiana tragicznego systemu prowadzenia rozmów;
  • nowy tryb reżyserski;
  • fajne gagi parodiujące filmy;
  • jeśli już trzeba będzie polować na panienki, to może dadzą się ustrzelić.

OBAWY:

  • brak obecności i geniuszu Ala Lowe’a;
  • mimo zapowiadanej zmiany proporcji pomiędzy akcją a przygodą, gra nadal osadzona w starej zręcznościowej formule;
  • mało minigier;
  • jeśli znowu starania o względy panienek kończyć się będą koszem, to…
Leisure Suit Larry: Box Office Bust

Leisure Suit Larry: Box Office Bust