Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 29 czerwca 2009, 12:22

autor: Adam Kaczmarek

Left 4 Dead 2 - przed premierą

Left 4 Dead zdefiniowało na nowo pojęcie ekranowej masakry. Czy druga część przyjmie się na rynku równie dobrze?

Left 4 Dead było jednym z najmocniejszych tytułów poprzedniego roku. Stworzona przez Valve Corporation (a konkretnie Valve South – dawne Turtle Rock Studios) dynamiczna strzelanina, kładąca nacisk na współpracę między graczami rozruszała nieco skostniałe środowisko rozgrywek sieciowych. Na bazie przygód czwórki głównych bohaterów powstały setki komiksów, dowcipów czy nawet piosenek. Nie kłamią również statystyki. Wybijaniem zombie codziennie zajmuje się kilkadziesiąt tysięcy użytkowników. Biorąc pod uwagę żywotność Left 4 Dead, można nazwać tę produkcję fenomenem. A na horyzoncie jawi się już powoli sequel, który ogłoszono na targach E3 2009. Wywołał on na tyle dużą falę negatywnych emocji, że specjalnie utworzona grupa sympatyków pierwszej części zachęca do bojkotu nowego produktu Valve. Czy słusznie?

Głównym zadaniem Left 4 Dead 2 będzie rozwinięcie i poprawa tych elementów, które w poprzedniej odsłonie nie zostały należycie dopracowane. Zespół programistów wprowadzi wiele innowacji w działania tzw. AI Directora, odpowiedzialnego za przebieg i jakość rozgrywki. I nie chodzi tu tylko o umiejętne rozdzielanie przedmiotów takich jak apteczki, środki przeciwbólowe, amunicja czy koktajle Mołotowa. W następnej części AI Director zapanuje również nad warunkami pogodowymi. Wyobrażacie sobie tłum szarżujących na Was umarlaków przy jednoczesnej wichurze i latających liściach, często ograniczających widok? Albo nagły atak Smokera, który wykorzystał słabą widoczność podczas deszczu? Takie sytuacje z pewnością podniosą poprzeczkę rutyniarzom, zmuszając do porzucenia pewnych nawyków na rzecz improwizacji.

Oto nowi bohaterowie. Od lewej: Nick, Rochelle, Coach oraz Ellis.

Valve sporo ryzykuje zmianą atmosfery rozgrywki. Pierwsza część kojarzy się bardziej z delikatnym mrokiem uwarzonym w jednym garze z horrorem i komedią. Połączenie iście diabelskie, ale skuteczne. W sequelu akcja rozegra się przy świetle dziennym. Droga prowadząca przez korytarze i ciasne ulice będzie dobrze oświetlona, a zatem bardziej przejrzysta. Za miejsce akcji obrano południe Stanów Zjednoczonych, co przełoży się na jeszcze bardziej mieszczański charakter map. Twórcy chwalą się, że udało im się odwzorować atmosferę takich lokacji jak Savannah i Nowy Orlean. Gracze odwiedzą jeszcze więcej sklepów i domów towarowych, a nawet całe dzielnice miast oraz cmentarze. Klimat dziennych wojaży i potyczek zostanie wzmocniony obecnością wojska. Oczywiście nie będzie to wsparcie na zawołanie gracza, a oskryptowane wydarzenia, np. efektowne zniszczenie mostu przez samoloty.

Nowa lokalizacja miejsca akcji wiąże się ze zmianą głównych bohaterów. Zamiast Francisa, Zoey, Louisa oraz Billa pojawią się Nick, Rochelle, Coach i Ellis. Herosom tym ciężko będzie godnie zastąpić zasłużone i kultowe już postacie. Wierzę jednak, że Valve poradzi sobie i na tym poletku, tym bardziej, że potencjał w „świeżym mięsie” jest spory. Nick to zatwardziały hazardzista i oszust, Rochelle pracuje jako reporterka, Coach jest szkolnym trenerem, a Ellis wyrwanym ze wsi mechanikiem. Losy nowej czwórki splotą się w momencie wybuchu epidemii, co podobnie jak w pierwszej części stanowić będzie szkielet fabularny. Filmowość rozgrywki podkreślą efektowniejsze i brutalniejsze finały poszczególnych kampanii. To, co widzieliście w końcówce epizodu pt. Bez litości, powinniście podnieść do kwadratu. Wtedy otrzymacie faktyczną skalę rzeźni w Left 4 Dead 2.

Nowi bohaterowie dostaną także kolejne zabawki do eliminacji zainfekowanych przeciwników. Arsenał pukawek powiększy się m.in. o pistolet z tłumikiem oraz różne wariacje na temat karabinów maszynowych. Większe pole do popisu twórcy mają w kwestii broni do walki w zwarciu. Dzięki kijowi baseballowemu, siekierze, patelni oraz pile łańcuchowej przed graczami otworzą się zupełnie nowe możliwości eliminowania zarówno zwykłych nieumarłych, jak i specjalnych zarażonych. Dla przykładu dobrze wymierzony cios siekierą zabije Wiedźmę bez konieczności nadmiernego pakowania w nią ołowiu. Ponadto Valve przewiduje połączenie działania dwóch przedmiotów z inwentarza. Użytkownik posiadający kilka magazynków amunicji do karabinu może jeden z nich potraktować koktajlem Mołotowa. W ten sposób otrzyma pociski zapalające, które szybciej zabiją wroga. Chet Faliszek z Valve zapewnia, że to nie jedyne atrakcje przygotowane dla graczy. Być może lokacje wzbogacą się o nowe stanowiska ogniowe.

O ludzkich bohaterach już wspomniałem. Czas na przedstawienie drugiej strony barykady. Ma to niebanalne znaczenie w kontekście trybu Versus, który według obietnic deweloperów wróci w ulepszonej formule. Stare zastępy zombiaków zostaną poddane solidnemu liftingowi wizualnemu. Boomer i Smoker ponownie posłużą do atakowania z ukrycia, gdyż w bliskim starciu są po prostu za słabe. Wymiociny tego pierwszego i długi język drugiego pomogą Hunterom w przygważdżaniu ofiar do ziemi.

Nieco inaczej wygląda natomiast sprawa Wiedźmy. W pierwszej części siedziała grzecznie w ciemnościach i obierała sobie ofiary, reagując na światło. Wystarczyło jednak przejść obok niej z wyłączoną latarką i miało się problem z głowy. Z racji oświetlenia lokacji w Left 4 Dead 2 jednostka ta nie będzie już pasywna. Nie zdziwcie się, gdy za rogiem zobaczycie spacerującą Wiedźmę gotową do ataku. Kompletnie nowym typem Zainfekowanego będzie Charger. Charakteryzuje się on masywną posturą i dużą szybkością, aczkolwiek małą wytrzymałością. Zmutowana, przerośnięta ręka posłuży mu do chwytania gracza i walenia nim z całej siły o ziemię. Oprócz tego Valve umieści w grze kilka świeżych typów zwykłych zombie.

Nowe hordy zombie zaatakują 17 listopada. Jesteście gotowi?

Deweloperzy wychodzą z założenia, że z dobrego silnika nie należy rezygnować. Druga część ponownie skorzysta z dobrodziejstw technologii Source. W sferze grafiki zmieni się niewiele. Usprawnieniom poddane zostaną tylko elementy fizyki odpadających kończyn. Ciała zombiaków otrzymają nowe animacje, ale o rewolucji nie ma mowy. Zakres innowacji jest na tyle skromny, że mody z części pierwszej powinny najprawdopodobniej bez kłopotów uruchomić się w Left 4 Dead 2. Nowa ścieżka muzyczna podtrzyma filmową formę fabuły. AI Director otrzyma zwiększony zestaw dźwięków, aby jeszcze sprawniej budować aurę tajemniczości i apokalipsy. Dynamiczne rytmy w trakcie starć oraz idealnie podkreślone cichymi utworami spokojniejsze momenty urozmaicą wrażenia z rozgrywki.

Na Left 4 Dead 2 musimy poczekać do 17 listopada. Do tego czasu powinno wyjaśnić się, czy druga część faktycznie zasługuje na bycie pełnoprawnym sequelem. Początkowe plany twórców nie spodobały się społeczności, co zapewne wymusi na Valve trochę ambitniejsze podejście do produkcji. Na dziś spokojnie powinna wystarczyć „jedynka”, w której wciąż drzemie spory potencjał związany z modyfikacjami. Nie bez znaczenia jest tu niesłabnąca popularność i regularnie zapchane serwery. Nie ferujmy jednak przedwcześnie wyroków.

Adam „eJay” Kaczmarek

NADZIEJE:

  • wyeliminowanie błędów pierwszej części;
  • bardziej dopracowana rozgrywka dzięki nowym cechom AI Directora;
  • broń do walki w zwarciu i jej praktyczne użycie;
  • nowi bohaterowie mogą doczekać się podobnej popularności jak poprzednicy.

OBAWY:

  • ile z tych rzeczy powinno znaleźć się w darmowym DLC?
  • walki przy świetle dziennym mogą stracić na klimacie;
  • czy z Left 4 Dead zrobi się tasiemiec?
Left 4 Dead 2

Left 4 Dead 2