Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 16 sierpnia 2011, 09:06

autor: Amadeusz Cyganek

Już graliśmy w Anno 2070 - gamescom 2011

Seria Anno w przyszłości – czy to może się udać? Byliśmy w Paryżu, by sprawdzić, czy fani rzeczywiście mają się czego obawiać.

Seria Anno od wielu lat uważana jest za jeden z ostatnich bastionów prawdziwych strategii ekonomicznych – czas w niej biegnie swoją drogą, militarne zapędy schodzą na boczny tor, a prawdziwym problemem staje się dopięcie budżetu i odpowiedni rozwój naszych włości. Tym razem jednak fani przeżyli ogromne zaskoczenie, dowiadując się, że twórcy po raz pierwszy w historii postanowili przenieść realia rozgrywki w odległą przyszłość. Próbka możliwości Anno 2070 pokazuje jednak, że produkcja bazująca od kilku lat praktycznie na tym samym modelu gry nadal sprawdza się bardzo dobrze, nawet mimo radykalnej zmiany klimatów.

Na samym początku pokazu udostępniono misję będącą jednocześnie wprowadzeniem do kampanii i umożliwiającą szybkie zaznajomienie się z mechaniką rozgrywki. Kierujemy w niej frakcją Tycoons, stawiającą w głównej mierze na szybki rozwój technologiczny, nie bacząc na wynikające z tego konsekwencje dla środowiska naturalnego. Naszym zadaniem jest zmodernizowanie głównej turbiny elektrowni, co pomoże w większym stopniu wykorzystać możliwości energetyczne wyspy i otaczających ją wód. W opozycji do naszego pomysłu staje inżynier Peterson, wedle którego ulepszenie tegoż mechanizmu wywoła katastrofę wyeksploatowanej tamy i pozbawi setki mieszkańców dostępu do prądu. Musimy więc dołożyć wszelkich starań, by zadowolić również irytującego uczonego.

Każda z trzech frakcji ma swój niepowtarzalny klimat.

Gdy po przydługim fabularnym wstępie wreszcie przystąpiłem do działania, od razu poczułem się jak w domu. Koncepcja rozgrywki nie zmieniła się ani trochę – misję rozpoczynamy na pokładzie statku, który umożliwia transport produktów wymaganych do ulepszenia turbiny. Po raz pierwszy w serii oprócz naszych nowoczesnych fregat na pełnym morzu pojawia się także arka. To ogromna konstrukcja stanowiąca główny magazyn, w którym możemy przechować dowolną ilość surowców, a także platforma handlowa umożliwiająca zakupienie brakujących komponentów, w głównej mierze wymaganych do wznoszenia wszelakich budynków. Nasze działania monitoruje E.V.E. – specjalny wirtualny przewodnik, wskazujący optymalne rozwiązania i służący dobrą radą w razie nieprzewidzianych kłopotów. Wszelkie informacje, tym razem w formie maili, tradycyjnie pojawiają się po lewej stronie ekranu i możemy zajrzeć do nich w dowolnej chwili, co znacznie ułatwia realizowanie kilku celów naraz. Zakończenie misji przynosi spodziewany rezultat – tama nie wytrzymuje obciążenia i pęka, co powoduje małą ekologiczną katastrofę.

I ty możesz sobie pozwolić na własną Pandorę.

Kolejne kilkadziesiąt minut spędziłem na tworzeniu podwalin pod nowe miasto w trybie piaskownicy, chyba najbardziej ubóstwianym przez miłośników mozolnego kreowania własnego imperium rozsianego po malowniczych wysepkach. Cały proces kolonizowania archipelagu i zakładania miast wygląda dokładnie tak samo jak w poprzednich odsłonach serii. Rozpoczynamy od postawienia zlokalizowanego na wybrzeżu magazynu, następnie budujemy centrum naszego miasteczka i stopniowo rozbudowujemy je, tworząc nowe budynki mieszkalne, fabryki czy centra rozrywkowe – wszystko po to, by ludziom żyło się coraz lepiej. Brak większych zmian w strukturze rozgrywki wcale nie oznacza, że gra z każdą minutą staje się bardziej schematyczna czy monotonna – wręcz przeciwnie, twórcy wyszli z założenia, że nie poprawia się czegoś, co już doskonale sprawdza się w praktyce, i chwała im za to.

Za drugim razem wybrałem nieco bardziej ekologiczną stronę mocy – frakcję Echoes. Różnice pomiędzy dwiema głównymi klasami widać gołym okiem – zamiast brudnych elektrowni węglowych stawiamy wiatraki, destylarnie zastępowane są ogromnymi uprawami herbaty, a w późniejszym stadium rozgrywki hodujemy nawet własne warzywa. Nowe budynki pojawiają się wraz z osiąganiem kolejnych poziomów rozwoju – niestety, udostępniona wersja pozwalała wznieść tylko podstawowy zestaw konstrukcji.

Poziom zanieczyszczenia to jeden z najważniejszych czynników określających zasady funkcjonowania frakcji „ekologów”. Przekroczenie każdego kolejnego limitu skutkuje obniżeniem wydajności pracowników i jednocześnie zabraniem kolejnych środków z budżetu w celu zminimalizowania negatywnych wpływów naszej działalności. W grze nie brakuje także elementów dyplomacji – w najnowszym Anno polega ona jednak głównie na pozyskiwaniu nowych produktów oraz zawieraniu umów z kupcami. Pozostała także opcja szlaków handlowych, znacznie ułatwiająca komunikację i wymianę wyprodukowanych dóbr w obrębie archipelagu wysp. Pozwala to zautomatyzować proces przewozu produktów i tym samym ułatwia nam życie, zrzucając z naszych barków kolejny obowiązek.

Po co komu lasy, jak można mieć fabryki?

Nie sposób odmówić oprawie wizualnej wyjątkowego uroku. Zarówno budynki mieszkalne, jak i różnego rodzaju fabryki to prawdziwe konstrukcje przyszłości, zaprojektowane nowocześnie i odzwierciedlające niesamowity postęp technologiczny, dokonujący się na naszych oczach. Miasteczka tętnią życiem – na ulicach spotykamy mnóstwo spacerujących przechodniów, a w pełni zmechanizowane zakłady przemysłowe pracują dzień i noc. W grze pojawi się też specjalny tryb „wizytówki”, umożliwiający obserwowanie z bliska stworzonej przez nas społeczności.

Na koniec twórcy oficjalnie ujawnili kolejną, trzecią już frakcję, o nazwie Tech. Podstawą jej egzystencji są nowoczesne technologie i zakrojone na szeroką skalę doświadczenia, toteż najważniejszą budowlą jest tu laboratorium – stanowiące centrum miasta i jednocześnie główny ośrodek badawczy. Większość doświadczeń i prac nad nowymi technologiami prowadzi specjalna akademia, jednak kierunek rozwoju, w którym podąży ta grupa, zależeć będzie również od naszej inicjatywy. Łącząc różne surowce, stworzymy nowe produkty, które z kolei wpłyną na szybkość, z jaką naukowcy opracują rozwiązania usprawniające przemysł lub oddziałujące na poziom życia mieszkańców. Odpowiednie zaawansowanie technologiczne pozwoli na zejście w morskie głębiny i wykorzystanie naturalnych surowców, w tym głównie ropy naftowej. Eksploracja wodnej przestrzeni przyniesie nie tylko ekonomiczne profity, stanie się bowiem też areną działań wojennych. Oczywiście, tak jak w każdej odsłonie serii, walka ma stanowić niezbyt znaczącą część naszych poczynań, jednak wykorzystywanie łodzi podwodnych do szybkiego załatwiania swoich interesów może spowodować, że fani serii łaskawszym okiem spojrzą na militarną warstwę gry.

Seria wybiega w przyszłość, ale fani powinni być zadowoleni.

Pomimo diametralnej zmiany realiów, w jakich przyjdzie nam toczyć rozgrywkę, Anno 2070 nie traci swoich niezaprzeczalnych walorów i proponuje wyjątkową ucztę dla graczy chcących nieco odpocząć od wojennych RTS-ów oraz sieciowych pojedynków na czołgi czy szable. Ekipa Blue Byte, wprowadzając szereg usprawnień do sprawdzonego modelu, czyni tę produkcję jeszcze pełniejszą i bardziej kompletną oraz – co najważniejsze – wciąż szalenie grywalną. Wszystko wydaje się iść w dobrym kierunku, a nowe Anno wyrasta na zdecydowanego lidera w nieco zaniedbanym ostatnimi czasy segmencie strategii ekonomicznych. W końcu tradycja zobowiązuje.

Amadeusz „ElMundo” Cyganek

Anno 2070

Anno 2070