Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Just Cause 3 Publicystyka

Publicystyka 27 listopada 2014, 13:30

autor: Luc

Just Cause 3 - zwariowany sandbox odwiedza Europę

Ogromny świat do zwiedzenia, dziesiątki broni, zabójcza dynamika, efektowne eksplozje i pełna swoboda – formuła Just Cause od samego początku wygląda identycznie, jednak nie przeszkodziło to serii we wdarciu się do czołówki sandboksów.

JUST CAUSE 3 W SKRÓCIE:
  • Gra z otwartym światem;
  • Pełna swoboda w wykonywaniu misji oraz eksploracji;
  • Po raz kolejny wcielamy się w Rico Rodrigueza;
  • Usprawnione sterowanie – w tym model jazdy;
  • Akcja rozgrywa się na wyspie Medici – zbliżonej rozmiarami do Panau z „dwójki”;
  • Brak trybu multiplayer, dostępna jedynie rozgrywka dla pojedynczego gracza.

Kiedy gra Just Cause debiutowała w 2006 roku, nikt nie wróżył jej wielkiego sukcesu. Od samego początku zmagająca się z zarzutami (słusznymi zresztą) bazowania na pomysłach wykorzystanych wcześniej w GTA oraz pierwszym Far Cry, stanowić miała co najwyżej ciekawostkę dla fanów gatunku. Szybko okazało się jednak, iż produkt stworzony przez raczkujące wówczas studio Avalanche przypadł użytkownikom do gustu. Bez zbytecznego patosu, za to z niemal nieograniczonymi możliwościami i swobodą, której mogłaby mu pozazdrościć konkurencja, tytuł sprzedał się na tyle dobrze, że musiał powstać sequel. Tego doczekaliśmy się wprawdzie dopiero kilka lat później, ale cierpliwość miłośników wirtualnych piaskownic i tym razem została nagrodzona – to, za co pokochali „jedynkę” dodatkowo poszerzono i usprawniono w niemal każdym calu. Trzecia odsłona, którą ujawniono zaledwie kilka tygodni temu, ma nadzieję powtórzyć jej sukces i dorzucić coś swojego do sandboksowego ogródka, który w ostatnim czasie rozrósł się do niebotycznych rozmiarów.

Wszystko rozpocznie się od wielkiego wybuchu i na wielkim wybuchu się zapewne także skończy. - 2014-11-27
Wszystko rozpocznie się od wielkiego wybuchu i na wielkim wybuchu się zapewne także skończy.

W Just Cause 3 – jak tradycja nakazuje – po raz kolejny wcielimy się w Rico Rodrigueza i wyruszymy w kierunku opanowanej przez wojskową dyktaturę ziemi. Tu fabularne podobieństwa do poprzedników się jednak kończą. Nasz bohater nie działa już w ramach tajemniczej Agencji, z którą związany był we wcześniejszych odsłonach, a zamiast na latynoskie lub tropikalne archipelagi udamy się na Morze Śródziemne, gdzie znajduje się wyspa Medici. Jak nietrudno się domyślić, nie jest to miejsce przypadkowe, a protagonista nie trafia tam wskutek pomyłki – główny motyw, który nim kieruje to... chęć wyzwolenia własnego domu. Wspomniane Medici to najzwyczajniej region, gdzie Rico dorastał, aż do momentu, w którym zainteresowały się nim służby specjalne. Kraina jego dziecięcych lat staje się jednak ofiarą wojskowego przewrotu, który wyniósł na szczyt władzy bezwzględnego generała Di Ravello. Dlaczego sam Rodriguez odszedł z Agencji w kilka lat po wydarzeniach z „dwójki” wprawdzie nie wiemy, ale swoich umiejętności z pewnością nie zatracił, bez chwili wahania rusza więc z odsieczą uciemiężonej ojczyźnie.

Brzmi to stosunkowo poważnie (a przynajmniej poważniej niż w poprzednich odsłonach), ale Just Cause 3 wciąż ma być luźną nawalanką do wszystkiego, co się rusza. Sami twórcy przyznają, iż choć tym razem mocniej przyłożyli się do scenariusza, główny wątek w żaden sposób nie będzie się nam narzucał, a podstawowy koncept sandboksowej rozgrywki nie został w najmniejszym stopniu naruszony. Wciąż pójdziemy gdzie dusza zapragnie w dowolnym momencie gry i to w dokładnie taki sposób, jaki sobie wymarzymy – do wyboru naturalnie: podróż na piechotę, samolotem, motocyklem, łodzią, terenówką, sportowym autem, czołgiem i całą masą innych pojazdów, które widywaliśmy także w poprzednich odsłonach. Nie zabraknie także i usprawnionego wingsuita oraz absolutnego faworyta – specjalnego haka, umożliwiającego swobodne przemieszczanie się w pionie i poziomie. Wszystko to nie tylko po to, aby zwiększyć mobilność naszego bohatera, ale i także, aby umożliwić mu dostanie się w nawet najdalsze zakątki Medici. A jeśli wierzyć opublikowanym materiałom, będzie co zwiedzać. Sama mapa wprawdzie rozmiarami przypominać będzie Panau z „dwójki” (czyli ok. 1000 wirtualnych kilometrów kwadratowych), do naszej dyspozycji zostaną oddane jednak także całe kompleksy jaskiń oraz podziemnych tunelów. Oprócz wspinaczek na ośnieżone szczyty i fruwania między drzewami, czeka nas więc także okazjonalna zabawa w grotołazów.

Nic nie wyzwala Ojczyzny równie skutecznie, co solidna dawka ołowiu i kilka celnie podłożonych ładunków. - 2014-11-27
Nic nie wyzwala Ojczyzny równie skutecznie, co solidna dawka ołowiu i kilka celnie podłożonych ładunków.

Całkiem efektownie prezentować mają się także i miejskie tereny. Pomijając fakt, iż istotną rolę odgrywać będzie odbijanie poszczególnych osad (w ten sposób odblokujemy m.in. możliwość szybkiej podróży w dany region), warto zwrócić uwagę także na to, jakie okazje mają na nas w nich czekać. W Just Cause 3 twórcy postanowili położyć nacisk nie tylko na odrobinę większe zróżnicowanie lokacji, ale także i ich zniszczalność. Choć ta będzie zapewne ograniczona jedynie do pewnego stopnia, już teraz wiemy, że nic nie stanie na przeszkodzie, aby zwalić na stojących nieopodal przeciwników posąg dyktatora, wysadzić ogromny most, na którym stacjonują opancerzone jednostki czy chociażby podważyć fundamenty potężnego słupa, który efektownie zrujnuje niedaleką siedzibę wojska. Opcji wykorzystywania otoczenia ma być doprawdy sporo i co najistotniejsze – będą miały realny wpływ na przebieg rozgrywki i stosowane przez nas taktyki.

Bez względu na to, gdzie się pojawimy, obowiązywać ma ta sama zasada – WYSADZIĆ WSZYSTKO! - 2014-11-27
Bez względu na to, gdzie się pojawimy, obowiązywać ma ta sama zasada – WYSADZIĆ WSZYSTKO!

I choć słowo „taktyka” wydaje się w przypadku gier serii Just Cause wyjątkowo nie na miejscu, w trzeciej odsłonie możemy ujrzeć jej drobne zalążki. Totalny chaos na ekranie wciąż zapewne będzie panował, tym razem otrzymamy jednak możliwość przynajmniej szczątkowego zapanowania nad demolką naszego autorstwa. Wszystko ponoć za sprawą mocno usprawnionego sterowania, które dotyczyć ma nie tylko kontrolowania samego Rico, ale także i pojazdów – jednej z większych bolączek poprzednich części. Kierowanie wciąż naturalnie opierać będzie się na założeniach dobrej zabawy i macoszego traktowania praw fizyki, do pracy nad modelem jazdy w „trójce” zatrudniono jednak kilku speców, pracujących wcześniej m.in. przy Burnout. Bez względu na to, czy usiądziemy za sterami motorówki czy też na fotelu masywnego czołgu, wykręcanie w lewo i prawo ma być równie wygodne oraz satysfakcjonujące.

Może nie jest to najbezpieczniejszy sposób przenoszenia butli z gazem, ale z pewnością najefektowniejszy. A o to przecież w Just Cause chodzi! - 2014-11-27
Może nie jest to najbezpieczniejszy sposób przenoszenia butli z gazem, ale z pewnością najefektowniejszy. A o to przecież w Just Cause chodzi!

Odrobinę inne podejście, zarówno do eksploracji, jak i walki, zwiastuje także kolejna – pozornie niewielka – zmiana. Chodzi o ładunki wybuchowe, które znajdą się w naszym ekwipunku. Do tej pory ich liczba w podręcznym arsenale Rico była ograniczona – podobnie jak amunicja do bardziej wyszukanych pukawek, potrafiły się stosunkowo szybko skończyć. Problem ten zniknie całkowicie w Just Cause 3, twórcy bowiem zdecydowali się oddać do naszej dyspozycji nieograniczone pokłady C4! Jeżeli kiedykolwiek marzyło Wam się pełne oklejenie wrogiej bazy a następnie momentalne obrócenie jej w pył – będzie to idealna okazja do spełnienia swoich odwiecznych fantazji. Identycznych, równie zwariowanych i nierealistycznych momentów w grze znaleźć mamy zresztą całe mnóstwo – począwszy od podczepiania przeciwników do pędzących samochodów wypełnionych po brzegi trotylem, a na wysadzaniu kompleksów satelitarnych i powodowaniu epickiej reakcji łańcuchowej kończąc.

Cel, pal, ognia – i tak w kółko, dopóki się nam nie znudzi. - 2014-11-27
Cel, pal, ognia – i tak w kółko, dopóki się nam nie znudzi.

I o ile momentów rodem z filmów Michaela Baya z pewnością nie zabraknie, w Just Cause 3 nie uświadczymy przyjemności grupowej demolki. Zgadza się, pomimo ogromnego sukcesu fanowskiego (a później oficjalnego) moda multiplayer dla „dwójki”, twórcy postanowili nie umieszczać w swojej nowej grze trybu dla wielu graczy. Tłumaczą to przede wszystkim chęcią skupienia się na tym, na czym znają się najlepiej – czyli stworzeniu jak najlepszego sandboksa z pięknymi i ogromnymi lokacjami. Choć późniejszego pojawienia się patcha dodającego tę opcję nie wykluczają, bez owijania w bawełnę przyznają, iż obecnie kompletnie nie rozważają takiej możliwości. Szczęśliwie ponownie planowane jest pełne wsparcie dla społeczności moderskiej, a to oznacza, że szanse na grupowe granie w sieci są całkiem realne.

Karkołomne skoki z ogromnych wysokości mają szansę przebić to, co widzieliśmy w Far Cry 4. - 2014-11-27
Karkołomne skoki z ogromnych wysokości mają szansę przebić to, co widzieliśmy w Far Cry 4.

Całość na chwilę obecną zapowiada się więc „standardowo” – Just Cause 3 będzie sandboksem pełną gębą, z drobnymi usprawnieniami w stosunku do poprzednich odsłon i kilkoma ciekawymi, choć nierewolucyjnymi nowinkami. Z drugiej strony, nikt spektakularnych zmian nie oczekuje, formuła zaproponowana w pierwszych dwóch częściach sprawdzała się bowiem bardziej niż przyzwoicie. Więcej wybuchów, więcej oszałamiających efektów i więcej dobrej, wyluzowanej zabawy, brzmi w tym wypadku jak idealny przepis na kolejnego, świetnego sandboksa. I mimo że tych w ostatnim czasie mamy na rynku całkiem sporo, miejsce dla jeszcze jednego z pewnością się znajdzie. A gdyby było odrobinę zbyt ciasno… w końcu od czego są ładunki wybuchowe?

Just Cause 3

Just Cause 3