Iron Harvest to świat spisków i... mechów – co wiemy o grze?

Artysta Jakub Różalski od niemal dwóch lat nosił się z zamiarem przeniesienia swojego uniwersum 1920+ do świata gier wideo. Teraz jego projekt, tworzony przy udziale studia KING Art Games, zaczyna nabierać coraz ciekawszych kształtów.

Jakub Mirowski

Pierwsza wojna światowa dobiegła końca. Globalny konflikt pozostawił po sobie tragedie i zniszczenia, ale przyczynił się też do skoku technologicznego – na polach bitew z powodzeniem zaczęto używać gigantycznych maszyn bojowych, siejących popłoch w szeregach wrogów. Gdy znów zapanował pokój, mechy zaczęły być wykorzystywane w codziennym życiu. Ale teraz tajemnicze siły po raz kolejny próbują doprowadzić do konfliktu w Europie i w tych niespokojnych czasach żelazne potwory ponownie trafią na pierwsze linie frontu.

Spróbujcie mi powiedzieć, że nie jest to perfekcyjny materiał na strategię czasu rzeczywistego w starym, dobrym stylu.

Wielkie mechy o potężnej sile rażenia i otoczenie zupełnie podatne na destrukcję to sprawdzony przepis na masę efektownych momentów.

Iron Harvest to świat spisków i... mechów – co wiemy o grze? - ilustracja #2

Świat 1920+, w którym osadzona jest gra Iron Harvest, powstał już kilka dobrych lat temu. Projekt grafika i malarza Jakuba Różalskiego początkowo był efektem pasji do sztuki i historii międzywojennej Europy. Wkrótce jednak jego prace zyskały ogromną popularność w sieci. Trudno się temu dziwić, bo uniwersum 1920+ jest prawdziwie unikatowe. Gdzie indziej zobaczycie na jednym obrazku wieśniaczkę zaganiającą ptactwo do zagrody, ogromnego mecha z czterema lufami i żołnierza jadącego na niedźwiedziu? Połączenie polskiej prowincji sprzed niemal wieku, gigantycznych maszyn rodem z filmów science fiction i elementów historycznych przyniosło Różalskiemu sporą sławę, a pierwsze informacje na temat gry osadzonej w tym świecie pojawiły się jeszcze w czerwcu 2016 roku.

Ogniem i mechem

IRON HARVEST TO:
  1. gra osadzona w stworzonym przez Jakuba Różalskiego uniwersum 1920+, łączącym okres dwudziestolecia międzywojennego z gigantycznymi maszynami bojowymi;
  2. klasyczna strategia czasu rzeczywistego, czerpiąca garściami z Company of Heroes;
  3. tytuł skupiony przede wszystkim na pojedynczym graczu – otrzymamy trzy kampanie po siedem misji każda;
  4. produkcja stawiająca na planowanie, zarządzanie zasobami i kreatywność graczy;
  5. strategia, w której na polu bitwy ujrzymy zarówno zwykłych piechurów, jak i rozmaite rodzaje potężnych mechów;
  6. gra przeznaczona na PC, Xboksa One oraz PlayStation 4, z premierą planowaną na końcówkę 2019 roku.

Niemiecki zespół KING Art Games ma zamiar w pełni wykorzystać możliwości, jakie daje arcyciekawe i unikatowe uniwersum 1920+. Iron Harvest ma być oldskulowym RTS-em z prawdziwego zdarzenia, z rekrutowaniem jednostek, budowaniem baz i zarządzaniem surowcami. Nietrudno się domyślić, że trwający już kilka lat swego rodzaju kryzys w tym gatunku nie ułatwia deweloperom znalezienia wydawcy.

Zainteresowanie potencjalnych inwestorów było bardzo duże – zdradził nam Jakub Różalski. – Ale oni chcieliby skupić się na rozgrywce sieciowej lub zmienić model na darmowy, co nie do końca odpowiada naszej wizji gry.

Stąd też Niemcy podjęli próbę zbiórki na Kickstarterze, z którym mają dobre doświadczenia – w ciągu ostatnich pięciu lat przeprowadzili tam już parę udanych kampanii, m.in. gry The Book of Unwritten Tales 2.

Szanse na powodzenie są duże. Uniwersum 1920+ cieszy się sporą popularnością, zaś fani strategii czasu rzeczywistego są spragnieni nowych przedstawicieli swego ukochanego gatunku – zwłaszcza, że przypominać będzie udane Company of Heroes. Według Różalskiego Iron Harvest to klasyczny RTS, z naciskiem na kampanię dla jednego gracza, solidną historię i taktyczne planowanie. W produkcji KING Art Games liczyć się będą zatem nie szybkie palce i niesamowicie podzielna uwaga, tylko rozsądne przygotowywanie się do kolejnych ruchów i zdolność przewidywania nieustannie zmieniającej się sytuacji. I rzeczywiście, pierwsze fragmenty rozgrywki pokazują Iron Harvest jako wolniejszą, momentami wręcz ślamazarną strategię. Bynajmniej nie bierzcie tego za zarzut – według mnie ta ociężałość idealnie pasuje do pokracznych mechów i broni sprzed niemal wieku.

Maszyny może i mają większą moc rażenia, ale oddziały piechoty nadal stanowią podstawę armii.

To oldskulowe podejście do gatunku ma być widoczne także w strukturze misji. Twórcy zapowiadają, że nie chcą trzymać graczy za rękę – przy każdym zadaniu dostaniemy wielką mapę, cel oraz zestaw narzędzi, które umożliwią jego realizację, natomiast poza tym będziemy mieć całkowitą swobodę w działaniu. Możemy zainwestować w bazę i stworzyć liczną armię, od samego początku agresywnie zaatakować miejsca należące do wrogów... Ba, nie musimy nawet dążyć do otwartej potyczki – równie dobrze sprawdzi się podejście przeciwnika po cichu. Deweloperzy obiecują też w pełni podatne na zniszczenia otoczenie, które wykorzystamy na polu bitwy – ruiny mogą np. posłużyć za dodatkową osłonę, a wysadzony w odpowiednim momencie budynek ułatwi pokonanie potężnego nieprzyjaciela.

Iron Harvest

Iron Harvest

PC PlayStation Xbox

Data wydania: 1 września 2020

Informacje o Grze
7.0

GRYOnline

7.1

Gracze

7.3

Steam

OCEŃ
Oceny

Ułańska dywizja zmechanizowana

Iron Harvest to świat spisków i... mechów – co wiemy o grze? - ilustracja #1

Zanim w ogóle dowiedzieliśmy się o Iron Harvest, fani planszówek już zagrywali się w swoją produkcję ze świata 1920+. Wydana w 2016 roku gra Scythe też została osadzona w uniwersum stworzonym przez Różalskiego, a on sam dostarczył do niej grafiki. Scythe odniosło oszałamiający sukces na Kickstarterze, a następnie podbiło serca miłośników planszówek, zdobywając parę tytułów gry roku. Pozostaje życzyć Iron Harvest tego samego.

W potyczkach z wrogiem główną rolę odegrają naturalnie mechy – zróżnicowane monstra, zdolne z łatwością przetrzebić szeregi każdego oddziału piechoty. Już pierwsze materiały pokazują, że ich rozmaite funkcje zapewnią spore pole do popisu kreatywnym strategom – w jednym z filmików mogliśmy chociażby zobaczyć, jak lekka, szybka maszyna bojowa zwinnie wyskakuje z ukrycia i za pomocą ogromnego bagnetu przebija pancerz znacznie od niej większego, ciężkozbrojnego giganta.

Starcia mechów będą naturalnie najbardziej widowiskowym elementem walk, ale to nie oznacza, że jednostki piechoty to w świecie Iron Harvest tylko statyści. Choć ich podstawowa broń nie zagrozi opancerzonej machinie, rzucony w odpowiednie miejsce granat czy strzał z wyrzutni rakiet mają szanse zrobić jej większą krzywdę. Te niewielkie, złożone z kilku osób oddziały mogą też skutecznie bić się z szeregowymi wojskami przeciwnika i przejmować wrogie punkty strategiczne, a co za tym idzie – zasoby. Oczywiście wraz ze zdobywanym doświadczeniem awansują na wyższe poziomy. Warto więc będzie ograniczać straty i dbać o jednostki zaprawione w boju, zamiast co rusz rekrutować kolejnych żołnierzy.

Niektóre mechy to potężnie opancerzone potwory o niesamowitej sile ognia. Pozostaje brać nogi w zapas – bo mobilność to raczej nie ich najmocniejsza strona.

Poza jednostkami piechoty i mechami w kampanii pojawią się także bohaterowie. Inaczej niż w wielu tego typu grach nie będą oni posiadać nadludzkiej wytrzymałości, zaoferują natomiast dodatkowe opcje taktyczne. Na razie poznaliśmy trójkę głównych herosów, po jednym dla każdej z frakcji: będącą snajperem bojowniczkę Annę z Republiki Polanii, carskiego szpiega Olgę z Rusvietu oraz Guntera von Duisburga, saksońskiego generała, który okrył się chwałą w trakcie wielkiej wojny. Każdy z nich ma też do dyspozycji zwierzę, które pomaga mu na polu walki: niedźwiedzia, parę wilków, a nawet... tygrysa.

Mechy wyglądają nieporadnie i poruszają się niekiedy w niemal komiczny sposób, co jednak idealnie pasuje do idei rewolucji zbrojeniowej sprzed wieku.

Bohaterowie kampanii nie są nadludźmi – to zwyczajni ludzie, którzy tak samo łatwo mogą paść ofiarą wrogich kul.

Ze wspomnianymi bohaterami spotkamy się w trzech kampaniach dla jednego gracza, co łącznie da 21 długich misji. Zapowiedziane frakcje to Republika Polanii, Rusvet i Imperium Saksonii, wzorowane naturalnie na II Rzeczypospolitej, carskiej Rosji oraz Prusach. Kraje te będą się znacząco różnić (np. Polania to państwo najlepiej radzące sobie w wojnie podjazdowej, a armia saksońska jest najbardziej nowoczesna, ale też najdroższa), w związku z czym każdy wymagać będzie odmiennej strategii. Dla deweloperów rozbudowana, satysfakcjonująca kampania to podstawa Iron Harvest – wśród swoich najważniejszych inspiracji wymieniają Warcrafta 3 i przyznają, że historia z tej gry to dla nich wzór do naśladowania.

Stawiamy na uniwersum

Skupienie się na dostarczeniu ciekawej fabuły dla samotników nie oznacza, że miłośnicy rywalizacji z żywym przeciwnikiem zostaną z niczym. Niemieckie studio zapowiada możliwość ukończenia kampanii w kooperacji, w której każdy przejmuje kontrolę nad połową armii, a także oferuje rozgrywkę sieciową z ligami i meczami rankingowymi.

Ponadto dojdą do tego potyczki ze sztuczną inteligencją oraz wyzwania – zarówno dla jednego gracza, jak i dla duetów. Rzeczy do zrobienia na pewno nie zabraknie. Twórcy mają też w planach dodatki, uzależnione oczywiście od popularności ich produkcji. Nie bójcie się jednak – deweloperzy odżegnują się od mikrotransakcji i małych DLC. Zamiast tego mają zamiar wypuszczać darmowe aktualizacje oraz mapy, natomiast ewentualne rozszerzenia będą obszernymi, ciekawymi dodatkami z prawdziwego zdarzenia.

Mechy nie tylko strzelają – równie dobrze mogą atakować na bliski dystans.

Co dalej z uniwersum 1920+? – pytamy Jakuba Różalskiego

Iron Harvest to świat spisków i... mechów – co wiemy o grze? - ilustracja #2

– Z zasady nie lubię rozmawiać o swoich planach – mówi nam Jakub Różalski. – Wiadomo, jak to z nimi jest. Zresztą nawet nie mam na to za bardzo czasu, staram się skupiać na bieżących projektach. Tego, jak popularna stała się moja twórczość i świat 1920+, też przecież nie planowałem. Jednak nie będę ukrywał, że największym marzeniem związanym z marką jest realizacja filmu lub serialu, osadzonego w tym uniwersum. Gdyby ktoś kilka lat temu powiedział mi, że tak będzie, brzmiałoby to jak całkowita abstrakcja – a jednak dzisiaj jestem w kontakcie z topowymi reżyserami w Hollywood, mam prawnika reprezentującego moje interesy i współpracuję z jedną z największych agencji w branży, oczywiście wszystko w kontekście świata 1920+...

Rozmowy na ten temat trwają już od kilku lat, pojawiło się bardzo wiele propozycji, nie wszystkie przypadły mi do gustu lub spełniały moje oczekiwania. Nie chcę zapeszać, ale jest już naprawdę blisko, by prace nad serialem ruszyły. Oczywiście mówię tutaj o wysokobudżetowej produkcji z udziałem dużego studia. Sukces Iron Harvest na pewno by tu pomógł. W Hollywood, z oczywistych względów, bardzo mocno zwracają uwagę na to, co dzieje się w branży gier – opowiada Jakub Różalski, twórca uniwersum 1920+.

Wszystko to pięknie wygląda na papierze, w teorii. A we fragmentach rozgrywki? Też nieźle, choć w oczy rzuca się parę średnio udanych elementów. Przede wszystkim – sztuczna inteligencja jednostek. Do planowanej premiery niemiecka ekipa ma jeszcze masę czasu, więc na pewno sporo poprawi, na razie jednak mechy potrafiły skupiać swój ogień na raczej niegroźnej dla nich piechocie, kompletnie nie zważając na strzelającą do nich z oddali maszynę. Wrogom zdarzyło się też nie zareagować na fakt, że kilka metrów od nich ginęli koledzy ze stojącego obok oddziału. Ponadto niektóre animacje prezentują się na razie przeciętnie. To wszystko da się jednak zrzucić na karb nadal dość wczesnego etapu prac.

Choć Kickstarter rusza dopiero teraz, Iron Harvest jest w produkcji już około rok – a minie co najmniej drugie tyle, zanim gra trafi na sklepowe półki.

Poza tym jednak Iron Harvest może okazać się gratką dla miłośników strategii – niekoniecznie dlatego, że ma zadatki na bycie grą wybitną, ale dlatego, że w gatunku panuje ostatnimi czasy dotkliwa posucha. Po pierwszym szczegółowym rzucie okiem na nadchodzącą produkcję KING Art Games można dojść do wniosku, że na razie zachwyca tu głównie szalenie intrygujące uniwersum. Deweloperzy z niemieckiego studia zdają sobie sprawę, iż wykreowany przez Różalskiego świat to wielki atut ich powstającego dzieła, nie próbują przy tym przeprowadzać jakichś drastycznych eksperymentów na sprawdzonej formule. Do osiągnięcia sukcesu na Kickstarterze powinno to w zupełności wystarczyć, a kto wie? Może uda się zdziałać znacznie więcej.

RAMKA O AUTORZE

W Iron Harvest nie miałem jeszcze okazji zagrać – powyższa zapowiedź jest analizą ekskluzywnych materiałów, dostarczonych przez studio KING Art Games, oraz wypowiedzi Jakuba Różalskiego. Projektem jednak interesuję się już od momentu jego zapowiedzi i staram się być w miarę na bieżąco – głównie za sprawą uniwersum, bo choć grałem w wiele strategii czasu rzeczywistego, nigdy nie był to jeden z moich absolutnie ulubionych gatunków.

Podobało się?

0

Jakub Mirowski

Autor: Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl