II Wojna Światowa: Pilot Down - Na Tyłach Wroga - przed premierą
Scenariusz najnowszej produkcji firmy Wide Games przeniesie nas do wiernie odwzorowanej przeszłości. Pokierujemy w niej losami Billa Fostera, amerykańskiego lotnika, który został zestrzelony w Niemczech, zimą roku 1944.
Michał Stężała
Druga wojna światowa. Hektolitry krwi, twarze wycieńczonych acz podnoszonych na duchu myślą o ojczyźnie wojaków. 180.000 alianckich żołnierzy zestrzelonych nad terytorium niemieckim. 5.000 wylądowało szczęśliwie i próbowało dotrzeć do strefy nie okupowanej. Tylko 300 z nich udało się postawić stopę w Szwajcarii... Tylko trzystu osobom zabłysła iskierka nadziei na ponownie zobaczenie twarzy swoich bliskich... Wojna nie zna litości.
Doświadczył tego na pewno kapitan Lewis Stone, który w Prisoner of War przekonał się, jakie uczucia towarzyszą kotu przebywającemu w schronisku dla psów. Niczym taki właśnie bezpański futrzak, Stone obserwował świat zza ogrodzenia, otaczającego obóz koncentracyjny. Walczył o jedzenie, picie i, przede wszystkim, o kolejny dzień... Fabuła gry nie była tak głęboka, jak to się może wydawać, ale produkt ten był dobrym połączeniem zręcznościówki ze skradanką. Znalazł wielu nabywców, którzy chwalili się znajomym własną kopią Prisoner of War. Pilot Down zasługuje na bliższe przyjrzenie się mu, ponieważ tworzony jest rękoma tych samych osób, którzy wcześniej poświęcali swój czas na opracowanie przygód Lewisa.
Scenariusz najnowszej produkcji firmy Wide Games przeniesie nas do wiernie odwzorowanej przeszłości. Pokierujemy w niej losami Billa Fostera, amerykańskiego lotnika, który został zestrzelony w Niemczech, zimą roku 1944. Jak można się domyśleć, głównym celem będzie walka o życie, czyli dotarcie do szwajcarskiej granicy. Dzisiaj to zadanie może wydać się błahe, jednakże mając na ogonie siły wroga na pewno szybko zmienimy zdanie. Tym bardziej, że polegać będziemy mogli jedynie na naszym ekwipunku, naszej broni oraz oczywiście naszym rozumie. Umiejętności nabyte podczas gry w Splinter Cella, a mianowicie: zaradność czy „niewidzialność”, niewątpliwie przydadzą się podczas przemierzania kolejnych kilometrów.
Autorzy, zamiast umieszczać rozgrywkę w obozie jenieckim (tak jak to miało miejsce w Prisoner of War), postanowili upodobnić głównego bohatera do jednego z żołnierzy, którzy, by przetrwać, musieli podczas II Wojny Światowej stale przemieszczać się za linią wroga i szukać w Europie neutralnych terenów. Bill Foster nie będzie żadnym superherosem czy innym Rambo, lecz działając z ukrycia postara się nie zapaść w „wieczny sen”. Twórcy gry podjęli decyzję o uczynieniu z Pilot Down przygodówki z elementami RPG. Przedstawiając to w procentach, stan rzeczy ma się mniej więcej tak: 50% skradania, 25% walki i 25% gry RPG.
Poczynania naszej postaci obserwować będziemy zza jej pleców, czyli z widoku trzeciej osoby. Gdziekolwiek pokierujemy jej krokami, przez cały czas znajdować się będziemy na wrogim terenie i osoby, które ujrzymy podczas penetrowania nowych obszarów, bardzo rzadko wyciągną do nas pomocną dłoń (jedynie we Francji będziemy mogli liczyć na wsparcie). Jako że Bill nie zna ani języka niemieckiego, ani francuskiego, by pozyskać jedzenie czy choćby ogrzać się z grubsza, nie obejdzie się bez napadów czy włamań.
Taktyki sprawdzimy w niezbyt przyjaznych środowiskach, jakie można było „podziwiać” w środkowej Europie podczas zim. Przygodę składającą się z siedmiu rozdziałów gry rozpoczniemy w zachodnich Niemczech i przez Francję dotrzemy do Szwajcarii. Zwiedzimy niemieckie miasta oraz bazy, niewielkie francuskie mieściny, lasy czy stacje kolejowe. W dostaniu się do poszczególnych miejsc pomogą nam różnego rodzaju przedmioty, których znalezienie nie będzie ograniczało się tylko do włóczenia się po okolicy i interakcji z otoczeniem. Temperatura sięgająca kresek na dolnej części termometru sprawi, że praca serca może niespodziewanie się zakończyć...
Jak wspomniałem wcześniej, głównym celem podczas całej gry będzie przedzieranie się przez wrogie terytorium. Dostępne będą jednak cele drugorzędne o randze światowej, jak na przykład kradzież ważnych dokumentów, sprzętu czy uszkodzenie wrogich pojazdów. Foster ma najwidoczniej wysokie poczucie spełnienia żołnierskiego obowiązku i nad swoim życiem stawia żywot milionów rodaków. Dla nas, graczy, oznacza to jednak większe urozmaicenie i, mam nadzieję, większą grywalność.
Cechy RPG w Pilot Down przejawiać się będą przede wszystkim w punktach doświadczenia. Owe punkty, otrzymywane za pomyślnie wykonane zadania, rozdzielać będziemy mogli pomiędzy dziewięcioma kategoriami, takimi jak: siła, wytrzymałość, celność strzelania czy podstęp. Według zapowiedzi twórców, nic nie stanie na przeszkodzie, byśmy wykreowali taką postać, z jaką najlepiej się zżyjemy.
A teraz jedna z najważniejszej kwestii, rangi „być czy nie być” dla gry. AI (sztuczna inteligencja) bazuje na silniku Atlas, wykorzystanym już w Prioner of War. Oznacza to między innymi, że w głowach naszych wrogów pojawi się strach i na widok naszej spluwy na pewno nie zachowają kamiennej twarzy. Swoje działania przeprowadzać będą najczęściej w grupach, skutecznie osłaniając siebie nawzajem, a gdy zajdzie potrzeba – wezwą posiłki. Tak jak na przykład w Far Cry’u – oddziałem kierować będzie najwyższy rangą. Odsyłając takiego pana na inny świat, morale jego towarzyszy spadnie, co w dużej mierze może zadecydować o końcowym wyniku starcia. Niska temperatura sprawi zaś, że każda osoba w danej lokacji będzie szukać źródła ciepła. To także możemy wykorzystać – zapalając pochodnię, zwabimy do siebie niczego niespodziewających się strażników.
Na koniec słów parę o oprawie wizualnej. Jak widać po screenshotach, nie prezentuje ona wybitnie wysokiego poziomu, ale moim zdaniem jest przyzwoita – nie powoduje żadnych niepożądanych odruchów. Trudno się oprzeć wrażeniu, że wykonano ją w programie doskonale animującym ołówek i farby. Przypomina bowiem trochę styl znany z XIII, co nie wszystkim musi przypaść do gustu. Wprawdzie po premierze chociażby Half-Life’a 2 trudno zaimponować graczom znakomitym obrazem, ale myślę, że nie stanie się ona powodem do żartów. Pilot Down powinien trafić na półki sklepowe na początku 2005 roku i przynieść udane plony wielomiesięcznej pracy.
Michał „Orion” Stężała