Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 7 października 2002, 13:59

autor: Andrzej Jerzyk

Hegemonia: Żelazne Legiony - przed premierą

Haegemonia: Legions of Iron to najnowsza kosmiczna strategia czasu rzeczywistego 3D stworzona przez węgierski zespół Digital Reality, odpowiedzialny między innymi za powstanie Imperium Galactica II: Alliances.

Oj, ci stratedzy to mają dobrze. RTS’ów mamy w tym roku prawdziwe zatrzęsienie, szkoda tylko że równie wiele nie ukazuje się gier turowych i bardziej taktycznych. Ale bez wątpienia znacznie węższa jest populacja wielbicieli tych drugich, więc i gier do nich skierowanych jest mniej. RTS to taka rozrywka łatwa, szybka i przyjemna, więc nawet gracz niecierpliwy i wzbraniający się od długofalowego myślenia znajdzie sobie w niej wiele przyjemności. Co raz mniej kontrowersyjny jest pogląd, że wiele tych gier jest już bardziej grami zręcznościowymi niż strategicznymi. Zdaje się więc, że RTS’y są dla „prawdziwych” strategii tym, czym dla cRPG’ów jest Diablo: świetne, ale jednak to nie to samo...

Stosunkowo najmniej rozwiniętym podgatunkiem w grach o których mowa, jest gatunek RTS’u kosmicznego, futurystycznego, gwiezdnego, czy jak tylko by go nie określić. Najważniejsze, że wywodzi się od Starcrafta, a ściślej od gry Homeworld, która to ustaliła przed trzema laty standardy w klasie kosmicznych strategii 3D. Gatunek to ciekawy, acz niewdzięczny dla programistów – sporo gier, mimo ogromnej pracy włożonej w ich stworzenie, okazało się zupełnymi pomyłkami. Teraz jest szansa na godnego następcę Homeworld, bo przecież musi być jakaś przeciwwaga dla dziesiątek RTS’ów w klimatach średniowiecza czy II wojny światowej. Hegemonia: Legends of Iron to najnowsza gra z Cryo, w którą zagramy pod koniec listopada tego roku – miejmy nadzieję że spełni ona pokładane w niej nadzieje.

Mamy rok 2104, postępująca błyskawicznie kolonizacja Układu Słonecznego doprowadza do stworzenia Organizacji Kolonistów, potężnego tworu, jednoczącego narody zamieszkałe na różnych planetach. Centrum życia ludzkości przenosi się na Mars. Blisko miliard mieszkańców kolonii dysponuje potężną armią, która zaczyna niepokoić ziemskie władze. By uniknąć otwartego konfliktu, napędzanego przez niepodległościowe dążenia Marsjan (czerwona planeta stała się także centrum kulturalnym i naukowym), dochodzi do zwołania konferencji na Księżycu. Rozmowy jednak utykają w martwym punkcie i delegacja z Marsa postanawia powrócić na swoją planetę. Wchodzący w orbitę Marsa statek zostaje jednak zaatakowany i zniszczony przez nieznanych sprawców. Ginie siedemnastu przedstawicieli władz Marsa. Populacja kolonii obwinia za atak Ziemię, co prowadzi do jeszcze większego wzmocnienia idei niepodległościowych. Wreszcie po miesiącu od ataku staje się to, co musiało się stać. Wybucha wojna... Trudno chyba uznać tą historyjkę za realną, wierzyć że ludzkość po raz kolejny popełniłaby ten sam błąd i odmówiła komukolwiek prawa do suwerennych rządów, tym bardziej za sto lat. Ale jakiś pomysł na fabułę musi być i chyba nieprędko doczekamy się pierwszego RTS’a zupełnie pozbawionego fabuły.

Jak łatwo się domyśleć, opowiadamy się po którejś ze stron i zaczynamy walkę. Do wyboru są jednak nie tylko dwie strony – Ziemia i Mars. Oprócz nich, dochodzą jeszcze dwie rasy Obcych, które włączają się do konfliktu. Będzie więc z kim pohandlować i komu od czasu do czasu dokopać. A pola do walki nie zabraknie, bo gra zawierać będzie aż do 40(!) systemów słonecznych, spośród których do dziesięciu zobaczymy w jednej misji. To już staje się standardem, że w RTS’ach nowej generacji mapy są naprawdę olbrzymie.

Na szczęście Hegemonia nie powiela schematu, o którym wspomniałem na początku, a który zakłada przybliżenie RTS’u do gry zręcznościowej kosztem konieczności planowania i strategicznego myślenia. Dowodzi tego fakt, że Hegemonia, oprócz rozbudowanych kosmicznych batalii, zaoferuje nam m.in. drzewko technologiczne z ponad dwiema setkami wynalazków ! Oprócz tego w grze znajdzie się wiele akcentów „cywilizacyjnych”, jak np. szpiegostwo czy bohaterowie-wodzowie. Jednostki za zwycięstwa gromadzić będą doświadczenie i awansować na kolejne poziomy, które to wydatnie zwiększą ich wartość na polu bitwy. Co ciekawe, bohaterowie i najbardziej rozwinięte jednostki będą mogły przejść z nami do kolejnej misji (oczywiście nie wszystkie, jednak nawet tylko kilka dobrych jednostek na początku misji potrafi zmienić cały jej bieg).

Misje dostępne w kampanii oferować nam będą zadania kolonizacji nowych planet, prowadzenia misji szpiegowskich oraz oczywiście podboju cywilizacji kosmitów z innych galaktyk. Nasza kariera przebiegać będzie przez całą grę, od podrzędnego oficera aż do najwyższych stopni generalskich. Przyjdzie nam zarówno wykazać się błyskotliwymi atakami, jak i rozważną obroną swoich pozycji. Mimo iż Hegemonia skupia się na walce, nie zaniedbano w niej także rozwoju naszej planety. Do naszych zadań należeć będzie prowadzenie handlu międzyplanetarnego, terraformowanie (przekształcanie powierzchni) planety i rozbudowa infrastruktury, prowadzenie badań naukowych i polityki fiskalnej. Jednym słowem dużo trzeba będzie się napracować, żeby nasza planeta jakoś się kręciła... Ułatwi to nam dobrze przygotowany interfejs, który podobno jest najlepszy od czasów Homeworld. Nie ma się co rozpisywać nad jego zaletami – po prostu ma być wygodny i zupełnie intuicyjny (np. posiadać będzie wiele ustawień w skali makro, zmieniającej priorytety wszystkich, kontrolowanych przez nas, planet).

Niewątpliwie najbardziej dostrzegalną zaletą gry w chwili obecnej jest oprawa graficzna. Gra wygląda po prostu świetnie. Ilość detali wyświetlanych na ekranie bije wszystko co było dotychczas na głowę. Wspaniale wyrenderowane statki kosmiczne, począwszy od malutkich myśliwców a na olbrzymich statkach-matkach kończąc robią wielkie wrażenie. Podobnie jest z planetami, które wręcz szokują pieczołowitością, z jaką zostały oddane szczegóły geograficzne. No może w przypadku Ziemi jest to najbardziej widoczne :). Przyznać trzeba, że ciekawie brzmi zapowiedź uwzględnienia takiego szczegółu, jakim są pory dnia na Ziemi, co zaowocuje tym, że z jednej strony Ziemia będzie oświetlona przez Słońce (widoczne będą kontynenty i oceany), a z drugiej błyszczeć się będzie nocnymi światłami wielkich metropolii. Autorzy zapewniają nas także, że przygotowali rewolucyjny algorytm odpowiadający za efekty pirotechniczne, dzięki czemu Hegemonia ma nas oczarować przepięknymi eksplozjami i światłami laserów.

Równie ładnie prezentuje się sama przestrzeń kosmiczna (przecież te statki i planety muszą mieć jakieś tło). Tak więc nie poruszamy się w jakiejś ciemnej, zimnej i czarnej próżni, lecz we wspaniałym, kolorowym wszechświecie (spójrzcie na screen’y). Nie trzeba być astronomem, by wiedzieć że nasz kosmos nie jest naprawdę taki piękny, ale chyba na potrzeby takiej gry warto było go upiększyć. Tak więc uświadczymy takie kwiatki, jak pasy asteroidów, przeróżne kosmiczne anomalie, czarne dziury, meteory (mały quiz - kto wie, jaka jest różnica między meteorem a meteorytem ?), obłoki gazów i różne ciała niebieskie. A wszystko wygląda znakomicie. Wszystkie te piękności zobaczyć będzie można już na PIII 500 Mhz i GeForce 2 (choć i TNT2 sobie poradzi). Zastosowana w grze nowa technologia obróbki grafiki 3D pozwala, według autorów, na osiągnięcie 30 fps przy 100.000 wieloboków na wymienionej konfiguracji. Jest to wynik godny pozazdroszczenia.

Jak przystało na dobrego RTS’a, Hegemonia zapewnia nam także zabawę w trybie multiplayer. Jak twierdzą autorzy, multiplayer będzie potraktowany bardzo poważnie, będzie nowatorski i odkryje wiele aspektów gry wieloosobowej, dotychczas pomijanych przez programistów. Nieco buńczucznie brzmią słowa „the ideas we have could change the strategy multiplayer gaming forever” (nasze pomysły mogą zmienić na zawsze multiplayer’a w grach strategicznych). Ale brzmi nieźle. Znany z innych gier skirmish ma być poszerzony o bardzo wiele nowych ustawień i parametrów, co ma zapewnić niepowtarzalność każdej gry i maksymalne dostosowanie gry do potrzeb gracza. Dostępny będzie także tryb gry wieloosobowej w kampanii oraz multiplayer ze scenariuszem, w którym mamy do wykonania różnego rodzaju zadania w przygotowanych wcześniej konfliktach.

Trudno nie pokusić się o stwierdzenie, czy gra ta ma jakieś szanse by utkwić w pamięci graczy na dłuży czas. Poza znakomita oprawą, dobrze rokuje jej fakt, że jest ona tworzona przez tych samych ludzi, którzy spłodzili megahit Imperium Galactica. Tylko czy to wystarczy ? Wydanie kolejnej gry z tej samej serii, ale pod zmienionym tytułem, jest znanym zagraniem firm czujących spadające zainteresowanie swoim flagowym tytułem. Niedługo przekonamy się, czy ta niepewność jest uzasadniona. Gra trafi na półki sklepowe pod koniec tego roku. Ach, zapomniałbym - proszę wybaczyć, że wzorem wszystkich innych serwisów o grach nie podaję słownikowego objaśnienia terminu „hegemonia”. Po co obrażać Waszą inteligencję, a jeśli ktoś nie zna tego słowa, to niech sobie sam zajrzy do słowniczka :)

Andrzej „Jeż” Jeżyk

Hegemonia: Żelazne Legiony

Hegemonia: Żelazne Legiony