Guitar Hero: Metallica - przed premierą
Już za kilka tygodni w sklepach powinna pojawić się druga gra z serii Guitar Hero, której głównym bohaterem będzie popularny zespół rockowy. Tym razem wybór padł na metalowców z Bay Area - doskonale znaną wszystkim grupę Metallica!
Jedni kochają ten zespół, inni go nienawidzą. Są tacy, co uważają, że skończył się wraz z wydaniem tzw. „czarnego albumu”, inni z kolei nie cierpią pierwszego epizodu w historii grupy, kiedy grała ona najszybciej i najmocniej. Bez względu na to, jaki jest nasz stosunek do głównych bohaterów tej opowieści, jednego odmówić im nie można. Metallica to bez wątpienia jeden z najbardziej wpływowych zespołów rockowych przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia, który miał potężny udział w rozwoju muzyki metalowej, a zwłaszcza jednego z jej podgatunków, znanego pod nazwą thrash metal.
Zainteresowanie założoną w 1981 roku grupą jest ogromne i trudno się temu dziwić, gdyż Metallica to solidna marka i znakomita maszynka do zarabiania pieniędzy. Amerykański zespół odniósł oszałamiający sukces komercyjny i z pewnością w dużej mierze przyczynił się do wzrostu popularności muzyki metalowej wśród ludzi nie mających z tą muzyką za wiele do czynienia. Jednak trzeba tutaj dodać, że największe sukcesy przyszły, gdy Amerykanie zaczęli wyraźnie odcinać się od swoich korzeni, co z kolei nie spodobało się wszystkim fanom. W chwili obecnej zespół ma na swoim koncie dziewięć studyjnych krążków, dwa albumy koncertowe i ponad czterdzieści singli. W sumie Metallica sprzedała ponad 100 milionów płyt – imponujący wynik jak na szarpidrutów, nieprawdaż?

Dużą popularność grupy chciała wykorzystać firma Vivendi Universal, która w 2005 roku ogłosiła, że przygotowuje grę z Metalliką w roli głównej. Koncern przymierzał się do stworzenia wyścigów uzbrojonych po zęby samochodów. Niestety, nie dowiedzieliśmy się, jaka rola w produkcji gry przypadłaby w udziale muzykom, gdyż projekt upadł, zanim ujrzał światło dzienne. Niedługo potem nadeszła era Guitar Hero. Zespół długo ociągał się z udostępnieniem swoich utworów dla potrzeb tej serii, ale w końcu obu stronom udało się dogadać, czego dowodem były kawałki One w Guitar Hero III: Legends of Rock i Trapped Under Ice w Guitar Hero: World Tour. Metallica podzieliła się też swoim dorobkiem z wydawcą Rock Band, ale to z firmą Activision postanowiła związać się na dłużej. Zapowiadana na pierwszy kwartał bieżącego roku gra Guitar Hero: Metallica jest tego najlepszym dowodem.
Guitar Hero: Metallica to drugi z kolei spin-off serii, który w całości został poświęcony jednemu zespołowi (pierwszym był Aerosmith). Co prawda podczas zabawy usłyszymy utwory innych wykonawców, ale to metalowcy z Bay Area będą tu najważniejszymi bohaterami. Rozgrywka zostanie podzielona na dwie części. Najpierw gracze będą otwierać każdy koncert jako supportująca kapela, a po pomyślnym przebrnięciu przez kawałek, wcielą się w rolę starych wyjadaczy i zamkną spektakl którymś z utworów Metalliki. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że poszczególne numery będą znacznie trudniejsze niż w tradycyjnych odsłonach serii Guitar Hero. Nie oznacza to jednak, że produkt tworzony jest wyłącznie dla maniaków gier muzycznych. Autorzy zapewniają, że Guitar Hero: Metallica zawierać będzie sporo materiałów bonusowych, które powinny przypaść do gustu fanom zespołu. Na krążek trafią bowiem zdjęcia, unikatowe nagrania z występów, setlisty z tras koncertowych oraz sporo innych dodatków, jakie na ogół można zobaczyć wyłącznie na oficjalnych wydawnictwach zespołu.
Dla fanów amerykańskiego zespołu duże znaczenie będzie mieć również fakt, że muzycy Metalliki aktywnie uczestniczyli w procesie produkcji gry. Panowie odwiedzili siedzibę firmy Neversoft i wzięli udział sesji motion capture, podczas której zachowywali się dokładnie tak, jak na scenie. Materiał zarejestrowany w trakcie nagrań wykorzystano w programie, dzięki czemu animacje wirtualnych artystów będą odpowiadać temu, co można podziwiać podczas koncertu Metallikiw rzeczywistości. W grze pojawią się oczywiście wszyscy muzycy grupy, czyli James Hetfield (gitara, wokal), Kirk Hammett (gitara), Lars Ulrich (perkusja) i Robert Trujillo (gitara basowa). Na razie nie wiadomo, czy oprócz nich zobaczymy również byłych basistów zespołu – Jasona Newsteda i tragicznie zmarłego Cliffa Burtona. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne i to z dwu względów. Po pierwsze, członkowie Metalliki nie chcieli tworzyć z gry dokumentu, który podsumowywałby długą, bo trwającą prawie trzydzieści lat karierę grupy. Po drugie, już w pierwszym zwiastunie filmowym widać, że choć w Guitar Hero: Metallica będzie pełno odniesień do historycznych koncertów (np. występu Metalliki w Moskwie), na scenie pojawia się wyłącznie obecny basista, czyli Robert Trujillo.

James Hetfield i spółka mieli również decydujący wpływ na ostateczną listę utworów, z którymi zmierzymy się w trakcie gry. Dla muzyków był to ciężki orzech do zgryzienia, bo też i trudny był to wybór – w dyskografii Metalliki znajduje się bowiem aż dziewięć regularnych albumów. Cieszy przede wszystkim to, że członkowie zespołu nie odżegnali się od swojej przeszłości i stworzyli przekrojowy zestaw, w którym znalazły się hiciory z wszystkich płyt. Z Kill’em All usłyszymy zatem Hit the Lights, z Ride the Lightning kultowy For Whom the Bell Tolls, a z Master of Puppets świetny tytułowy numer. Silnie reprezentowany będzie tzw. „czarny album”, czyli płyta Metallica. Z tego krążka w nowej grzepojawi się aż pięć utworów: Sad But True, The Unforgiven, Wherever I May Roam, Enter Sandman i Nothing Else Matters. Z potwierdzonych kawałków amerykańskiej legendy metalu możemy wymienić jeszcze trzy kolejne: Fuel (z płyty Reload), King Nothing (z Load)i No Leaf Clover (z S&M). Osobną kwestią pozostaje płyta Death Magnetic, która zadebiutowała na rynku we wrześniu ubiegłego roku. Co prawda wśród czterdziestu pięciu utworów żaden nie będzie pochodzić z tego krążka, ale każdy, kto zakupił ostatni album z myślą o grach Guitar Hero III: Legends of Rock lub Guitar Hero: World Tour, będzie mógł go automatycznie wykorzystać również w Guitar Hero: Metallica.
Wzorem Guitar Hero: Aerosmith w nowej grze firmy Neversoft pojawi się osiemnaście utworów innych artystów. O doborze nadprogramowych kawałków decydowali muzycy Metalliki – skoncentrowano się przede wszystkim na tych grupach, które stanowiły inspirację dla członków zespołu. Oto potwierdzeni jak dotąd wykonawcy: Foo Fighters, Mastodon(Blood and Thunder), Samhain (Mother of Mercy), Kyuss (Demon Cleaner), Slayer, Michael Schenker Group (Armed and Ready), Queen, Lynyrd Skynyrd (Tuesday’s Gone), Judas Priest (Hell Bent for Leather), The Sword (Black River), Alice in Chains (No Excuses) i Bob Seger (Turn the Page). Co ciekawe, wybory muzyków napotkały pewny opór. Larsowi Ulrichowi bardzo zależało na obecności Slayera, ale koncern Microsoft nie chciał przepuścić tej kandydatury ze względu na kontrowersyjne teksty thrash metalowców, pełne antychrześcijańskich odniesień. Po długich negocjacjach Slayera udało się rzutem na taśmę wcisnąć do gry, ale na razie nie wiemy, który z jej utworów okazał się na tyle łagodny, że został w końcu zaakceptowany. W Guitar Hero: Metallica mieliśmy również usłyszeć Iron Maiden – jeden z ulubionych zespołów Larsa Ulricha – ale ta kandydatura została storpedowana z nieznanych powodów. Kto wie, może przedstawiciele nowej fali brytyjskiego heavy metalu pojawią się w osobnej grze Guitar Hero lub trafią do konkurencyjnego Rock Band, który również próbuje zwabić do siebie różnych artystów, jak np. zespół AC/DC. Czas pokaże.
W Guitar Hero: Metallica producent stonował nieco wygląd scen, które nie będą zawierać tylu kolorowych rekwizytów, co do tej pory. Autorzy podkreślają, że areny nadal będą utrzymane w charakterystycznym dla serii stylu, ale całość ma prezentować się zdecydowanie bardziej realistycznie. W utrzymaniu odpowiedniego klimatu pomogą też specjalne elementy scenografii, kojarzące się z zespołem, jak np. wąż z okładki płyty Metallica czy las krzyży, które możemy podziwiać na Master of Puppets.
O lokacjach warto wspomnieć z jeszcze jednego powodu. Twórcy gry pozwolą wirtualnym muzykom wystąpić w miejscach dla Metalliki ważnych, które zespól odwiedził w trakcie całej kariery. Znakomitym przykładem jest tu lotnisko Tuszyno pod Moskwą, gdzie osiemnaście lat temu, w ramach trasy Monster of Rock, Hetfield i spółka zagrali dla ogromnej, bo składającej się z ponad 500 tysięcy fanów publiczności. Występ ten przeszedł do historii nie tylko ze względu na liczbę oglądających go osób. W trakcie festiwalu nad stadionem krążyły wojskowe helikoptery, a rozentuzjazmowanych wielbicieli ciężkiej muzyki pałowali milicjanci i żołnierze, niezbyt zadowoleni z faktu, że w stolicy Związku Radzieckiego występują giganci rocka, tacy jak AC/DC, Pantera czy właśnie Metallica.

O ile Guitar Hero: Aerosmith powstało w oparciu o trzecią odsłonę popularnego cyklu gier muzycznych, tak nowy produkt z Metalliką w roli głównej został stworzony już na bazie Guitar Hero: World Tour. Oznacza to, że garnitur instrumentów automatycznie poszerzy się o mikrofon, drugą gitarę oraz perkusję. Z tym ostatnim gadżetem związana jest zresztą ciekawostka. W Guitar Hero: Metallica będzie można zagrać partie Larsa Ulricha w taki sam sposób, jak na płytach, a to za sprawą nowego trybu rozgrywki o nazwie Expert Plus. Standardowy zestaw perkusyjny będzie musiał jednak zostać poszerzony, m.in. o drugą stopę.
Z Guitar Hero: World Tour gra zaczerpnie również moduł studyjny, pozwalający tworzyć własne kawałki. Z myślą o nim autorzy przygotowali nowe sample gitar pochodzących z instrumentów firmy ESP, które swoim nazwiskiem sygnują James Hetfield i Tom Araya (Slayer). Kolejną nowinką będzie tryb Drum Fill, umożliwiający wyłączenie standardowej ścieżki perkusji z utworów Metalliki. W jakim celu? To proste. Każdy posiadacz bębnów będzie mógł ułożyć swoje partie tego instrumentu, korzystając z oryginalnych sampli. Dodatek ten powinien przypaść do gustu wszystkim perkusistom, którzy chcieliby stać się na chwilę Larsem Ulrichem. Oprócz tego gra ma zawierać masę innych, mniejszych usprawnień, jak np. Metallifakty, czyli interesujące ciekawostki dotyczące zespołu, które będą wyświetlane na ekranie podczas rozgrywki. Takie dodatki, choć niewiele wnoszą do samej gry, są bardzo fajnymi bonusami i znacznie uatrakcyjniają produkt końcowy, dlatego trudno nie zaliczyć ich na plus.
Decyzja o stworzeniu serii gier muzycznych, których bohaterami byłyby pojedyncze zespoły rockowe, okazała się strzałem w dziesiątkę. Pierwszy produkt z tego cyklu – Guitar Hero: Aerosmith – zebrał pozytywne recenzje (średnia ocen w Internecie oscylowała wokół 70%) i znalazł wielu nabywców. Tylko w pierwszym tygodniu sprzedało się ponad 550 tysięcy kopii gry! W przypadku Guitar Hero: Metallica powinno być podobnie, o ile nie lepiej. Widać, że studio Neversoft bardzo poważnie podeszło do tematu i stara się zrobić wszystko, aby jego nowe dzieło przypadło do gustu zarówno fanom zespołu, jak i miłośnikom serii. Trzymamy kciuki i życzymy powodzenia. Kto wie, może już niedługo usłyszymy o kolejnej legendzie, która dołączy do panteonu gwiazd cyklu Guitar Hero. Może Iron Maiden? Byłoby świetnie.
Krystian „U.V. Impaler” Smoszna