Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Grand Theft Auto V Publicystyka

Publicystyka 10 listopada 2012, 12:14

autor: Damian Pawlikowski

Grand Theft Auto marzeń, czyli wszystko, co wiemy o GTA V!

Kurtyna opadła i wreszcie dostaliśmy porcję konkretnych informacji na temat najbardziej oczekiwanej gry przyszłego roku. GTA V zapowiada się potężnie, o czym bez trudu przekona Was niniejszy artykuł.

I stało się. Ponad dwanaście miesięcy po premierze pierwszego oficjalnego zwiastuna, po kilkunastu pobudzających wyobraźnię pocztówkowych obrazkach z wiecznie słonecznego Los Santos, dziesiątkach „fusowych przepowiedni” analityków rynkowych i tysiącach spekulacji, domysłów oraz odkrytych przez dociekliwych fanów poszlak Rockstar postanowił wyjść z cienia i rzucić nieco światła na swe najnowsze dzieło. Ta słynna firma mieni się Gwiazdą Rocka nie bez powodu, bo chyba żaden inny deweloper nie potrafi w równym stopniu budować narastającego napięcia. Nie rozładowano go przed rozpoczęciem największych branżowych imprez targowych, cierpliwie wyczekując odpowiedniego momentu i wodząc za nos skonsternowanych wróżbitów rynkowych, którzy co rusz zmieniali swe prognozy dotyczące daty premiery gry. Moment na oficjalny przekaz studia nadszedł dopiero kilka dni temu, kiedy to do sieci trafił najnowszy numer amerykańskiego magazynu Game Informer. Ekskluzywny materiał składający się z osiemnastu stron tekstu oraz wielu świeżutkich obrazków mógł niektórym napalonym graczom poważnie zawrócić w głowie. Zatem już bez zbędnego owijania w bawełnę i przewidywania wyników sprzedaży przedstawiamy Wam to, co tygryski lubią najbardziej – garść najnowszych, ekscytujących i oficjalnie potwierdzonych faktów na temat Grand Theft Auto V.

Źródło: Game Informer - 2012-11-10
Źródło: Game Informer

Niezależnie od tego, w kogo przychodziło nam się akurat wcielać, we flagowej serii studia Rockstar głównym bohaterem od zawsze było samo miasto – pełne atrakcji, niebezpieczeństw, magicznych momentów... a przy okazji będące wylęgarnią najbardziej zwichrowanych typów na naszej planecie. Wszystko wskazuje na to, że nie zmieni tego nawet wprowadzenie trzech głównych protagonistów. Zamiast zabierać się za wymyślanie zupełnie świeżych lokacji czy czerpać inspiracje z kultowych miejscówek pokroju Tokio czy Londynu, chłopaki z R*, zdobywszy przez ostatnie lata nowe umiejętności, zdecydowali się powrócić do sprawdzonego pomysłu i stworzyć kolejne już w ich dorobku wirtualne odzwierciedlenie Los Angeles. Sami chyba przyznacie, że nic tak nie oddaje parodystycznego uroku GTA jak żarty z próżnych „arystokratów z Beverly Hills”, gwiazdek Hollywoodu czy całej branży porno. Jak mogliśmy już zaobserwować w wypuszczonych ostatnimi czasy materiałach, scenarzyści poruszają także problematykę bezdomności, ubóstwa i współczesnego kryzysu finansowego. W przeciwieństwie do San Andreas, w którym wizytówką Los Santos były wojny gangów oraz nieustanna walka o teren, tu liczą się przede wszystkim kontrasty i sprzeczności występujące w mieście oraz na jego obrzeżach. Dzięki rozwojowi technologicznemu i możliwościom dzisiejszych komputerów stworzona przez nowojorczyków metropolia faktycznie żyje, pełna tysięcy dopieszczonych szczególików, charakterystycznych dla L.A. obiektów i pokręconych osobistości szwendających się po ulicach. Klimat właściwego Los Angeles ma być podobno wyczuwalny już od napisów początkowych, a jego niebotyczne rozmiary zostały umiejętnie skompresowane na potrzeby i tak już gigantycznej gry.

Źródło: Game Informer - 2012-11-10
Źródło: Game Informer

Zamiast porywać się na zaprojektowanie kilku indywidualnych miast i miasteczek, postanowiono skupić się na jednej, wielkiej i różnorodnej metropolii, wiernie oddając jej rzeczywisty charakter. Nie jest to jednak dokładna kopia Miasta Aniołów ani tym bardziej remake San Andreas w HD, gdyż Rockstar zapiera się, że zaproponuje zupełnie nowy świat oraz premierowe atrakcje, mające urozmaicić całą zabawę. A rozmach, z jakim deweloper podszedł do swojej najnowszej gry, sprawia, że szczęka mimowolnie leci na podłogę. Po zsumowaniu lokacji plenerowych oraz wnętrz wyjdzie powierzchnia znacznie większa niż ta, z którą mieliśmy do czynienia w czwartym GTA, San Andreas oraz w Red Dead Redemption razem wziętych. Nie regulujcie odbiorników, dobrze przeczytaliście - jak zapowiada sam wiceprezes Rockstar Games, Dan Houser, szykuje się największy otwarty świat w historii serii, czerpiący z dotychczasowych osiągnięć w dziedzinie kreowania niezamieszkanych terenów (Red Dead Redemption) oraz centrów atrakcji (Liberty City z GTA IV).

Jak wspomniałem, poza samym Los Santos, zbudowanym od podstaw i dopracowanym do granic możliwości, do dyspozycji zostaną nam oddane również jego peryferia. Znajdą się tu m.in. dzikie, leśne i górzyste rejony z sięgającym chmur i czekającym na zdobycie Mt. Chiliad na czele, otaczające miasto pagórki, pustynie, wsie, winnice, bazy wojskowe, plaże, a nawet... gotowe do eksploracji dno oceanu (bez gogli i rurki do nurkowania się nie obejdzie)!

Źródło: Game Informer - 2012-11-10
Źródło: Game Informer

Oj, ciężko będzie ogarnąć to wszystko bez jet-packa na plecach – choć z drugiej strony nikt też nie mówił, że go tu zabraknie. Poza tym, nawet jeśli odrzutowy plecak pozostanie jedynie w świecie naszych marzeń i tak nie powinniśmy narzekać, bo buszowanie w terenie ułatwi nam największy (słowo przewodnie tego artykułu) wachlarz rozmaitych pojazdów do wyboru. Samochody osobowe, terenowe, sportowe, ciężarówki, motocykle, rowery, skutery, helikoptery, samoloty... ach, aż nietrudno o zadyszkę przy samym ich wymienianiu. W dodatku wszystko to dostępne będzie w wielu wariantach technicznych i kolorystycznych. Pojawią się także szkółki jazdy czy pilotażu znane z San Andreas. Ba, wygląda na to, że jeden z protagonistów – Trevor – za kokpitem sterowniczym czuje się równie dobrze jak z pończochą na twarzy i bronią w dłoni w kolejce do banku. Macie ochotę w przerwie pomiędzy rabunkami przelecieć się do centrum miasta na zajęcia jogi? Droga wolna!

Źródło: Game Informer - 2012-11-10
Źródło: Game Informer

Gdy tylko do sieci trafiła okładka najnowszego Game Informera, internauci zaczęli spekulować na temat tożsamości przedstawionych na niej głównych bohaterów. Czy to aby na pewno nie są Claude Speed, C.J oraz Tommy Vercetti powracający po latach do działalności w przestępczej branży? Houser zaprzeczył pogłoskom, jakoby w piątej części ich sensacyjnej serii mieli pojawić się wspomniani panowie ze „starej” trylogii. Tamto uniwersum to zamierzchłe czasy i po San Andreas kolejne epizody zostały od niego całkowicie odcięte. Przez ostatnie lata zmieniły się nie tylko możliwości sprzętowe, ale także charakter narracji, a postacie z GTA IV oraz Red Dead Redemption są zdecydowanie bardziej realistyczne niż ich koledzy z Playstation 2. Jeśli Rockstar Games miałoby się na czymś wzorować, to byłaby to konstrukcja opowieści zapożyczona z czwartego Grand Theft Auto oraz dwóch epizodów, które w formie DLC rozwinęły znaną historię, przedstawiając jej fragmenty z różnych perspektyw i zazębiając w kilku momentach losy trzech protagonistów. W „piątce” ma być podobnie, z tym, że trójka głównych bohaterów dostępna będzie od razu, a my dostaniemy możliwość dowolnego przełączania się między nimi poza misjami oraz w wyznaczonych momentach w trakcie nich. Raz, że znacznie ułatwi to przemieszczanie się po olbrzymiej mapie Los Santos („nieaktywni” panowie będą zajmowali się w międzyczasie własnymi sprawami), a dwa – opcja ta istotnie wpłynie na odbiór historii oraz samą rozgrywkę podczas wykonywania zadań.

Źródło: Game Informer - 2012-11-10
Źródło: Game Informer

Fabuła w grach Rockstara zawsze była ich szalenie istotnym i doszlifowanym elementem (co jest głównie zasługą braci Houser, którzy poza głowami do interesów i zarządzania firmą mają także niebywały talent scenopisarski). Historia w GTA V ma być o wiele bardziej złożona i zaskakująca niż to, z czym mieliśmy do czynienia w serii do tej pory, a przełączanie się pomiędzy protagonistami tylko doda formule smaku. Każdy z trzech bohaterów ma być swoistym indywiduum, posiadającym własną osobowość, umiejętności i motywacje, a także prywatne tajemnice i skrzętnie skrywane grzeszki na sumieniu. W zależności od aktualnie sterowanej postaci będziemy mogli pozyskiwać dodatkowe informacje na temat pozostałej dwójki, co – pamiętając Call of Juarez: The Cartel może przełożyć się na całkiem ciekawe rozwiązania w samej rozgrywce. Twórcy wspominają także, że w najnowszej odsłonie nie zabraknie intrygujących i barwnych postaci niezależnych, lecz to bohaterowie pierwszego planu z czasem staną się dla siebie najważniejszymi kompanami, a ich wzajemne relacje nie pozostawią gracza obojętnym.

Źródło: Game Informer - 2012-11-10
Źródło: Game Informer

Michael, znany wszystkim jako narrator w pierwszym zwiastunie gry, jest czterdziestoletnim byłym rabusiem mieszkającym w luksusowej dzielnicy Los Santos, gdzie ulokował się jako świadek koronny. Mimo iż bardzo chciał skończyć z dawnym kryminalnym życiem, a brak czasu i pieniędzy mu nie doskwiera, nieustanne kłótnie z żoną zakupoholiczką oraz problemy w komunikacji z dziećmi sprawiają, że Mike zaczyna tęsknić za dawną dawką adrenaliny. Z kolei Trevor, były partner Michaela, nigdy nawet nie pomyślał o porzuceniu ukochanej roboty w przestępczym półświatku. Ten łysiejący, psychopatyczny były pilot wojskowy o aparycji najgorszej kanalii uwielbia wdawać się w pyskówki, brać udział w niebezpiecznych – i rentownych – akcjach, a częstowanie przechodniów ołowiem i podpalanie ich samochodów to dla niego chleb powszedni. Nic dziwnego, że mieszka w przyczepie na pustyni. Najmłodszym członkiem trzyosobowego gangu jest Franklin, dwudziestoparoletni Afroamerykanin, zajmujący się windykacją samochodów dla pewnego armeńskiego dilera. Gdy jego marzenia o bogactwie zaczęły stawać się coraz mniej realne, chłopak wpadł w złe towarzystwo i zszedł na kryminalną ścieżkę. Pomimo różnic w niemal każdym aspekcie panów łączy wspólny cel – niestrudzona pogoń za grubą kasą. A my, skromni gracze, będziemy mogli pomóc im w realizacji tych jakże ambitnych planów.

Źródło: Game Informer - 2012-11-10
Źródło: Game Informer

Jak wielokrotnie przekonywały nas filmy sensacyjne, nic tak pozytywnie nie wpływa na stan naszego konta jak dobrze zorganizowany i sprawnie zrealizowany napad na bank. Nie dziwota więc, że nasza minimafia niejednokrotnie podejmie się takich właśnie wyzwań. Houser zapowiada, że tego typu rozbudowane misje rabunkowe tylko powierzchownie przypominać będą rozróby z irlandzkimi braćmi McReary z czwartego GTA. Tym razem ma być ich znacznie więcej i mają być ściśle powiązane z fabułą, a poziom ich skomplikowania da olbrzymią satysfakcję z brawurowo wykonanych akcji. Istotną rolę odegra tu również sam tryb przełączania postaci i kooperacja pomiędzy bohaterami. Dobrym przykładem jest misja polegająca na włamaniu się do siedziby służb wywiadowczych, IAA. Trevor siedzi za sterami helikoptera, Mike powoli opuszcza się na linie po ścianie oszklonego wieżowca, a Frank koczuje nieopodal z karabinkiem wyborowym, osłaniając kolegów. Gdy uwieszonemu na linie Michaelowi potrzebna jest pomoc, możemy czym prędzej „wskoczyć” w skórę snajpera i sprzątnąć nadciągające posiłki. Także chwilę później, uciekając z miejsca rozróby, będziemy mogli do woli przełączać się pomiędzy Trevorem pilotującym śmigłowiec a kolegami ostrzeliwującymi karabinem szturmowym i snajperką ścigających nas oponentów. Trzy punkty widzenia dostępne w trakcie misji stanowią nie tylko niesłychane wyzwanie dla ambitnych deweloperów, ale z pewnością okażą się również skuteczną zachętą dla fanów do wielokrotnego przechodzenia gry (co w dobie ośmiogodzinnych produkcji „na raz” zdecydowanie trzeba zaliczyć na plus). Poza tym nie ma chyba lepszej opcji, aby gracz zawsze miał możliwość znalezienia się w samym centrum akcji. Zamiast na siłę przeładowywać życie jednego protagonisty atrakcjami, których nadmiar momentami przekracza normę hollywoodzkiego blockbustera, twórcy podzielili je między trójkę bohaterów, w dodatku oferując dowolny wybór perspektywy. W ten sposób nic nas nigdy nie ominie!

Źródło: Game Informer - 2012-11-10
Źródło: Game Informer

Jak sami widzicie, misje w kampanii dla pojedynczego gracza zapowiadają się obłędnie. A co będziemy robić w międzyczasie? To już zależy wyłącznie od naszych upodobań, a wygląda na to, że dla każdego powinno znaleźć się coś miłego. Osoby, które kochają podróżować i spędzać czas nieco bardziej aktywnie, zawsze mogą zająć się zwiedzaniem przestronnego świata gry. Tereny w nadchodzącej grze studia Rockstar są tak rozległe, że obawy o staranne wypełnienie ich atrakcjami dla graczy wydają się nie być bezpodstawne. Twórcy uspokajają jednak, twierdząc, że to na pozór niewykonalne zadanie kosztowało ich wiele miesięcy ciężkiej pracy i wyrzeczeń, ale osiągnięty efekt już teraz zapowiada się wręcz rewolucyjnie! W centrum miasta interesujące zajęcia czekają niemal na każdym rogu, a bogate wille, przystrzyżone i wypielęgnowane trawniki oraz luksusowe auta toczące się dumnie po asfalcie pozwolą każdemu poczuć się niczym prawdziwy burżuj z Rockford Hills 90210. Jeśli najdzie nas ochota na odetchnięcie świeżym morskim powietrzem, zawsze możemy przespacerować się po plaży, gdzie mieszkańcy Los Santos uprawiają jogging, ćwiczą na siłowni czy po prostu korzystają z pięknej pogody, spiekając się na raka na leżaku. Co odważniejsi mogą także wybrać się w odwiedziny do Trevora, na pobliską pustynię pełną motocyklistów, narkomanów i innych wyrzutków społeczeństwa. Ale lepiej mieć się wtedy na baczności, gdyż nigdy nie wiadomo, na kogo możemy się po drodze natknąć.

Źródło: Game Informer - 2012-11-10
Źródło: Game Informer

Wspominam o tym nie bez powodu, bowiem w Grand Theft Auto V zostanie zwiększona liczba napotykanych w terenie osób, z którymi będziemy mogli wchodzić w różne interakcje. Przypadkowe spotkanie na przykład z ulicznym głosicielem Słowa Bożego nie musi wcale skończyć się krótką wymianą uprzejmości. Tym razem każdy z owych NPC, posiadających swój indywidualny charakter (oraz równie indywidualnie zarejestrowaną sesję motion capture), będzie miał znacznie więcej do przekazania naszemu bohaterowi. Kto zaś cierpi na nadmiar wolnego czasu, może pośledzić poszczególnych przechodniów, którzy wbrew pozorom nie łażą po ulicach bez celu. Jak zaznaczył Aaron Garbut z Rockstar North, opracowany przez studio system, jest dopieszczony do tego stopnia, że możemy zauważyć ogrodników czekających o poranku na nadjeżdżający autobus, by po południu natknąć się na nich w trakcie pielęgnacji krzewów w ekskluzywnej dzielnicy miasta. Jakby tego było mało – a nam, graczom, zawsze jest – w piątym GTA powrócą znane z Red Dead Redemption dynamiczne misje. Jeśli zechcemy zabrać autostopowicza, dorwać złodzieja okradającego staruszki czy na własną rękę zbadać tajemnicze miejsce zbrodni na pustyni, nic nie stanie na przeszkodzie, aby to uczynić. Polowań na bizony i kuguary niestety nie uwzględniono.

Źródło: Game Informer - 2012-11-10
Źródło: Game Informer

Zamiast zabijania jelonków za pomocą ukrytego ostrza do naszej dyspozycji oddane zostaną liczne, dużo mniej destrukcyjne zajęcia dodatkowe, w założeniach mające być równie zróżnicowane, co angażujące - a przynajmniej tak wypowiada się o nich sam Dan Houser. Zdecydowana większość z nich będzie dostępna już na samym początku gry i to dla całej „nieświętej” trójcy, aczkolwiek pojawią się także ekskluzywne minimisje adekwatne do charakteru i indywidualnych preferencji bohaterów. Wśród pomniejszych gierek znajdzie się m.in. śmiganie na skuterach po morskich falach, wspomniana już joga, triatlon, base jumping, tenis, a nawet pełnoprawna i dopieszczona gra w golfa! Twórcy są z niej ponoć szalenie dumni, dziwiąc się jednocześnie, jak uzależniającą okazała się ta względnie nieskomplikowana konkurencja. Z kolei osoby marzące o modyfikacji postaci rodem z San Andreas będą musiały obejść się smakiem, gdyż poza delikatnym urozmaicaniem wyglądu, polegającym np. na wymianie fatałaszków, deweloper nie uwzględnił edytora na miarę pokręconego Saints Row. Nie oznacza to jednak, że zabraknie ton absurdalnego humoru! Zapowiedziano, że powrócą znane z GTA oraz trzeciego Maxa Payne’a groteskowe programy telewizyjne, rozbudowany „wewnętrzny” Internet (tym razem dostępny na podręcznym telefonie, którego funkcjonalność ulegnie pewnym zmianom), a także inna tego typu „rozrywka w rozrywce” umilająca czas pomiędzy kolejnymi misjami i wypadami na miasto. Zabraknie tu, niestety, uganiania się za panienkami i wyrywania ich kocimi ruchami na parkiecie, gdyż zdaniem Rockstara element ten nie pasuje do charakteru przedstawianej historii oraz profilu naszych protagonistów. Biorąc pod uwagę, że jeden z nich ma żonę, a drugi jest niebezpiecznym psychopatą – w dodatku niezbyt przystojnym – decyzja twórców wydaje się całkiem rozsądna.

Źródło: Game Informer - 2012-11-10
Źródło: Game Informer

Nie myślcie sobie jednak, że nasi trzej amigos są no-life’ami potępionymi przez resztę społeczeństwa. Być może niepisane im romantyczne kolacje przy świecach, ale w końcu od czego są dobrzy znajomi i rodzina? Michael jako (nie do końca) dumna głowa familii prócz znienawidzonej małżonki, Amandy, posiada także dwójkę potomstwa – córkę Tracy oraz dwudziestoletniego syna Jimmy'ego, którego życiowe ambicje kończą się na paleniu trawki i całodniowym zbijaniu bąków. Ponoć kontakty chłopaka z ojcem nie należą do najlepszych, niejednokrotnie doprowadzając do pełnych dramatyzmu sytuacji, niespotykanych dotąd w serii GTA. Kumplem czarnoskórego Franklina jest pokręcony Lamar, z opisu przypominający poniekąd niejakiego Bruciego Kibbutza z czwartego Grand Theft Auto. Nie zapominajmy także o socjopatycznym Trevorze, który jakimś cudem znalazł sobie na domowym pustkowiu kompana imieniem Ron. Ten paranoiczny zwolennik teorii spiskowych co prawda boi się swojego „przyjaciela” nie mniej niż samego diabła, ale skoro obaj mieszkają w sąsiednich przyczepach na pustyni za miastem, trudno im wybrzydzać na mało eleganckie towarzystwo.

Istnieje szansa, że w trakcie kampanii pojawią się też znajome twarze z ostatniej edycji GTA, aczkolwiek nie mamy co liczyć na powrót głównej obsady z Nico Bellikiem na czele. Nawet popularna kadra aktorska, wśród której znaleźli się niegdyś m.in. Samuel L. Jackson, Axl Rose czy Jenna Jameson, w erze HD również nie ma racji bytu – celebryci mogliby rozpraszać graczy swoim wizerunkiem, zaburzając tym samym stopień immersji i psując wiarygodność gry. Nie oznacza to oczywiście, że nie zobaczymy tu występów komików pokroju Ricky'ego Gervaisa albo nie usłyszymy znanych głosów zapowiadających muzykę w radiu. Jednak póki co kwestie te pozostają wyłącznie w sferze domysłów.

Źródło: Game Informer - 2012-11-10
Źródło: Game Informer

Tak jak w poprzedniej części gangsterskiej sagi szastanie pieniędzmi nie sprawiało nam większej radości (zwłaszcza pod koniec gry), tak tym razem sytuacja ma się kompletnie zdmienić. Być może nie kupimy sobie ekskluzywnej willi na plaży, tak jak miało to miejsce w San Andreas, ale wydawanie ciężko zarobionej gotówki wreszcie ma mieć jakiś większy sens i cel. Zakładając oczywiście, że żona Michaela nie ogołoci mu uprzednio konta do cna. Jeśli zaś chodzi o kilka technicznych usprawnień rozgrywki, koniecznie trzeba wspomnieć o przemodelowanej fizyce jazdy, dzięki której auta mają znacznie lepiej trzymać się drogi, zapewniając wrażenia godne dopracowanej i wysokobudżetowej wyścigówki. Powrócą także samochodowe radia, a sama muzyka przygrywać będzie również w misjach fabularnych, budując napięcie i nadając im iście filmowy klimat. Szkoda, że w oficjalnej zapowiedzi nie ma nic o personalnym MP3 Playerze (np. w telefonie), ale z drugiej strony, znając Rockstar Games, jeszcze wszystko jest możliwe. Pamiętacie stare, dobre i oldskulowe sklepy Ammu-Nation, popularne w świecie GTA niczym nasza rodzima Żabka? Po ośmioletniej przerwie sieć marketów z akcesoriami militarnymi powraca! Biorąc pod uwagę, że twórcy zapowiadają odświeżone, ewolucyjne podejście do strzelania oraz zbalansowane i sprawiające frajdę walki wręcz, wizyta w owym sklepie celem nabycia kultowego AK-47 czy broni białej zdaje się być nieunikniona. Przykro mi, Little Jacob, król wrócił na tron.

Źródło: Game Informer - 2012-11-10
Źródło: Game Informer

Tryb rozgrywki wieloosobowej jest w tej chwili okryty tajemnicą i oprócz tego, że na pewno znajdzie się w finalnej wersji gry, nie możemy o nim zbyt wiele powiedzieć. Dan Houser stwierdził w wywiadzie, że opracowana przez nich formuła multi coraz bardziej zbliża się do idealnego ujęcia czystej frajdy płynącej z sandboxowego multiplayera. Zważywszy na możliwość przełączania się między bohaterami w trakcie niektórych misji w kampanii, być może obietnice te będą miały swoje odzwierciedlenie w niezapowiedzianym (jeszcze) trybie kooperacji. Pewne jest natomiast, że R* zapożyczy niektóre rozwiązania ze swojej ostatniej gry, Maxa Payne'a 3, w tym przenoszenie wykreowanej tam drużyny za pomocą Social Clubu. Z bullet-timem czy bez, już teraz stwierdzić można, że panowie z Rockstar Games odrobili zadanie domowe i szykują prawdziwą interaktywną ucztę, mającą spore szanse zrewolucjonizować rynek gier z otwartym światem. Skąd to wnioskujemy? Z samych zapowiedzi i obietnic twórców, a oni – jak nauczyła nas historia – raczej nie rzucają słów na wiatr. O kolejnych rewelacjach szykowanych w piątym Grand Theft Auto dowiemy się zapewne już niebawem, chociażby ze zbliżającego się drugiego oficjalnego zwiastuna gry. Czegokolwiek by nie pokazał, pachnący świeżością materiał wideo z całą pewnością chwyci wszystkich za serce i dostarczy nowych pożądanych informacji. Świat z zapartym tchem czeka na premierę GTA V, stającą się tym samym najważniejszym powodem, dla którego z utęsknieniem wyglądamy wiosny. I żadne przepowiednie Majów tego nie zmienią...

Grand Theft Auto V

Grand Theft Auto V