Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Call of Duty: Advanced Warfare Publicystyka

Publicystyka 14 sierpnia 2014, 14:29

autor: Luc

Graliśmy w tryb multiplayer Call of Duty: Advanced Warfare – czy tak powinien wyglądać FPS przyszłości?

Lata stagnacji, dziesiątki DLC oraz coroczne premiery nowych odsłon. Większości graczy właśnie tak kojarzy się Call of Duty, jednak już niebawem może się to zmienić. Wszystko za sprawą nadchodzącego Advanced Warfare, wprowadzającego serię w nową erę.

Nie czarujmy się – współczesne shootery nie mają łatwego życia. Bez względu na to, po jakie rozwiązanie sięgną twórcy, istnieje ogromne prawdopodobieństwo, iż dany motyw został już wcześniej gdzieś wykorzystany. Gatunek strzelanek widział już chyba wszystko i stworzenie czegokolwiek choćby odrobinę innowacyjnego graniczy niemal z cudem. Miejsce na progres wprawdzie wciąż znajduje się w szacie graficznej poszczególnych tytułów, jednak to w końcu nie ona decyduje o tym, czy bieganie w kółko po tych samych mapach i z tym samym karabinem nawet po latach potrafi przykuć do ekranu. Zamiast rewolucjonizowania gatunku, twórcy dążą po prostu do udoskonalenia tego, za co fani zdążyli już pokochać shootery. Czy Advanced Warfare podążając tą ścieżką w jakikolwiek sposób zbliży się do ideału? Mieliśmy okazję przetestować kilka trybów w multiplayerze i choć na jednoznaczną odpowiedź jeszcze za wcześnie, jedno nie ulega wątpliwości – Call of Duty szalenie mocno się zmieniło.

Kwestię fabuły oraz nadchodzącej kampanii pominę całkowicie – wersja prezentowana na Gamescomie była pozbawiona wszelkich elementów przeznaczonych dla pojedynczego gracza, a i tym co przyciąga większość fanów każdego roku są w końcu pojedynki z innymi. Na blisko godzinnym pokazie miałem okazję bliżej przyjrzeć się wyposażeniu żołnierzy przyszłości, ich specjalizacjom, umiejętnościom, a także rozegrać kilka spotkań w czterech różnych trybach, na czterech zróżnicowanych mapach. Czas minął w tempie ekspresowym, nie tylko z uwagi na całkowicie nową dynamikę rozgrywki, ale także za sprawą ilości nowości jakie pojawią się w nadchodzącym tytule. Ale wszystko po kolei.

Graliśmy w tryb multiplayer Call of Duty: Advanced Warfare - czy tak powinien wyglądać FPS przyszłości?  - ilustracja #2

Tym, co naturalnie jako pierwsze przywitało mnie po odpaleniu produkcji, był ekran tworzenia i modyfikowania żołnierza. Choć teoretycznie trudno doszukiwać się w tym aspekcie czegoś zaskakującego, z uwagi na całkowicie inną „epokę”, w której rozgrywa się Advanced Warfare, czekało tu na mnie kilka interesujących nowości. Po pierwsze – nowe bronie. Choć tradycyjne pukawki również w grze znajdziemy, do naszej dyspozycji oddano także kilka futurystycznych cacek, takich jak choćby EM1 Quantum strzelające ciągłym laserem… i chwilami do złudzenia przypominające Lightning Guna z Quake’a. Postęp technologiczny zauważyć można jednak nie tylko w sekcji doboru samej głównej broni – kilka interesujących gadżetów trafiło również do grona modyfikacji, a wybór granatów rozrósł się do aż 10 opcji. Oprócz zwykłego granatu dymnego czy odłamkowego w moim podręcznym arsenale znalazły się takie cuda jak granat ujawniający pozycje wrogów czy choćby granat wielofunkcyjny, którego działanie możemy zmieniać w locie.

Co ciekawe, każdą z kombinacji broni oraz modyfikacji możemy momentalnie przetestować z poziomu ekranu postaci. W teorii to jedynie drobne usprawnienie, jednak dla wszystkich, podobnie jak ja lubiących eksperymentować z wyposażeniem, to naprawdę doskonałe rozwiązanie – aby sprawdzić zasięg oraz skuteczność danego zestawu wystarczy nacisnąć jeden przycisk i od razu zostajemy przeniesieni na wirtualną strzelnicę. Proste, efektywne i dobrze wykonane – aż dziw, że nigdy wcześniej o tym nie pomyślano.

Graliśmy w tryb multiplayer Call of Duty: Advanced Warfare - czy tak powinien wyglądać FPS przyszłości?  - ilustracja #3

Oczywiście podobnie jak w poprzednich odsłonach, także i w Advanced Warfare stworzenie naszej wymarzonej, superpotężnej pukawki trzeba będzie okupić stratą kilku innych elementów. Przy kreacji postaci odniesiono się do Pick 10 - udanego systemu z Black Ops 2. Tym razem jednak wykorzystamy nie dziesięć, a trzynaście „oczek” do zdefiniowania ekwipunku i perków żołnierza. Nie oznacza to jednak, iż będziemy w stanie tworzyć postacie o wiele potężniejsze niż do tej pory. Zwiększenie limitu wiąże się z kolejną nowością: wprowadzeniem przypisanych, futurystycznych umiejętności. Dzięki zaawansowanym funkcjom noszonego przez żołnierzy egzoszkieletu, tworząc postać miałem do wyboru aż siedem z nich – m.in. niewidzialność, używanie energetycznej tarczy czy chociażby przyśpieszenie ruchów. Korzystamy z nich podczas walki w oparciu o mechanizm ograniczonych zasobów – każde użycie wybranej umiejętności pochłania część baterii, która w przeciwieństwie chociażby do Titanfall (porównanie nieprzypadkowe, o czym za chwilę) nie regeneruje się. Dzięki temu walka wydawała się stosunkowo dobrze zbalansowana i nie stwarzała żadnych momentów do nadużyć.

I skoro już przy walce jesteśmy, nie sposób nie wspomnieć o kolejnym elemencie, który wywraca serię do góry nogami – podwójnym skoku. Odzyskujący popularność dzięki wspomnianej wcześnie grze Respawn Entertainment znalazł swoje miejsce także i w Advanced Warfare. I choć samo poruszanie się ponad budynkami nie przebiega tak płynnie i dynamicznie jak w produkcji z Tytanami w roli głównej, to jednak bije na głowę pod tym względem wszystkie poprzednie odsłony. Z faktu tego wynika także to, iż każda z prezentowanych map była o wiele bardziej „wertykalna” niż te, do których Call of Duty zdążyło nas przyzwyczaić. Na pokazie miałem okazję przetestować zaledwie cztery z nich, wszystkie miały jednak jedną cechę wspólną – oprócz zróżnicowania, obfitowały we wszelkiej maści dachy, słupy i wielopiętrowe instalacje, sprzyjające podniebnym harcom. I choć zdecydowana większość walk przeniosła się z parteru na „wyższe poziomy”, stosunkowo niewielkie rozmiary każdej z lokacji pozwoliły utrzymać charakterystycznego ducha serii, skupiającego się na nieustannych, bliskich i bezpośrednich starciach.

Graliśmy w tryb multiplayer Call of Duty: Advanced Warfare - czy tak powinien wyglądać FPS przyszłości?  - ilustracja #1

Tym co jednak cieszy bardziej jest brak killstreaków. Tradycyjne seryjne zabijanie znika w klasycznej formie i ustępuje miejsca seriom punktowym. Funkcjonują one na zasadach zbliżonych do wielokrotnych zabójstw, jednak umożliwiają również odblokowywanie bonusów poprzez wykonywanie innych, typowo drużynowych czynności – udostępnianie amunicji, obronę punktu czy chociażby uratowanie członka zespołu. To miło, że twórcy wrócili do rozwiązania z Black Ops 2, bo zabieg ten powinien w dużej mierze wyważyć rozgrywkę i zniwelować chwilami absurdalnie wielką przepaść, jaka tworzyła się podczas spotkań pomiędzy bardzo dobrymi a słabszymi graczami. Ciekawie prezentował się także nowy system nagród, przyznawanych za wykonywanie zleconych podczas spotkań zadań. Misja zakończona sukcesem zapewnia dostęp do „upominków” w postaci specjalnych paczek. Typ ich zawartości podzielono na trzy podgrupy (w zależności od rzadkości ich występowania), a w środku znajdziemy m.in. nowe elementy uzbrojenia, skórki pancerza czy chociażby nadprogramowe bonusy dostępne podczas starć.

Walka tylko i wyłącznie dla takich nagród mija się jednak z celem, pora więc na krótkie omówienie trybów, które znalazły się w testowej wersji gry. W tym przypadku szczególnie wielkich niespodzianek być nie mogło – choć pełnej listy trybów jeszcze nie poznaliśmy, już teraz wiadomo, iż znajdą się na niej klasyczny Deathmatch, Capture the Flag czy chociażby Hardpoint. Nową propozycją jest za to tryb o wdzięcznej nazwie Uplink. Polegający na wykradaniu wrogom drona oraz umieszczaniu go w odpowiedniej strefie, w której możemy „zgrać” z niego dane. Wprawdzie mocno bazuje na wspomnianym Capture the Flag, ale wnosi do pojedynków odrobinę futurystycznego klimatu, co mi osobiście mocno przypadło do gustu.

Graliśmy w tryb multiplayer Call of Duty: Advanced Warfare - czy tak powinien wyglądać FPS przyszłości?  - ilustracja #2

Odrobinę mniej pochlebne zdanie mam niestety na temat samej oprawy graficznej – choć gra wygląda lepiej niż poprzednie Ghost, różnica jest naprawdę niewielka. Tu i ówdzie przebije się tekstura o niższej rozdzielczości, tam z kolei odrobina kanciastości, czasem natrafimy także na dziwną pracę kamer – zwłaszcza gdy wykonany przez nas podwójny skok okazał się minimalnie zbyt krótki, aby sięgnąć odległego dachu. Sama grafika nie jest oczywiście tragiczna, a potężne egzoszkielety fruwające z jednego końca na drugi nadają grze interesującej tożsamości, ale Ci, którzy po obejrzeniu trailerów spodziewali się w tym aspekcie rewolucji – będą niestety rozczarowani.

Pomimo tego, nowe Call of Duty wywarło na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Wprowadzone nowe elementy wprawdzie wyglądają niczym żywcem wyjęte z innych produkcji, przyznać jednak trzeba, że zaimplementowano je w całkiem zgrabny sposób, a dodatkowe komponenty pasują niemal idealnie. Pomimo zmian w gameplayu, Advanced Warfare zachowuje największy atut serii – prostotę połączoną z dającą satysfakcję walką. Jeśli do ciekawie i odświeżająco wyglądającego multiplayera dojdzie świetna kampania, może się okazać, że mamy do czynienia z najlepszą odsłoną Call of Duty ostatnich kilku lat.

Call of Duty: Advanced Warfare

Call of Duty: Advanced Warfare