Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Shadow of the Tomb Raider Publicystyka

Publicystyka 10 sierpnia 2018, 15:00

Grałem w grę Shadow of the Tomb Raider – i wiem czy sięgnę po „pełniaka”

Miesiąc przed premierą najnowszego Tomb Raidera spotkałem się z Larą Croft, aby przekonać się, czy twórcy Deus Ex zdołali utrzymać wysoką formę cyklu. Rewolucji co prawda nie ma, ale Shadow of the Tomb Raider zapowiada się nieźle.

Już za niewiele ponad miesiąc fani młodej Croftówny przeżyją kolejną przygodę wraz z nieustraszoną archeolożką, która po głośnym restarcie serii w 2013 roku zasłynęła w branży głównie tym, że raz zjadła mięso jelenia i potem nigdy nie była głodna. Do tego zabawnego mema odwołuję się na wstępie nieprzypadkowo, bo deweloperzy przestali wreszcie bajdurzyć przed premierą o silnym wątku survivalowym w ich minicyklu, który intrygująco przedstawiał się wyłącznie na papierze.

Zmiana postawy może wynikać z faktu, że tym razem za produkcję gry wzięło się zupełnie inne studio. Weterani z firmy Crystal Dynamics zostali przesunięci do nowego projektu, a opracowanie Shadow of the Tomb Raider powierzono studiu Eidos Montreal. Tak, temu samemu, które dało światu zmiażdżony przez recenzentów reboot Thiefa i dwie ostatnie odsłony Deus Ex. Czy było to dobre posunięcie? Po kilku godzinach z Larą odpowiedź na to pytanie jest pozytywna – gra utrzymuje poziom poprzedniczek, a pod pewnymi względami nawet je przewyższa.

Ciemny cień

Do zabawy z Shadow of the Tomb Raider przystąpiłem, nie mając żadnych wygórowanych oczekiwań względem zakończenia trylogii. Zarówno reboot, jak i Rise of Tomb Raider ewidentnie przypadły mi do gustu, ale skłamałbym, twierdząc, że są to gry, które będę z rozrzewnieniem wspominać przez lata. Prawdę mówiąc, mam teraz ewidentny problem, żeby przypomnieć sobie istotniejsze wydarzenia z fabuły obu tych tytułów. Zostały mi w głowie jedynie pojedyncze sceny, takie jak otwierająca „dwójkę” wizyta na mroźnej Syberii czy próba dostania się na szczyt anteny radiowej w „jedynce”.

Shadow of the Tomb Raider rozpoczyna się od mocnego uderzenia. Larę witamy w Meksyku, gdzie dziewczyna próbuje odnaleźć starą świątynię i przechowywany w jej wnętrzu sztylet. Jak zwykle towarzyszy jej wierny druh Jonah, a rolę przeciwników odgrywa złowroga Trójca, która wzorem templariuszy z serii Assassin’s Creed chętnie przytuliłaby pradawne artefakty w celu w celu stworzenia lepszej (czyt. własnej) wizji świata.

Niedługo po starcie wszystko bierze w łeb i eskapada Croftówny kończy się przepowiedzianym w proroctwie tsunami – dodajmy od razu, że wywołanym właśnie przez naszą bohaterkę. Para podejmuje więc desperacką próbę znalezienia wyjścia z beznadziejnej sytuacji. W Peru nie tylko chce pokrzyżować plany uzbrojonym po zęby psubratom, ale przede wszystkim uratować świat od dalszej ingerencji matki natury w spokojny żywot Bogu ducha winnych ludzi. Walczyć jest o co, bo wśród zapowiadanych kataklizmów znajdują się takie atrakcje jak trzęsienia ziemi, erupcje wulkanów i dewastujące wszystko wokół burze.

ODPOWIEDZI NA WYBRANE PYTANIA Z FORUM

Czy dialogi są trochę luźniejsze, czy nadal każda postać mówi wszystko dramatycznie, jakby za 5 sekund miał się skończyć świat? Czy postacie są lepiej zarysowane i irytują mniej niż w poprzednich częściach?

Tym razem świat kończy się naprawdę (fabuła nawiązuje do słynnego kalendarza Majów), a na ekranie podziwiamy rozmaite kataklizmy, więc niektóre dialogi ze zrozumiałych względów są ultradramatyczne. Jeśli chodzi o postacie, to gra koncentruje się w dużej mierze na relacji Lary z Jonahem i ich stosunku do „tombraiderowania”. Na razie najbardziej spodobał mi się arcywróg w postaci doktora Domingueza, ale w pierwszych godzinach miał on zbyt mało czasu antenowego, żeby można było wyrobić sobie jednoznaczną opinię na jego temat.

Czy nadal mamy do czynienia z półotwartym światem, czy jest cykl dnia i nocy?

Akcja rozgrywa się w dzień, jedynie prolog w nocy. Świat wygląda tak samo jak w poprzednich grach, czyli półotwarty świat, podzielony na małe regiony.

Jak rozwiązano rozwój postaci, czy są nowe umiejętności? Jeśli tak, to czy Lara ma te z Rise of the Tomb Raider od początku gry?

Pojawiło się nowe drzewko umiejętności (bardzo ładnie zrealizowane, choć początkowo może wydawać się nieco chaotyczne), które rozwijamy w tradycyjny sposób, wykupując je zdobywanymi za doświadczenie punktami. Zdolności to na ogół zmodyfikowane skille z poprzednich gier, niektórych rzeczy uczymy się więc ponownie. Trzeba jednak pamiętać, że Tomb Raider to przede wszystkim gadżety i to ich brak może nas w dużej mierze ograniczać. Przykładowo po przymusowym lądowaniu w Peru nie mamy nawet najprostszego noża, więc chcąc nie chcąc, zaczynamy wszystko od początku.

Czy aspekt survivalowy dalej istnieje i jeśli tak, to czy odgrywa jakąś znaczącą rolę?

W kampanii dla jednego gracza nie, choć mam nadzieję, że autorzy pokuszą się o taki tryb w formie odrębnego dodatku, tak jak to było w Rise of the Tomb Raider. Moduł „endurance” wspominam pozytywnie i chętnie zobaczyłbym jego twórcze rozwinięcie.

Czy system skradania się został jakoś bardziej rozwinięty, czy nadal mamy małe pole do popisu?

System skradania się jako taki w ogóle nie został rozwinięty, bo działa tak samo jak wcześniej – kiedy natrafiamy na wrogów, możemy ich zajść do tyłu i zabić, a w chwili wykrycia przechodzimy do otwartej wymiany ognia. Autorzy pokusili się jednak o kilka dodatków. Możemy sprawdzać zmysłem, czy potencjalna ofiara jest widziana przez innych przeciwników, pojawiły się też wspomniane w tekście ściany błota, do których możemy się przylepić i które sprawiają, że jesteśmy niewidoczni dla innych.

Czy fabuła daje radę, czy jest tak, że zęby bolą? Lokacji jest więcej, czy w planach tylko dżungla Meksyku?

Jak zawsze do takich gier trzeba mieć odpowiednie podejście – to opowieść o ratowaniu świata poprzez zwiedzanie ruin starożytnych cywilizacji, trudno więc oczekiwać poważnej, dojrzałej historii. Wspomniałem w tekście, że gra próbuje swoich sił w nieco mroczniejszych klimatach, ale po kilku godzinach ciężko ocenić, co z tego wyjdzie. Meksyk odwiedzamy tylko w prologu, potem akcja przenosi się do peruwiańskiej dżungli. Nie wiadomo, czy będzie coś jeszcze, bo dżungla ma być największą atrakcją gry.

Czy Lara to dalej Rambo, jednoosobowa armia zdolna roznieść w pył cały obóz uzbrojonych po zęby najemników?

Tak, nic się w tej kwestii nie zmieniło. Lara to maszyna do zabijania ludzi.

Jak wygląda balans pomiędzy walką a eksploracją?

W pierwszej fazie rozgrywki jest zdecydowanie więcej eksploracji. Myślę, że potem będzie to rozłożone równomiernie, bo Tomb Raider ogólnie dość mocno stawia na walkę.

To już trzecia wizyta Lary Croft w Peru, choć pierwsza od wydanego pięć lat temu rebootu. Wcześniej archeolożka odwiedziła ten kraj w debiutanckim Tomb Raiderze z 1996 roku i grze Tomb Raider: Legend. Peru pojawiło się również w rocznicowym Anniversary, ale ze zrozumiałych względów nie bierzemy go pod uwagę. W końcu był to remake „jedynki”.

Warto w tym miejscu nadmienić, że Shadow of the Tomb Raider próbuje zaserwować zdecydowanie mroczniejszy klimat niż poprzednie odsłony cyklu. Tytułowym cieniem kładą się przede wszystkim podejmowane przez Larę decyzje, która w pogoni za starożytnymi artefaktami kompletnie nie zauważa, że jej działania mają zgubny wpływ na otoczenie. Już w prologu jesteśmy świadkami dantejskich scen, które zapewne zostawią na psychice dziewczyny trwały ślad. Cały ten wątek ma oczywiście na celu zbudowanie kompletnej wersji postaci, którą znamy z wcześniejszych odsłon cyklu. Po przygodzie z Shadow Croftówna ma stać się kobietą z krwi i kości, z pełni ukształtowanym systemem wartości. Czy tak będzie w istocie, przekonamy się jednak dopiero we wrześniu.

Gdzieś już to widziałem

Jeśli chodzi o warstwę gameplayową, Shadow of the Tomb Raider jest bliźniaczo podobne do dwóch poprzednich części serii. Nie licząc możliwości nurkowania, która wprowadza odrobinę różnorodności do eksploracji, zmiany są absolutnie kosmetycznie, zarówno w sferze dostępnych działań, jak i tak prozaicznej rzeczy, jaką jest interfejs użytkownika. Jeśli niedawno skończyliście Tomb Raidera lub Rise, po odpaleniu nowej gry poczujecie się jak ryba w wodzie, bo Shadow to sequel bezpieczny. Nie wywraca do góry nogami niczego i stawia na sprawdzone rozwiązania. Autorzy doszli do wniosku, że lepsze jest wrogiem dobrego i nie pokusili się o żadne nowatorskie elementy, które diametralnie zmieniłyby oblicze tej produkcji. Sami musicie więc sobie odpowiedzieć na pytanie, czy takie podejście Was zadowala, czy nie.

Zabawa przebiega w doskonale znanym rytmie. Peruwiańska dżungla podzielona została na mniejsze regiony, w których wykonujemy kolejne zadania w określonym porządku, torując sobie drogę za pomocą znajdowanych tu i ówdzie gadżetów. Gdzieniegdzie możemy pozwolić sobie na mały skok w bok, związany z beznamiętnymi misjami w stylu „zniszcz sześć wazonów” lub eksplorowaniem kompletnie opcjonalnych grobowców. Scenariusz zaplanowano tak, żeby prowadził nas cierpliwie za rączkę i serwował różnorodne wyzwania. Raz będziemy tłuc się z żołnierzami Trójcy, a chwilę potem wysilimy mózgownicę, by otworzyć przejście do kolejnej lokacji. Zostawione w tyle dokumenty i artefakty tradycyjnie da się skompletować później, bo ogniskowy system podróży działa w identyczny sposób jak poprzednio, a o stopniu oczyszczenia obszaru informuje nas ekran mapy i rozbudowany dziennik.

W grze pojawiają się też siedliska ludzi, podobne do gospodarstwa z Doliny Geotermicznej z Rise of the Tomb Raider. Tutaj akcja zdecydowania zwalnia, a my możemy zmarnować trochę czasu na rozmowę z tubylcami, odwiedzenie miejscowego sklepu i realizację kilku zadań pobocznych, zlecanych przez mieszkańców osady. Nie są one szczególnie zajmujące, ale warto je wykonywać dla otrzymywanych nagród.

Generalnie jest to przyjemna odskocznia od pędzącego na złamanie karku rollercoastera, ale nie oczekujcie nie wiadomo czego. Jeśli chłop z knajpy poprosi Was o rozwiązanie problemu bandziorów wykorzystujących do ciężkich prac jego syna, to rzecz sprowadzi się do szybkiego zbiorowego unieszkodliwienia paru niemilców i uwolnienia przetrzymywanych w sąsiedniej lokacji pastuchów. Pięć minut roboty i po krzyku.

Grobowy jeździec

Więcej satysfakcji niż zadania poboczne sprawia eksploracja opcjonalnych grobowców, które pojawiają się na mapie chwilę po przymusowym lądowaniu w peruwiańskiej dżungli. Deweloperzy zaprezentowali ten pomysł już w Tomb Raiderze z 2013 roku, ale dopiero teraz mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że przygotowane przez nich zagadki są zajmujące. Nic nie robi się tutaj samo, trzeba odrobinę pomyśleć i opracowany plan skutecznie wprowadzić w życie. Był to zdecydowanie najjaśniejszy element Shadow of the Tomb Raider i jestem pewien, że po premierze nie odpuszczę ani jednego wyzwania tego typu. Na razie widziałem całe dwa grobowce i nawet ten pierwszy – teoretycznie najłatwiejszy – zmusił mnie do wzmożonego wysiłku, a to najlepsza rekomendacja dla growych łamigłówek, z którymi na ogół radzi sobie przedszkolak.

Sequel bezpieczny, ale czy to źle?

Napisałem na początku, że Shadow of the Tomb Raider dorównuje wcześniejszym częściom, a momentami (np. w przypadku grobowców) nawet je przewyższa. Generalnie nie mam nic do bezpiecznych sequeli, które w minimalny sposób rozwijają mechanizmy znane z poprzednich odsłon (tak w dużej mierze działa przecież seria Assassin’s Creed), ale nie każdy ma takie podejście.

Wielu graczy lubi wypróbowywać nowe zabawki lub móc uporać się z problemem w inny sposób niż dwa lata temu. Shadow takiej opcji nie oferuje, bo nadal korzystamy z tych samych rodzajów broni i gadżetów co wcześniej. Okej, wzbogacono trochę sekwencje skradankowe (teraz można przylepić się do ściany wymazanej błotem i poczekać na przechadzającego się delikwenta niczym Arnold Schwarzenegger w Predatorze) i dodano nurkowanie, ale to wciąż za mało, żeby mówić o zupełnie nowej jakości. Inna sprawa, że w Uncharted 4 również nie wprowadzono zbyt wielu usprawnień, a gra została ciepło przyjęta przez fanów. Mam wrażenie, że z Shadow of the Tomb Raider będzie bardzo podobnie.

Oczywiście trzeba sobie zadać pytanie, czy Tomb Raider rewolucyjnych zmian w ogóle potrzebuje. Biorąc pod uwagę, że Shadow of the Tomb Raider od pierwszych minut mocno przyciąga do ekranu i umiejętnie dawkując emocje, nie pozwala się od niego oderwać, powiedziałbym, że niekoniecznie. Tzw. pacing zrealizowany został tu wzorowo – rzecz więc rozbija się o mechanikę rozgrywki, która nie uległa żadnym poważnym zmianom praktycznie od 2013 roku. Trudno nie odnieść wrażenia, że autorzy nie mają pomysłu na twórcze rozwinięcie gameplayu i wolą zostawić wszystko, tak jak jest. Na zakończenie trylogii początków Lary Croft to w zupełności wystarcza, potem jednak fani mogą upomnieć się o innowacje i deweloperzy, chcąc nie chcąc, będą musieli temu wyzwaniu sprostać.

Jeśli cztery godziny z Shadow of the Tomb Raider miały przekonać mnie do zakupu tej gry, to eksperyment się udał – sięgnę po nią bez wahania. Wam jednak doradzam dokładne przestudiowanie tego tekstu, bo może się okazać, że trzeci tytuł zrealizowany według tego samego schematu nie jest tym, czego tak naprawdę oczekujecie. Peruwiańska dżungla czeka, trzeba jednak mieć do niej odpowiednie podejście.

ZASTRZEŻENIE

Wyjazd autora tekstu na warszawski pokaz gry Shadow of the Tomb Raider opłaciliśmy we własnym zakresie. Tytuł testowaliśmy na konsoli Xbox One X.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Planujesz zagrać w Shadow of the Tomb Raider?

Tak
82,6%
Nie
10,3%
Jeszcze nie wiem
7%
Zobacz inne ankiety
Shadow of the Tomb Raider

Shadow of the Tomb Raider