Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

FIFA 13 Publicystyka

Publicystyka 8 czerwca 2012, 12:30

autor: Amadeusz Cyganek

FIFA 13 - na E3 2012 sprawdzamy w akcji najnowszą odsłonę piłkarskiej serii

Na targach E3 2012 rozegraliśmy jeden mecz w FIF-ie 13. Wrażenia z pojedynku Chelsea i Manchesteru City są jak najbardziej pozytywne.

Choć w USA piłka nożna nie jest najpopularniejszą dyscypliną sportu, na trwających właśnie targach E3 nie mogło zabraknąć najjaśniejszej perełki z portfolio EA Sports. Mimo że od oficjalnego ogłoszenia tegorocznej edycji FIF-y nie minął nawet miesiąc, ekipa dowodzona przez charyzmatycznego Davida Ruttera przybyła do Los Angeles z kolejną porcją nowości w zakresie gameplayu oraz – co najważniejsze – pozwoliła przetestować większość z nich.

Prezentacja możliwości najnowszej piłki kopanej prosto ze studia w Vancouver pokrywała się z informacjami, które twórcy przekazali nam podczas inaugurującej nowy sezon wirtualnych piłkarskich zmagań imprezy w Londynie. Rutter zwięźle przedstawił kluczowe innowacje, jakie przyniesie „trzynastka”. Nadchodząca FIFA to przede wszystkim masa ulepszeń w nowym silniku fizycznym, odpowiedzialnym za obliczanie kolizji i zderzeń między zawodnikami, oraz wyeliminowanie przekłamań graficznych, takich jak chociażby przenikające się nawzajem części ciała czy nienaturalne upadki zawodników na murawę. Znacznych zmian doczeka się również proces przyjęcia futbolówki, na powodzenie którego wpłynie wiele różnych czynników. Przedstawiono także system Tactical Free Kicks, pozwalający na stworzenie różnorodnych wariantów rozgrywania rzutów wolnych z wykorzystaniem trzeciego zawodnika przy piłce. Obrona stałych fragmentów gry również została mocno rozbudowana – teraz w murze ma prawo stanąć dowolna liczba zawodników, którzy mogą utrudniać rywalom wykonanie precyzyjnego strzału, szybko wybiegając i blokując uderzenie.

Najwięcej miejsca poświęcono jednak znacznie poszerzonym możliwościom w grze ofensywnej. Zawodnicy bardziej aktywnie uczestniczą teraz w kreowaniu ataków, spory nacisk położono też na wykorzystanie wolnego pola, dzięki ulepszonemu poruszaniu się graczy pozostających bez piłki. Twórcy ujawnili także dwie ciekawe nowinki związane z zachowaniem piłkarzy pod bramką przeciwnika – futboliści biorący bierny udział w akcji dostosują teraz tempo biegu do szybkości ataku – co najważniejsze – będą robić to dynamicznie, co zwiększy ich szanse na uniknięcie pozycji spalonej. Napastnicy nauczą się również szybciej zmieniać kierunek, starając się przewidzieć możliwy rozwój sytuacji.

Kiedy krótka prezentacja dobiegła końca, zaproponowano nam skorzystanie ze stojących nieopodal stanowisk z grywalną wersją nowej FIF-y. Po wybraniu jednej z szesnastu najlepszych drużyn świata tym razem doszło do pojedynku na szczycie Premier League. Ja wziąłem pod swoje skrzydła Chelsea Londyn – triumfatorkę tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, z kolei przeciwnik wybrał Manchester City, czyli aktualnego mistrza Anglii. Pierwsze minuty meczu przebiegły w dość chaotycznym stylu – większość gry toczyła się w środku pola, z rzadka udawało mi się przedostać w pobliże bramki strzeżonej przez Joego Harta. Nowy system przyjmowania piłki faktycznie ma teraz spory wpływ na płynność i powodzenie poszczególnych akcji ofensywnych. Zapomnijcie za to o perfekcyjnym sklejaniu bardzo trudnych piłek lecących górą – futbolówka najczęściej odskoczy na dobre kilka metrów i natychmiast znajdzie się w posiadaniu obrońców rywali. Podstawą rozgrywki staje się wykonanie precyzyjnego podania – choć przenoszenie akcji z lewego skrzydła na prawe za pomocą długiego krosowego zagrania czasami kończy się powodzeniem, bardzo często nawet minimalna niedokładność skutkuje natychmiastową utratą piłki.

Znacznemu ulepszeniu uległa gra na małej przestrzeni – piłkarze chętnie biorą udział w dynamicznych klepkach, a kilka skutecznych podań pozwala w krótkim czasie zdobyć teren i przenieść akcję w pobliże „szesnastki”. Pomocnicy chętnie uczestniczą w kontrach, znakomicie operując skrzydłami – szybkie podanie prostopadłe na bok boiska niejednokrotnie otwiera sposobność do wejścia w obręb pola karnego i natychmiastowego zagrania piłki do jednego z wbiegających zawodników. Właśnie w taki sposób zdobyłem swoją pierwszą bramkę – odpowiednie ustawienie piłkarzy formacji ofensywnych dało mi możliwość wybrania najwłaściwszej opcji sfinalizowania ataku. Gdy płaskie, precyzyjne podanie dotarło pod nogi Juana Maty, pozostało już tylko spokojnie wykończyć akcję.

Z czasem moja przewaga była coraz bardziej widoczna – dzięki zastosowaniu wysokiego pressingu często zaskakiwałem przeciwnika już w okolicach środka boiska. Walka obrońców z zawodnikami ekipy z Manchesteru nie ograniczała się tylko i wyłącznie do gorączkowego rozpychania się łokciami i wybijania ich z rytmu. Moi defensorzy starali się aktywnie walczyć bark w bark, delikatnie pociągać za koszulki, a nawet sprytnie podcinać biegnących rywali. Nie bez znaczenia jest również siła fizyczna piłkarzy – postawni obrońcy „The Blues” bardzo dobrze radzili sobie z powstrzymywaniem filigranowego Carlosa Teveza czy Sergio Aguero. System „myślenia o dwa zagrania do przodu”, jak to zgrabnie ujęła ekipa EA Sports, otworzył mi szansę na zdobycie kolejnego gola. Po sprawnym rozegraniu piłki między Lampardem a Torresem drugi z zawodników natychmiast pobiegł w kierunku pola karnego, skupiając na sobie uwagę praktycznie całej defensywy „The Citizens”. Wolną lukę z lewej strony wykorzystał Juan Mata, który po otrzymaniu górnego podania prostopadłego pięknie przelobował wychodzącego z bramki golkipera reprezentacji Anglii.

Wynik 2:0 do przerwy pozwolił na spokojną grę z tyłu i jednoczesne szukanie szans w szybkich kontratakach i strzałach z dystansu. Niestety wirtualnym arbitrom wciąż z rzadka zdarza się odgwizdywać bezsensowne faule po zderzeniu dwóch zawodników. Natomiast znacznie lepiej oceniają sporne sytuacje, nagradzając ostrzejsze zagrania żółtymi i czerwonymi kartonikami. Na kilkanaście minut przed końcem meczu zacząłem coraz odważniej bombardować bramkę Joego Harta mocnymi uderzeniami z większej odległości. Golkiper reprezentacji Anglii spisywał się jednak bez zarzutu, większość strzałów odbijając przed siebie lub ekspediując na rzut rożny. Jeden z nich przyniósł mi trzeciego gola – piłka po rykoszecie, odbijając się od nóg Garetha Barry’ego, wpadła do siatki obok zupełnie zaskoczonego bramkarza, a Ivanovic mógł oddać się celebracji swojego trafienia. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie, mimo wielu szans z jednej i drugiej strony. Niestety, nie miałem okazji przetestować działania nowego systemu rozgrywania rzutów wolnych – mój przeciwnik grał bardzo czysto i stronił od przewinień w pobliżu własnego pola karnego. Mam nadzieję, że przy okazji kolejnego spotkania z nową FIF-ą uda się dokładnie sprawdzić możliwości taktyczne stałych fragmentów gry.

Ogromnie żałuję, że twórcy pozwolili rozegrać zaledwie jedno pełne spotkanie – nowa FIFA jawi się po prostu rewelacyjnie, a po końcowym gwizdku sędziego miałem ochotę natychmiast rozpocząć mecz rewanżowy. Cieszą zdecydowanie większe możliwości przeprowadzania akcji ofensywnych – zawodnicy umiejętnie szukają czystych pozycji, pokazując się na wolnym polu, a ulepszony system poruszania się piłkarzy pozwala przewidzieć ich kolejne ruchy i zaskoczyć defensywę rywala szybkim, penetrującym podaniem prostopadłym. W oczy rzucają się również liczne ulepszenia silnika fizycznego gry oraz pracy wirtualnych sędziów, choć tu nadal trafiają się sporadyczne błędy. Nowe rozwiązania w połączeniu z doskonale znanym stylem rozgrywki i pełnią futbolowych emocji sprawiają, że FIFA 13 już teraz prezentuje najwyższą, mistrzowską formę. David Rutter i spółka sukcesywnie zmierzają do osiągnięcia piłkarskiej perfekcji.

FIFA 13

FIFA 13