Diablo III - zapowiedź
Dwadzieścia lat minęło, odkąd Diablo, Mefisto i Baal przemierzali świat śmiertelników. Wszyscy trzej bracia zostali pokonani przez bohaterów w osobach graczy, ale jak się okazuje, prawdziwe zło nie umiera nigdy.
Krzysztof Gonciarz
63Dwadzieścia lat minęło, odkąd Diablo, Mefisto i Baal przemierzali świat śmiertelników. Wszyscy trzej bracia zostali pokonani przez bohaterów w osobach graczy – z których część do dzisiaj siedzi na serwerach Battle.netu i tysięczny raz zabija Pana Zniszczenia w nadziei na korzystnego dropa. Zakończenie dodatku do Diablo II przedstawiało anioła Tyraela niszczącego Kamień Świata, zaklęty artefakt chroniący ludzkość przed mocami nie tylko piekieł, ale i niebios. Jak się teraz okazuje, był to finał równie gorzki, co filmik wieńczący pierwszą część serii. Ludzie nie zaznają spokoju, dopóki jakiś dzielny śmiałek nie przeklika myszką przez googol potworów.
Wspomniana scena z udziałem Tyraela na ułamek sekundy pojawia się w pierwszym filmowym zwiastunie Diablo III – tym, który ku uciesze tysięcy zgromadzonych został zaprezentowany na Worldwide Invitational 2008. Filmik jak filmik, zobaczyć go i ocenić może każdy. Osobiście zauważę tylko, że to pierwszy blizzardowy trailer od czasu, powiedzmy, pierwszego StarCrafta, przy którym nie opadła mi szczęka. Abstrahując, oczywiście od marketingowo-splashscreenowej otoczki, która do spekulacji zachęciła nawet najbardziej zobojętniałych. Nie, czysto technicznie – jest OK, ale tę firmę stać na więcej.

Myślę, że przez najbliższe 20 lat Blizzard nie skusi się na odejście od stworzonych przez siebie standardów. I pod względem przedstawianych światów, i właściwej ich realizacji. Kiedy zobaczyliśmy pierwszą prezentację StarCraft II, mówiło się „ale fajnie, tylko w sumie strasznie to podobne”. Z Diablo III jest tak samo – wszystko wygląda znajomo, a poza oprawą wizualną usprawnieniom uległy tylko pewne aspekty rozgrywki, a nie jej fundamenty. Umówmy się jednak, że Blizzard wie, co robi. Albo inaczej: robi z grubsza to samo co wszyscy, ale jemu jako jedynemu to wychodzi.
OK, będzie to hack and slash. W starej, dobrej formie, choć skręcającej bardziej w stronę efekciarstwa, latających kończyn i wybuchów. Z ust pracowników Blizzarda padło słowo-klucz: „God of War”. I to widać. Dynamiczne poczynania barbarzyńcy w zaprezentowanym na filmie lochu bez pudła kojarzą się z wściekłością Kratosa. Rozrywkowość to dla Diablo dobry kierunek. Póki co ujawniono dwie z pięciu dostępnych klas postaci. Wspomniany barbarzyńca jest lekko tylko zmienionym herosem z Diablo II – powracają kluczowe umiejętności, takie jak Ogłuszenie, Atak z wyskoku czy Trąba powietrzna. Nowym bohaterem jest Witch Doctor, pod względem wizualnym wzorowany na znachorach afrykańskich plemion. Można się domyślać, że zajmie on miejsce Nekromanty, jako że w walce łączy przyzywanie magicznych pomocników z ofensywnymi czarami. Wśród jego talentów znajduje się np. Szarańcza (chmura robali rozrywająca przeciwników na strzępy), Ściana zombich (efektowny kuzyn firewalla) czy Przerażenie (odstrasza przeciwników, dając czas na rzucanie czarów). O postaciach wiemy jeszcze tyle, że w każdej z klas można będzie wybrać kobietę lub mężczyznę oraz że pojawią się questy dedykowane tylko danej klasie.
Na razie znane są tylko dwa obszary, które przyjdzie nam zwiedzać: upadłe miasto handlowe Caldeum oraz... Tristram! A dokładniej – Nowe Tristram, mieścina powstała na gruzach oryginalnej wioski z pierwszej części. Przez pewien czas tamtejsza społeczność żerowała na podróżnych, których kusiły opowieści o bogactwach pozostałych w ruinach legendarnego kościoła. Kiedy cały łup został już rozgrabiony, wioska ponownie podupadła. W chwili, kiedy zaczyna się akcja Diablo III, na kościół spada widziany w zwiastunie meteor. Autorzy mówią, że w grze pojawi się kilka postaci dobrze znanych graczom z poprzednich części. Widzieliśmy już Deckarda Caina, możemy domyślać się Tyraela – kto jeszcze?
Interfejs użytkownika na pierwszy rzut oka podobny jest do tego z Diablo i Diablo II. Przede wszystkim mamy dwie charakterystyczne buteleczki: jedna wskazująca poziom zdrowia, druga – many. Pomiędzy nimi nie znajdują się już sloty na przedmioty, ale na umiejętności. Za pomocą rolki na myszce możemy zmieniać przypisany pod prawy przycisk skill. A gdzie miejsce na napoje? Ha, tu jest pies pogrzebany: w Diablo III najprawdopodobniej w ogóle nie będzie napojów regenerujących. Ich miejsce zajmą abstrakcyjne „cząstki zdrowia” pozostawiane przez przeciwników. Ma to w zamyśle uczynić rozgrywkę bardziej dynamiczną, zmuszać gracza do szukania walki, a także ocalić go przed koniecznością regularnego tankowania w sklepie.

Ciężko stwierdzić, na ile precyzyjnie wyreżyserowana prezentacja Blizzarda jest miarodajna, ale wydaje się, że w gameplay’u dużą rolę odgrywać będą skrypty. W sumie to dobrze, w poprzednich częściach trochę brakowało ręki narratora, jakichś odgórnych ingerencji w losowo generowane poziomy. A tutaj – nic nie stoi na przeszkodzie, by zburzyć ścianę tak, żeby przywaliła grupę zombiaków albo bezczelnie wyważyć drzwi. Dające się niszczyć otoczenie nie zawsze ma tak praktyczne zastosowanie, ale dobrze podkreśla dynamiczny kierunek, w którym idzie ta gra. Bitwy mają wyglądać pięknie, a z ciosów i czarów musi wylewać się MOC. No i trzeba przyznać, że to, co widzieliśmy, jest śliczne zarówno pod względem poziomu detali jak i fizyki („interaktywne” są nawet trupy). Kontrowersje budzi za to wykorzystana paleta barw. Tematem jednego z paneli dyskusyjnych na WWI był proces artystyczny, który doprowadził do idei „kolorowe, ale mroczne”. Twórcy mają swoje teorie i swoje argumenty, ale gracze i tak chcieliby czegoś mniej warcraftowego.
Jesteśmy dopiero na początku wieloletniej walki z Blizzardem o informacje, o publiczne bety, a w końcu i o samą premierę gry. Nie ma się co łudzić, że nastąpi ona szybko i sprawnie. Diablo III wyjdzie wtedy, kiedy będzie gotowe - Blizzard ma na to i czas, i pieniądze. Może w oczekiwaniu warto przypomnieć sobie, na czym zbudowany został kult tego studia. Warto wejść do Tristram, żeby raz jeszcze usłyszeć TĘ melodię.
Krzysztof „Lordareon” Gonciarz
NADZIEJE:
- Blizzard, Diablo III – może być większa „nadzieja” w tej branży?
OBAWY:
- Blizzard nie chce w żaden sposób eksperymentować.