Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 24 kwietnia 2009, 12:43

Diablo III - przed premierą

Jedna z najbardziej oczekiwanych gier ostatnich lat nadchodzi wielkimi krokami i choć do premiery pozostało jeszcze sporo czasu, już dziś próbujemy podsumować, co przyniesie nowe dzieło Blizzarda. Panie i Panowie, oto Diablo III!

O firmie Blizzard Entertainment można powiedzieć wiele rzeczy, ale na pewno nie to, że tworzy słabe gry. Produkty przygotowywane przez Amerykanów cieszą się na całym świecie niebywałą wręcz popularnością oraz powszechnym szacunkiem i trudno się temu dziwić, skoro każdy z nich to przykład solidnej rzemieślniczej roboty. Owszem, gry Blizzarda mają też swoje wady, ale powiedzcie, które ich nie mają? Poza tym, ilu znacie deweloperów, którzy przez kilka lat systematycznie publikują łaty do swoich produkcji? Blizzard o swoje dzieci dba, czego najlepszym dowodem jest patch 1.13 do Diablo II, który zostanie wydany prawie dziewięć lat po premierze podstawki. A ilu jesteście w stanie wymienić producentów, którzy podają mnóstwo informacji na temat swoich dzieł i nieustannie śledzą krytyczne uwagi fanów, by potem wziąć je pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o wprowadzaniu poprawek? Blizzard to robi, choć większość z Was nawet nie zdaje sobie z tego sprawy.

Diablo III jest jedną z najbardziej wyczekiwanych gier tej dekady, a już na pewno jest tak nad Wisłą, gdzie grono sympatyków opowieści o inwazji sił piekielnych jest po prostu ogromne. W poniższym tekście postaramy się przybliżyć ten murowany hit, opisując m.in. najciekawsze innowacje, które zostaną wprowadzone do gry.

W grze zwiedzimy wiele znanych lokacji, takich jak np. pokazanena obrazku miasto Tristram. Jest już pewne, że bohaterowiebędą mogli wejść do splugawionej katedry, gdzie wszystko się zaczęło.

Przedstawiciele firmy Blizzard Entertainment najwyraźniej wierzą w to, że prawdziwe zło nie umiera nigdy, bo mimo dwóch zwycięstw śmiertelników w wojnie z piekielnymi bestiami, te ostatnie nadal zagrażają ludziom mieszkającym w Sanktuarium. Akcja finałowej odsłony trylogii, która rozpoczęła się od przebudzenia Pana Terroru w katedrze w Tristram, będzie rozgrywać się kilkanaście lat po wydarzeniach opowiedzianych w Diablo II i dodatku Lord of Destruction. W poprzednich grach grupa śmiałków unicestwiła Mroczną Trójcę, a archanioł Tyrael zniszczył Kamień Świata – potężny kryształ, który chronił świat ludzi przed nadprzyrodzonymi istotami. Wydawało się logiczne, że po zdjęciu bariery Sanktuarium zostanie zaatakowane. Nic takiego się jednak nie stało.

Od tamtej pory minęły dwie dekady i ludzie z czasem zapomnieli, że całkiem niedawno żyli w nieustannym zagrożeniu. O bolesnej przeszłości pamiętał jedynie Deckard Cain, ostatni z żyjących członków zakonu Horadrim, który ostatnie dwadzieścia lat poświęcił na badanie kryształu, próbując dowiedzieć się, dlaczego nie doszło do inwazji. Śmiertelnicy odbudowali zrujnowane miasta i wiedli normalne życie, jednak ich spokój nie mógł trwać wiecznie. Po długim okresie ciszy, piekielna zaraza znów uderzyła w Sanktuarium, zmuszając nielicznych wojowników do podjęcia kolejnej interwencji przeciwko demonom.

Oglądając udostępnione przez firmę Blizzard Entertainment filmy z Diablo III, można odnieść wrażenie, że rdzeń rozgrywki pozostał niezmieniony. I tak jest w istocie, bo zmagania prezentują się identycznie: bohaterowie przemierzają kolejne lokacje, wyrzynając w pień nadciągające zewsząd potwory. W batalii z diabelskimi pomiotami pomagają herosom unikatowe umiejętności i moce. W zależności od tego, jak sprawnie będziemy korzystać z wyuczonych cech, przeciwnicy szybciej przeniosą się na tamten świat. Diablo III niczym nie ustępuje poprzednikom pod względem żywiołowości i znów na pierwszym planie stawia akcję. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że nowe dzieło Blizzarda robi w tym względzie krok naprzód, bo liczba potworów atakujących śmiałków jest zatrważająca i znacznie przewyższa to, co widzieliśmy choćby w drugiej odsłonie cyklu.

O ile ogólne zasady rozgrywki nie zmieniły się ani na jotę, to w bardziej szczegółowych kwestiach poczyniono sporo innowacji i to właśnie im przyjrzymy się teraz bliżej. Ludzie z Blizzarda mają mnóstwo interesujących pomysłów, ale trzeba wyraźnie zaznaczyć, że nie wszystkie testowane aktualnie rozwiązania trafią do finalnego produktu. Twórcy gry cały czas eksperymentują i co najważniejsze, publikują sporo informacji o nowościach w sieci, dzięki czemu fani serii Diablo mogą wyrazić swoje opinie. A te ostatnie są rzekomo dla autorów bardzo ważne i mają duży wpływ na ostateczny kształt poprawek.

Niewątpliwie jedną z bardziej zaskakujących zmian jest nowe podejście do tematu uzupełniania energii. W Diablo III znaczenie mikstur leczenia i many zostanie drastycznie zmniejszone. Bohaterowie i znajdujący się w pobliżu sojusznicy będą regenerować siły witalne i duchowe za pośrednictwem specjalnych kul, które wypadają ze zwłok pokonanych wrogów. Autorzy twierdzą, że takie rozwiązanie znacznie uatrakcyjni potyczki z wrogami i nada im większą dynamikę. Bohaterowie nie będą mogli zatem polegać wyłącznie na napojach, które w poprzednich grach z serii pozwalały odzyskać całą energię w kilka sekund i w ten sposób praktycznie zapewniały im nieśmiertelność do momentu wyczerpania zapasu mikstur. Wprowadzenie kul wydaje się bardzo rozsądne i niewątpliwie rozwiązanie to można zaliczyć na plus, choć jest już pewne, że pomysł wywoła sporo kontrowersji wśród hardcore’owych fanów cyklu.

Prace nad interfejsem ciągle trwają, ale już teraz jasno widać,że należy spodziewać się rewolucji na ekranie ekwipunku.

Obniżenie znaczenia napojów uzdrawiających pociąga za sobą inne konsekwencje – z wyświetlacza zniknął pas zawierający mikstury. Zamiast rzędu fiolek gotowych do natychmiastowego użycia, na dole ekranu pojawiły się symbole umiejętności, które teraz będzie można przełączać znacznie szybciej, niż miało to miejsce w poprzednich odsłonach serii.

Skoro o umiejętnościach mowa, warto wspomnieć o zupełnie nowej dla serii Diablo możliwości ponownego przydzielenia zdolności, w sytuacji, gdy nie jesteśmy zadowoleni z wcześniej dokonanego wyboru. Podobne rozwiązanie widzieliśmy już w World of Warcraft i najwyraźniej zdało ono egzamin, bo teraz autorzy zamierzają je powtórzyć. Będzie to niewątpliwie duże ułatwienie, zwłaszcza dla niedoświadczonych graczy, którzy będą mogli wycofać się z decyzji nie przynoszących wymiernych korzyści. Nie wiadomo jeszcze do jakiego stopnia gra pozwoli manipulować rozdysponowanymi wcześniej punktami w umiejętnościach, ale to, że taka opcja pojawi się w Diablo III, jest już pewne.

Każda postać będzie mieć do dyspozycji kilkadziesiąt zdolności, które tradycyjnie zostaną przydzielone do trzech różnych drzewek. Liczba umiejętności zdecydowanie wzrosła, czego dobrym przykładem jest Barbarzyńca. W Diablo II mógł się on szkolić w trzydziestu dziedzinach – teraz ich liczba wynosi blisko pięćdziesiąt. To jednak jedyny krok naprzód w kwestii rozwoju bohaterów. Twórcy gry całkowicie zlikwidowali możliwość przydzielania punktów do podstawowych cech postaci, czyli siły, zręczności, magii i żywotności. Po osiągnięciu nowego poziomu doświadczenia, współczynniki te będą wzrastać samoczynnie, zgodnie z ustalonym odgórnie dla każdej klasy wzorem. Wraz z możliwością rozwijania cech znikną też z gry rozmaite wymagania dla broni i pancerzy. W poprzednich odsłonach cyklu tylko odpowiednio silny bohater mógł używać ciężkiego oręża – w Diablo III ten problem nie będzie istnieć.

Użytkownicy gry będą mogli określić płeć swojego wirtualnego alter ego przed rozpoczęciem zabawy. Wybór mężczyzny lub kobiety nie wpłynie jednak w żaden sposób na statystyki postaci, jest on wyłącznie kosmetyczny. Szkoda, bo jeśli Blizzard dokłada już sobie roboty z tworzeniem modeli, animacji i mówionych kwestii, to mógł się również pokusić o małe urozmaicenia pomiędzy płciami, które wpłynęłyby na charakter rozgrywki.

Kolejną innowacją w Diablo III jest nowy ekwipunek, który po raz pierwszy w historii serii, nie będzie dzielił przedmiotów ze względu na ich wielkość. Innymi słowy, wszystkie graty zbierane w trakcie zabawy, zajmować będą tyle same miejsca w sakwie. Ten pomysł raczej nie przypadnie do gustu ortodoksyjnym fanom gry, przyzwyczajonym do tego, że przed zabraniem nowych przedmiotów, najpierw musieli upchnąć niesiony złom w wolnych slotach. Warto nadmienić, że w trakcie gry można zwiększyć pojemność plecaka za pomocą dodatkowych toreb, a odzież, jaką będzie mógł nosić na sobie heros, zostanie powiększona o naramienniki i spodnie. W Diablo III zobaczymy również znaną z „dwójki” skrzynię na przedmioty – ma być ona jednak znacznie obszerniejsza od poprzedniej.

W Diablo III pojawi się monstrualna liczba przedmiotów – eksploatowany przez lata system losowego tworzenia magicznych broni i zbroi doskonale spełniał swoje zadanie, trudno zatem wymagać, by autorzy cokolwiek zmieniali w tej kwestii. W grze zobaczymy też całą masę unikatowego oręża (teraz znanego pod nazwą „legendarne”) oraz inne przydatne rzeczy, jak np. klejnoty oraz runy do ulepszania współczynników (kamieni runicznych nie będzie można wykorzystywać w przedmiotach).

Dla lubiących zabawę z magią autorzy przygotowali postać Wizarda.

Na początku zabawy gracz stworzy swojego bohatera w oparciu o pięć zróżnicowanych profesji. Tylko jedna postać – Barbarzyńca – została przeniesiona bezpośrednio z drugiej odsłony cyklu (według fabuły, to właśnie potężny wojownik unicestwił dwadzieścia lat wcześniej Mroczną Trójcę, dlatego jego obecność wydaje się obowiązkowa). Reszta klas to zupełnie nowe wynalazki, choć i tutaj nasuwają się skojarzenia ze znanymi doskonale postaciami – Wizard to kopia maga z „jedynki” i czarodziejki z „dwójki”, natomiast Witch Doctor jest trochę podobny do nekromanty i druida, zwłaszcza w kwestii umiejętności powoływania do walki sojuszników. Dwie pozostałe profesje nie zostały na razie ujawnione, ale jest wielce prawdopodobne, że szczegółowe informacje na ich temat poznamy jeszcze przed premierą gry.

Oprócz roznoszenia w pył tysięcy przeciwników z piekła rodem w Diablo III będziemy też wykonywać rozmaite misje, zarówno te związane z głównym wątkiem fabularnym, jak i typowe zadania poboczne. Questy nigdy nie były mocną stroną tej serii, ale wydaje się, że autorzy wreszcie się przełamią i uda im się stworzyć coś ciekawego. Przede wszystkim nastąpi powrót do losowych zadań, które były obecne w pierwszej odsłonie cyklu. Oznacza to, że każda kolejna rozgrywka nigdy nie będzie taka sama. Grając w Diablo II, mieliśmy świadomość, że rozpoczynając zabawę od początku, musimy uwolnić z Tristram Deckarda Caina, a potem rozprawić się z Andariel, by później przenieść się do Lut Gholein. Wszystkie questy pojawiały się w jednym ciągu, więc nie było mowy o jakiejkolwiek różnorodności. W Diablo III to się zmieni, bo część zadań może, ale nie musi pojawić się w trakcie zabawy. Dzięki takiemu rozwiązaniu ponowne odwiedziny w Sanktuarium mogą nas zaskoczyć nowymi, nieodkrytymi wcześniej questami.

Kolejną nowością będą zadania profilowane pod konkretną profesję, co oznacza, że grając barbarzyńcą, nigdy nie otrzymamy misji dedykowanej czarodziejom. Ten fakt również trzeba zaliczyć do plusów tej produkcji, gdyż zwiększa radość płynącą z powtórnej rozgrywki.

W grze istotną rolę będzie pełnić interakcja z bohaterami niezależnymi, gdyż to właśnie oni w głównej mierze będą zlecać nowe zadania. W Diablo III można porozmawiać z większą liczbą postaci niż w dwóch poprzednich grach razem wziętych, na dodatek nasi podopieczni będą aktywnie uczestniczyć w konwersacjach. Autorzy obiecują, że na dialogi zostanie położony większy niż zwykle nacisk i dobrze, bo pod tym względem seria nie dorastała do pięt produktom z gatunku RPG. Na koniec warto dodać, że w grze zobaczymy doskonale znane postacie z poprzednich części gry. Na pewno pojawi się Deckard Cain, czyli mędrzec, który pomaga graczowi od samego początku wojny z siłami piekielnymi, służąc dobrą radą i umiejętnością identyfikacji magicznych przedmiotów. Jest prawdopodobne, że podczas przygody spotkamy także archanioła Tyraela, ale spekuluje się, że tym razem będzie on naszym wrogiem.

Tereny na powierzchni nie będą generowane losowo. Co innego podziemia.

Niewątpliwie dużą zaletą gry będzie też samo Sanktuarium, czyli eksplorowany przez nas świat. Do końca nie wiadomo, jak duży obszar przygotują twórcy nowego Diablo, ale jest już pewne, że tereny zewnętrzne, czyli wszelkie pola, lasy, łąki oraz miasta nie będą generowane losowo. Twórcy doszli do wniosku, że gracz łatwiej odnajdzie się w fantastycznej krainie, gdy będzie mógł zapamiętać, a później rozpoznać teren, po którym się porusza, choćby za sprawą charakterystycznych obiektów. Żadnych zmian nie przewiduje się natomiast w kwestii losowego generowania podziemi. Wszystkie lochy zostaną podzielone na mniejsze, pasujące do siebie fragmenty, z których – w razie potrzeby – składana będzie większa plansza. Ułożenie poszczególnych „klocków” będzie jak najbardziej przypadkowe, dlatego pod powierzchnią ziemi doczekamy się odpowiednio dużej dawki różnorodności.

Poszczególne plansze staną się ciekawsze również ze względu na wysoką interaktywność. Do tej pory kontakt gracza z otoczeniem sprowadzał się do rozwalania beczek i otwierania drzwi. W Diablo III będzie można zniszczyć fragment ściany tylko po to, by zrzucić na głowy niczego nie spodziewających się stworów lawinę kamieni. Destrukcji ulegną też obiekty wykonane z niezbyt wytrzymałych materiałów, jak stoły, krzesła itp. Penetrując lochy, trzeba będzie poświęcić trochę wysiłku na „czytanie” plansz, aby odnaleźć wszystkie interaktywne punkty, mogące ułatwić eksterminację przeciwników.

Opowieść w Diablo III zostanie podzielona na cztery niezależne akty, a ukończenie każdego z nich będzie wiązać się z automatycznym przeniesieniem do kolejnej krainy – w tej kwestii nowa gra niczym nie różni się od „dwójki”. Oba produkty łączy również długość poszczególnych rozdziałów, a także system teleportów, pozwalających skrócić podróż do wybranej planszy. Co ciekawe, nie we wszystkich aktach odnajdziemy miasta, czyli oazy spokoju, pozwalające nabrać sił przed kolejnymi walkami ze stworami. Wpłynie to m.in. na sytuację gracza po śmierci bohatera. Zamiast do osady gracz cofnie się do ostatnio pokonanego fragmentu krainy, dzięki czemu zaoszczędzi wędrówki do zwłok i znajdujących się przy nich przedmiotów. Nie wiadomo jeszcze, czy śmierć karana będzie w dodatkowy sposób (np. poprzez utratę złota lub doświadczenia), ale autorzy gry już teraz dają do zrozumienia, że nie mają ochoty frustrować użytkowników. Ich zdaniem polegnięcie na polu bitwy to wystarczająca i bardzo dotkliwa kara.

Diablo III pozwoli zwiedzać Sanktuarium w pojedynkę, ale tradycyjnie lepiej bawić będą się drużyny złożone z kilku graczy. Do łask powrócą serwery Battle.net, których sieć firma Blizzard Entertainment aktualnie mocno rekonstruuje. Decyzja o maksymalnej liczbie bohaterów biorących udział w zmaganiach nie została jeszcze podjęta, ale wydaje się, że zwycięży opcja czterech graczy. Autorzy na obsługę ośmiu użytkowników z Diablo II patrzą nieprzychylnym okiem i chętnie odchudziliby wirtualną drużynę. Co jednak z tego wyniknie, przekonamy się już niedługo.

Obecnie pewne jest tylko to, że użytkownicy grający w trybie kooperacji nie będą wchodzić sobie w paradę przy podziale łupów. Po zabiciu stwora tradycyjnie wypadną z niego jakieś przedmioty, ale o tym, kto je weźmie, nie zadecyduje metoda „kto pierwszy, ten lepszy”. Rzeczy zostaną przypisane do konkretnego gracza i tylko on będzie mógł zabrać je ze sobą. Rozwiązanie to niewątpliwie zmniejsza realizm, ale autorzy bronią go, twierdząc, że jego wprowadzenie ukróci m.in. przypadki kradzieży podczas wspólnych wypraw. No cóż, pożyjemy, zobaczymy.

Oprócz masy zwykłych stworów w Diablo III pojawią sięteż olbrzymie, pełniące funkcję bossów.

Priorytetem dla twórców gry jest tryb kooperacji, ale fani lubiący PvP nie zostaną pokrzywdzeni. Rywalizacja pomiędzy graczami jest aktualnie przedmiotem intensywnych eksperymentów. Ludzie z Blizzarda nie ukrywają, że chcą wyeliminować wszystkie negatywne następstwa tego elementu rozgrywki i niewątpliwie czeka ich bardzo trudne zadanie. Jak więc zostanie rozwiązana kwestia PvP, przekonamy się później.

Diablo III po raz pierwszy w historii serii zaoferuje trójwymiarową oprawę wizualną. Mimo przejścia w pełne 3D nie zmieni się sposób patrzenia na świat – akcję nadal będziemy obserwować z kamery położonej nad głową bohatera i nachylonej pod niewielkim kątem, co przypominać będzie stosowany wcześniej rzut izometryczny. Prezentowana na obrazkach i w filmach grafika wydaje się być zdecydowanie bardziej kolorowa i żywsza niż w poprzednich odsłonach cyklu, ale gracze lubiący ciemne i ponure środowisko nie powinni mieć powodów do obaw. Co prawda po protestach wywołanych przez fanów autorzy zapowiedzieli, że nie ugną się i nie dokonają zmian w stylistyce, ale jednocześnie dodali, że oprawa będzie sprawiać miłe wrażenie tylko na początku rozgrywki. Wraz z rozwojem akcji atmosfera stanie się coraz bardziej przytłaczająca, co znajdzie też swoje odzwierciedlenie w grafice, posępniejszej i mroczniejszej niż w pierwszym akcie.

Otwartą kwestią pozostaje wciąż data premiery gry. Biorąc pod uwagę, że prace trwają już od około sześciu lat, a Amerykanie cały czas intensywnie eksperymentują ze swoim dziełem, w najbliższych miesiącach na pewno go nie zobaczymy. Zresztą, zanim Diablo III ujrzy światło dzienne, Blizzard przeprowadzi solidne beta-testy z udziałem fanów, a te muszą potrwać. Nie spodziewałbym się więc tej gry w sklepach w bieżącym roku.

Diablo III jawi się jako udane zwieńczenie trylogii, gra zdecydowanie lepsza niż „dwójka”, która – przynajmniej u mnie – pozostawiła pewien niedosyt. Trudno w tym momencie jednoznacznie stwierdzić, czy gotowy produkt powali wszystkich fanów na kolana, ale mam wrażenie, że mimo wielu, często kontrowersyjnych, zmian, tak się właśnie stanie. Autorzy programu wkładają w swoje dzieło mnóstwa serca, a to na pewno przełoży się na piorunujący efekt końcowy. W końcu to Blizzard, specjaliści od produkcji hitów, więc spod ich skrzydeł nie może wyjść nic beznadziejnego. Bądźmy dobrej myśli!

Krystian „U.V. Impaler” Smoszna

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

Diablo III

Diablo III